W naszym cyklu jedenastek dekady pisaliśmy do tej pory głównie o ekstraklasowych klubach. Wyjątkiem był Ruch Chorzów, ale i wyjątkiem musi być Korona, której tylko pół roku zabrakło do tego, by spędzić całą dekadę na boiskach najwyższej polskiej ligi. Korona Kielce to złe wspomnienia z ostatnich lat, ale to też słynna „Banda Świrów”, ciekawa drużyna Brosza, przebłyski za Tarasiewicza czy Pachety. Kogo wybraliśmy do XI dekady „złocisto-krwistych”?

LEGIA WARSZAWA – XI DEKADY
WISŁA KRAKÓW – XI DEKADY
GÓRNIK ZABRZE – XI DEKADY
LECH POZNAŃ – XI DEKADY
POGOŃ SZCZECIN – XI DEKADY
ŚLĄSK WROCŁAW – XI DEKADY
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK – XI DEKADY
PIAST GLIWICE – XI DEKADY
LECHIA GDAŃSK – XI DEKADY
CRACOVIA – XI DEKADY
RUCH CHORZÓW – XI DEKADY
ZBIGNIEW MAŁKOWSKI – 119 meczów
Czy Milan Borjan był lepszym bramkarzem? Z pewnością tak, lecz ma tylko 14 występów w barwach Korony. A czy Zbigniew Małkowski zaliczył kiedykolwiek taki sezon, jak Marek Kozioł? Chyba nie. Ale, no właśnie – mówimy tylko o jednym sezonie na poziomie Ekstraklasy, a Małkowski spędził w Koronie łącznie 7,5 roku.
I gwarantował dobry, ligowy poziom. Jak większości piłkarzy Korony, zdarzały mu się dziwne perypetie z klubem. Prezes i prezydent miasta obrazili się na niego, gdy podpisał nowy kontrakt, twierdząc, że poprzedni sternik klubu, Tomasz Chojnowski, zadziałał na szkodę spółki proponując tak długą umowę (i prowizję) tak wiekowemu piłkarzowi. Korona wymuszała rozwiązanie kontraktu, Małkowskiego zepchnięto do głębokich rezerw i walczono w PZPN, a potem… po prostu wrócił do grania. Kibicom zaimponował w momencie, gdy wszedł na trybunę i dyskutował z policją, która zamknęła cały sektor, uniemożliwiając zwyczajnym kibicom opuszczenie stadionu.
REZERWOWI (BRAMKARZE):
- Marek Kozioł – 46 meczów
- Milan Borjan – 14 meczów
- Zlatan Alomerović – 25 meczów
- Matthias Hamrol – 31 meczów
PAWEŁ GOLAŃSKI – 108 meczów, 8 goli, 28 asyst
Gdybyśmy tworzyli ranking „boczni obrońcy z dobrze ułożoną nogą”, byłby w czołówce. 28 asyst w minionej dekadzie nie wzięło się przecież znikąd. Golański to ełkaesiak, lecz wybił się w Koronie, z której po dwóch sezonach został wytransferowany do Steauy i trafił do reprezentacji Polski.
Zdrowie nie było jego sprzymierzeńcem. Wielokrotnie grał na blokadach. Natomiast piłki dogrywał na nos, dawano mu stałe fragmenty gry, potrafił postraszyć strzałem z dystansu. W sezonach 12/13 i 13/14 nie miał sobie równych na swojej pozycji. Piłkarz dekady kieleckiej Korony – to bez dwóch zdań. A może i nawet najlepszy piłkarz w całej historii klubu?
PAVOL STANO – 103 mecze, 12 goli, 5 asyst
– PAVOL!!! STANO!!! ON NIE MOŻE!!! GRAĆ!!! W ATAKU!!! ON NIE JEST!!! DYNAMICZNY!!! – wyrokował Kazimierz Węgrzyn, gdy Leszek Ojrzyński wskutek braków kadrowych posłał Słowaka na szpicę.
