Kibice układają przyśpiewki o jego zwolnieniu. Zarządzający — przynajmniej z jednego z obozów — szukają jego następcy. Współpracownicy krytykują dziennikarza, który wytyka jego błędy. Tak wyglądały ostatnie dni Jerzego Brzęczka w roli trenera Wisły Kraków. Dwa lata temu o tej porze myślał o mistrzostwach Europy. Teraz znalazł się na marginesie w swoim zawodzie.

Wrzesień 2021. Jerzy Brzęczek stwierdził, że reprezentacja Polski z nim na ławce wyszłaby z grupy EURO 2020. Maj 2022. Wisła Kraków z Jerzym Brzęczkiem w roli trenera spada z Ekstraklasy. Były selekcjoner wygrywa jedno z 13 spotkań. Wrzesień 2022. “Biała Gwiazda”, wciąż prowadzona przez Brzęczka, zakopuje się na zapleczu najwyższej ligi w kraju. Rok po deklaracji sukcesu przeciwko Słowakom, Hiszpanom i Szwedom, jego drużyna ugrała punkt w ostatnich pięciu meczach, w którym rywalami Wisły byli trzej beniaminkowie, Chrobry Głogów i Puszcza Niepołomice.
Tak wyglądał miniony rok dla byłego selekcjonera biało-czerwonych. W ciągu 12 miesięcy bywały i chwile lepsze: gdy Paulo Sousa w żenującym stylu zostawiał kadrę, mógł triumfować — jego następca nie okazał się zbawicielem. Kiedy przejmował drużynę z Małopolski, był witany z nadzieją. Mógł to zrobić pół roku wcześniej, ale wówczas górę wzięła ostrożność: w takim momencie każdy szydziłby z programu rodzina na swoim w Krakowie. Kiedy Wisłę trzeba było ratować, na rodzinne powiązania przymknięto oko.
Jerzy Brzęczek dostał czystą kartkę, ale zamiast pieśni pochwalnej o jego czynach, znajdziemy na niej krótką, niecenzuralną rymowankę, która pokazywała, co o pracy byłego selekcjonera sądzą fani „Białej Gwiazdy”.
Co wiemy po 1/3 sezonu 1. ligi?
Dlaczego Jerzemu Brzęczkowi nie wyszło w Wiśle Kraków?
Nawet Małgorzacie Domagalik nie udałoby się stworzenie hagiografii z okresu pracy trenera z Truskolasów w Krakowie (ale na wszelki wypadek dodamy, że absolutnie do tego nie zachęcamy). Ekstraklasowa Wisła pod jego wodzą faktycznie bywała przyjemna dla oka, ale nie oczekiwano od niego efektowności, tylko utrzymania w lidze, a to zadanie Brzęczka przerosło. Początkowy optymizm zgasł zresztą całkiem szybko: od czasu wygranej z Górnikiem Zabrze Wisła tylko dwukrotnie (na sześć prób) wykręciła w meczu lepsze xG niż rywal, a spadek przypieczętowała tracąc cztery gole w Radomiu, gdzie prowadziła już 2:0.
Statystyka przewidywanych strzelonych i straconych bramek Wisły w rundzie wiosennej wskazuje, że zespół z Krakowa spadł zasłużenie. Miewał pecha, mógł uzbierać kilka punktów więcej, jednak koniec końców jego xG i xGA były na niemal identycznym poziomie, a Brzęczek, który obejmował drużynę na bezpiecznym miejscu w tabeli, osunął się do strefy spadkowej, wygrywając tylko jeden mecz. Mimo to powierzono mu drugą, jeszcze trudniejszą część misji — szybki powrót na najwyższy szczebel rozgrywkowy. W XXI wieku w pierwszym sezonie po spadku awans do Ekstraklasy wywalczyła 1/4 drużyn, ale po raz ostatni udało się to Górnikowi Zabrze w 2017 roku.
Wisła Kraków miała swoje atuty: stadion pełen kibiców, który powinien onieśmielać rywali, młodzież na tyle zdolną, że jej obecność w składzie wcale nie obniżała jego jakości, finanse na tyle przyzwoite, że z zespołem mógł pracować całkiem rozbudowany sztab szkoleniowy, który mógł sobie pozwolić na ściąganie zawodników z półki niedostępnej dla ligowych rywali. “Biała Gwiazda” nie miała jednak szans na skorzystanie z tych atutów, bo tonęła w morzu problemów.
