Stuknęło nam właśnie dziesięć lat i z tej okazji sięgniemy do korzeni. A konkretnie przyjrzymy się jak wyglądały. W 2008 mieliśmy do rozwałkowania między innymi klęskę Euro 2008, zdezorganizowany PZPN i złotoustego Leo. Zapraszamy!
***
WESZŁO – PO CO POWSTAŁ TEN PORTAL
Nie był to pierwszy tekst, jaki opublikowaliśmy, ale z garści pierwszych jest najistotniejszy. To swoisty wstępniak do całej działalności Weszło. Sami oceńcie w jak dużej mierze wypełniliśmy go przez te lata.
“Cel tej strony to przekazywanie nowego rodzaju informacji piłkarskich. Nie sztywnych, nudnych, powielanych z serwisu na serwis. Nas interesują teksty oryginalne. Czasami kontrowersyjne, czasami takie, z którymi niektórzy się nie zgodzą. My po prostu mamy swoje zdanie. Będziemy je przedstawiać i w artykułach, i w komentarzach i – przede wszystkim – w blogach. Weszło! to jedyne miejsce w sieci, gdzie blogi prowadzić będą piłkarze i trenerzy. Dobierając ich, nie sugerowaliśmy tym, ile zdobyli medali (choć mają ich sporo), ani tym, gdzie grali (choć zwiedzili cały świat) – interesowały nas osoby niebanalne, szczere, mające coś do powiedzenia. Nie dyrdymały, że „derby rządzą się swoimi prawami”. Jesteśmy uczuleni na nudziarstwo”.
***
PIERWSZY TEKST PAWŁA ZARZECZNEGO: “LEO POWINIEN UCIĄĆ DRZEMKĘ”
Paweł to oczywiście wielki nieobecnych naszych dziesiątych urodzin. Jego pierwszy tekst ukazał się już 30 maja 2008 roku w formie krótkiej rozmówki.
WESZŁO: Dla głównego prześmiewcy polskiej piłki nadchodzą chyba pracowite dni…
PAWEŁ ZARZECZNY: Mówiąc szczerze, nie mogę się opędzić od roboty. Mam kontrakty chyba ze wszystkimi telewizjami i wszystkimi magazynami. Widocznie w Polsce przebił się angielski rodzaj humoru, autoironia, sztuka śmiania się z samego siebie została doceniona. Takie wbijanie szpilek, ale ze smakiem, z puszczeniem oczka.
Pracowite te dni będą pewnie też z jeszcze jednego powodu – będziesz mógł się powyzłośliwiać.
To żadna sztuka śmiać się z niedorajdów.
Nasi piłkarze to niedorajdy?
Nie, oni się bardzo starają, trenują z zapałem, grają dobrze. Tylko, że inni to wszystko robią jeszcze lepiej. Ot, cała tajemnica.
Więc śmiać się z nich nie wypada?
Ja generalnie lubię dokuczać najmocniejszym, przez co w życiu mam same problemy. Frajda to jest właśnie inteligentnie dokopać komuś, kto jest mocny. Pokazujesz, że się nie boisz, że chcesz go zmobilizować. Fajnie jest, jak ktoś tak wścieka się na media, że gra mecz życia – żeby udowodnić, że wcale nie jest śpiochem, leniem itd. że sobie flaki wypruwa, żeby udowodnić, na co go stać. Znane jest to od czasów Jana Tomaszewskiego – taka krytyka spadła na niego po meczu z Niemcami, że na złość wszystkim został najlepszym bramkarzem świata.
***
TRZECIAK: LEGIA NADAL BĘDZIE SIĘ WZMACNIAĆ
Pamiętacie hitowe transfery Mirka Trzeciaka w Legii? Arruabarrena to truskawka na torcie, ale przecież były też przecież tak spektakularne roszady kadrowe jak wzmocnienie 34-letnim Piotrem Rockim.
