Reklama

Wielka improwizacja. Radomiak szuka przełamania w ekstremalnych warunkach

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

11 kwietnia 2022, 12:11 • 7 min czytania 15 komentarzy

Dwa — w tylu wiosennych meczach trener Dariusz Banasik użył tego samego ustawienia i składu personalnego. W obydwu przypadkach komfort nie trwał długo. W spotkaniu z Rakowem nie minęło 30 minut i trzeba było dokonać kluczowej zmiany, z kolei w meczu z Pogonią po blisko godzinie gry zmiana dokonała się samoistnie w wyniku czerwonej kartki. To wiele mówi o tym, jak trudna jest runda rewanżowa dla beniaminka z Radomia.

Wielka improwizacja. Radomiak szuka przełamania w ekstremalnych warunkach

Radomiak gra źle, bez dwóch zdań. Zespół miał przebłyski i lepsze spotkania w domu z Wisłą Płock, Lechią Gdańsk i Stalą Mielec. Miał też furę szczęścia w Niecieczy. W Szczecinie czy na terenie Bruk-Bet Termaliki radomianie nie wykreowali sobie praktycznie żadnych sytuacji. We Wrocławiu ruszyli do ofensywy z dużym opóźnieniem, gdy na boisku pojawił się Daniel Łukasik. Każde z tych spotkań to odejście od normy w statystykach expected goals radomian. Jesienią było tak, że Radomiak kreował sporo, a strzelał mało. Teraz już spełnienie pierwszego punktu jest problemem.

Nie dzieje się to bez przyczyny. Dariusz Banasik wiosną zmaga się z ubytkami w swoim zespole, kontuzjami, brakiem boisk do treningu w Radomiu, kiepskim stanem murawy i pewnie jeszcze kilkoma innymi plagami, które wiszą nad Radomiakiem. W takich okolicznościach, nawet przy rozbudzonych apetytach po jesieni, spadek formy można zrozumieć.

Radomiak — wymuszone improwizacje Dariusza Banasika

Wyjazd do Niecieczy był dla Radomiaka wyzwaniem. W tygodniu poprzedzającym mecz drużyna ćwiczyła na czterech różnych boiskach, przechodząc ze sztucznej murawy na naturalną. Dawid Abramowicz zagrał w tym spotkaniu z naderwanym mięśniem, w podróży przesiadł się do klubowej osobówki, bo ból mocno dawał o sobie znać. Zresztą nie pojechał nawet do prosto do hotelu, bo najpierw udał się do zaprzyjaźnionego lekarza w Krakowie, który czynił cuda, żeby obrońca zagrał w tym spotkaniu. Zrobił to na własną odpowiedzialność, zagrał na lekach i zastrzykach, żeby dodatkowo nie osłabiać drużyny, bo w kadrze Radomiaka nie ma żadnego innego lewego obrońcy. A że jego vis a vis także nie ma naturalnego zastępcy — z konieczności na prawego obrońcę przekwalifikować można Tiago Matosa, na wahadłowego Luisa Machado, ale dla żadnego z nich nie jest to pozycja pierwszego wyboru — Dariusz Banasik miałby ogromny ból głowy, żeby zestawić wyjściowy skład.

Reklama

Z drugiej strony ból głowy u trenera beniaminka i tak pojawia się niemal co tydzień. Wystarczy zerknąć na to, jak kleił wyjściową jedenastkę na kolejne spotkania.

  • Wisła Płock — brak Filipe Nascimento i pierwszy mecz bez Michała Kaputa
  • Raków Częstochowa — nadal bez Nascimento, Cele zmieniony w 27. minucie gry, gdy powinien już wylecieć z boiska z kierem
  • Warta Poznań — do składu wskakują świeżo pozyskani Jo Santos i Daniel Łukasik. Pierwszy zawala przy każdej z bramek; nadal nie ma Nascimento
  • Lechia Gdańsk — zmiana ustawienia (4-4-2 w 4-4-1-1/4-2-3-1) i cztery roszady w składzie, w tym zupełnie nowy środek pomocy
  • Pogoń Szczecin — brak zmian, czerwona kartka Luizao
  • Śląsk Wrocław — zmiana ustawienia (4-4-1-1 w 3-4-3), trzy zmiany w składzie, brak Nascimento i Jakubika
  • Stal Mielec — zmiana ustawienia (3-4-3 w 4-2-3-1), cztery zmiany w składzie, brak Leandro i Raphaela Rossiego, kontuzja Jakubika w 23. minucie
  • Bruk-Bet Termalica Nieciecza — zmiana ustawienia (4-2-3-1 w 3-4-3), cztery zmiany w składzie, brak Jakubika

DLACZEGO REWELACJA JESIENI WPADŁA W DOŁEK?

Radomiak pod wodzą tego szkoleniowca znany był raczej ze stabilności i rzadkich zmian. A na pewno nie tak drastycznych. Wiosną jednak wszystko stanęło na głowie nie dlatego, że trener Banasik zaczął szukać kwadratowych jaj. Transfery zrobiono bardzo późno, praktycznie przed startem ligi i to nie na wszystkie pozycje, więc gdy kolejni piłkarze zaczęli wypadać, zaczęła się wielka improwizacja. Nie ma rezerwowego prawego obrońcy? Trzeba zmienić system, żeby wcisnąć skrzydłowego na wahadło. Wypada trzeci stoper? Wracamy do dwójki z tyłu. Znów wypada boczny obrońca? Znowu trzeba szukać miejsca dla innych.

W takich warunkach ciężko jest cokolwiek zgrać i wypracować. Praktycznie co tydzień trzeba przestawiać się na inne ustawienie, gdy do obecnego brakowało wykonawców.