- budowa kadry przypominała totalny chaos: wielu zawodników odeszło, wielu chciało odejść, skupiając się na oknie transferowym, a nie walce o awans
- przewaga finansowa przy transferach nie do końca została wykorzystana: w środowisku podśmiewano się z tego, jak Wisła porusza się po rynku transferowym, przepłacając i nabierając się na podsyłanych przez agentów przeciętnych piłkarzy (nie dotyczy Rodado, Żyro czy nawet solidnego pierwszoligowca Jarocha)
- sztab szkoleniowy nie okazał się żadnym atutem: w zespole mnożyła się liczba kontuzji, a Jerzy Brzęczek zamiast rad otrzymywał kolejne cegły do budowy oblężonej twierdzy
Ogromnym zaskoczeniem było to, że Wisła Kraków w całym tym chaosie i prowizorce zdołała zaliczyć jeden z najlepszych startów rozgrywek w jej pierwszoligowej — krótkiej, bo krótkiej, ale jednak — historii.
Jak Wisła Kraków odbiła się od dna w 1964 roku?
Wisła Kraków w 1. lidze? Nijakość
Jerzy Brzęczek w tym czasie rzucał niezrozumiałe hasła. O tym, że rywale będą motywowani finansowo, o tym, że nie docenia się jego wyników przy jednoczesnym stawianiu na młodzież. Biorąc pod uwagę późniejsze wytknięcie Michałowi Treli, że ten nie rozumie i nie dostrzega procesu, jaki zachodzi w brzęczkowej Wiśle, można zakładać, że były selekcjoner albo poczuł się na tyle pewnie, że postanowił pokazać światu, że coś nie coś potrafi. Ale mogło być wręcz odwrotnie. Każdy, kto oglądał mecze „Białej Gwiazdy”, widział, że nie jest to konstrukcja stojąca na solidnym fundamencie.
- Resovia – wygrana po dwóch SFG z jednym z najsłabszych zespołów w lidze
- Arka – wygrana z rywalem grającym w “dziewiątkę” po karnym
- Odra – wygrana po bramce samobójczej (aczkolwiek po ciekawej akcji) z kolejnym słabym kadrowo rywalem
- GieKSa – wygrana po błędzie bramkarza przy strzale z dystansu
Nie powiemy, że Wisła w żadnym z tych spotkań nie zasłużyła na trzy punkty. Za każdym razem miała xG wyższe od rywala. Jej gra nie pozwalała jednak zakładać, że tak dobra dyspozycja rozciągnie się na kolejne tygodnie. I rzeczywiście: kryzys przyszedł bardzo szybko. Od połowy sierpnia zespół z Krakowa wygrał raz, mimo że na jego drodze stanęło trzech beniaminków, kopciuszek z Częstochowy, totalnie przebudowany Chrobry Głogów czy dużo uboższa sąsiadka z Niepołomic. Co gorsza, rozjazd był widoczny także w statystykach.
- Chrobry: 1 – 3. Według xG: 1,08 – 3,54
- Puszcza: 2 – 3. Według xG: 1,67 – 2,58
- Stal: 1 – 3: Według xG: 0,73 – 3,77
Braki Wisły Kraków najmocniej obnażył beniaminek z Rzeszowa. Zespół znany z ofensywnej, odważnej gry i sztabu, który potrafi taktycznie rozłożyć przeciwnika na łopatki. W tym spotkaniu Stal stworzyła sobie sześć sytuacji o xG równym lub wyższym 0,20. Wisła miała tylko jedną taką okazję. Drużyna z Podkarpacia przeprowadziła 30 ataków pozycyjnych, z których dziewięć zakończyło się strzałem. W przypadku Wisły było to 3/24. O ile Puszcza Niepołomice rozłożyła “Białą Gwiazdę” stałymi fragmentami gry (3/3 gole strzelone w ten sposób), tak Stal, która grała praktycznie niezmienionym składem w porównaniu z rozgrywkami drugiej ligi, wyjaśniła drużynę Brzęczka po piłkarsku. Pokazała jej miejsce w szeregu.
