Barcelona, Borussia Dortmund, Milan, Sevilla i kilka innych zacnych drużyn nie zagra wiosną w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. To oznacza, że w drugiej części sezonu tych rozgrywek nie zobaczymy kilku kozackich piłkarzy i obiecujących młodych talentów. Wybraliśmy dla was 11 nieobecnych fazy pucharowej biorąc pod uwagę zarówno znane nazwiska, jak i świetne występy indywidualne jesienią.
Spis treści
- Mike Maignan (AC Milan)
- Cristiano (Sheriff Tyraspol)
- Jules Kounde i Diego Carlos (Sevilla)
- Theo Hernandez (AC Milan)
- Pedri (FC Barcelona)
- Jude Bellingham (Borussia Dortmund)
- Rusłan Malinowski (Atalanta Bergamo)
- Christopher Nkunku (RB Lipsk)
- Angelino (RB Lipsk)
- Erling Haaland (Borussia Dortmund)
- 11 nieobecnych w fazie pucharowej Ligi Mistrzów 2021/2022
Mike Maignan (AC Milan)
Czy gdyby Mike Maignan nie wypadł z powodu kontuzji na trzy spotkania fazy grupowej, Milan dłużej walczyłby o awans? Patrząc na dyspozycję Francuza w rozgrywkach ligowych, można się pokusić o takie stwierdzenie. We Włoszech pośród regularnie grających golkiperów to właśnie Maignan jest bramkarzem, który ma najlepszy współczynnik “uratowanych bramek”, czyli interwencji, które pomogły uchronić zespół przed stratą gola. Ściągnięcie go z Lille w zastępstwie za Gianluigiego Donnarummę było świetnym rozwiązaniem. W Serie A grał świetne mecze z Juventusem czy Atalantą, czyli topowymi drużynami. W Lidze Mistrzów jeszcze nie rozwinął skrzydeł, ale i miał dużo więcej pracy. Mimo że zagrał w zaledwie trzech spotkaniach, musiał zmierzyć się z aż 18 strzałami.
Jego zastępcy, czyli Ciprianowi Tatarusanu, trafiły się łatwiejsze spotkania (m.in. dwa mecze z Porto) i zmierzył się z zaledwie dziewięcioma próbami rywali. Być może gdyby to Maignan stał między słupkami, Luis Diaz nie pogrążyłby Rossonerich. W każdym razie Francuz to jeden z bardziej ekscytujących golkiperów w Europie w ostatnich latach. Odkryty dość późno — pierwszy sezon jako “jedynka” w Ligue 1 zaliczył w wieku 22 lat, czyli w wieku, w którym Donnarumma wyjechał do PSG jako czołowy bramkarz świata — ale robiący regularne postępy. Udowodnił jakość w ojczyźnie, teraz rozwija się w Italii. W kolejnych latach w Champions League powinien już odgrywać znacznie większą rolę.
Cristiano (Sheriff Tyraspol)
Ok, nie spodziewaliśmy się, że w gronie największych nieobecnych zmieścimy kogoś z ekipy mistrza Mołdawii. Zwłaszcza że Cristiano to nie jest typowy prawy obrońca: na tej pozycji grał tylko w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Natomiast Brazylijczyk, przy jednoczesnym braku konkretnych kandydatów na jego pozycji, zasłużył na wyróżnienie za naprawdę znakomity sezon, jaki rozgrywa. Szanujmy się: grając w Sheriffie Tyraspol ciężko być w topce asystentów Champions League. Tymczasem Cristiano asystował przy trzech trafieniach mołdawskiej drużyny, w dodatku w obydwu wygranych spotkaniach i ma na koncie tyle samo ostatnich podań co Vinicius Junior czy Jude Bellingham. Jego dogrania w pole karne zwykle były świetnie wymierzone — jest dziewiątym piłkarzem Ligi Mistrzów pod względem celności dośrodkowań.
W dodatku Brazylijczyk wzorowo spisał się w eliminacjach, choćby otwierając swoją asystą wynik meczu z Dinamem Zagrzeb. Bez dwóch zdań był to zawodnik, który miał kluczowe znaczenie w sukcesie Sheriffa, jakim jest awans do Ligi Europy po fazie grupowej Champions League. Wymowne jest też to, że Cristiano zimą przeniósł się do Fluminense, czyli zespołu z czołówki tabeli ligi brazylijskiej. I w tym Fluminense od razu wskoczył do pierwszego składu. Warto w tym miejscu dodać, że wcześniej w Brazylii był kompletnym anonimem, zaliczył kilka spotkań w średniaku tamtejszej drugiej ligi, poza tym kopał w regionalnych klubach.
