Dwa srebrne medale. Jeden brązowy. Finał Pucharu Polski. Kilka grubych transferów. I miano ligowej czołówki przez kilka lat. Bez dwóch zdań to najlepsza dekada w historii Jagiellonii Białystok, która w 2020 roku obchodziła stulecie swojego istnienia. Wybraliśmy najlepszą XI minionego dziesięciolecia.
Z góry uprzedzamy – może pojawić się element kontrowersji. Na kilku pozycjach mieliśmy sporą zagwozdkę, głównie przez klasyczny kłopot bogactwa. Przez Białystok przewinęło się wielu konkretnych piłkarzy i mamy wrażenie, że całościowo ta jedenastka jest do tej pory jedną z najlepszych w naszej zabawie. Jeśli dopiero do niej dołączacie, mamy dla was linki do poprzednich odcinków.
-
LEGIA WARSZAWA – XI DEKADY
-
WISŁA KRAKÓW – XI DEKADY
-
GÓRNIK ZABRZE – XI DEKADY
-
LECH POZNAŃ – XI DEKADY
-
POGOŃ SZCZECIN – XI DEKADY
-
ŚLĄSK WROCŁAW – XI DEKADY
Jedziemy!
BARTŁOMIEJ DRĄGOWSKI – 69 meczów
Tomasz Loska powiedział kiedyś, że w przypadku młodych bramkarzy najważniejsze jest to, żeby się nie obsrać.
Powiedzieć, że Drągowski się w Jagiellonii nie obsrał, to nic nie powiedzieć.
W wieku 17 lat był już podstawowym bramkarzem. Wprowadził do polskiego języka piłkarskiego pojęcie „brilliant save”. Po swoim pierwszym sezonie w karierze był w naszych notach oceniany… najwyżej. Nie, nie spośród zawodników Jagi. Nie, nie spośród bramkarzy. Spośród wszystkich zawodników ligi.
Bronił spektakularnie, przerastał ligę. A to wszystko zanim osiągnął pełnoletniość. Wyjmował strzały, których nie miał prawa wyjąć. Uznawano go za jeden z największych talentów bramkarskich świata z rocznika 1997, zgłaszały się do niego wielkie kluby jak Juventus czy Chelsea. Legia wykładała na stół milion euro. Szkoda, że w pewnym momencie stracił kontakt z ziemią. Fucki pokazywane przy Łazienkowskiej, ruszenie ze zjebką na Strausa, upadek po rzuceniu zapalniczki z trybun, palec w tyłku Szymona Skrzypczaka… Oj, sporo tego się nazbierało. Tak czy siak ogarnął się, a miejsce, w którym jest dziś, to najlepszy dowód.
REZERWOWI (BRAMKARZE):
- Marian Kelemen – 98 meczów
- Grzegorz Sandomierski – 52 mecze
MICHAŁ PAZDAN – 96 meczów, 3 gole, 5 asyst
Żeby zmieścić wszystkich, bez których nie wyobrażamy sobie XI dekady Jagiellonii, musieliśmy zmodyfikować ustawienie na 3-5-2, w którym zespół z Podlasia nigdy nie grał. Nie uprzedzamy faktów i pokornie liczymy na to, że nasza roszada taktyczna się obroni.
Tak jak Drągowski został najlepszym bramkarzem sezonu 14/15, tak podobny plebiscyt na swojej pozycji wygrał wówczas Michał Pazdan, czego ukoronowaniem był gotówkowy transfer do Legii. Zanim trafił do Białegostoku, był kojarzony głównie z absurdalnego powołania Leo Beenhakkera, który zabrał go nawet na Euro 2008 (!). Później popadł w ligową szarzyznę, w Jadze natomiast znalazł się na krzywej wznoszącej, przemierzył drogę od ligowego brutala do kozaka. I zanim jeszcze trafił na Łazienkowską, wrócił do reprezentacji. Ładnie się zachował, dając swojemu klubowi zarobić. Gdy skończył mu się kontrakt, dogadał się tak, by przedłużyć go jeszcze o rok, ale przy dżentelmeńskiej umowie, która oznaczała, że Jagiellonia zgodzi się na transfer, jeśli do klubu wpłynie rozsądna oferta.
