Przed nami decydujące tygodnie w Ekstraklasie. Mecze o utrzymanie oglądaliśmy już w pierwszej części świątecznej kolejki polskiej ligi, ale to nie koniec. Walka o ligowy byt będzie nam towarzyszyć już tydzień w tydzień. A co z tymi, którzy go nie ocalą?
Choć kibice Wisły Kraków i Śląska Wrocław najchętniej przemilczeliby to, że któraś z tych drużyn może w tym sezonie opuścić Ekstraklasę, rzeczywistości zakryć się nie da. W tym sezonie z ligi może spaść ktoś, kto dawno nie zaznał smaku pierwszoligowych boisk. Klub, który przywykł już do gry w elicie. Jak ciężko jest do niej wrócić, gdy już się ją opuści? Postanowiliśmy to sprawdzić.
Wisła Kraków uprzedza ewentualne problemy. Klub oświadczył już, że zarówno trener Jerzy Brzęczek, jak i większość sponsorów pomogą „Białej Gwieździe” w powrocie do elity, jeśli przytrafi jej się spadek. Wiadomo, że dla takiego klubu pobyt na zapleczu Ekstraklasy będzie bolesny. Zwłaszcza jeśli potrwa on dłużej niż rok.
Ale czy faktycznie tak łatwo jest wrócić do ligi po spadku?
Jak ciężko jest wrócić do Ekstraklasy po spadku?
Awanse w pierwszym sezonie
Żeby się o tym przekonać, przejrzeliśmy wszystkie sezony w XXI wieku, zaczynając od rozgrywek 2000/2001. Podobnie zrobiliśmy wcześniej w przypadku 1. ligi i wnioski były dość ponure: przez 20 lat tylko sześć razy pierwszoligowcom udało się błyskawicznie z powrotem trafić na drugi poziom rozgrywkowy. W przypadku Ekstraklasy sprawy wyglądają jednak zdecydowanie lepiej. Aż 11 razy spadkowicze wracali do ligi w pierwszym sezonie na jej zapleczu. Z przyczyn oczywistych wykluczamy z rozliczeń miniony sezon ligowy, bo wiadomo, że Podbeskidzie Bielsko-Biała wciąż ma szansę dokonać tej sztuki poprzez baraże.
Wychodzi na to, że szybki powrót do Ekstraklasy udał się 23% spadkowiczów. Bilans ten byłby nawet lepszy, ale w sezonie 2008/2009 Widzew Łódź został karnie zdegradowany po tym, jak wygrał 1. ligę, więc ostatecznie wrócił do najwyższej ligi po dwóch latach. Ciekawe jest to, że spadkowicze z Ekstraklasy dość regularnie szybko wstawali z kolan. W przypadku 1. ligi między 2003 a 2011 rokiem żadna z drużyn nie załapała się na błyskawiczny awans. W Ekstraklasie takie sytuacje zdarzały się praktycznie cały czas, choć w ostatnim okresie i tu odczuwalna jest posucha.
- Wisła (Orlen) Płock 01/02
- Pogoń Szczecin i Zagłębie Lubin 03/04
- Arka Gdynia 07/08
- Zagłębie Lubin i Korona Kielce 08/09
- Górnik Zabrze 09/10
- Cracovia 12/13
- GKS Bełchatów 13/14
- Zagłębie Lubin 14/15
- Górnik Zabrze 16/17
W obecnym sezonie passa może się wydłużyć do pięciu sezonów bez awansu spadkowicza. Teoretycznie od kiedy w lidze są baraże, powinno być o to łatwiej, ale jako że w ostatnim sezonie z Ekstraklasy zleciał tylko jeden zespół, to szanse na przerwanie niekorzystnej serii są mniejsze. Z drugiej strony przedstawiciele Wisły publicznie przyznali, że po spadku ich budżet byłby jednym z najwyższych na zapleczu. To potwierdza tezę o tym, że finansowo Ekstraklasa odjeżdża 1. lidze, więc spadkowicze z niej mają przewagę nad pierwszoligowcami nawet po degradacji.
W temacie szybkich powrotów warto dodać jeszcze jedno: statystyki poprawiają trochę kluby karnie zdegradowane za korupcję. Kilka lat temu z ligi poleciały zespoły, które wcale nie znalazły się na końcu stawki. Taki los spotkał Arkę, Zagłębie i Koronę w latach 2007-2008. W takiej samej sytuacji znalazły się także Górnik Łęczna i Zagłębie Sosnowiec, ale im powrót do ligi zajął więcej czasu. Z kolei Widzew Łódź w sezonie 2004/2005 znalazł się w barażach o awans, jednak ostatecznie do ligi wrócił w kolejnych rozgrywkach.