A ten strzelił GKS-owi Bełchatów dwa gole.
Pomysł grania Stano na dziewiątce na dłuższą metę się nie obronił, choć kilka epizodów Słowak tam jeszcze zaliczył. Był Petraskiem swoich czasów – specjalistą od stałych fragmentów, który lubił zostać w polu karnym rywala na ciut dłużej. Wygranie główki ze Słowakiem było nie lada sztuką. Poukładało mu się po karierze – obecnie jest trenerem słowackiej Żyliny.
DJIBRIL DIAW – 72 mecze, 5 goli, 1 asysta
No dobra, o ile Stano był dla nas bezdyskusyjnym wyborem, o tyle przy drugim stoperze chwilę się zastanowiliśmy. O dziwo – przez kłopot bogactwa. Mamy przecież…
- Radka Dejmka – kapitana, ważną postać, solidnego stopera,
- Adnana Kovacevicia – bardzo dobrego obrońcę, jednego z nielicznych dobrych grajków ściągniętych przez niemieckich właścicieli,
- i Djibrila Diaw, który wypromował się do Ligue 1.
Ze względu na prezentowaną jakość, stawiamy na tego ostatniego. Gdy trafiał do ligi, byliśmy przekonani, że to, wiecie, typowy transfer Korony. Rzućcie okiem na jego CV – grał w Senegalu, dostał ofertę od belgijskiego drugoligowca, gdzie rozegrał 26 minut. O dziwo… wypalił. Jak na polskie warunki, mógł imponować skocznością, dynamiką ruchów. Był trochę nieokrzesany, ale znał się na robocie. We Francji sobie nie poradził – tak w Angers (tylko 14 minut w Ligue 1), jak i na wypożyczeniu w Caen. W czerwcu kończy mu się kontrakt i nie zdziwimy się, jeśli odezwie się do niego ktoś z Ekstraklasy.
TOMASZ LISOWSKI – 77 meczów, 1 gol, 8 asyst
Jeden z żołnierzy Leszka Ojrzyńskiego. Był pewien moment, gdy zaczęło się przebąkiwać, że może powinien dostać szansę w reprezentacji. Jak wielu w Koronie, także i on miał moment, gdy gnębiono go w rezerwach. Kontuzję mocno zahamowało mu zerwanie więzadeł, po którym nie przekonywał ani w Koronie, ani po transferze do Pogoni.
Podobny poziom prezentował Kamil Sylwestrzak – swego czasu jeden z najsympatyczniejszych ligowców, jeden z liderów szatni „pobandoświrowej”. Rozegrał w Koronie kilka sezonów, a przecież jego CV nie zachęcało – przyszedł z drugoligowej Chojniczanki, wcześniej grał w Chrobrym Głogów, Celulozie Kostrzyn nad Odrą, Ilance Rzepin, Mieszku Gniezno, Polonii Słubice i Odrze Górzyca.
REZERWOWI (OBROŃCY):
- Piotr Malarczyk – 144 mecze, 8 goli, 2 asysty
- Kamil Kuzera – 51 meczów, 2 gole, 5 asyst
- Radek Dejmek – 139 meczów, 8 goli, 5 asyst
- Adnan Kovacević – 100 meczów, 7 goli, 8 asyst
- Kamil Sylwestrzak – 99 meczów, 12 goli, 10 asyst
- Rafał Grzelak – 69 meczów, 3 gole, 5 asyst
- Bartosz Rymaniak – 117 meczów, 5 goli, 7 asyst
JACEK KIEŁB – 168 meczów, 39 goli, 14 asyst
Chyba lepiej byłoby, gdyby spędził całą karierę w Kielcach. Wszystkie inne destynacje to mniejsze lub większe rozczarowania. W efekcie Kiełb ratował się powrotem do Korony po…
- średnio udanej przygodzie w Lechu,
- upadku Polonii Warszawa,
- średnio udanej przygodzie w Śląsku,
- klapie w Bruk-Becie.