Wisła Kraków w 1. lidze – dużo minusów, niewiele plusów
Wisła Kraków Jerzego Brzęczka w pierwszej lidze nie wyróżniała się w zasadzie niczym. Dziewięć z 15 bramek strzeliła po stałych fragmentach gry, z czego cztery po rzutach karnych. Strzelała piękne gole po uderzeniach z dystansu, ale ciężej znaleźć jej bramki po składnych, zespołowych akcjach. Ze Stalą — to raz. Z Chrobrym — dwa. Kiedy na boisku działo się coś ciekawego, graczom w czerwonych koszulkach przewagę dawał zwykle duet Angel Rodado — Luis Fernandez, a nie plan taktyczny, dzięki któremu rywal był zepchnięty do narożnika.
W drugą stronę było jeszcze mniej optymistycznie. Wisła Kraków straciła siedem z 13 goli po SFG, co w zasadzie zerowało ofensywne atuty uzyskiwane w ten sam sposób. Wiślacy prokurowali głupie rzuty karne: dwa po zagraniach ręką, dwa po faulach. Bardzo łatwo było ich skontrować — lista bramek straconych przez drużynę Brzęczka jest długa:
- GKS Katowice: gol po kontrze po rożnym
- GKS Tychy: gol po stracie na własnej połowie
- Stal Rzeszów: gol po kontrze
- Ruch Chorzów: gol po stracie na własnej połowie
To po Wiśle spodziewano się wysokiego pressingu, który będzie zmuszał rywali do błędów. Znacznie efektywniejszy jest jednak pressing zakładany przez rywali „Białej Gwiazdy”. Aż 11 z 13 straconych goli to albo stały fragment gry, albo kontratak/strata na własnej połowie. Zespół Jerzego Brzęczka nie był dobrze zorganizowany w tyłach. Świadczy o tym także statystyka przewidywanych goli straconych – 16,93, czyli o blisko cztery więcej niż wskazuje licznik bramek wpuszczonych przez Mikołaja Biegańskiego.
Słabsi pierwszoligowcy potrafią niwelować różnicę w poszczególnych spotkaniach dzięki pomysłom trenerów. Stwierdzenie, że Jerzy Brzęczek pomysłu na Wisłę nie miał, być może jest zbyt brutalne, natomiast ciekawi nas, jaki to był właściwie pomysł, skoro jego zespół w defensywie grał nieodpowiedzialnie i nie stracił większej liczby bramek tylko dzięki dobrej dyspozycji bramkarza, a w ofensywie nie stwarzał sobie przewagi poprzez dominację na boisku:
- podania – 332,97 (8. miejsce w lidze)
- kluczowe podania – 2,6 (9.)
- podania/minutę posiadania – 13 (7.)
- progresywne podania – 61,86 (10.)
Wisły nie wyróżniała nawet liczba oddawanych strzałów: pod tym względem była siódma, pod względem jakości tych prób (xG per shot) – dopiero 12. Jej największym szczęściem jest to, że zespoły, które kadrowo i finansowo można do niej porównać, czyli Arka i Bruk-Bet, także zawodzą i żaden z faworytów znacząco nie odjechał lidze (choć z drugiej strony – odjeżdżają ci z drugiego szeregu, więc i tak kogoś trzeba gonić). Tyle że jeśli porównujemy Arkę, Bruk-Bet i Wisłę, to rywale krakowian są lepsi pod każdym względem. Bramek oczekiwanych, oczekiwanych goli straconych (niższy współczynnik), strzałów na bramkę, kontaktów z piłką w polu karnym, podań, kluczowych podań…
Jeśli kibice tamtych zespołów mogą być niezadowoleni, a zarządzający nimi mogą rozważać zmianę na stanowisku trenera, to coraz mniej dziwi los, jaki spotkał Jerzego Brzęczka.