IVAN RUNJE – 149 meczów, 10 goli, 7 asyst
„Gdyby nie obrońca za 90 tysięcy, w ostatnich pięciu latach świętowalibyście tylko Boże Narodzenie i Nowy Rok” – napisał ostatnio na Twitterze Ivan Runje, gdy jeden z kibiców wyciągnął jego zarobki. Podobał nam się ten wjazd. Bo kto jak kto, Runje zasługuje w Białymstoku na szacunek. Nawet, jeśli w porównaniu do swoich pierwszych sezonów obniżył loty. Nawet, jeśli był już w pewnym momencie spakowany, by przyjąć intratną ofertę z Arabii Saudyjskiej, o czym mówił u nas w wywiadzie.
Należał do niego przede wszystkim sezon 17/18, gdy wybraliśmy go najlepszym obrońcą ligi. Michał Probierz twierdził wręcz, że ma potencjał na to, by wskoczyć do reprezentacji Chorwacji. Nigdy mu się to nie udało i… już raczej nie uda. Chyba pozbył się marzeń o ofercie życia z arabskiego kierunku – ostatnio przedłużył swój kontrakt.
GUILHERME – 92 mecze, 3 gole, 20 asyst
Do Ekstraklasy trafił w podobnych okolicznościach, co Fran Tudor. Nie miał klubu przez pół roku, więc zgodził się na ofertę z Niecieczy. Z miejsca stał się jednym z lepszych fachowców na swojej pozycji i po roku w Ekstraklasie przeniósł się do Jagiellonii, a dziś gra w lidze tureckiej (konkretnie – w Konyasporze). W Białymstoku trochę żałują, bo lewa strona defensywy to nie jest obecnie najlepiej obsadzona pozycja w klubie.
Zastanawialiśmy się – Guilherme czy jednak ktoś inny? Mocnym kandydatem mógłby być Thiago Cionek, gdyby nie grał na przełomie dekad (w minionym dziesięcioleciu ma tylko 45 meczów). Podobnie mają się sprawy z Andriusem Skerlą, jednym z najbardziej zasłużonych piłkarzy dla litewskiej piłki, kończącym w Białymstoku swoją karierę. Dlatego na koniec wybieraliśmy pomiędzy Brazylijczykiem i Piotrem Tomasikiem. Obecny piłkarz Wisły Płock zaliczył w Jadze dwa i pół sezonu – w jednym był po prostu solidny, w drugim należał do topu na swojej pozycji, a później przygasł. Guilherme był naszym zdaniem równiejszy. Dlatego wybór pada na niego.
REZERWOWI (OBROŃCY):
- Andrius Skerla – 34 mecze, 3 gole, 0 asyst
- Thiago Cionek – 45 meczów, 1 gol, 0 asyst
- Alexis Norrambuena – 94 mecze, 4 gole, 4 asysty
- Ugo Ukah – 61 meczów, 2 gole, 0 asyst
- Filip Modelski – 75 meczów, 1 gol, 3 asysty
- Sebastian Madera – 62 mecze, 1 gol, 0 asyst
- Piotr Tomasik – 77 meczów, 3 gole, 12 asyst
- Nemanja Mitovic – 65 meczów, 2 gole, 0 asyst
TARAS ROMANCZUK – 232 mecze, 27 goli, 15 asyst
Niezwykła jest droga, którą przemierzył w Polsce Taras Romanczuk. Dzięki umowie partnerskiej pomiędzy Legionowem i ukraińskim Kowelem, trafił do II ligi, gdzie grał za skromne 1600 złotych miesięcznie. Wypatrzyła go Jagiellonia, która zatrudniła go do noszenia teczki za poważniejszymi piłkarzami. Miał powalczyć, wzmocnić rotację, pograć ogony, ewentualnie może nawet odpalić.
Dziś leci mu szósty rok, jak jest liderem „Jagi” i jednym z lepszych środkowych pomocników w lidze. Adam Nawałka zaprosił go kiedyś na zgrupowanie, co dowodzi progresu, jaki wykonał, a także temu, że naprawdę zżył się z Polską. Sam o sobie mówi „Polak”, choć większość życia spędził przecież na Ukrainie. Romanczuk zdaje sobie sprawę z tego, że pewnego poziomu nie przekroczy. Z tego, co ma, wyciąga maksa.
