Reklama

Ivica Kriżanac dla Weszło: Sam nie sądziłem, że tyle osiągnę…

redakcja

Autor:redakcja

27 listopada 2008, 20:08 • 7 min czytania 0 komentarzy

Jakiś czas temu obiecywaliśmy, że zadzwonimy do naszego starego druha Ivicy Kriżanaca i zrobimy z nim wywiad. No to w końcu zadzwoniliśmy. Ivo był jak zawsze serdeczny i na samo słowo „Polska” poprawiał mu się humor. Jednocześnie zaprzeczył, że został wyrzucony z Zenita Sankt Petersburg (taką wiadomość podał niedawno „Przegląd Sportowy”, a za nim wszystkie portale) oraz zasugerował, że jego powrót do polskiej ligi jest mało prawdopodobny. Rosjanie żądają za niego pięć milionów euro, czyli jak dla polskich klubów, o jakieś 4,5 miliona za dużo…
Ivo, jak miło cię słyszeć w takich okolicznościach. Kto by pomyślał, że zrobisz taką karierę…
Not bad, co? Nigdy się nie zastanawiałem nad tym, co mi się uda osiągnąć za kilka lat, ale na to, że zdobędę Puchar UEFA i Superpuchar Europy, to bym chyba nie wpadł. Nie ma co gadać, jestem w Zenicie szczęśliwy. Jak do niego szedłem, to dla pieniędzy, a nie dla trofeów. Ale to super, że udało się połączyć jedno z drugim. Zawsze przyjemniej zarobić i wygrać, niż zarobić i przegrać.

Z całego Groclinu, podbić Europę udało się tylko tobie.

Straciłem kontakty z kolegami, ale sprawdzam w internecie, jak im idzie. Prawie codziennie wchodzę na onet.pl i patrzę, co słychać. Wiem, że Andrzej Niedzielan miał paskudną kontuzję. Szkoda, bo to niesamowicie utalentowany piłkarz. Jak on grał wtedy, jak on grał! Myślałem, że on tę Holandię podbije, ale ciągle go jakieś urazy męczyły. Taki jest futbol, czasami boli. A co u niego prywatnie?

Ma córkę, druga córka w drodze.

No widzisz, to się liczy. Piłka to zawód, sposób zarabiania pieniędzy. A na końcu i tak się liczy to, kto na ciebie czeka w domu! W każdym razie Andrzej miał papiery, oj miał. Ale w ogóle w Groclinie mieliśmy super generację, zagraliśmy kilka fajnych meczów. Anelka teraz szaleje w Chelsea, a z nami był taki tyci, tyci, malutki. Szkoda, że reszta chłopaków nie zrobiła większych karier. Kilku wyjechało, Seba, Rasiak…

O tobie wciąż się w Polsce pamięta.

To miłe. Tak długo mnie już nie ma, a ciągle coś tam o mnie w Polsce słychać. Ja kocham Polskę, kocham. Przeżyłem u was piękne chwile.

Jakie jest twoje najlepsze wspomnienie?

Ludzie. Ogólnie, ludzie. Niedzielan, Zając, Sobolewski, Seba, Ślusar, Vranjec, Pance Kumbev… Mógłbym wymieniać i wymieniać. Dlatego jak myślę o Polsce, to nie o miejscach czy wydarzeniach, tylko o kolegach.

Niedawno polska prasa podała, że wyrzucono cię z Zenita…

Hahaha, widzisz, mówiłem ci – nie wierz w to, co piszą! Patrz no, wyrzucili mnie, a ja głupi grałem z Juventusem przedwczoraj! Może bezprawnie, może nie mogłem wchodzić na boisko? Haha, niezłe. Jak następny razem mnie wyrzucą, to zadzwoń i mi powiedz, żebym znowu meczu nie rozgrywał.

Napisano, że pokłóciłeś się z trenerem, powiedziałeś mu, żeby poszedł do diabła.

Czasami zdarza mi się z kimś pokłócić, ale to akurat bzdura. Dwa miesiące temu powiedziałem, że chcę odejść z Zenita, żeby dzieci miały bliżej do domu. Mam sporo ofert, cztery czy pięć z Zachodu. Zastanawiam się. Ale na razie mam jeszcze rok kontraktu, a klub nie chce mnie sprzedać. Aktualnie żądają za mnie 5 milionów euro. Może latem puszczą mnie za 3 miliony, bo potem kończy mi się kontrakt.

Czyli powiedzmy sobie szczerze – między bajki można włożyć opowieści, że mógłbyś wrócić do polskiej ligi?

No wiesz, niezręcznie mi mówić, bo nie mam żadnej oferty z Polski. Ale nie ma się co czarować – mój następny klub, nieważne z jakiego kraju, musi być bogaty. Teraz zremisowaliśmy z Juventusem 0:0, znowu pojawiły się kolejne zainteresowania. Mamy przed sobą jeszcze mecz z Realem, po nim zobaczymy co dalej.

Bardzo kulturalnie spuściłeś polskie kluby na drzewo:) Powiedzmy sobie szczerze – jesteś za dobry na polską ligę.

Hehe, wiesz, Polska to wspaniały kraj, a ja nie jestem nikim wyjątkowym. Po prostu gram w piłkę, a ktoś mi za to płaci. Nie wiem, co będzie. A może wrócę do Chorwacji?

Do ukochanego Hajduka Split.

Właśnie, właśnie!

Kiedyś mówiłeś, że w wieku 27 albo 28 lat zakończysz karierę, bo już będziesz wtedy obrzydliwie bogaty. Twierdziłeś, że gotówki będziesz miał tyle, że trzeba będzie ją składować na balkonie.