Czy Jerzy Brzęczek wróci na szczyt? Najpierw musi się pozbyć toksycznych ludzi z otoczenia
Ostatnią kwestią dotyczącą byłego selekcjonera reprezentacji Polski pozostaje jego przyszłość. Nie ma co ukrywać: w tym momencie Jerzy Brzęczek jest trenerem skompromitowanym. Potknąć się po pracy w kadrze można, ale w Ekstraklasie. Jeśli w ciągu dwóch lat od pracy z Robertem Lewandowskim przechodzisz do spadku z najwyższej ligi i zwolnienia z pierwszej ligi, gdzie dostajesz po głowie od beniaminków, to twoja reputacja i ranga na trenerskim rynku jest poważnie nadszarpnięta.
Ratunek dla Brzęczka jest jeden. Odcięcie się od ludzi, którzy ciągną go w dół, bo dziwnym trafem przy każdym kryzysie, jaki go dotyczy, kluczową rolę odgrywają jego najbliżsi współpracownicy:
- w kadrze bruździł mu psycholog, który ostatecznie zrujnował relacje na linii piłkarze – sztab szkoleniowy
- ośmieszającą go książkę napisała jego oddana przyjaciółka
- członkowie jego sztabu wypisują do dziennikarzy, którzy krytykują jego pracę
Być może Jerzy Brzęczek wróci jeszcze do trenerskiego topu i udowodni, że ma pojęcie o tym, co robi. Nie sądzimy jednak, że stanie się przy udziale ludzi, którzy pokazują mu negatywne opinie na jego temat, nakręcają go do walki z całym światem i umacniają jego przekonanie o byciu niekochanym, otoczonym przez wrogów. Jeśli i tym razem ktoś przekaże samemu zainteresowanemu ten — nie oszukujmy się — krytyczny tekst, jego pierwszą myślą będzie pewnie szukanie winy w nas, dziennikarzach, którzy nie mają pojęcia o jego pracy.
Nie szkodzi, nie obrażę się. Ale szukać winnych upadku zacząłbym jednak pod latarnią, a nie na drugim końcu Polski.
WIĘCEJ O 1. LIDZE:
- Miało iść, ale nie idzie. Gdzie jest wielkie Podbeskidzie?
- Czy Angel Rodado zbawi Wisłę Kraków? Analiza transferu napastnika
- Kacper Duda – nowy diament „Białej Gwiazdy”
- TOP 10 – najciekawsze nazwiska na zapleczu Ekstraklasy
- Dyrektor sportowy Chojniczanki: Chciałbym mieć 380 tysięcy miesięcznie na zawodników
- Beniaminek Ekstraklasy czy 1. ligi – kto ma trudniejsze zadanie?
- Konflikt kibice – prezes w Łęcznej. O co chodzi?
fot. Newspix
Budował w Krakowie twierdzę Wuja,
lecz nie mógł pozbyć się piachu
z gry w obronie i ataku.
W efekcie ugrał więc chuja.
No kurwa drugi Kochanowski…
Jan, nie Jakub!
Problemem Wisły nie był i nie jest Wuja, problemem jest Kubuś Biletelli, któremu wydaje się, że umie zarządzać klubem piłkarskim, bo kiedyś kopał w BvB.
Błaszczykowski jest Wują
Dzisiaj w krakowie wszyscy są wujami
kiedys byl tez w 30 najlepszych graczy globu……
troche respektu dla jednego z najlepszych pilkarzy w naszej chujowej pilkarsko histori ktory poswiecil swoja kase na ratowanie klubu
fakt, chujowo zarzadza ale wiesz napewno ze np krolewski nie ma wiecej do powiedzenia?
Na pewno na pewnych płaszczyznach Błaszczykowski miał za dużo do powiedzenia, np zatrudniając rodzinę po prywacie. Myślę że to przyczyna upadku Wisły, czy też może szczegół który zaważył. No ale będąc sprawiedliwym, to cała ekipa Wisły to takie toksyczne środowisko ludzi szukających winnych swoich błędów wszędzie, tylko nie wśród siebie. Błaszczykowski i Brzęczek nie są wyjątkami.
Królewski to pachołek biletera. Odsyłam cie do wywiadu z Obidzińskim.
btw pseudo-raper sentino to „kanacken-dreck” 😉
W jakim to jezyku? Jakims wloscianskim dialektem sie poslugujesz?