Kto jeszcze mógłby zagrać w Legii? W ostatnim sezonie swój talent w ŁKS-sie Łódź marnował Zdzisław Lezczyński (rocznik 69). Obrońca, który dziesięć lat temu był postrachem całej ligi, był wystawiany tylko w Młodzieżowej Ekstraklasie. Pytamy: dlaczego? Niechże Trzeciak jak najszybciej skontaktuje się z działaczami łódzkiego klubu, którzy powinni oddać Zdzisia za mniej niż 100 tys. euro. Tak dojrzały obrońca na sezon, w którym drużyna ma walczyć o tytuł, byłby jak znalazł.
***
Kolejny tekst – manifest. Zaczęliśmy tuż przed Euro 2008 i wielu było w szoku, że można tak rozsmarowywać kadrowiczów zamiast się z nimi enty raz cackać.
Wczoraj zadzwonił do jednego z kolegów i powiedział: – Zgubiłem telefon, więc nie dzwoń na komórkę. Mariola odeszła, idę się wieszać… Oczywiście nikt go nie wziął na serio, bo Adam zawsze dużo mówił, straszył, Mariola odchodziła i wracała. Ledwoniowi szybko wracał mu zdrowy rozsądek. Tym razem na czas nie wrócił.
Nie ma też się co oszukiwać – w podjęciu decyzji zapewne pomógł mu alkohol. Od kilku dni u Ledwonia mieszkało 15 osób, trwała nieustająca balanga, piłkarz nie chodził na treningi. Wczoraj wszyscy wyjechali, w Klagenfurcie Adam został sam. Niestety. Gdyby przetrzymał jeszcze kilka godzin, gdyby obudził się rano, już by tego nie zrobił. Bo nie miał zamiaru – planował przejść z Austrii Karnten do drugoligowego klubu, który zaproponował mu zarobki wyższe niż w ekstraklasie. Miał więc zamiar dalej grać w piłkę, zwłaszcza, że miał dopiero 34 lata. Na austriackim rynku był naprawdę ceniony, był gwiazdą, ze względu na zadziorny charakter. Nie odpuszczał nigdy nikomu. I co tu dużo mówić – w rywalach wzbudzał strach, taki był jego pomysł na piłkę.
***
SĘDZIA DOKONAŁ EUTANAZJI. TE TRZY PUNKTY BYŁY NASZE
Jedno z najbardziej frustrujących doświadczeń kibicowskich, czyli mecz z Austrią i pseudokarny po pseudofaulu Mariusza Lewandowskiego. Co pisaliśmy tuż po meczu?
Jasne, można powiedzieć, że w błędach sędziowskich 1:1, bo bramka Rogera nie była prawidłowa. Ale to przecież nie umniejsza naszego bólu. Nie tak chcieliśmy się żegnać z Euro. Nie w takim stylu, nie w takich okolicznościach i co najważniejsze – nie tak szybko. Liczyć na to, że Austria ogra Niemcy mogliby tylko wariaci. Niestety, nie za bardzo są też przesłanki by sądzić, że nam uda się wysoko pokonać Chorwację. Bo błędy sędziego błędami, ale spójrzmy prawdzie w oczy – na tym Euro gramy naprawdę słabo. A fakt, że najlepszy jest Roger Guerreiro, który do drużyny trafił w ostatniej chwili i nie ma z nią wiele wspólnego jest bardzo symptomatyczny.
Do diabła, czy zawsze musi być coś nie tak? Czy nie możemy zagrać jednego dobrego i co w futbolu ważne szczęśliwego meczu od 1 do 90 minuty?
***
DROGI LEO CZAS PRZEJRZEĆ NA OCZY: SPIEPRZYLIŚMY TO EURO
7. Jaki mieliśmy pomysł na grę ofensywną?
8. Jaka była atmosfera w zespole i skąd dziwne wyjazdy Błaszczykowskiego i Kuszczaka?
9. Czy Zahorski, Pazdan, Kokoszka oraz Piszczek nie zabrali miejsca Brożkowi, Zieńczukowi, Głowackiemu czy Wichniarkowi? Czy naprawdę ta pierwsza czwórka jest lepsza od tej drugiej?
