Reklama

Tom Brady wznowił karierę. Półtora miesiąca po jej zakończeniu

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

14 marca 2022, 18:12 • 5 min czytania 9 komentarzy

Mówił, że o zakończeniu przez niego kariery decydują w dużej mierze względy zdrowotne. Że ważna jest też rodzina, której chciałby się bardziej poświęcić. Media donosiły też, że w ekipie Tampa Bay, w której grał w ostatnich latach, ma dojść do rewolucji kadrowej. A jednak, ledwie półtora miesiąca po oficjalnym ogłoszeniu zakończenia kariery, Tom Brady postanowił wrócić. Legenda futbolu amerykańskiego rozegra jeszcze co najmniej jeden sezon. 

Tom Brady wznowił karierę. Półtora miesiąca po jej zakończeniu

Spodziewany koniec

Na karku ma 44 lata. Eksperci od kilku lat co sezon rozważali możliwość zakończenia przez niego kariery. On jednak niezmiennie grał na najwyższym poziomie. Nawet odejście z New England Patriots, których barwy reprezentował przez dwie dekady i sześciokrotnie wygrywał w nich Super Bowl, go nie zatrzymało. Przeszedł wtedy do Tampa Bay Buccaneers i zgarnął tam siódmy tytuł, wciąż będąc najlepszym z zawodników na boisku. W poprzednim sezonie, zakończonym nie tak dawno temu, też grał znakomicie.

Ale wiek robi swoje – dlatego nikt nie był ostatecznie zdziwiony, gdy najpierw informację o końcu kariery Brady’ego podało ESPN, a potem potwierdził to sam zawodnik.

Reklama

– Zawsze wierzyłem, że w futbolu trzeba dawać z siebie wszystko – jeśli nie masz stuprocentowego zaangażowania, nie osiągniesz sukcesu. A sukces to właśnie to, co kocham w tej grze. Fizyczne, mentalne i emocjonalne wyzwania rzucane są ci KAŻDEGO dnia i to pozwoliło mi zrealizować maksimum mojego potencjału. Przez ostatnie 22 lata próbowałem być najlepszy. Do sukcesu nie ma skrótów – czy na boisku, czy w życiu. Trudno mi to napisać, ale proszę: nie będę dłużej poświęcać się dla tej rywalizacji. Kochałem swoją karierę w NFL, teraz jednak nadszedł czas, by poświęcić swoją energię innym rzeczom, które wymagają mojej uwagi – napisał Brady w oświadczeniu, które wrzucił na swoje social media 1 lutego.

Szybko okazało się, że jednak nie jest ono aktualne.

Powrót przez… Cristiano Ronaldo?

Dwa dni temu Tom Brady zawitał na trybuny Old Trafford, by obejrzeć mecz Manchesteru United z Tottenhamem. Mecz, w którym Cristiano Ronaldo zdobył hat-tricka, stając się przy tym oficjalnie najlepszym strzelcem w historii piłki nożnej. Z Portugalczykiem Brady zresztą spotkał się po spotkaniu. A poza tym, że z nim, to tez z rodziną Glazerów, właścicielami Manchesteru, ale też Tampa Bay Buccaneers. W mediach plotkowano, że Amerykanin może chcieć zainwestować w któryś z klubów piłkarskich w Anglii.

Dzień po tamtym spotkaniu Brady umieścił na Instagramie krótkie wideo, w którym Cristiano pyta go: “Skończyłeś karierę, prawda?”. Odpowiedzi Amerykanina nie dało się dosłyszeć, ale z wyrazu twarzy wielu fanów wnioskowało, że Brady ma wątpliwości. Wyszło na to, że faktycznie miał. Kilkanaście godzin później na jego social mediach pojawiły się kolejne materiały – tym razem ogłaszające, że legenda amerykańskiego futbolu rozegra swój 23. sezon w NFL.

– Przez ostatnie dwa miesiące zdałem sobie sprawę, że moje miejsce nadal jest na murawie, a nie na trybunach. Ten czas nadejdzie, ale jeszcze nie teraz. Kocham moich kolegów z drużyny i kocham moją wspierającą rodzinę. Dzięki nim wszystko jest możliwe. Wracam na 23. sezon do Tampy. Mam niedokończone interesy – napisał Brady na Twitterze.

Reklama

I zszokował w ten sposób cały świat sportu. Poza Tampą rzecz jasna, w klubie bowiem od kilku dni rozmawiano o możliwości powrotu legendy. Jason Licht, generalny menadżer klubu, wygłosił nawet krótkie oświadczenie:

– Bruce Arians [trener drużyny – przyp. red.] i ja odbyliśmy w ostatnim czasie sporo rozmów z Tomem, które sprawiły, że zaczęliśmy wierzyć w możliwość jego powrotu. Tom to najlepszy quarterback w historii, który wciąż gra na elitarnym poziomie. Skoro podjął już decyzję, będziemy mogli ruszyć do przodu z naszymi planami przebudowania składu, by po raz kolejny spróbować powalczyć o mistrzostwo. 

Jak zaskakująca była jednak odmiana decyzji Brady’ego i jego szybki powrót z emerytury najlepiej świadczy fakt, że jeszcze dwa tygodnie temu wspomniany Arians twierdził, że na powrót legendy w żadnym razie nie liczy. Teraz wszystko się zmieniło, a wiele osób sugeruje, że to zasługa Cristiano Ronaldo, który ostatecznie przekonał Toma, że warto spróbować. Choć sam Brady powtarza jedno – że gdyby nie wsparcie i zrozumienie rodziny, to by nie wrócił.

A skoro już wrócił, to chce powalczyć o ósmy tytuł w swojej karierze.

Najlepszy w historii

Tom Brady już jest najlepszym zawodnikiem w historii NFL. Nikt tego nie neguje. Mimo że w drafcie w 2000 roku został wybrany dopiero z numerem 199.(!), to przez lata zyskał status legendy, gościa, który w najważniejszych momentach gra najlepiej. Siedem tytułów mistrzowskich i pięciokrotnie zdobywane miano MVP najlepiej o tym świadczą. Co jednak najważniejsze – Brady wciąż potrafi grać na niesamowicie wysokim poziomie. W 2021 roku przewodził NFL w większości najważniejszych dla jego roli statystyk.

Nic dziwnego, że gdy tylko ogłosił powrót, szanse Buccaneers na zdobycie mistrzostwa, wyceniane wcześniej na 20 do 1, nagle się zwiększyły i teraz to już tylko 10 do 1. A to wszystko przez to, że 44-letni gość postanowił zagrać jeszcze sezon! Mało tego, sam Brady jest w tej chwili trzecim najpoważniejszym kandydatem – po Patricku Mahomesie i Aaronie Rodgersie – do zostania MVP ligi w 2022 roku.

To wszystko pokazuje tylko jego status i poziom, na którym gra. Z decyzji Brady’ego mogą cieszyć się właściwie wszyscy fani, bo oglądać takiego gościa na boisku to czysta przyjemność. No, żałować może co najwyżej jeden z nich – kolekcjoner, który w sobotę (dzień przed ogłoszeniem powrotu) kupił piłkę, którą “Brady zaliczył ostatnie podanie zakończone przyłożeniem” za ponad pół miliona dolców.

Choć jeśli uwielbia Toma, może nie będzie przesadnie narzekać.

Fot. Newspix
Czytaj więcej o innych sportach:

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

9 komentarzy

Loading...