Kuba,prosty chłopak straumatyzowany przeszłością,introwertyk,ciężki charakter,dobre serce,parę milionów na koncie.Oderwany od rzeczywistości nerd z branży IT,dziwaczny z wyglądu i wypowiedzi. Biznesmen z branży konstrukcji,produkcji mostów.Osobliwe.Przecietny trener z masą kompleksów, brakiem szacunku i autorytetu.Kadra nie najgorsza,paru młodych w miarę utalentowanych, zagraniczny zaciąg też na poziomie czołówki 1ligi.Dobre miasto do życia, wsparcie kibiców.Z wypowiedzi piłkarzy wynika, że im jednak trochę zależy.Wnioski.Potencjał na awans jest.Sztab szkoleniowy do wymiany, zarząd niekompetentny,chaotyczny, nieobliczalny,nie gwarantujący stabilizacji sportowo-finansowej.
,Najpierw upokorzenie w reprezentacji ,teraz w Wiśle , jedyny plus dla wujka to to , że zarabiał (w Wiśle mniej ale i tak sporo ) kokosy
Wcześniej jeszcze upokorzenie w Rakowie (spadek do 3 ligi) i upokorzenie w Katowicach. A sukcesy to on jakieś ma?
Jedyny to piąte miejsce z Wisłą Płock. Oprócz tego nic. I jak takiemu facetowi można było dać reprezentację?
Zibi TOP 😉
Polskie błoto
Jest mi przykro po ludzku Jurka Brzęczka. Wisła Kraków z Mikołajem Biegańskim miała utrzymać się w ekstraklasie. Aby ratować sytuację ściągnięto emeryta, który nie dojeżdzał. Asystentem został największy demotywator wśród trenerów. W dodatku presja wynikająca z konotacji rodzinnych. Jurku po co Ci to było? Po co?
Po co ta książka?
Po co ten sztab? Mówił Ci już Boniek żebyś dobierał sztab w inny sposob niz w kadrze.
Po co wchodzenie do klubu siostrzeńca?
Jedź do Truskolasów, odpocznij. Nabierz trochę dystansu i wróć z nowym podejściem.
Pozdrawiam
Jurgeb Pep-Szun
” Nabierz trochę dystansu ” …
W wypadku Brzęczka – niemożliwe
A czy ktoś go zmuszał do tego. Właściwia ocena własnych kompetencji to także pewna umiejętność.
Spokojnie, Otyła Twierdza także upadnie i to z wielkim hukiem 🙂
Pójdzie do telewizji jako ekspert. Psy szczekają, Wuja Brzęczek jedzie dalej.
Wątpię. On nie potrafi gadać. Może pójść do Weszło jeśli Paczul będzie mu pisał felietony.
Trenować też nie potrafi, a jednak był selekcjonerem. Brak umiejętności to najmniejszy problem.
Następna będzie wieczysta.
U-19 😉
Nie, no nie pracował w jagiellonii
Sędziowie wypaczyli spadkowicza. Wisła powinna zlecieć kosztem Arki w sezonie 2019/2020. Dalej będziemy wypominać misiu? :*
https://weszlo.com/2020/07/20/sedziowie-wypaczyli-spadkowicza-wisla-powinna-zleciec-kosztem-arki/
a rok wcześniej arka powinna spaść po ręce Siemaszki xD
Dzisiaj zmarł Jerzy Urban. Polski komunista pochodzący z Łodzi. Zajmował się dziennikarstwem, w czasie stanu wojennego był rzecznikiem Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. Mieszkał w Warszawie. Jako polski komunista oraz słoik, pochodzący z Łodzi, kibicował Legii Warszawa. Jako słoik i kibic Legii, apeluje o minute ciszy, przed każdym meczem Legii, przez najbliższy miesiąc.
Poprawka panie kolego. Zdechł sukinsyn Urban! Już smaży się w piekle!!!
Jeden z najinteligentniejszych i najzdolniejszych dziennikarzy w Polsce; człowiek, który w każdym ustroju był sobą, człowiek, który nigdy nie kalkulował i wytykał błędy po każdej stronie barykady, będąc zawsze wiernym swoim poglądom. Będzie mi go brakowało bo wychowałem się na jego żarcie i dystansie do siebie i rzeczywistości. Ja jestem a on był ateistą bez cienia zwątpienia, więc zamiast spoczywaj w pokoju powiem niech gnije.