10. Czy beznadziejne mecze sparingowe nie były sygnałem ostrzegawczym? Dlaczego z tych słabych występów nie wyciągnięto choćby najmniejszych wniosków?
11. Co miała oznaczać wypowiedź, że cudem był awans na Euro? Graliśmy w poprzednich dwóch finałach mistrzostw świata, nie byliśmy drużyną z buszu, nie byliśmy Trynidadem i Tobago. Drogi Leo, nie dokonałeś cudu, tylko w ładnym stylu zrealizowałeś zadanie…
12. Co ma znaczyć, że zasłużyliśmy na wyjście z grupy? Czyim kosztem? Niemców czy Chorwatów? Z pierwszego czy drugiego miejsca?
13. Jak długo jeszcze będziemy się odwoływać do meczu z Portuglią, od którego minęło już 20 miesięcy? Ile dobrych spotkań rozegrała od tamtej pory nasza kadra?
Pytania można wymyślać dalej, wszystkie sprowadzają się do krótkiego „Leo, why?”.
***
“MISTER TRALALALA” ZROBIŁ SIĘ ZGORZKNIAŁY. CZY LEO NAM CAŁKIEM ZDZIADZIAŁ?
Niekonsekwencja Leo Beenhakkera zapewniała nam sporo materiału do punktowania.
Kiedyś Leo mówił tak:
W piłce nożnej każdy może wygrać z każdym. Udowodniliśmy to w kwalifikacjach, gdy zdobyliśmy cztery punkty w meczach z Portugalią, jedną z najlepszych drużyn na świecie. To oznacza, że możemy zwyciężyć z każdym, także z Niemcami.
Uważam, że macie dobrych piłkarzy, z których można zbudować dobrą reprezentację. Z nieznanych mi przyczyn nie tworzyli zespołu na mundialu. I te przyczyny mnie nie interesują. Moim zadaniem jest wydobyć z nich to, co najlepsze.
A teraz Leo mówi już tylko tak…
Każdy mówi o przygotowaniu mentalnym. Jezu Chryste! To cud, że tu jesteśmy! I ja pamiętam i wy pamiętacie, jak wyglądaliśmy w sierpniu dwa lata temu na początku eliminacji. A wczoraj graliśmy na tym samym poziomie, co piąta albo nawet czwarta drużyna świata! Proszę, patrzcie do przodu, nie do tyłu! Zapewniam was, że moi chłopcy mają ambicję i chcą dalej grać na Euro. Zdenerwowałem się trochę! Proszę Państwa, w reprezentacji Niemiec występują zawodnicy, którzy grają w silnych ligach i na wysokim poziomie od wielu lat.
Niemcy mają piłkarzy, którzy grają w najsilniejszych klubach. Nie możemy się z nimi równać.
***
TAKI BURDEL W PZPN, ŻE NIECHCĄCY WRÓCILI DO PUNKTU WYJŚCIA
Pamiętacie Znicz Pruszków w Ekstraklasie? Nie? A jednak, zielony stolik przez tydzień umieścił ten klub w Ekstraklasie. Dziesięć lat temu standardy działania centrali były – delikatnie mówiąc – niecodzienne.
To ile Znicz Pruszków był w ekstraklasie? Minął już tydzień? Czy był kiedyś klub, który pierwszoligowcem mógł czuć się krócej? Może komuś z was się będzie chciało i przeliczy pierwszoligowy epizod pruszkowian na minuty? Niewykluczone, że dłużej będzie trwał najbliższy – jak wszystkie ostatnie porywający i trzymający w napięciu:) – film Andrzeja Wajdy! Tak czy siak – cieszymy się, bo Polonia Bytom sportowo utrzymała się w ekstraklasie, a w sensie organizacyjnym jest klubem tak samo czerstwym jak prawie wszystkie inne.