Cóż, gwiazdą europejskiego futbolu nie będzie. Jego nazwisko w tym zestawieniu jest silne tylko dlatego, że od razu kojarzy się z pewnym piłkarzem Manchesteru United. Niemniej to ciekawa historia warta odnotowania.
OJCIEC SUKCESU SHERIFFA. KIM JEST JURIJ WERNYDUB?
Jules Kounde i Diego Carlos (Sevilla)
Stoperów umieszczamy w duecie, bo to ekipa z tego samego klubu. Sevilla dokonała sporej sztuki: tracąc pięć bramek w sześciu spotkaniach nie wyszła z grupy Ligi Mistrzów. Przeważyła nieskuteczność w ofensywie, ale za grę w obronie można hiszpański zespół pochwalić. Lista ekip, które jesienią stracili mniej bramek w grupie Champions League, prezentuje się tak:
- Bayern Monachium – 3
- Real Madryt – 3
- Lille – 4
- Chelsea Londyn – 4
Po pięć goli stracili także piłkarze Interu Mediolan oraz Ajaksu Amsterdam. Wszystkie te ekipy łączy jedno: każda z nich wiosną zagra w Lidze Mistrzów. Tylko Sevilla wyłamała się z tego grona. Oczywiście skoro tak się stało, to nie możemy mówić, że było idealnie. W pierwszym meczu fazy grupowej Diego Carlos sprokurował przecież rzut karny. Natomiast koniec końców obaj zawodnicy zaliczyli sporo udanych meczów. Jules Kounde wygrał 74% pojedynków w defensywie, co było bardzo dobrym wynikiem w skali całych rozgrywek. Bardzo dobrze wypadł także pod względem przejętych piłek czy pojedynków w powietrzu. To ostatnie to także domena Diego Carlosa, który brylował w walce o górne piłki we własnym polu karnym. Ponadto Brazylijczyk blokował sporo strzałów.
Zarówno Kounde jak i Carlos błyszczą także w rozgrywkach ligowych. Żaden defensor, który gra tak często jak Diego, nie był skuteczniejszy pod względem wygranych pojedynków w La Liga. Niech będzie to wystarczający powód, dla którego nieobecność takich obrońców będzie sporą stratą dla wiosennej części rozgrywek Ligi Mistrzów.
Theo Hernandez (AC Milan)
Jeśli jesteś takim kozakiem jak Theo Hernandez i masz na koncie tylko cztery mecze w reprezentacji Francji, to jest to najlepsze potwierdzenie siły kadry “Trójkolorowych”. Hernandez od lat, co sezon, robi konkretne liczby.
- 2019/2020 – 10 goli i asyst
- 2020/2021 – 15 goli i asyst
- 2021/2022 – 9 goli i asyst
Hernandez jest jednym z najlepszych, o ile nie najlepszym lewym obrońcą w Serie A. To świetny drybler, którego rwie do ofensywy. Dzięki temu bryluje w statystykach np. progresywnych biegów. 24-latek jest typowym nowoczesnym bocznym defensorem. Bardzo często angażuje się w grę do przodu, może nieco słabiej wygląda gdy trzeba zabezpieczać bramkę, ale też nie ma co przesadzać: swoje zrobi, zachowuje solidną skuteczność w pojedynkach w powietrzu czy defensywie. Dla Milanu to jeden z najlepszych transferów ostatnich lat, był kluczową postacią w misji pt. “Milan wraca do Ligi Mistrzów”. On sam w Champions League ma jeszcze sporo do udowodnienia. Jego najlepszym występem wciąż pozostaje mecz Realu Madryt z Borussią Dortmund, w którym Theo zanotował asystę na wagę wygranej. Tyle że od tamtej pory minęło już pięć lat.
Pedri (FC Barcelona)
Wyjątkowy przypadek, dla którego odpadnięcie z Ligi Mistrzów może być ulgą. Pedri jest bowiem tak eksploatowany, że w Football Managarze klubowi lekarze wysyłaliby go na urlop średnio co miesiąc. To wszystko odbiło się zresztą na utalentowanym pomocniku, bo jesienią zdołał zaliczyć jedynie dwa występy w fazie grupowej. Potem z gry wyeliminowała go kontuzja i była to ogromna strata dla Barcelony. Choć Hiszpan ma dopiero 19 lat, już zna smak występów w wiosennych meczach europejskich pucharów. W poprzednim sezonie zanotował nawet asystę w rewanżowym meczu z PSG.
