Pogoń Szczecin to dziś stabilny, poukładany klub. Klub z ambicjami – nawet można powiedzieć. Ale to nie znaczy, że cała dekada była dla szczecinian tak spokojna. Na przełomie dziesięcioleci “Portowcy” wciąż odradzali się po upadku. Powrót do Ekstraklasy nastał w 2012 roku i od tamtego czasu tylko dwukrotnie wypadli poza pierwszą ósemkę. Czynili to zwykle bez wielkich gwiazd w składzie.
Dlatego jej XI dekady nie jest wcale wypakowana olśniewającymi nazwiskami. Powiedzielibyśmy raczej, że to głównie solidni ligowcy, szanowani, ale też tacy, którym – no, przynajmniej w większości – nigdy nie “groziły” wielkie kariery. Osiągnęli oni w zeszłej dekadzie z Pogonią godne miejsca, ale wciąż nie zdobyli upragnionego sukcesu.
Zasady mogliście poznać już w naszych poprzednich odcinkach. Zapraszamy do sprawdzenia (linki poniżej) i zaczynamy zabawę.
-
LEGIA WARSZAWA – XI DEKADY
-
WISŁA KRAKÓW – XI DEKADY
-
GÓRNIK ZABRZE – XI DEKADY
-
LECH POZNAŃ – XI DEKADY
RADOSŁAW JANUKIEWICZ – 125 meczów
Każdy powinien z nas zadać sobie pytanie – czy chce grać dla Pogoni? Jak nie, to wypierdalać. Święta mamy do dupy. Ogólnie jedno wielkie wkurwienie. Radosław Janukiewicz zapadł w pamięć słynnym wywiadem, gdy ulało mu się w uroczy sposób, ale nie tylko – swoje wybronił, utrzymał poziom przez kilka sezonów. Ze względu na swój charakter, czasem miał pod górę. Po wspomnianej wypowiedzi kilku zawodników w szatni przestało mu podawać rękę.
Na dobrą sprawę wybieraliśmy pomiędzy Janukiewiczem, a Dante Stipicą. Chorwat ma „wszystko, by zostać wybranym do jedenastki, powiedzmy, XX-lecia”, poza stażem. Większe zasługi stoją po stronie Janukiewicza, którego honorujemy także za awans z Pogonią do Ekstraklasy. Wcześniej próbował sił w Zagłębiu, Śląsku, Lechu czy lidze greckiej, lecz nigdy nie mógł odkleić od siebie łatki wiecznego talentu. Udało się dopiero w Szczecinie, gdzie zyskał nawet status reprezentanta Polski.
REZERWOWI (BRAMKARZE):
- Dante Stipica – 52 mecze
CORNEL RAPA – 62 mecze, 1 gol, 4 asysty
Z perspektywy czasu ciężko pochwalić decyzję Pogoni o pożegnaniu Rapy. I nawet, jeśli okolicznościami łagodzącymi są dwa istotne fakty:
- „Portowcy” zarobili na rumuńskim obrońcy (około 200 tysięcy euro),
- w swoim trzecim sezonie w Szczecinie miał dostać z automatu grubą podwyżkę.
By tak rzec, łatwiej znaleźć w Szczecinie uberowca niż innego klasowego prawego defensora, który mógłby kandydować do XI dekady. Nawet teraz Pogoń ma tam trzech piłkarzy, z których żaden nie wybija się ponad ligową solidność – Bartkowskiego, Steca i Stolarskiego. Niepsuj, który miał zastąpić Rapę, też żadnej części ciała nie urwał. Trochę nie zgadzało nam się to, że Rapa bywał w Szczecinie wystawiany na środku obrony. Ewidentnie funkcjonował tam gorzej.
JAROSŁAW FOJUT – 92 mecze, 4 gole, 3 asysty
Choć okres w Śląsku – ze względu na mistrzostwo – wspomina pewnie lepiej, mamy wrażenie, że swój szczyt osiągnął właśnie w Pogoni. A parę stoperów Fojut – Czerwiński moglibyśmy śmiało umieścić wśród najlepszych duetów nie tylko Pogoni, ale i całej ligi. Sam Czerwiński uważał zresztą starszego kolegę za swojego mentora.