I zawsze potrafił się odkuć. W Koronie miał kilka naprawdę niezłych sezonów – najlepszy ten świeżo po powrocie ze Wrocławia, gdy zakończył rozgrywki z 10 bramkami i 5 asystami na koncie. Liczby gwarantował zawsze. Miał status ulubieńca trybun, mocno utożsamia się z barwami. Ważna postać dla minionej dekady kieleckiego klubu.
VLASTIMIR JOVANOVIĆ – 165 meczów, 6 goli, 12 asyst
35-letni obecnie Bośniak był bardzo rzetelnym środkowym pomocnikiem. I nieco się dziwiliśmy, że nikt go z Korony nie wyciągnął. Sam zresztą mówił, że dałby sobie radę w Lechu czy Legii. Zamiast tego musiał iść do Bruk-Betu, gdzie dziś jest tylko rezerwowym. Niewiele wiadomo o jego pozaboiskowych dokonaniach, bo tam nigdy nie brylował. Zanim trafił do Korony, podczas jednego ze sparingów omal nie pobił się z Kamilem Kuzerą. Gdy później wszedł do koroniarskiej szatni, „Banda Świrów” stwierdziła, że pasuje charakterem.
Swoją drogą, dacie wiarę, że Jovanović jest na siódmym miejscu wśród obcokrajowców pod względem występów w naszej lidze? Uzbierał łącznie 235 spotkań.
ALEKSANDAR VUKOVIĆ – 41 goli, 4 gole, 5 asyst
Postać symboliczna. Podduszał Radosława Sobolewskiego. Jako pierwszy wstawiał się za kibicami, gdy ci byli wyłapywani przez policjantów ubranych po cywilu za przekleństwa mówiąc, że stadion to nie teatr. Gdy po wyleczeniu groźnego urazu stwierdził, że może już tylko odcinać kupony, po prostu rozwiązał lukratywny jak na kieleckie warunki kontrakt.
Był nieocenioną postacią dla szatni. Przy Vukoviciu nie dało się opierdzielać. Sam na boisku harował za dwóch, ubezpieczał, potrafił przyfanzolić też z woleja. To w Koronie zaczynał też karierę trenerską, lecz nie został w niej należycie doceniony.
PAWEŁ SOBOLEWSKI – 116 meczów, 8 goli, 10 asyst
Z Pawłem Sobolewski wiąże się jedna z dziwniejszych anegdot. Przed którymś z meczów szatnia nabuzowana i gotowa do walki.
– Co ty, kurwa, robisz? – pyta ktoś Sobolewskiego.
– Myję zęby!
– Ty masz ich napierdalać, a nie się z nimi całować!
Ale nawet i Paweł Sobolewski – piłkarz znany z oszczędnego gospodarowania siłami – był w stanie jeździć na tyłku u Leszka Ojrzyńskiego. Miał nieźle ułożone obie nogi, typowy piłkarz-technik, który sprytem nadrabiał braki fizyczne. To dość oczywista kandydatura do XI dekady, także dlatego, że niespecjalnie widać konkurencję. Rozważaliśmy Gorana Cvijanovicia, lecz wraz ze swoim jednym sezonem w Kielcach nijak ma się do zasług Sobolewskiego. Oliver Kapo? Dobry piłkarz, nie jechał wyłącznie na opinii, wydatnie pomógł Koronie się utrzymać. Ale to też nie ten kaliber.
REZERWOWI (POMOCNICY):
- Vanja Marković – 70 meczów, 3 gole, 2 asysty
- Marcin Cebula – 150 meczów, 7 goli, 10 asyst
- Serhij Pyłypczuk – 95 meczów, 8 goli, 9 asyst
- Jakub Żubrowski – 106 meczów, 2 gole, 7 asyst
- Mateusz Możdżeń – 88 meczów, 8 goli, 7 asyst
- Goran Cvijanović – 35 meczów, 9 goli, 3 asysty
- Nabil Aankour – 90 meczów, 5 goli, 18 asyst
AIRAM CABRERA – 28 meczów, 16 goli, 2 asysty
W sezonie 15/16 część kieleckich kibiców chodziła na stadion „na Cabrerę”. Wyglądał jak gość z innego systemu. Wielokrotnie obserwowaliśmy, jak jego kumple z boiska nie do końca ogarniali, jak współpracować z Cabrerą. Jedynym, który nadążał, był Nabil Aankour – on sam rozłożył skrzydła dopiero przy hiszpańskim napastniku.