Pedri wypadł dobrze w pierwszym meczu ubiegłorocznej fazy grupowej z Juventusem. Co prawda premierowego gola strzelił Węgrom z Ferencvarosu, ale to przeciwko “Starej Damie” zaliczył konkretny występ:
- 5/6 udanych dryblingów
- 10/17 wygranych pojedynków
- 3 odbiory, przejęcia
Jesienią czekaliśmy na podobne występy, ale wspomnienia młodego pomocnika z tej edycji Ligi Mistrzów będą bolesne, bo tak trzeba nazwać dwie porażki 0:3 w dwóch pierwszych kolejkach. Niemniej Champions League to właśnie miejsce dla takich piłkarzy, więc wiosną na pewno będzie go brakować.
PEDRI – NAJCENNIEJSZA PERŁA NA TENERYFIE
Jude Bellingham (Borussia Dortmund)
Cztery gole i 10 asyst, z czego bramka i trzy ostatnie podania to osiągnięcia właśnie z meczów fazy grupowej Ligi Mistrzów. Jude Bellingham z rocznika 2003 to oczarowanie tego sezonu. Oczywiście nie jest to postać wyciągnięta z kapelusza, bo młody Anglik już w poprzednim sezonie regularnie grał w barwach Borussii Dortmund w lidze i w pucharach. Ale ten sezon w jego wykonaniu to krok w stronę wielkiej kariery. Był jednym z najczęściej faulowanych zawodników w fazie grupowej Champions League (2,88 fauli/90 minut – ósmy wynik w LM), był także jednym z najczęściej strzelających z dystansu piłkarzy w tych rozgrywkach. Miał udział przy kluczowych dla BVB bramkach:
- 1:0 z Besiktasem – gol
- 2:0 z Besiktasem – asysta
- 1:0 ze Sportingiem – asysta
- 1:0 z Besiktasem – asysta
To rzecz jasna nie wystarczyło, żeby niemiecki klub wyszedł z grupy, ale faktem jest, że Bellingham miał udział we wszystkich zwycięstwach Borussii. W Lidze Mistrzów ma już na koncie piękne trafienie w ćwierćfinale przeciwko Manchesterowi City, a w Bundeslidze strzela takie bramki.
Tak, zdecydowanie chcielibyśmy obejrzeć Anglika w wiosennej części Ligi Mistrzów.
Rusłan Malinowski (Atalanta Bergamo)
– Tylko Lionel Messi strzelił więcej bramek z dystansu (18) niż Rusłan Malinowski (14), od momentu, gdy Ukrainiec dołączył do Atalanty Bergamo trzy i pół roku temu – napisało “The Athletic” po kolejnej fantastycznej bramce tego zawodnika po uderzeniu spoza pola karnego. Malinowski to piłkarz do podziwiania. Bojan Nastić mówił nam, że gdy w Genk sprzedawano lidera zespołu, każdy obawiał się o to, kto teraz pociągnie drużynę do zwycięstw. Malinowski jednak tak szybko wszedł w jego buty, że niedługo potem zgłosił się po niego zespół z jednej z najlepszych lig świata. I trzeba przyznać, że ofensywny pomocnik — przez nas akurat wystawiony na prawym skrzydle, gdzie zdarzało mu się grywać — zdecydowanie na taki transfer zasłużył.
W poprzednim sezonie skupiał się na asystach, teraz strzela tyle, że najpewniej pobije swój wynik z dwóch ostatnich lat w Serie A (po osiem bramek na sezon, obecnie ma ich sześć). Do kompletu i wejścia na jeszcze wyższy poziom brakuje mu jednak sukcesu na europejskiej arenie. Wciąż jednymi z jego najlepszych występów w pucharach są przecież mecze z polskimi drużynami — Lechowi Poznań zaserwował bombę po indywidualnej akcji, Legii Warszawa wsadził gola ze stałego fragmentu gry.
Jak do tej pory reprezentant Ukrainy strzelił cztery z 12 bramek w pucharach i eliminacjach bezpośrednio z rzutów wolnych. Przy takiej częstotliwości naprawdę można żałować, że wiosną nie będzie miał okazji do powiększenia swojego dorobku.