Pary wystarczyło mu na 2,5 sezonu na wysokim poziomie. Potem przyszła – a jakże – groźna kontuzja, która wyeliminowała go na długie miesiące, a w praktyce zakończyła jego przygodę w Pogoni (i w zasadzie w Ekstraklasie). Po dojściu do zdrowia dostał jeszcze szansę, ale nie wyglądał zbyt dobrze, więc puszczono go wolno mimo obowiązywania kontraktu. A jeszcze w okolicach końcówki 2015 roku apelowaliśmy, by Adam Nawałka przyjrzał mu się mocniej. Wiecie, że nie lubimy strzępić sobie języka hasłami rzucanymi na wyrost, więc miało to wówczas swoją wymowę.
SEBASTIAN WALUKIEWICZ – 32 mecze, 1 gol, 1 asysta
To był trudny dylemat. Jednosezonowiec Walukiewicz, jednosezonowiec Czerwiński, półtorasezonowiec Zech czy prezentujący niższy poziom, ale grający dłużej, jak na przykład Hernani? Uznaliśmy, że postawimy na najmłodszego z tego zestawu.
Całkiem mocnym argumentem było to, że Walukiewicz to najdroższy transfer wychodzący w historii Pogoni. Gdyby ktoś na początku tej dekady postawił tezę, że „Portowcy” będą robili transfery do Serie A za cztery bańki, pewnie nie byłby potraktowany poważnie. Walukiewicz grał krótko, ale z miejsca stał się topowym stoperem w lidze (jak Czerwiński czy Zech). Był młody, a grał jak stary. Zupełnie nie było widać po nim nastoletniego wieku i braku doświadczeń. Został obwołany odkryciem ligi. Zresztą – wystarczyło mu tylko pół roku na poziomie Ekstraklasy, by przyciągnąć duże kluby i podpisać kontrakt z Cagliari. Warto dodać, że Pogoń wyciągnęła go z Legii za 60 tysięcy złotych, co – jak na realia naszej ligi – należy uznać za złoty strzał.
RICARDO NUNES – 153 mecze, 8 goli, 22 asysty
Nie był może ligową gwiazdą, ale gdyby każdy klub potrafił ustrzelić takiego Nunesa – gościa, który zabezpieczy pozycję na kilka lat, będąc zwykle w górnej połówce piłkarzy na swojej pozycji – byłoby dobrze. Jest drugim najlepszym obcokrajowcem Pogoni pod względem liczby rozegranych meczów. Z drugiej strony, nigdy nie był żelaznym lewym obrońcą Pogoni, bo zawsze mniej lub więcej minut dostawał Hubert Matynia.
Patrząc jednak całościowo, to reprezentant RPA prezentował się na polskich boiskach lepiej. Wspomnianą dwójkę mógł pogodzić Przemysław Pietruszka, ale uznaliśmy, że to jednak nie ten kaliber. Wyróżnienie na ławce rezerwowych w zupełności wystarczy.
REZERWOWI (OBROŃCY)
- Hernani – 75 meczów, 3 gole, 3 asysty
- Sebastian Rudol – 139 meczów, 2 gole, 3 asysty
- Wojciech Golla – 98 meczów, 2 gole, 2 asysty
- Maciej Dąbrowski – 73 mecze, 7 goli, 4 asysty
- Przemysław Pietruszka – 69 meczów, 1 gol, 2 asysty
- Hubert Matynia – 122 mecze, 2 gole, 7 asyst
- Jakub Czerwiński – 42 mecze, 1 gol, 0 asyst
- Lasza Dwali – 49 meczów, 3 gole, 3 asysty
- Benedikt Zech – 48 meczów, 1 gol, 1 asysta
RAFAŁ MURAWSKI – 147 meczów, 17 goli, 28 asyst
Gdyby nie „rażące złamanie regulaminu dyscyplinarnego”, jakiego dopuścił się wraz z Bartoszem Ślusarskim na zgrupowaniu w Jarocinie, pewnie nigdy nie trafiłby do Pogoni Szczecin. Jak pisał wówczas „Przegląd Sportowy”, chodziło o kłótnię z jednym z asystentów Mariusza Rumaka. Ówczesny trener Lecha był nieubłagany – dla Murawskiego w jego talii nie było już miejsca.