Nie zmienia to oczywiście faktu, że PZPN po raz kolejny się skompromitował i pokazał, że jest instytucją nie panującą absolutnie nad niczym, nawet nad rozgrywkami ligowymi. Ci działacze nie byliby w stanie zorganizować działki białego proszku w Kolumbii, a co dopiero zorganizować ligi. Mamy więc siedemnastą zmianę listy klubów, które wystąpią w przyszłym sezonie w ekstraklasie i… prawdopodobnie nie ostatnią (nadchodzi Polonia, ale Warszawa). Gdyby liga miała wystartować w październiku, sam Znicz Pruszków pierwszoligowcem zostałby jeszcze ze trzy razy.
***
LEWANDOWSKI: Z LECHEM PO MISTRZA
Wywiad z Robertem Lewandowskim sprzed dziesięciu lat. To ci wykopalisko. Skromnie, krótko i na temat.
Cała Polska wie, że jesteś jednym z najzdolniejszych polskich napastników, natomiast mało kto ma pojęcie o twoim życiu prywatnym.
Nie jestem jakimś oryginałem, który w wolnych chwilach uprawia supermedialne hobby. Mam fajną dziewczynę, z którą lubię chodzić na spacery i do kina. To zabiera mi większość czasu.
Twoja kobieta przeprowadza się z tobą do Poznania?
Na szczęście tak. Ona studiuje wychowanie fizyczne, przeniesie papiery na uniwerek poznański i będzie OK.
***
BAJDURZENIE NIEOMYLNEGO PANA LEO, CZYLI CO ZŁEGO TO NIE JA!
Leo Beenhakker, totalna zmiana poglądów, podejście kolejne.
Szukajmy kolejnych perełek w wywiadach z Leo. Czemu zapowiadał, że jedziemy po złoto? – Przecież nie mogę oznajmić piłkarzom w kwietniu: jesteście słabi i nie mamy żadnych szans podczas Euro. Nie byłaby to zresztą prawda, bo w eliminacjach ci chłopcy pokazali, że są w stanie wygrać z najlepszymi drużynami – odpowiada. Jak to się ma do słów „to cud, że tu w ogóle jesteśmy”? To w końcu ci nasi piłkarze mogą wygrywać z najlepszymi czy nie? No i dołować zaraz po turnieju piłkarzy można, a przed nie? A teraz wejdzie pan do szatni i powie piłkarzom, że zaczynamy eliminacje mistrzostw świata i zdanie o cudzie nie jest już aktualne? Czy zawsze w okolicach czerwca będziemy ostatnimi piłkarskimi frajerami, z których nic się nie da wykrzesać, a przez pozostałe miesiące drużyną, która może być w ósemce najlepszych zespołów Europy (patrzy – wywiad w „Fakcie”).
***
55 TYSIĘCY DLA CHMIESTA. PIERWSZY W POLSCE WIELKI RANKING DARMOZJADÓW!
Nie ma litości dla przepłaconych ligowców. Ani teraz, ani kiedyś.
1. Marcin Chmiest (Arka Gdynia)
Absolutny fenomen. W całej swojej karierze zdobył marne 11 goli na pierwszoligowych boiskach, a jest jednym z najlepiej opłacanych zawodników w Polsce. Na rękę zarabia rocznie ok. 200 tysięcy euro, czyli mniej więcej tyle co Paweł Brożek po podwyżce (bodajże dostał 300 tysięcy, ale brutto). Widać, że ktoś uznał, iż skoro Ryszard Krauze daje, to trzeba brać (Wojciech Stawowy dostawał 25 tysięcy euro miesięcznie). Szybko, dużo, póki można. W Gdyni są na Chmiesta teraz źli, bo nie godzi się na choćby drobną renegocjację umowy. A za pieniądze które zarabia można byłoby ściągnąć naprawdę dobrego zawodnika. Braga, kiedy go kupowała, też sobie wiele obiecywała – tutaj prezentacja zawodnika (rozwalił nas stwierdzeniem „na początku bom dia”)…
***
A GDZIE LISTKIEWICZ? WSZYSCY SZUKAJĄ KIEROWNIKA BURDELU
W przypadku tej solidnej szyderki trzeba docenić też fantazyjną fotkę.