„EFEKT MOTYLA” – PRZECZYTAJ REPORTAŻ O NIECODZIENNEJ HISTORII TARASA ROMANCZUKA
JACEK GÓRALSKI – 64 mecze, 3 gole, 5 asyst
Vadis podobno do dziś ma z nim senne koszmary. Cała piłkarska Polska poza Góralskim zastanawiała się, skąd w naszej lidze wziął się piłkarz z innej planety. „Góral” zrobił z nim to, co potrafi najlepiej – przykleił się, skrobał, prowokował, odbierał piłkę, poczekał na to, aż legionista straci cierpliwość. Z polskich boisk został zapamiętany głównie z tego meczu.
W naszej fizycznej lidze sprawdzał się znakomicie jako gość od brudnej roboty. Wybieraliśmy go wówczas i najlepszym defensywnym pomocnikiem całych rozgrywek, i czołowym piłkarzem na tej pozycji w kraju. Jeszcze przed transferem do Łudogorca wskoczył do reprezentacji. Dał Jadze godnie zarobić, a na odchodne wręczył pracownikom klubu 30 butelek markowej whisky.
RAFAŁ GRZYB – 238 meczów, 6 goli, 10 asyst
Solidny ligowiec, który musi znaleźć się w XI dekady choćby za zasługi. Nie oferował fajerwerków – tak na boisku, jak i poza nim. Ale, no właśnie – był solidny, równy, długowieczny. W Jagiellonii spędził 9,5 sezonu. Poza ostatnim, gdy skupiał się już powoli na tym, co będzie robił po karierze, grał zawsze. Mógł zapisać się w historii znacznie lepiej, gdyby trafił setkę w meczu z Legią (tym od „kopnął naszą panią” i „kurwami” rzucanymi przez Maderę), gdy Jagiellonii zabrakło dwóch punktów do Lecha, który został wówczas mistrzem Polski. Tak czy inaczej doceniamy – z pewnością wyciągnął ze swojej kariery maksa.
ARVYDAS NOVIKOVAS – 94 mecze, 22 goli, 18 asyst
Był moment, gdy zastanawialiśmy się, kto jest najlepszym piłkarzem w lidze – Haraslin czy Novikovas? Nie potrwał on długo, lecz niech to nie umniejsza klasie Novikovasa, który w Jagiellonii brylował. Cezary Kulesza poszedł przetartym szlakiem – już jeden Litwin wcześniej u niego wypalił. Mowa oczywiście o Fedorze Cernychu, który otarł się o naszą jedenastkę. Można było żałować, że obaj odeszli z Jagi za marne 300 tysięcy euro. Zarobek to dla klubu niewielki, ale z drugiej strony – z niewolnika nie ma pracownika.
Przyznamy, że mieliśmy sporą zagwozdkę, kogo umieścić na prawym skrzydle. Zwłaszcza, że w odwodzie są jeszcze inni silni kandydaci – Przemysław Frankowski i Tomasz Kupisz. Zwłaszcza ten pierwszy ma po swojej stronie mocne karty. Szybko zaczął, osiągnął bilans stu meczów w Ekstraklasie w wieku 21 lat. Mamy jednak pewien niedosyt, bo liczyliśmy, że rozwinie się znacznie lepiej. Temat jego transferu wracał jak bumerang co pół roku, podobnie jak temat jego wahań formy. Novikovas był równiejszy, bardziej spektakularny, efektywniejszy. Trudny wybór, lecz my stawiamy na piłkarza Erzurumsporu. Choć zdajemy sobie sprawę, że wybory Cernycha, Frankowskiego czy nawet Kupisza też mają solidne podstawy w konkretnych argumentach.
DANI QUINTANA – 64 gole, 23 gole, 19 asyst
Hiszpańskie agencje menedżerskie do dziś powinny wypłacać mu benefity za to, jak otworzył dla swoich rodaków polski rynek. Dopóki nie trafił do Jagi, Hiszpanów w Ekstraklasie kojarzyliśmy z solidnym Astizem albo wynalazkami pokroju Inakiego Descargi czy Mikela Arrubarreny. Quintana był pierwszym Hiszpanem, który wpadł do naszej ligi na „la zabawę”. Przerastał ją technicznie, robił show, wypromował się i tyle go widziano. A w głowach polskich prezesów zapalała się lampka „zaraz, zaraz, a może i my możemy mieć swojego Quintanę?”.