Przyjechał pomóc w walce o utrzymanie, wyjechał z szesnastoma golami na koncie. A przecież musiał trochę się rozkręcać, bo jesienią sezonu 15/16 jeszcze dochodził do odpowiedniej formy fizycznej. Pan Piłkarz, bez dwóch zdań. W Kielcach wyrobił sobie taką markę, że dziś ciężko znaleźć klub z Ekstraklasy, który nigdy po niego nie dzwonił.
MACIEJ KORZYM – 85 meczów, 18 goli, 8 asyst
Najbardziej ześwirowany z „Bandy Świrów”. Przyjeżdżał do Kielc jako talent, który znalazł się na zakręcie. Z łatką pamiętnych testów w Chelsea, które w tamtym czasie były wydarzeniem na skalę ogólnokrajową. Ale i z kilkunastoma meczami w Legii, która finalnie go odpaliła.
Śmialiśmy się wówczas, że służy w Koronie do przepychania szaf, ale szybko się rozwinął, miał niewątpliwie swój moment. Może jak na napastnika nigdy nie imponował skutecznością – dość stwierdzić, że nawet w swoim najlepszym sezonie w Kielcach zdobył tylko dziewięć bramek. Na jego usprawiedliwienie można dodać, że często był wystawiany na skrzydle. Moment, gdy Słowik łamie mu nogę w okropny sposób, a Korzym wraca podczas tego samego meczu na stadion z gipsem na nodze, przejdzie do historii.
REZERWOWI (NAPASTNICY):
- Olivier Kapo – 27 meczów, 7 goli, 5 asyst
- Nika Kaczarawa – 26 meczów, 9 goli, 8 asyst
- Elia Soriano – 58 meczów, 20 goli, 2 asysty
CAŁA JEDENASTKA:
LEGIA WARSZAWA – XI DEKADY
WISŁA KRAKÓW – XI DEKADY
GÓRNIK ZABRZE – XI DEKADY
LECH POZNAŃ – XI DEKADY
POGOŃ SZCZECIN – XI DEKADY
ŚLĄSK WROCŁAW – XI DEKADY
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK – XI DEKADY
PIAST GLIWICE – XI DEKADY
LECHIA GDAŃSK – XI DEKADY
CRACOVIA – XI DEKADY
RUCH CHORZÓW – XI DEKADY
Fot. FotoPyK
Ja bym dał jeszcze Piechne na szpice. Że nie grał w tej dekadzie? No cóż. Korona też nie gra w Ekstraklasie.
Zróbmy zestawienie najlepszym polskich piłkarzy i dajmy Messiego. Chuj, że to Argentyńczyk, ale wielu rodaków go lubi!
Gdzie jest Kiełbasa? Nawet na ławkę się nie nadaje? Trochę tych bramek dla Korony jednak strzelił
A znasz znaczenie słowa „dekada”?
Przepraszam mój błąd
Sprawa jasna, pozdrawiam.
https://skutecznetypowanie1x2.blogspot.com/ – Ostatnio trafili 931 kurs i zdjecie kuponu maja na blogu! na dzis kolejny kupon z wielkim kursem !
