Reklama

Dwa medale przed upadkiem. XI dekady Ruchu Chorzów

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

27 stycznia 2021, 16:33 • 8 min czytania 7 komentarzy

Miniona dekada była dla Ruchu Chorzów przełomowa. Przy Cichej wylało się dużo szamba, klub stanął nad przepaścią i dziś próbuje się odbudowywać. Wciąż jest w trzeciej lidze, lecz przykłady sprzed lat pokazują, że tak duże marki są w stanie stosunkowo szybko powrócić na należne im miejsce. Zanim Ruch się posypał, zdobył w minionej dekadzie wicemistrzostwo i brązowy medal. Oba sukcesy łączy osoba Waldemara Fornalika. Jak wygląda najlepsza XI dekady “Niebieskich”?

Dwa medale przed upadkiem. XI dekady Ruchu Chorzów

MATUS PUTNOCKY – 52 mecze

Gdy trafiał do Chorzowa, był dwóch wypożyczeniach ze Slovana Bratysława – do FC Nitra i Rużomberoku. Ale no właśnie – ze Slovana, którego barw bronił regularnie przez 4,5 sezonu, był wybierany najlepszym bramkarzem ligi słowackiej, ocierał się o reprezentację, wyrzucał Romę z europejskich pucharów. Można było zakładać, że sprawdzi się na polskich boiskach, a nawet zrobi na nich małą furorę.

I tak było – Ruch trafił w dychę, aż można było się zastanawiać, jakim cudem przekonał takiego fachowca, który po 1,5 sezonu dołączył do „Kolejorza”. Był wówczas (i jest nadal) jednym z tych golkiperów, którzy potrafią uratować swojej drużynie punkty. Przychodził w miejsce Krzysztofa Kamińskiego, któremu przydarzyła się możliwość egzotycznej przygody.

REZERWOWI (BRAMKARZE):

  • Michal Pesković – 57 meczów
  • Krzysztof Kamiński – 45 meczów

MARTIN KONCZKOWSKI – 135 meczów, 1 gol, 11 asysta

Strzelamy, że gdyby nie turbulencje w Ruchu Chorzów, grałby w nim do tej pory. Już wtedy ujawniał dużą zdolność do wrzutek. Był moment, gdy notował więcej asyst niż podstawowi skrzydłowi „Niebieskich” razem wzięci. Odszedł w momencie, gdy Ruch zleciał do pierwszej ligi.

Reklama

Uprzedzając nieco fakty – przy linii obrony nie mieliśmy praktycznie żadnego dylematu. O Konczkowskim możemy napisać dokładnie to samo, co o każdym – broni się liczbą meczów (w tym przypadku – 135), poziomem i zasługami. Na początku minionej dekady obserwowaliśmy niewiele zmian w linii defensywy Ruchu, co doskonale widać w naszym rankingu.

RAFAŁ GRODZICKI – 130 meczów, 7 goli, 9 asyst

Mimo że rozegrał w Ekstraklasie 270 meczów, niewiele jest rzeczy, z których mogliśmy go zapamiętać. Nie popełniał klopsów, nie brylował poza boiskiem, choć w szatni Ruchu Chorzów był człowiekiem od robienia atmosfery. Podpadł nam w momencie, gdy po naszych tekstach o upadającym Ruchu próbował bronić władz klubu.

Gdyby to był inny portal niż „Weszło”, to być może bym się tym przejął. Powiem szczerze, że bardzo mnie to zdziwiło. Ludzie z tamtej strony internetowej mieli tylko i wyłącznie skany dokumentów oraz szczątkowe informacje na temat tej słynnej naszej fundacji. Myślę, że nasi działacze wyjaśnili we wtorek bardzo wiele – mówił wtedy.

Wyszło tak, że chwilę później władze Ruchu same przyznały się do kręcenia lodów, a Grodzicki wraz z kolegami protestowali nie wychodząc na trening. Ale nie z tej niezbyt trafionej wypowiedzi chcielibyśmy Grodzickiego pamiętać. To ostoja solidności, gwarantująca określony poziom przez lata.