Ten skurwiel Urban miał krew na rękach księdza Popiełuszki. Kurtyna!
proszę ja Ciebie, a co mnie obchodzi Popiełuszko?
Ale że grzebał mu w hemoroidach? Krew to miał aparat bezpieki, Urban to był jak dzisiaj ta Moskwa, co ma 17 stopni w domu – pierdolił, co mu kazali.
Dawał sygnał do nagonki. Żydokomuch.
To tak, jakby robić z siebie idiotę wspominając inteligencję Goebbelsa. No, ale trudno się dziwić komuś, kto podpisuje się „Słoik”, albo „fakty po faktach”.
Piszę w imieniu kibiców Legi Warszawa. Dziękuję.
Krótko z lewarami. Pozdrawiam
Wierzycie, że nie ma Boga. Głupiutka religia.
Natomiast jerzy urban był skurwielem i antypolonitą.
Faktycznie w każdym ustroju!
Urban na wolności. Już smaży się w piekle!
nie grzej się tak, bo się spocisz. nie ma żadnego piekła misiu. przepraszam, że wyprowadziłem cię z matriksa. pozdro
wy kurwy PO-wskie z wykopu, sracie o demokracje broniąc największe,komunistyczne bydle, które kpiło z śmierci Przemyka i Popiełuszki. „Demokraci” jebać PO
nie grzej się tak, bo się spocisz. nie ma żadnego matriksa misiu. przepraszam, że wyprowadziłem cię z bajek. pozdro
piekła nie ma a Urban przeżył życie o jakim możesz pomarzyć.
Tak, marzę żeby mieć krew na rękach księdza Popiełuszki. Smaży się razem z pedałami, pedofilami, gwałcicielami i innymi zwyrolami i innymi lewakami jak wy dziewczyny z penisami.
A myślałem że księża to raczej prawica.
Daniło! Myślenie zostaw oficerowi prowadzącemu!
Boniecki, Lemański, tan cywilny ksiądz Sowa i reszta komuszych księży to ma być prawica?
Chodzenie do kościółka nie czyni prawicy ani z PiS ani z księżulków.
Życie antypolskiego chuja może być jedynie twoim marzeniem. Nie sądź wszystkich po sobie.
Drużyna budowana od zera i mnóstwo problemów wokół klubu. To nie są dobre warunki, żeby odbudować się po spadku.
Śmiejcie się jak chcecie, ale moim zdaniem to jest zła decyzja. Klub i drużyna potrzebują teraz czasu i spokoju. Nikt o zdrowych zmysłach nie mógł oczekiwać, że Wisła na luziku wróci do ekstraklasy. Trzeba było patrzeć na Górnika Zabrze, gdy ostatnio spadł i za rok wrócił. Ale to nie był różowy sezon w I lidze. Długo pałętali się w środku stawki, awans wywalczyli ledwo, ledwo. Głosów za zwolnieniem Brosza było mnóstwo. A jednak wytrzymano ciśnienie i to się wtedy opłaciło. Dziś w Krakowie ciśnienia nie trzymają.
Bardzo dobry tekst. Rzetelny, analityczny i bez emocjonalnego bicia w Brzęczka na zasadzia kopania w leżącego (najłatwiejsze), bo mu nie idzie.
A sam Brzeczęk? Cóż – oby wyciągnął prawidłowe wnioski. Niemniej obawiam się syndromu oblężonej twierdzy i rzucania tekstami w stylu „nie znacie się zawistnicy”. Obym się mylił.
Co do dalszej kariery: jeśli za jakiś czas dostanie szansę (raczej nie wyżej niż na zapleczu ekstraklasy) i zakończy się to znowu katastrofą to będzie musiał pójść drogą Bartoszka – poszukać zajęcia poza piłką.
Brzęczek czy Magiera to klasyczne produkty dziennikarzy.
Wypierdalaj wuja śmieciu jebany! Chujowy trener i czlowiek tfu