Widać, że Listkiewicz cały nasz futbol ma gdzieś. Owszem – my nawet wolimy jak on pieli grządki i trzyma się jak najdalej od piłki i broń Boże nie sugerujemy, że „Listek” w mig posprzątałby cały bałagan. Ale funkcja prezesa chyba do czegoś jednak zobowiązuje? Mamy świadomość, że gdyby Listkiewicz zabrał głos to pewnie jeszcze bardziej skompromitowałby związek i siebie, ale skoro już pobiera pieniądze za swoją nieudolną pracę to niech ją chociaż wykonuje!
***
SKONTAKTUJ SIĘ ZE “ŚWIREM”. MA JUŻ PROFIL NA NASZEJ-CELI!
Ostatnia nadzieja białych, Piotr Świerczewski, po godnej bollywoodzkiej ekranizacji drace w Mielnie, dorobił się takiego profilu.
***
HAHAHA! SZTAB KADRY NIE WIE KOGO POWOŁAŁ!
Ład i porządek w reprezentacji, wersja sprzed dziesięciu lat. Sztab nie znał dobrze piłkarzy, których powoływał.
W dzisiejszym „Przeglądzie Sportowym” znaleźliśmy duży komentarz Rafała Ulatowskiego, asystenta Leo Beenhakkera, na temat Marcina Krzywickiego.
„Warto podkreślić, że Marcin absolutnie nie jest anonimowym piłkarzem. Wiele razy obserwowałem go, jak gra. Pamiętam go jeszcze z czasów, gdy grał w Unii Janikowo, z którą w Pucharze Polski zmierzyło się prowadzone przeze mnie Zagłębie Lubin” – powiedział Ulatowski.
Otóż drogi Rafale, Krzywicki nigdy nie grał w Unii Janikowo:) Mało tego, ty prowadziłeś Zagłębie Lubin w meczach Pucharu Polski z Odrą Opole, Polonią Warszawa i Legią Warszawa. I w żadnym innym. Dwa zdania, dwa błędy – nie za dużo?
***
CO ZA MĘSKA PRZYJAŹŃ. SYNALEK KUPOWAŁ MECZE WDOWCZYKOWI!
Organizacyjne zdolności Darka Wdowczyka, cienie korupcyjnych czasów. Cieszymy się, że dzisiaj tak rzadko mamy okazję pisać podobne teksty.
Wyżej ocenialiśmy zdolności organizacyjne Dariusza Wdowczyka. No bo że Korona Kielce jechała z trzeciej ligi do pierwszej na dobrym smarowaniu, to wiadome było od dawna. Ale że mecze załatwiać musiał jej synalek Jerzego Engela, to już dla nas zaskoczenie. Jak widać, mały Jureczek zapatrzył się we „Fryzjera” i najwyraźniej chciał być taki jak on – pomagał każdemu, kto się do niego zgłosił. Był człowiekiem instytucją, otworzył biuro spadków i awansów. Może właśnie dlatego ma aż tylu przyjaciół wśród trenerów i dlatego też Stefan Majewski nie widzi nic złego w tym, że Jureczek bierze udział w zjazdach stowarzyszenia szkoleniowców?
***
FRANCISZEK SMUDA DLA WESZŁO: NA RAZIE JESZCZE RACZKUJEMY
W następnych latach Smuda był jednym z naszych najczęstszych obiektów szyderek. Ale tutaj proszę – po prostu wywiadzik z Franzem.
Wszyscy chwalą Roberta Lewandowskiego. Będzie królem strzelców, będzie drugim Koniarkiem?
Ma zadatki na lepszego Koniarka, nie ma co ich porównywać. Lewandowski jest lepiej wyszkolony technicznie i z obu nóg uderza. Choć prawa lepsza… Dobrze, że Legia skoncentrowała się na Hiszpanach i nam go odpuściła!