KRĘTE DROGI RUSŁANA MALINOWSKIEGO
Christopher Nkunku (RB Lipsk)
Trzeci w klasyfikacji strzelców po fazie grupowej Ligi Mistrzów piłkarz nie poprawi już swojego dorobku. Christopher Nkunku jesienią miał niekończący się dzień konia w europejskich pucharach. Uzbierał hattrick z Manchesterem City, zanotował bramkę i asystę przeciwko PSG, w którym się wychował, zaliczył dublet z Brugge. Żaden zawodnik nie strzelił więcej goli głową niż piłkarz RB Lipsk. Nkunku był niesamowicie skuteczny także w innych aspektach. Jego radar statystyk pokazuje, że był mocny w:
- skuteczności strzałów – ponad 61% celnych uderzeń na bramkę
- kontaktach z piłką w polu karnym rywala – 5,85/90 minut, 17. wynik w LM
- kluczowych podaniach – 0,63/90 minut
- skuteczności podań – 87%
Francuz równie dobrze radzi sobie także w Bundeslidze, gdzie strzelił już 11 bramek, do których dorzucił siedem asyst. Tym samym wyrównał już swój najlepszy sezon na niemieckim podwórku (pięć goli i 13 asyst, 2019/2020) i przebił poprzednie rozgrywki (sześć goli, tyle samo asyst). Za naszą zachodnią granicą znajdziemy tylko czterech piłkarzy, którzy w “kanadyjce” zgromadzili więcej punktów od niego. Trafi z rzutu wolnego i z dystansu, przymierzy lewą i prawą nogą. To zdecydowanie najlepszy zawodnik, jakiego wiosną zabraknie w Lidze Mistrzów – przynajmniej patrząc po aktualnej dyspozycji.
Angelino (RB Lipsk)
Mecze Ligi Mistrzów z udziałem RB Lipsk w ostatnich dwóch sezonach były bardzo wesołe, dlatego chętnie obejrzelibyśmy w akcji jeszcze jednego ofensywnego zawodnika z tej paczki. Tu trzy gole, tam pięć bramek, więc nic dziwnego, że takim piłkarzom jak Angelino zawsze coś skapnie. W poprzednim sezonie zanotował on trzy asysty i trzy gole. Teraz poprzestał na trzech ostatnich podaniach. Solidnie, bo w rozgrywkach ligowych Angelino wcale nie notuje kosmicznych statystyk, porównywalnych choćby z Nkunku. Europa to miejsce, w którym bryluje. W ostatnich dwóch sezonach praktycznie w każdym meczu dawał coś od siebie:
- 2 asysty z PSG
- asysta z Brugge
- 2 gole z Basaksehir
- asysta z PSG
- asysta z Basaksehir
- gol i asysta z Manchesterem United
Bardzo przyzwoity bilans. Zwłaszcza jak na gościa, który dopiero w tym sezonie przebił liczbą występów w Bundeslidze swój bilans meczów w rezerwach Premier League.
ANGELINO – NAJLEPSZY Z PRZYBRANYCH SYNÓW NAGELSMANNA
Erling Haaland (Borussia Dortmund)
21 lat i 23 gole w Lidze Mistrzów oraz tytuł króla strzelców tych rozgrywek. W zasadzie nie musimy rozwijać wątku Norwega i tego, jak bardzo chcielibyśmy zobaczyć go w wiosennej części rozgrywek. Zwłaszcza że jak dotychczas pakował w nich dwupaki PSG i Sevilli (dwa razy). W Lidze Mistrzów Erling Haaland strzela bramki co 63 minuty. Gdy dorzucimy do tego asysty, ma udział przy golu co 53 minuty. To absolutnie kosmiczne liczby, nawet nie ma sensu o tym dyskutować. Biorąc pod uwagę to, że Norweg najpewniej pożegna się z BVB po zakończeniu obecnego sezonu, można powiedzieć, że Niemcy zdecydowanie nie wykorzystali potencjału posiadania w zespole takiej strzelby, skoro ich wyniki z Haalandem w składzie to:
- odpadnięcie w grupie
- ćwierćfinał
- odpadnięcie w 1/8 finału
Szkoda, zwłaszcza że w tym sezonie i tak nie pooglądaliśmy Norwega w europejskich pucharach. Z powodu kontuzji zagrał w zaledwie trzech meczach fazy grupowej, z czego raz przez mniej niż pół godziny (co nie przeszkodziło mu w strzelniu dwóch bramek głową).
11 nieobecnych w fazie pucharowej Ligi Mistrzów 2021/2022
WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW:
- Wpadki gigantów w fazie grupowej Ligi Mistrzów
- Szewczenko, Łobanowski i Surkis. Jak Dynamo Kijów próbowało podbić Europę
- Mistrzowski gambit Fabio Capello. Historia niezwyciężonego Milanu
- Jak Rivaldo wciągnął Barcelonę do Ligi Mistrzów, czyli hat-trick doskonały
- „Po 0:6 rywale błagali o litość”. Jak Manchester United upokorzył Romę
- AC Milan 2006/07 – życiówka Kaki, demolka United i odkupienie w Atenach
SZYMON JANCZYK
fot. Newspix