Dariusz Banasik

Dziurawa kadra Radomiaka. Ktoś wypada = trzeba łatać i kombinować

W meczu z Jagiellonią Białystok Radomiak po raz kolejny zmieni ustawienie (czwarty mecz z rzędu). Za kartki pauzuje Mateusz Cichocki, więc znów zabraknie trzeciego stopera do gry trójką z tyłu. Resztą udało się jakoś połatać — gdy radomianie wyjechali na minizgrupowanie do Przasnysza, wspomniany wcześniej Abramowicz harował w domu, żeby wyleczyć uraz, więc przynajmniej na bokach obrony zobaczymy przynajmniej jednego bocznego obrońcę. Na wyjeździe trener Banasik zabrał się za swoją magię. Gdy pytaliśmy jego byłych podopiecznych o to, co wyróżnia tego szkoleniowca, często zwracali uwagę na to, jak potrafi odmienić zespół mentalnie, jaką buduje atmosferę. Niedawno jeden z zawodników przyznał nam, że problemów w szatni nie ma, a gdy pytaliśmy o opinię po zgrupowaniu, jednogłośnie słyszeliśmy, że był to wyjazd potrzebny.

Reklama

Sam szkoleniowiec nie powinien mieć powodów do obaw. Mimo dołka to Radomiak jest drużyną, która dzierży rekord zwycięstw z rzędu (sześć) oraz meczów bez porażki (12) w obecnym sezonie ligowym. A przecież wielka improwizacja trwa od dawna. Jesienią trener Banasik też nie mógł korzystać ze swojego ulubionego systemu 4-2-3-1, bo okazało się, że w klubie nie ma żadnej porządnej “dziesiątki”. Radecki był pod formą, Rondon to jedno z większych rozczarowań transferowych ligi, a przesuwany na tę pozycję Kozak wyleciał z zespołu ze względów dyscyplinarnych. Wiosną być może byłoby choć trochę łatwiej, gdyby w kadrze został Artur Bogusz, jednak ten mocno podpadł na obozie w Turcji, a rezerwowego bocznego obrońcy nie sprowadzono.

MISTRZ BUDOWANIA ATMOSFERY. DARIUSZ BANASIK OCZAMI PIŁKARZY

Transfery Radomiaka to zresztą temat, który wymaga głębszego zastanowienia się. Nie powiemy, że kompletnie ten temat zawalono — wyciągnięcie Rossiego latem nie było oczywiste, a się udało. Maurides czy Machado może nie są gwiazdami, ale swoje wnieśli, Silva także daje radę. Bolączką były jednak próby sprowadzenia do Radomia “szóstki” z technicznym sznytem, bo okazało się, że każda z nich (Matos, Cele, Luizao) nie pasuje do polskiej ligi i w najlepszym przypadku może zagrać u boku klasycznego defensywnego pomocnika, a to miejsce jest akurat dobrze obsadzone. Na skrzydłach też zauważymy braki — na ławce z Jagą zabraknie Marcusa, który na ten moment błysnął jedynie liściem wypłaconym rywalowi i zaliczy trzy mecze pauzy. Rhuan wrócił do Brazylii i w końcu nikt nie każe mu zbijać wagi, więc jeśli ktoś będzie musiał rozruszać boki pomocy w starciu z Jagą, będzie to albo Jo Santos, który ostatnio nie łapał się nawet do kadry meczowej, albo Rondon, który nie jest nawet skrzydłowym.

Ciężki jest żywot polskiego trenera.

Jagiellonia – tam także trzeba łatać

Wie o tym także Piotr Nowak, bo spotkanie Radomiaka z Jagiellonią to derby łatania dziur. Tą największą, z którą białostoczanie muszą sobie radzić od dawna, ale nadal idzie im z tym kiepsko, jest brak Jesusa Imaza. Gdy Hiszpan był zdrowy, ciągnął Jagę i jakoś to było. Od kiedy go nie ma, zespół legitymuje się oszałamiającą średnią bramek – 1,00 na mecz. Jaga bez Imaza wygrała cztery mecze, w tym dwa rzutem na taśmę, po golach w ostatnich minutach gry. Oczywiście nie jest to jedyny problem kadrowy zespołu z Podlasia. Defensywa bez Ivana Runje i Ismaela Puerto, pomoc bez Tomasa Prikryla — to wszystko efekty nowszych lub starszych kontuzji. Doszło do tego, że ofensywny trzon Jagi mogą dziś stanowić dwaj goście awaryjnie wyciągnięci z Ukrainy: Diego Carioca i Marc Gual.

Mówiliśmy o tym, że Radomiak ma problemy z kreowaniem i skutecznością. Z Jagiellonią jest podobnie, bo w ostatnich pięciu meczach tylko raz oddawał więcej niż trzy celne strzały na bramkę rywala. Statystyki obydwu drużyn za rundę wiosenną są do siebie mocno zbliżone:

Radomiak Jagiellonia
xG 9,81 7,64
Strzały/mecz 10,38 10,13
Strzały celne/mecz 3,38 3,38

Każdy ma tu coś do ugrania. Radomiak liczy, że jeszcze się odbije i powalczy o puchary. Stawka jest duża — piłkarze mają o co walczyć, bo czwarte miejsce gwarantuje grę w Europie i duże premie. Jagiellonia natomiast wcale nie jest jeszcze bezpieczna w tabeli, to nie czas na leżaki. Pozostaje więc sprawa tego, kto okaże się sprawniejszą złotą rączką i skutecznie załata gnębiony problemami zespół.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

15 komentarzy

Loading...