(śmiech) Już nie ścigam pieniędzy. Tak szczerze, to mam wystarczająco. Jestem bogaty i tyle. Do końca życia starczy dla mnie i dla mojej rodziny, wszyscy będą szczęśliwi. Ale z tym graniem… Jak wiesz, już mam 29 lat, więc moje zapowiedzi okazały się gówno warte. To jest tak, że jak idzie tak sobie, to piłkę traktujesz jak zawód, chcesz uciułać parę dolców, a jak coś wygrasz, coś dużego, to się zaczyna też frajda. Teraz mam frajdę. Dokopaliśmy całej Europie! Manchesterowi United, Bayernowi Monachium i innym!

Wasza droga po Puchar UEFA była niewiarygodna.

Szliśmy krok po kroku. Nikt nie sądził, że skończy się w finale. Ale graliśmy dobrą piłkę, strzelaliśmy sporo goli. Mecz z Bayernem, wygrany 4:0, był magiczny. Całe miasto szalało. A Sankt Petersburg umie się bawić, umie! Potem byli kolejni rywale. Jak już doszliśmy do finału, to się nagle okazało, że strzelamy mnóstwo bramek, ogrywamy wszystkich i już w tym ostatnim meczu czuliśmy się faworytami. Czuliśmy, że jesteśmy diabelsko mocni. I wygraliśmy.

Powiedz szczerze – kaca musiałeś mieć ze trzy dni.

Hehe, ty mnie znasz, ty wiesz, że kaca miewam rzadko. Wtedy trener powiedział: – To jest wasz czas, nie ma żadnych barier, róbcie co chcecie. I robiliśmy. Na finał ściągnąłem przyjaciół i rodzinę z Chorwacji, mnóstwo osób. Wszyscy w jednym hotelu spali. Potem było wesoło. Etap świętowania skończył się wizytą u prezydenta Miedwiediewa, który miesiąc wcześniej zastąpił Władimira Putina.

Putina nie spotkałeś? Podobno wam kibicuje.

Cały Kreml nam kibicuje. Ale Putina nie poznałem.

Szczerze mówiąc, kiedy szedłeś do Rosji, to sądziłem, że to nie jest liga dla ciebie. Spodziewałem się, że będziesz tam imprezował tak bardzo, że się nie odkręcisz.

Wiesz, lata lecą. To już nie ten „Kriża”. Mam dwie piękne córki. Mam żonę. Muszę częściej wpadać do domu.

Ty byłeś zawsze przykładem tego, że można połączyć granie w piłkę z dobrą grą.

Trzeba mieć charakter. Piłka to zawód. Musisz go dobrze wykonywać. Ale po pracy masz też czas wolny i robisz, co chcesz. A wracając do tego, że więcej siedzę w domu… Zobacz, ile my gramy meczów. Co dwa czy trzy dni gdzieś lecimy samolotem. Sama liga jest męcząca – odległości są ogromne. W miesiąc robimy więcej kilometrów, niż w Polsce w rok.

Początkowo w Zenicie miałeś pewne problemy. O dziwo, im klubowi wiodło się lepiej, tym ty częściej grałeś.

Na początku prześladowały mnie kontuzje. Trzy mecze grałem, uraz, przerwa. Znowu kilka meczów i znowu dupa. Ale jak tylko byłem zdrowy, to występowałem w pierwszym składzie. Rozegrałem w Zenicie ponad sto meczów. To chyba nie jest mało, co?

Wszyscy w Polsce znają Arszawina. Tak chwaliłeś dawnych kolegów z Groclinu. Można ich w czymkolwiek porównać do Rosjanina?

Pamiętaj, że mówisz o gościu, który jest top player w Rosji. To jeden z najlepszych piłkarzy w Europie, zupełnie co innego. I silna osobowość, lider. Sądzę, że teraz od nas odejdzie. Bardzo chce odejść. Ja się z nim zgadzam. Powinien odejść, bo jak masz taki talent jak on, to musisz grać z najlepszymi na świecie co trzy dni, a nie co trzy miesiące.

Poradzicie sobie bez niego?

Zobacz, jaki my mamy skład. Połowa reprezentacji Rosji – u nas. Reszta – też reprezentanci. Ja z Chorwacji, Tekke z Turcji, Danny z Portugalii. Do tego wspaniały trener, który też mnóstwo wygrał. A, i jeszcze Tymoszczuk.

Tymoszczuk, któremu nie chciałeś oddać numeru, jak przychodził za 25 milionów dolarów.

No bez jaj, dobrze wiedział, że mu nie oddam. Mógł grać z czwórką w Szachtarze, ale w Zenicie ten numer jest mój. Ale to mój przyjaciel. Nie gniewa się na mnie. Wziął sobie zaszczytny numer 44, hehe.

Tak się domyślam, że z Tymoszczukiem szybko znaleźliście wspólny język.

Wiesz jak jest, mam mnóstwo przyjaciół. Ludzie mnie tu lubią i ja też ich lubię. Tak jak w Polsce.NAJBARDZIEJ OPŁACA SIĘ GRAĆ NA STRONIE GAMEBOOKERS.COM – KLIKNIJ
NAWET 500 DOLARÓW BONUSU! GRAJ W POKERA NA PARTYPOKER.COM

Ivica Kriżanac dla Weszło: Sam nie sądziłem, że tyle osiągnę…

FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT

Najnowsze

Francja

Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Piotr Rzepecki
0
Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Komentarze

0 komentarzy

Loading...