Zagłębie Lubin – specjaliści od szybkich powrotów
Spadku nie powinno bać się Zagłębie Lubin. Jasne, nie jest to rzecz przesadnie przyjemna i miła, ale zespół z Dolnego Śląska raz za razem pokazywał, że degradacja nie oznacza katastrofy. “Miedziowi” w 1. lidze radzili sobie lepiej niż pewnie, zwłaszcza w dwóch późniejszych sezonach:
- 08/09: 2. miejsce, najlepsza ofensywa
- 14/15: 1. miejsce, najlepsza defensywa
Są też jednak i takie ekipy, które wolałyby z ligi nie spadać. Bruk-Bet Termalice Nieciecza powrót do Ekstraklasy zajął trzy sezony, mimo że co roku był to jeden z najbogatszych klubów na zapleczu. Przez dwa lata jej próby powrotu kończyły się jednak ligową szarzyzną: ósmym i szóstym (oraz porażką w półfinale baraży) miejsce. Zresztą: w sezonie, w którym ”Słonie” wróciły do wyższej ligi, także było nerwowo. Mariusz Lewandowski ze swoją ekipą jesienią orał ligę, jednak wiosną był o włos od przegrania niemal pewnego awansu.
Zbyt dobrych wspomnień związanych z pobytem poza Ekstraklasą nie mają za to zawodnicy Śląska Wrocław. Pierwszy sezon klubu z Dolnego Śląska na drugim poziomie rozgrywkowym zakończył się nie awansem, a spadkiem, przez co powrót do wyższej ligi wydłużył się do sześciu sezonów. W tym czasie Śląsk przeżył m.in. przegrane baraże w trzeciej lidze, gdy ligowy byt uratowała Arka Gdynia. Spore problemy z powrotem miał także inny zespół, który dziś walczy o życie — Górnik Łęczna. Kłopoty drużyny z Lubelszczyzny były jednak związanie z tym, że karą za korupcję była w tym przypadku degradacja aż do trzeciej ligi. Dlatego Górnik wrócił do Ekstraklasy dopiero po siedmiu sezonach poza nią.
Jeden spadek to za mało. Kluby, które stoczyły się po spadku z Ekstraklasy
Skoro wspomnieliśmy już o katastrofie, jaka spotkała Śląsk Wrocław, warto sięgnąć po inne przykłady drużyn, którym jeden spadek nie wystarczył. Szybką drogę do piekła po spadku z Ekstraklasy przeżyło łącznie siedem drużyn. Nie wliczamy do tego grona tych, którzy z korupcyjnych czy też finansowych powodów od razu stoczyli się o kilka poziomów.
- Śląsk Wrocław 01/02 i 02/03
- Stomil Olsztyn 01/02 i 02/03
- Odra Wodzisław Śląski 09/10 i 10/11
- Widzew Łódź 13/14 i 14/15
- GKS Bełchatów 14/15 i 15/16
- Ruch Chorzów 16/17 i 17/18
- Górnik Łęczna 16/17 i 17/18
Ruchowi Chorzów nie brakowało wiele, żeby dwukrotnie pojawić się w tym zestawieniu. Kiedy „Niebiescy” lecieli z ligi na początku wieku, ich sezon na zapleczu zakończył się barażami o utrzymanie z Arką Gdynia. Wygranymi — tak jak w przypadku kolejnych rozgrywek i udanego dla chorzowian dwumeczu ze Zniczem Pruszków.
JAK CIĘŻKO JEST WRÓCIĆ DO 1. LIGI PO SPADKU Z NIEJ?
Jeszcze więcej szczęścia miał inny klub ze Śląska. Polonia Bytom w sezonie 2011/2012 utrzymała się na zapleczu Ekstraklasy tylko dlatego, że z ligi wycofał się Ruch Radzionków i można było zająć jedno wolne miejsce. Niewiele to jednak dało, bo bytomski team sezon później wyprzedził jedynie ŁKS, który w trakcie rundy wycofał się z rozgrywek.
Ciekawe przypadki to Widzew Łódź i nieujęte w zestawieniu Zagłębie Sosnowiec. Ci pierwsi zaliczyli dwa spadki z rzędu i wylądowali w czwartej lidze jako reaktywacja. Spadek pełnoprawny, choć powiązany z organizacyjną katastrofą. A drudzy? Cóż, oni dorobili się dwóch spadków, ale… w jednym sezonie. Sosnowiczanie zajęli bowiem ostatnie miejsce w Ekstraklasie, a do tego zostali zdegradowani za korupcję. Czyli zamiast spaść na drugi poziom rozgrywkowy, zlecieli na trzeci.
Patrząc na listę „podwójnych spadkowiczów”, w oczy rzuca się to, że takie sytuacje dotyczyły przeważnie drużyn targanych sporymi problemami pozaboiskowymi. Długi czy słaba sytuacja finansowa wykańczały skuteczniej niż zwykły brak formy.