PIOTR STAWARCZYK – 151 meczów, 9 bramek, 2 asysty

Grodzicki powiedział kiedyś, że ze Stawarczykiem rozumie się bez słów. Nie ma więc przypadku w tym, że po odejściu Grodzickiego wyglądał gorzej. Podobnie jak kompan ze środka obrony, nie był szczególnie medialną postacią. Typowa ligowa szara myszka, do której przyczepić można się tylko o sezon 14/15, gdy nagle zaczął wyglądać jak jeden z gorszych obrońców w lidze. Mimo 37 lat na karku, wciąż gra w piłkę – obecnie reprezentuje barwy II-ligowego Hutnika Kraków.

Reklama

MAREK SZYNDROWSKI – 124 mecze, 2 gole, 2 asysty

W Ruchu wołali na niego „Skuter”, ze względu na podobieństwo do „Scootera”, niemieckiego autora muzyki elektronicznej. W Ruchu spędził zdecydowaną większość swojej kariery. Obrońca uniwersalny – nie robiło mu to różnicy, czy grał na prawej, lewej czy w środku. Ale daleko mu było do nowocześnie grających bocznych defensorów – w 181 meczach w Ekstraklasie zdobył tylko jednego gola, asyst też raczej nie notował.

REZERWOWI (OBROŃCY):

  • Igor Lewczuk – 46 meczów, 1 gol, 1 asysta
  • Żeljko Djokić – 59 meczów, 1 gol, 3 asysty
  • Michał Helik – 50 meczów, 1 gol, 0 asyst
  • Daniel Dziwniel – 56 meczów, 2 gole, 7 asyst
  • Marcin Kowalczyk – 42 mecze, 1 gol, 0 asyst

ŁUKASZ JANOSZKA – 113 meczów, 19 goli, 11 asyst

Zaimponowało nam to, że rok temu wrócił do Chorzowa. Sam mówi, że jego transfer ma być sygnałem, że w Ruchu wszystko idzie ku dobremu. Nie był to oczywisty ruch – miał 33 lata, grał w Stali Mielec (pół roku przed awansem do Ekstraklasy!), a „Niebiescy” występują przecież tylko w III lidze. Gdyby chciał, spokojnie zostałby na poziomie I ligi.

Dał się zapamiętać jako porządny i uniwersalny zawodnik. Był jednym z tych pomocników, którym znacznie łatwiej o gola niż asystę. Przytrafił mu się nawet hat-trick – w 2013 roku, przeciwnikiem była Korona Kielce. Przez całą karierę musi mierzyć się z porównaniami do swojego ojca, który jest w Radzionkowie otoczony pewnym kultem.

ŁUKASZ SURMA – 154 mecze, 6 goli, 10 asyst

Zakończenie kariery przez Surmę zakończyło pewną erę. Erę piłkarzy, którzy pamiętali jeszcze lata 90 w polskiej piłce. Jako piłkarz Ruchu został rekordzistą pod względem występów w Ekstraklasie (jego licznik stanął na 559 meczach). Debiutował w 1996 roku. Szmat czasu pograł na polskich boiskach.

W Ruchu był oczywiście profesorem. Gościem, u którego boku gra się łatwiej, bo zawsze zaasekuruje, uspokoi i nigdy nie spowoduje pożaru w środku pola. W ogóle nie było widać po nim wieku – aż do samego końca grał na swoim przyzwoitym poziomie. Waleczności i zaangażowania nigdy nie można mu było odmówić. Swój ostatni mecz rozegrał w wieku 39 lat i 11 miesięcy.

FILIP STARZYŃSKI – 120 meczów, 24 goli, 31 asyst

Ruch Chorzów odkrył genialny patent na obsadzenie pozycji numer dziesięć – wystarczyło ściągnąć obiecującego juniora Salosu, zbudować go i wpuścić na ligowe boiska. Takie były losy nie tylko Filipa Starzyńskiego, ale też Patryka Lipskiego. Lipski do zestawienia się nie załapał, choć uznajemy go za pierwszego do wejścia z ławki rezerwowych. Gdy grał w Ruchu mówiło się, że polska myśl szkoleniowa nie kształci zawodników z takim luzem. Przebąkiwano, że może być pierwszym od lat wychowankiem Ekstraklasy, który poradzi sobie w La Liga.

