Radomiak Radom przygotowuje się do meczu z Lechem Poznań w niecodziennych warunkach. Ekstraklasowicz musi ćwiczyć na sztucznej murawie, a ostatnie trening przed spotkaniem wymagał odśnieżenia murawy przez pracowników klubu. W Radomiu myślą jednak nie tylko o najbliższych meczach, ale i zimowych sparingach w Turcji. Poznaliśmy ostatniego rywala „Zielonych”.
Grono sparingpartnerów Radomiaka uzupełni węgierski MTK Budapeszt. To dziewiąty zespół tamtejszej ekstraklasy. Niedawno rozmawialiśmy z byłym trenerem tej drużyny, Giovannim Costantino. – Zostawiłem zespół na siódmym miejscu, miesiąc później MTK jest w strefie spadkowej. Zaskoczyła mnie ta decyzja, ale czasami nie możesz nic zrobić poza zaakceptowaniem rzeczywistości – mówił nam włoski szkoleniowiec. Pełna lista rywali radomian wygląda więc tak:
- FC Hradec Kralove (6. miejsce w czeskiej ekstraklasie)
- Metalist Charków (2. liga ukraińska, klub odbudowuje się po upadku)
- Kyzylzhar (4. miejsce w kazachskiej ekstraklasie)
- MTK Budapeszt (9. miejsce w węgierskiej ekstraklasie)
- Legia Warszawa (w Warszawie po obozie)
JAK ODRADZA SIĘ METALIST CHARKÓW
Radomiak ma problem z treningami
Zanim jednak Radomiak będzie mógł skupić się na treningach w Turcji, musi „przecierpieć” ostatnie tygodnie zajęć na obiektach MOSiR-u. Dziś rano doszło do niecodziennej sytuacji: zespół musiał opóźnić zajęcia, bo miejska spółka nie zdążyła odśnieżyć połowy boiska na godz. 11. Połowy, bo trener Dariusz Banasik poszedł MOSiR-owi na rękę i stwierdził, że wystarczy mu połówka, żeby zorganizować ostatnie zajęcia przed meczem z liderem Ekstraklasy. To wyzwanie przerosło jednak miasto Radom – gdy zespół przybył na miejsce, okazało się, że prace ledwie się zaczęły. Sztab szkoleniowy rozważał odwołanie treningu, ale wolał chwycić za łopaty i odśnieżyć, a następnie zwinąć maty zabezpieczające murawę, które Radomiak otrzymał od Ekstraklasy SA.
Sytuacja była absurdalna, bo choć wspólnymi siłami udało się rozwiązać problem, to odśnieżanie kończyli sami pracownicy klubu (po treningu na płycie głównej znów pojawili się pracownicy MOSiR-u). – Pracownicy MOSiR-u przekazali nam, że zmarzli i idą na przerwę. Niektórzy tłumaczyli, że od rana nic nie jedli, bo ciągle pracowali. Dzień wcześniej usłyszeliśmy za to, że „w sumie moglibyśmy spaść z ligi, bo w Ekstraklasie trzeba więcej pracować” – relacjonuje nam jedna z osób obecnych na stadionie.
W Radomiu pojawiły się także informacje o problemach z podgrzewaniem murawy. Tę sprawę przed sezonem rozwiązał klub, ale MOSiR był odpowiedzialny za jej zasilanie.
@sz_janczyk prawda to, że podgrzewanie murawy nie działa bo poprostu nie zostało wykonane jego zasilanie i stąd te maty na boisku?
— Piotr Stanikowski (@stanikowski_p) December 9, 2021
Ustaliliśmy, że maty są dodatkowym zabezpieczeniem i nie ma to nic wspólnego z podgrzewaniem płyty. To działa normalnie i będzie włączone przed meczem. Obecnie murawa nie jest zmrożona i – jak na tę porę roku – jest w dobrym stanie. Jeśli jednak chodzi o zasilanie: faktycznie nie zostało ono wykonane, tyle że nie wpływa to na działanie ogrzewania. Sprawne funkcjonowanie systemu zapewni po prostu agregat. Dlaczego nie wykonano normalnego zasilania? Nieoficjalnie słyszymy, że byłoby to zbyt drogie – MOSiR musiałby znaleźć kilkaset tysięcy złotych i ogłosić kolejny przetarg.
A pieniędzy w miejskiej kasie brakuje. Także dlatego, że mimo oddania do użytku hali widowiskowo-sportowej, wciąż ciągnie się budowa nowego stadionu. Wraz z końcem roku minie kolejny termin oddania obiektu. MOSiR nie wyznaczył jeszcze kolejnego.
WSPARCIE Z MOŁDAWII I RUMUNII. JAK DZIAŁA RADOMIAK?
Radomiak gotowy na Lecha
Jak na to wszystko reaguje trener Dariusz Banasik? – Po czterech latach w Radomiu przyzwyczaiłem się do tego. Widziałem już wszystko, nic mnie nie zaskoczy – skomentował problemy z przygotowaniem murawy na trening szkoleniowiec „Zielonych”. Trener skupia się raczej na spotkaniu z Lechem. Radomiak dysponuje prawie pełnym składem (kontuzjowany jest tylko Mateusz Radecki) i zapowiada walkę o komplet punktów.
– Ktoś w końcu musi tego Lecha pokonać. Nie zamierzamy parkować autobusu, wychodzić piątką czy trójką obrońców. Chcemy wykorzystać naszą dobrą formę i zagrać bardziej otwartą piłkę, choć wiemy, że rywal może zmusić nas do obrony. Być może zaskoczymy Lecha tym, że gramy dwójką napastników, bo chyba nie grali jeszcze z takim zespołem. Dzięki temu ich obrońcy będą mieli jednego zawodnika więcej do upilnowania z przodu, a że Lech gra ofensywnie, może nam to dać przewagę. Wiemy, że zwykle rywale nie oddają wielu strzałów na ich bramkę, ale to dlatego, że prawie każdy nisko się przed nimi broni. My tak nie gramy – powiedział trener Banasik.
Maciej Skorża wydaje się być przygotowany na niespodzianki i ofensywną postawę rywala. – Radomiak to w tej chwili najbardziej rozpędzona drużyna w Ekstraklasie, to dobrze zbilansowany zespół, ma dobrą ofensywę i stracił mało bramek. Musimy rozegrać ten mecz dobrze w aspekcie mentalnym, fizycznym, realizować skrupulatnie nasze założenia. Radomiak ma dość powtarzalny sposób atakowania, ale bardzo skuteczny. Są w tym bardzo efektywni, trener Dariusz Banasik bardzo dobrze dobiera taktykę, wyciska z tego zespołu co się da. Nikt, kto jest nad Radomiakiem, z nim nie wygrał. Skala trudności jest ustawiona maksymalnie wysoko” Patrzymy na ich strukturę gry, fazę atakowania, jak buduje akcje, jak zachowuje się w fazach przejściowych. Każdy z zawodników, który znajduje się w naszym polu karnym, jest groźny. Musimy dobrze grać w strefie – mówił na konferencji prasowej trener z Radomia.
CZYTAJ TAKŻE:
- Historia Raphaela Rossiego, lidera Radomiaka
- Reportaż o budowie stadionu Radomiaka
- Damian Jakubik – gladiator o wielu twarzach
- Zatrzymania w sprawie budowy stadionu w Radomiu
SZYMON JANCZYK
fot. Newspix