Głośno też jest o Stiliciu. Wygląda na kogoś, komu grozi zaraz gigantyczna sodówka…
O, toście teraz dali! Tu kurwa pracować trzeba, tu na sodówkę nie ma czasu! Chłopak ma 20 lat, jest fajny, grzeczny, poukładane ma. Gdyby mu się coś przestawiło, to bym powiedział, wiecie jaki jestem. Ja najgorszą prawdę walę między oczy. Gdybym dał dupy w meczu, to bym wam pierwszy powiedział: „Smuda dał dupy”. No to wracając do Stilicia – żadnej sodówki on nie ma. Nie mylcie talentu z sodówką!
***
UWAGA, KOMPLETNI WARIACI RZĄDZĄ POLSKĄ PIŁKĄ!
No dobra, do rzeczy. Wyobraźcie sobie, że to nie jest skecz Monty Pythona, tylko rzeczywistość. Idziecie na mecz polskiej ligi, na przykład Wisła – Legia. Sędzia wychodzi na murawę z wielką dmuchaną kostką do gry, na której napisane są łacińskie zwroty. Nie wiemy jeszcze, czy pompuje ją sam, ale to bez wątpienia dodałoby atrakcyjności całemu przedsięwzięciu. Trybuny mogłyby skandować „Dmuchaj, sędzia, dmuchaj”, co byłoby milsze niż „Drukuj, kur…, drukuj!”
Najważniejsza jest kostka już po napompowaniu. Jak czytamy, jednym z haseł będzie „celebrate”. Jeśli wypadnie, to spiker wytłumaczy kibicom, iż motto na dzisiejszy mecz to „celebrate – ciesz się z osiągnięć innych, jak i z własnych”. Na skutek tego hasła kibice zaczynają wspierać obie drużyny, w zasadzie cieszą się bezustannie. No bo jeśli napastnik strzela gola, to trzeba mu pogratulować osiągnięcia. Ale jeśli bramkarz obroni, to należy wyrazić uznanie dla niego. Jezu, ale ktoś musiał być ujarany, żeby to wszystko wymyślić.
***
IWAŃSKI POD DYSKOTEKĄ: – NAROBIĘ CI KOŁO DUPY!
Relacje spod dyskoteki? Proszę bardzo. W roli głównej Maciej Iwański.
Iwański tym, że nie został wpuszczony mocno się zdenerwował. Zamiast grzecznie iść się przebrać, krzyczał do „bramkarza”: – Ja jestem piłkarzem Legii! Mnie nie wpuścisz?! Narobię ci koło dupy!
Niestety, na takie gadki być może nabierali się w Lubinie, w lokalu „Beata”, ale w Warszawie już niekoniecznie. Więc „Iwanek” usłyszał w odpowiedzi: – Piłkarzyku, w Warszawie to koło dupy narobić to mogę tobie ja!
***
KRZYSZTOF KRÓL WCIĄŻ SZUKA PIĄTEJ KLEPKI. ZNAJDZIE?
Pamiętacie bohatera sprzed lat, Krzyśka Króla?
Lubimy jak ktoś szczerze się wypowiada, ale szukanie teorii spiskowych przez kogoś, kto ma jeszcze mleko pod nosem i na dobre nie zdążył jeszcze kopnąć piłki, jest lekko żenujące. Boimy się, że Wisła nie dość, iż nie potrzebowała pomocy sędziego w Białymstoku, to wygrałaby tam nawet kopiąc z zawiązanymi oczami piłkę z dzwoneczkiem.
A przypomnijmy, że sam Król twierdzi (i na razie tylko on tak twierdzi), że mógł grać w Wiśle. Mówi: – Dyrektor sportowy Wisły Jacek Bednarz dzwonił do mnie po 20 razy dziennie. Chciał podpisać ze mną kontrakt na pięć lat. Powiedziałem mu: dasz pół miliona euro rocznie i dobry samochód, to podpiszę. Usłyszałem, że takich pieniędzy nie wydadzą i rozmowy szybko się skończyły.
Ciekawe ile dali mu w Białymstoku? Społeczeństwo jest tam ofiarne, ale obstawiamy, że dostał mniej więcej jedną siódmą tego, czego niby żądał od krakowian.