Jak się okazało – nie było to jednostkowe success story. Jeszcze wtedy łapaliśmy się za głowę, jakim cudem gość z Segunda B może robić takie rzeczy, traktowaliśmy go jak jakiś błąd w systemie. Dopiero czas pokazał, że jego koledzy po fachu z tego poziomu mogą być nawet lepsi. W Jadze do fajerwerków dokładał konkretne liczby – w sezonie 13/14 był i najlepszym strzelcem klubu (15 trafień) i najlepszym asystentem (12 ostatnich podań). Będzie wspominał Polskę bardzo ciepło, bo to dzięki niej wypromował się do krajów, gdzie nie szczędzą grosza – Arabii Saudyjskiej, Azerbejdżanu i teraz Chin.
REZERWOWI (POMOCNICY):
- Tomasz Kupisz – 93 mecze, 12 goli, 15 asyst
- Maciej Makuszewski – 60 meczów, 10 goli, 9 asyst
- Dawid Plizga – 80 meczów, 15 goli, 18 asyst
- Nika Dzalamidze – 85 meczów, 8 goli, 20 asyst
- Maciej Gajos – 108 meczów, 23 gole, 14 asyst
- Przemysław Frankowski – 155 meczów, 28 goli, 15 asyst
- Fedor Cernych – 97 meczów, 20 goli, 22 asyst
- Martin Pospisil – 130 meczów, 11 goli, 14 asyst
- Jesus Imaz – 67 meczów, 29 goli, 7 asyst
KONSTANTIN VASSILJEV – 73 mecze, 20 goli, 25 asyst
W Ekstraklasie nie ma go już od trzech sezonów, a wciąż stanowi o sile reprezentacji Estonii. Nie przez przypadek dorobił się ksywki „Cesarza”. W Jagiellonii pozamiatał. Wystarczy rzucić okiem na liczby:
- Sezon 15/16: 7 goli, 10 asyst
- Sezon 16/17: 13 goli, 14 asyst
Z pewnością byłby uznany za gracza sezonu 16/17, gdyby nie fakt, że trafił na moment, w którym w naszej lidze bawił się Vadis. Trochę dziwiliśmy, że Jagiellonia tak łatwo odpuszcza starania o swojego lidera. Ale Piast wcale z tego nie skorzystał – Vassiljev po najlepszym sezonie w karierze błyskawicznie przeszedł na drugą stronę rzeki. A przecież nawet i podczas formy życia był już oszczędny w ruchach. Ułożona noga, bomba z dystansu, inteligencja w grze – kozak, po prostu.
TOMASZ FRANKOWSKI – 69 meczów, 29 goli, 13 asyst
W sezonie 10/11 – a więc na samym początku dekady – z czternastoma golami zdobył tytuł króla strzelców. W kolejnych rozgrywkach zdobył o jedną bramkę więcej. Jechał na doświadczeniu i swoim legendarnym sprycie – to wystarczyło. Dobijał do pustaków, był akurat tam, gdzie piłka spadała na nogę w polu karnym. Żadna wirtuozeria, prosta gra. I pewnie grałby w nią dłużej, gdyby nie iskry, jakie sypały się na linii Frankowski – Hajto. Ówczesny trener Jagiellonii twierdził, że z „Frankiem” pressingu się nie zrobi, druga strona z klasą odpowiadała, że wreszcie dzięki prasie wie, co trener o nim sądzi.
REZERWOWI (NAPASTNICY):
- Karol Świderski – 128 meczów, 25 bramek, 9 asyst
- Mateusz Piątkowski – 60 meczów, 23 goli, 7 asyst
- Patryk Tuszyński – 44 mecze, 20 bramek, 4 asysty
CAŁA JEDENASTKA:
Tradycyjnie zapraszamy was do komentowania naszych wyborów. I widzimy się z kolejną jedenastką już niebawem.
Fot. FotoPyK