Pogoń trafiła w dychę. Murawski miał już swoje lata, ale wyglądał, jakby przeżywał drugą młodość, będąc kluczowym graczem zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Wystarczy rzucić okiem, jakie wykręcał wówczas u nas noty.
- 2013/14 – 5,10
- 2014/15 – 5,42
- 2015/16 – 5,81
- 2016/17 – 5,46
- 2017/18 – 4,85
Kosmos. Stała, równa forma, ciągłe utrzymywanie się na ligowym topie. Po sezonie 15/16 został nawet wybrany przez ligowców pomocnikiem sezonu. Lech chyba nie był zachwycony tym, jak potoczyły się jego dalsze losy.
KAMIL DRYGAS – 135 meczów, 28 goli, 14 asyst
Środek pomocy naszej jedenastki jest specyficzny, bo… pojawił się w niej drugi piłkarz nie do końca doceniony w Lechu. Kamil Drygas przebijał się w Poznaniu, potem zakotwiczył w Zawiszy, a gdy bydgoski klub się posypał, dołączył do Pogoni. Jest stały w uczuciach, przy Twardowskiego gra od sezonu 16/17.
Podobnie jak Murawski, Drygas daje radę i z przodu, i w tyłach. Jest liderem nie tylko na boisku, bo to on ostatnio nosi kapitańską opaskę. W poprzednich latach można było odnieść wręcz wrażenie, że Pogoń jest nieco uzależniona od swojego pomocnika. I kto wie, gdzie by zaszła, gdyby nie zerwał więzadeł w minionym sezonie. Płuca, serce, mózg Pogoni. Wybór, naszym zdaniem, bez żadnej kontrowersji. Drygas rywalizował głównie z Mateuszem Matrasem – i nie ma tu z naszej strony cienia szydery. W Szczecinie był jednym z najbardziej niedocenianych ligowców, świetnie harował w środku pola. Dopiero po transferze do Lechii stał się ligowym dżemem.
ADAM FRĄCZCZAK – 279 meczów, 68 bramek, 29 asyst
Nikt nie miał łatwiej, by załapać się do XI dekady Pogoni, niż Frączczak. Po pierwsze dlatego, że spędził w Szczecinie całe dziesięciolecie, co przełożyło się na 279 meczów. Zasług odebrać mu nie można. Po drugie dlatego, że rozpatrywaliśmy go na… trzech pozycjach. Według danych zebranych przez Transfermarkt, rozegrał…
- 65 meczów na środku ataku,
- 59 meczów na prawym skrzydle,
- 66 meczów na prawej obronie.
A przecież należy doliczyć do tego pojedyncze spotkania na dyszce, lewym skrzydle czy lewej obronie. Na dobrą sprawę nie zagrał w Pogoni jeszcze na środku defensywy i bramce, ale znając wszechstronność Frączczaka, nie możemy wykluczyć, że to się kiedyś stanie. Koniec końców zamieszczamy go na prawej pomocy. Głównie dlatego, że Pogoń nie stała skrzydłowymi zbyt mocno, więc – jakież to symboliczne – trochę go tam upchaliśmy. Frączczak zapisał się w świadomości kibiców nie tylko solidnym poziomem, ale i wygraniem z guzem przysadki mózgowej, słynną akcją z Knoppersem, przywiązaniem do klubu. Symbol ostatnich lat.
EDI ANDRADINA – 65 meczów, 15 goli, 19 asyst
Jedyny obcokrajowiec w historii Ekstraklasy, który doczekał się w swoim klubie zastrzeżonego numeru. Chciał zostać w Pogoni, gdy ta została zdegradowana do czwartej ligi. Będąc szanowanym piłkarzem na poziomie Ekstraklasy, zszedł poziom niżej do Pogoni, by pomóc jej w awansie. Mówił przy tym, że osiągnął już niezależność finansową, więc może kierować się w życiu innymi wartościami.