***
OBRADY EKSTRAKLASY: LESZEK MIKLAS DOSTAŁ TORTEM W TWARZ I SPADŁ Z KRZESŁA
Albo takie cywilizowane spotkania Ekstraklasy, na których można dostać tortem w twarz.
***
MAREK MOTYKA MA SWOJĄ. NIE DZIAŁA ZAKŁADKA OSIĄGNIĘCIA
Nasz ulubiony trener piłkarski, czyli Marek Motyka, nie daje o sobie zapomnieć. Tym razem uruchomił swoją stronę internetową. W głównym menu znajdujemy kategorie: strona główna, profil, galeria, osiągnięcia, kontakt. Zgadnijcie, co się nie wyświetla?:)
Oczywiście nie ma co klikać w „osiągnięcia”, bo „nie można odnaleźć strony sieci Web”. „Najbardziej prawdopodobne przyczyny: w adresie może być błąd w pisowni. Jeśli zostało kliknięte łącze, może ono być nieaktualne” – czytamy dalej. Niestety, coś nam się wydaje, że przyczyta braku podstrony z osiągnięciami jest zupełnie inna – mianowicie osiągnięć brak.
***
ENGEL OPOWIADA KOMPLETNE GŁUPOTY. JAKI MA W TYM CEL?
Wspaniały, ociekający absurdem wywiad z Jurkiem Engelem.
Engel udzielił wywiadu „Polsce” i ocenił siłę reprezentacji Polski. Powiedział tak: „W naszej grupie jest najlepsza. I śmiem twierdzić, że należy do najlepszych w Europie. Mamy trzech świetnych rozgrywających: Rogera, Gargułę i Majewskiego. Dwóch skrzydłowych światowej klasy: Smolarka i Błaszczykowskiego. Bramkarze – to samo. No i Brożek. Nie widzę dziś nawet kilku drużyn z większym potencjałem”.
Mamy więc kilka możliwości na rozwiązanie tej zagadki:
a) Jerzy Engel jednak nie zna się na piłce i nie wie, że takie kraje jak Hiszpania, Włochy, Niemcy, Portugalia, Anglia, Holandia, Rosja, Francja, Chorwacja czy Turcja mają lepszych piłkarzy od nas.
***
TEN DZIAD ZE ZDJĘCIA ZOSTAŁ NOWYM PREZESEM PZPN
Fachowy, merytoryczny komentarz po wyborze prezesa PZPN.
Grzegorz Lato prezesem PZPN. To wiadomość zła – na czele związku stanął człowiek o IQ mniejszym niż liczba strzelonych przez niego goli w reprezentacji. Dobra, nie będziemy szukać wykwintnych porównać – wygrał pospolity głupek, który jedyne co w życiu robił dobrze, to grał w piłkę. Każde inne zajęcie, jakiego się chwytał, kończyło się kompRomitacją – był beznadziejnym trenerem, fatalnym rzecznikiem prasowym, nieudolnym działaczem i skandalicznie leniwym senatorem. Teraz jedyna nadzieja, że otoczy się ludźmi mądrzejszymi od siebie (co zresztą nie będzie trudne).
***
PIERWSZE NOTOWANIE ZIMOWYCH BZDUR TRANSFEROWYCH
Słynne transfery: Wawrzyniak w Juventusie.
***
W PZPN WYBIERALI. WYGRAŁ KAPITAN SB. KTOŚ ZASKOCZONY?
Czasy, gdy pzpn-owski beton trzymał się doskonale.
Szkoda, że nie doczekamy się lustracji w PZPN. Bez tego jesteśmy tylko skazani na okruchy informacji – a to jeden z SB, a to drugi. Tym razem podano nowych przewodniczących komisji i wydziałów. I jak zwykle można było znaleźć coś ciekawego. Przewodniczącym komisji futsalu został Andrzej Hendrzak, były kapitan SB. Ciekawe czy major Rapa jest zazdrosny?