Jak wiemy, jego kariera nieco wyhamowała. Na zachód nigdy nie było mu dane wyjechać, w przeciwieństwie do Starzyńskiego, który po wyjeździe z Ruchu do Lokeren brutalnie się odbił. W Ruchu wykręcił dobre liczby, ale też grał bardzo nierównie – zdarzało mu się wpadać w kilkumiesięczne dołki lub przechodzić obok meczów. Mogło irytować to, że przez większość spotkania tylko truchta w środku pola i nie ma z niego większego pożytku. Mimo to, jak na chorzowskie warunki minionej dekady, należy uznać go za Pana Piłkarza.

MAREK ZIEŃCZUK – 177 meczów, 18 goli, 35 asyst

Swoje najlepsze lata przeżywał w Wiśle Kraków, z której odszedł do ligi greckiej. Na krótko. Przygarnęła go wówczas Lechia, która zaoferowała mu… trzy tysiące złotych miesięcznie. Rozegrał w niej tylko trzy mecze i prysnął do Chorzowa.

Gdy podpisywał kontrakt w wieku 33 lat, pewnie nie zakładał, że zostanie w Ruchu na 5,5 sezonu, podczas których zawsze będzie podstawowym piłkarzem i zdobędzie dwa medale. Nawet, jeśli w ostatnich latach szybkościowo wyglądał przy Kamilu Mazku jak Fiat Punto przy nowym BMW, lewą nogę miał ułożoną do samego końca. Dzięki temu notował porządne liczby, choć do swojego najlepszego sezonu w karierze (07/08 – 16 goli i 11 asyst) nie nawiązał.

REZERWOWI (POMOCNICY):

  • Marcin Malinowski – 139 meczów, 4 gole, 3 asysty
  • Wojciech Grzyb – 40 meczów, 3 gole, 5 asyst
  • Patryk Lipski – 69 meczów, 10 goli, 10 asyst
  • Bartłomiej Babiarz – 73 mecze, 2 gole, 5 asyst
  • Kamil Mazek – 49 meczów, 3 gole, 5 asyst
  • Łukasz Moneta – 46 meczów, 3 gole, 5 asyst
  • Tomasz Foszmańczyk – 46 meczów, 6 goli, 0 asyst

MARIUSZ STĘPIŃSKI – 42 mecze, 18 bramek, 3 asysty

Dyżurny przykład na to, że po nieudanych wojażach czasem warto wrócić do Ekstraklasy. Stępiński szybko zadebiutował w Widzewie, z którego wcześnie wyjechał do FC Nurnberg. Nie poradził sobie, dołączył do Wisły, gdzie też było średnio. W Ruchu odpalił, dzięki czemu szybko powrócił na zachód (konkretnie – do FC Nantes). A i zaliczył fajną przygodę, jadąc na Euro 2016. Dzięki Ruchowi awansował od statusu ciekawostki do ligowca przez duże „l”. W sezonie 15/16 był najlepszym polskich strzelcem w Ekstraklasie.

ARKADIUSZ PIECH – 69 meczów, 29 bramek, 11 asyst

Najpierw Niedzielan-Sobiech, później Piech-Jankowski. Waldemar Fornalik lubił stawiać w Ruchu na duety napastników. Zwykle mieli się oni dopełniać – to Piechowi przypadła rola finishera, Jankowski był bardziej „gościem od robienia gry”. Jego bilans nie rzuca może na kolana, niemniej to w Ruchu osiągnął najwyższą formę i wypromował się do Sivassporu, gdzie niezbyt mu poszło. Potem były dobre liczby w Zagłębiu, Legia, otarcie się o reprezentację, Cypr, Śląsk, a teraz Odra Opole.

Jednak to w Ruchu został wybrany… najlepszym piłkarzem ligi w sezonie 11/12. Ruch zdobył wówczas sensacyjnie wicemistrzostwo, a Piech skończył rozgrywki z bilansem 12 goli i 5 asyst. Patrząc z perspektywy czasu – trochę szok.

REZERWOWI (NAPASTNICY):

  • Maciej Jankowski – 116 meczów, 24 gole, 13 asyst
  • Grzegorz Kuświk – 101 meczów, 29 bramek, 5 asyst
  • Jarosław Niezgoda – 28 meczów, 10 goli, 4 asysty

CAŁA JEDNASTKA:

Fot. FotoPyK

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
11
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
53
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Komentarze

7 komentarzy

Loading...