Pamiętam Korzyma z juniorów Sandecji, Korzym grał jak Messi, każda piłka do niego, a on przechodzi wszystkich przeciwników i strzelał gola. W Polsce nie bardzo wiadomo co robić z takimi zawodnikami, dać go do wyższej grupy – niby logiczne ale każdy faul, kazde kopniecie jest dużo grozniejsze, grać z kolei w swoim roczniku to też bez sensu bo i tak jest się lepszym niż cała drużyna rywala razem wzięta. Przynajmniej tak było kiedyś. Nie śledziłem jakoś kariery Korzyma, pamiętam tylko jak wchodził na jakieś ogony meczów Legii w pucharach żeby ratować wynik i chłopak nie wiedział co zrobić z piłką… Bardzo źle się to oglądało. Potem trafił do Korony i w sumie Bandzie Świrów wyglądał na szczęśliwego. Gdyby urodził się w takiej Hiszpanii czy Portugalii to siedziałby przy jednym stole z najlepszymi.
Złocisto – krwiści? Kurnia, całe życie myślałem, że Korona jest żółto – czerwona.
Źle myślałeś
Skoro już była Korona (która nigdy na poważnie nie zbliżyła się do podium), to czekamy jeszcze na arcyciekawą jedenastkę dekady Podbeskidzia, Sandecji i Wisły Płock.
Wisły Płock?
Grał tam ktoś poza Furmanem?
Atmosferic
To napiszcie jeszcze ile ta „banda świrów” najebała żółtych i czerwonych kartek. Pamiętam pewien okres z ich grania, jak oczywiście wszystko w ferworze walki, cięli wszystko równo z trawą. Widok rzucających się z łapami do przeciwników Korzyma, czy Kuzery też nie był rzadkością
Bo panienki w Polsce więcej uczą się przewracać i machać łapami niż grać w piłkę. Szczególnie widoczne to u Probierza, w każdej akcji ktoś kładzie się w polu karnym.
To zależy jeszcze od konkretnego zawodnika. Np. taki Jovanovic grał agresywnie ale nigdy go nie pamiętam z jakichś sanek czy łamania nóg, pomimo że żółtka łapał naprawdę hurtowo.
Ogólnie jako ofensywny piłkarz mało chętnie bym chciał grać z takimi rywalami, zwłaszcza co idzie o środek obrony i pomocy, a to raczej pochwała a nie nagana.
jakby teraz do dowolnego klubu z ligi przyszedł zagraniczny napastnik z bilansem Korzyma z Korony, to byście pewnie pisali, że słaby albo co najwyżej dupy nie urywa
Korzym grał w czasach gdy napastników (może poza klubami z czołówki) rozliczano przede wszystkim z dobrego przepychania i orania boiska a największą maestria zawodników wg stacji transmitujacej były „asysty drugiego stopnia”
Bo Korzym był słaby, dupy nie urywał. Tak jak cała Korona.
Widać że wypowiadasz się tylko na podstawie tekstu. Korzym większość meczów w Koronie grał na skrzydle a skrzydłowy z takim bilansem to już onaczej wygląda.
Szkoda, że w tym roku nie wybieracie 11 badziewiaków. Bo w Koronie można by było ułożyć takich z tysiąc…
Środek obrony marzeń Ouattara i Wierchowcow!
Ten moment gdy Korzeń wrócił z nogą w gipsie na stadion nie „przejdzie” a „przeszedł” do historii. Chłop się wruszył jak go cały stadion przywitał oklaskami na stojąco a nasi tak się wkurwili, że im piątke wjebali. Jak Janota z fałsza przyłożył z 30 metrów to nie było co zbierać. Nawet za pół roku jak zobaczyli tego Słowika to jeszcze im wjebali 4-1. Banda Świrów AU!
gdyby nie uklady ta druzyna zapewne by godnie zagrala w pucharach
Pavola Stano wspominam z dużym sentymentem. Probierz go odpalił z Jagi, a w Koronie grał dobrze jeszcze parę lat. Pierwsze dwa mecze (jeszcze za Sasala) i dwie bramki. W obronie pewny, skuteczny pod bramką przeciwnika, a przy tym normalny, zero sody. Takich Słowaków jak on, to aż chciałoby się w lidze oglądać