Rzadkie podejście. Karierę zakończył dość nagle, w listopadzie 2013 roku, gdy w wieku 39 lat przestał dawać Pogoni tyle, ile wcześniej. Może i brakowało mu dynamiki i najchętniej nie wychodziłby z koła środkowego, ale gdy rzucał piłki na prawo i lewo, brawa same składały się do oklasków.
SPAS DELEW – 78 meczów, 12 goli, 14 asyst
Czasy Bułgara w Pogoni to chyba jedyny z momentów, w którym szczecinianie mieli topowe skrzydła w lidze. Na drugiej flance wtórował mu Adam Gyurcso, który też był kandydatem do XI dekady, choć nie tak mocnym – głównie za sprawą tego, jak nierówną formę notował. Początek miał blady, końcówkę katastrofalną na tyle, że „Portowcy” musieli wypychać go z klubu.
Inaczej było z Delewem, choć ten też podniósł ciśnienie szczecińskim włodarzom, nad którymi w pewnym momencie wisiało widmo zakazu transferowego. Wykryto pewne nieścisłości przy ściągnięciu Bułgara, koniec końców polski klub się wybronił i żadnego bana nie dostał. Był moment, gdy duet Gyurcso & Delew przekładał się na 50% bramek całej Pogoni. Konkurentem dla Delewa był Akahoshi. Gdyby przez cały czas grał tak, jak przed wyjazdem do Rosji, nie byłoby o czym gadać. Problem w tym, że Japończyk miewał spore wahania formy, a po powrocie do Szczecina był cieniem piłkarza.
REZERWOWI (POMOCNICY):
- Maksymilian Rogalski – 114 meczów, 4 gole, 4 asysty
- Takafumi Akahoshi – 162 mecze, 20 goli, 29 asyst
- Bartosz Ława – 90 meczów, 9 goli, 4 asysty
- Dawid Kort – 64 mecze, 10 goli, 1 asysta
- Robert Kolendowicz – 64 mecze, 7 goli, 8 asyst
- Mateusz Matras – 106 meczów, 8 goli, 6 asyst
- Jakub Piotrowski – 42 mecze, 3 gole, 2 asysty
- Adam Gyurcso – 75 meczów, 10 goli, 15 asyst
- Sebastian Kowalczyk – 95 meczów, 6 goli, 9 asyst
- Zvonimir Kożulj – 58 meczów, 12 goli, 11 asyst
MARCIN ROBAK – 51 meczów, 34 gole, 5 asyst
Znalazł się na liście rezerwowych w XI dekady Lecha, w Pogoni jest pewniakiem, a przecież wysoce prawdopodobne jest też to, że znów wspomnimy o nim przy okazji Śląska Wrocław. W dwa sezony (a w zasadzie w 1,5, bo trochę się leczył) zdobył 34 bramki. Tylko Frączczak, który rozegrał prawie sześć razy więcej meczów, przebił ten wynik. Buksa – choć też zasługuje na wspomnienie – tak skuteczny nie był, choć w Szczecinie raczej długo by się nie zastanawiali, kto dał klubowi więcej – gość, który odszedł za cztery bańki do MLS czy Robak, który odszedł za darmo do Lecha. Swoją drogą, mógł odejść z Pogoni szybciej, lecz jego transfer do ligi chińskiej upadł w kuriozalnych okolicznościach.
REZERWOWI (NAPASTNICY):
- Adam Buksa – 55 meczów, 22 gole, 10 asyst
- Łukasz Zwoliński – 120 meczów, 25 bramek, 9 asyst
CAŁA JEDENASTKA:
Tradycyjnie – piszcie w komentarzach, kogo wam brakuje! Jednocześnie zapraszamy do sprawdzania naszych poprzednich jedenastek.
-
LEGIA WARSZAWA – XI DEKADY
-
WISŁA KRAKÓW – XI DEKADY
-
GÓRNIK ZABRZE – XI DEKADY
-
LECH POZNAŃ – XI DEKADY
Fot. FotoPyK