W zasadzie powinno się zamieścić ogłoszenie: drogi emerycie, jeśli masz podły charakter i niechlubny życiorys, najlepiej jeśli byłeś wysokim funkcjonariuszem SB, zapraszamy cię do pracy w polskiej piłce. Czekają cię nowe wyzwania i wspaniałe przygody, u boku dawnych towarzyszy.
***
IVICA KRIZANAC DLA WESZŁO: SAM NIE SĄDZIŁEM, ŻE TYLE OSIĄGNĘ
Jeden z najbardziej kultowych wywiadów, tuż obok “Hajto ostry jak nigdy”. To były czasy, gdy Weszło robiło jeden duży wywiad na pół roku.
O tobie wciąż się w Polsce pamięta.
To miłe. Tak długo mnie już nie ma, a ciągle coś tam o mnie w Polsce słychać. Ja kocham Polskę, kocham. Przeżyłem u was piękne chwile.
Jakie jest twoje najlepsze wspomnienie?
Ludzie. Ogólnie, ludzie. Niedzielan, Zając, Sobolewski, Seba, Ślusar, Vranjec, Pance Kumbev… Mógłbym wymieniać i wymieniać. Dlatego jak myślę o Polsce, to nie o miejscach czy wydarzeniach, tylko o kolegach.
***
JANCZYK PORÓWNUJE SIĘ Z VANGEREM LOVE I NIE WIE CZEMU NIE GRA…
Kolejny zawodnik, który nie miał pojęcia jak obosiecznym mieczem potrafi być wywiad udzielony prasie. Vagner Love w poważnej piłce pozostaje po dziś dzień.
„Nie jestem gorszy od Vagnera Love” – tak brzmi tytuł wywiadu z Dawidem Janczykiem, zamieszczonego w „Polsce”. Już się tymi słowami przeraziliśmy – oznaczałyby, że Janczyk nie tylko zatrzymał się w rozwoju piłkarskim, ale też cofnął intelektualnie. Na szczęście dokładny cytat z napastnika CSKA aż tak przerażająco nie brzmi.
***
OBŚLIZGŁO SYPIE PIECHNICZKA. WSTYD, HAŃBA, ŻENADA, DNO!
„To stara sprawa i prokuratura nie będzie się nas czepiać – śmieje się Oślizło. – Chodziło o to, by uniemożliwić Legii zdobycie tytułu. Nie mieliśmy praktycznie szans na mistrzostwo, więc pomogliśmy Ruchowi. Trzy dni później spotkaliśmy się ponownie na Stadionie Śląskim, w finale Pucharu Polski. Ruch dał nam puchar w zamian za mistrzostwo Polski i wszyscy, no może poza Legią, byli zadowoleni – dodaje Oślizło”.
„Śmieje się Oślizło” – no rzeczywiście, bardzo śmieszne. Równie dobrze mógłby powiedzieć, że trzydzieści lat temu ukradł milion dolarów, ale sprawa się przedawniła. Dziennikarz wysłuchał historyjki i… nic. Nic nie zrobił. Teraz Oślizło jest rzecznikiem prasowym Górnika, choć powinien raczej szukać dla siebie miejsce w jakiejś galerii hańby.
***
SIKORA NIE DAŁ SIĘ OTRUĆ JAVIEROWI CLEMENTE
A pamiętacie jak Javier Clemente chciał otruć Adriana Sikorę?
– Była jakaś bakteria w owocach morza, które jedli moi koledzy. Ja nie lubię tego typu dań, więc zatrucie szczęśliwie mnie ominęło – wspomina Adrian, który nie znając języka, nigdy nie miał zbyt bliskich relacji z hiszpańskim szkoleniowcem. – Miałem do tego człowieka zupełnie neutralny stosunek. Nasze kontakty nie były zbyt zażyłe. Pewnie dlatego, że on nie mówił po angielsku, ja po hiszpańsku, więc nie było się jak porozumieć – dodaje.
***
Kończymy 2008 zdjęciem wszech czasów. Panie i panowie, Jacek Kosmalski:
Fot. FotoPyK