Spadek = koniec. Kluby, które już nie wróciły do Ekstraklasy
Część powyższych historii kończyła się jednak happy endem. Koniec końców Śląsk i Górnik wróciły do elity, a Widzew jest na dobrej drodze, żeby przeżyć podobną odbudowę. Nie wszyscy spadkowicze mają jednak podobne wspomnienia. Aż 21 drużyn, które w XXI wieku spadły z Ekstraklasy, nigdy więcej nie zaznało smaku gry w najwyższej klasie rozgrywkowej. 10 razy działo się to w latach 2001-2011, 11 razy w kolejnej dekadzie. Aktualnie trwa niezbyt dobra passa — od sezonu 2018/2019 żaden spadkowicz nie zdołał jeszcze wrócić do elity. Wiadomo, nie minęło wiele czasu, jednak grupa nieszczęśników jest spora:
- Miedź Legnica
- Zagłębie Sosnowiec
- Arka Gdynia
- Korona Kielce
- ŁKS
A także wspomniane już wcześniej Podbeskidzie Bielsko-Biała, którego na ten moment nie uwzględniamy w statystykach. W obecnych rozgrywkach może dojść jednak do spektakularnego przełamania w przypadku nawet trzech wyżej wymienionych drużyn. Tak się bowiem składa, że z powyższego grona tylko Zagłębie nie ma szans na promocję, a Miedź jest już nawet jedną nogą w Ekstraklasie.
Zdecydowanie trudniej jest wrócić do elity tym, którzy lecieli z ligi kilkanaście lat temu. Także dlatego, że są to w dużej mierze zespoły z mniejszych ośrodków. Radzionków, Radomsko, Ostrowiec Świętokrzyski, Jaworzno, Polkowice, Nowy Dwór Mazowiecki, Wodzisław Śląski — nieprzypadkowo w takich miejscach droga do poważnej piłki jest zdecydowanie dłuższa niż w Łodzi, Kielcach czy Trójmieście. Widać to także po statystykach. Gdy spojrzymy na to, w jakich ligach grają dziś drużyny, które spadały z Ekstraklasy, większość ze wspomnianych miast ogląda co najwyżej drugoligowe potyczki.
W Ekstraklasie gra dziś 29% klubów, które w XXI wieku z niej spadły, a na jej zapleczu – 36%. To sporo, bo gdy śledziliśmy losy spadkowiczów z 1. ligi, okazało się, że tylko 28% z nich odnalazło się w dwóch najwyższych ligach. Tylko jedna z drużyn, które spadły z ligi, upadła — GKS Bełchatów, który zaczął sezon w 2. lidze, ale wycofał się z rozgrywek. Sześć zespołów gra dziś w trzeciej lidze, a trzy w niższych, regionalnych rozgrywkach. Warto jednak dodać, że w każdym z przypadków, tj.:
- Ruch Radzionków
- RKS Radomsko
- Szczakowianka Jaworzno
Mówimy o klubach czwartoligowych. Niżej nikt nie zleciał i na ten moment raczej nie zleci, bo zespół z Radzionkowa walczy o awans, a pozostała dwójka plasuje się w ligowej czołówce. Kto tworzy grono trzecioligowców?
- KSZO Ostrowiec Świętokrzyski
- Świt Nowy Dwór Mazowiecki
- Odra Wodzisław Śląski
- Polonia Bytom
- Polonia Warszawa
- Zawisza Bydgoszcz
Na ten moment także nic nie powinno się zmienić na niekorzyść tych drużyn, za to i warszawska i bytomska Polonia wciąż liczą się w walce o awans do drugiej ligi.
Kto najczęściej spadał z Ekstrkalasy?
Koniec sezonu Ekstraklasy może nam przynieść nowy rekord. Rekord liczby spadków jednego klubu z najwyższej klasy rozgrywkowej w XXI wieku. Aktualnie liderów jest czterech: Arka Gdynia, ŁKS, Widzew Łódź i Zagłębie Lubin. “Miedziowi” są jednak bliscy czwartej degradacji. Z drugiej strony specyficzne jest to, jak przykre wspomnienia w ostatnich latach mają kibice z Łodzi. Sześć spadków po dwóch stronach miasta, ŁKS trzykrotnie leciał z ligi od razu po awansie, a Widzew w swoim najlepszym sezonie skończył rozgrywki na dziewiątej pozycji.
Województwo łódzkie ewidentnie nie sprzyja zresztą ligowej stabilności, bo i GKS Bełchatów plasuje się w gronie drużyn, które najczęściej spadały z Ekstraklasy. Czy ktoś może do tej ekipy dołączyć? Na dobrej drodze jest Bruk-Bet, który zmierza po drugi spadek. Być może kolejnych kandydatów do tej listy poznamy już za rok. Bo spadki spadkami, powroty powrotami, ale trzeba też pamiętać o innej czarnej serii — sezon 2016/2017 był ostatnim, w którym z ligi nie spadł ani jeden beniaminek.
I tu dochodzimy do kolejnego tematu: do Ekstraklasy całkiem łatwo jest wrócić, ale ciężej się w niej utrzymać. Być może to jest właśnie największa pułapka czekająca na tych, którzy lada moment zlecą z ligi.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Najlepsi i najgorsi napastnicy Ekstraklasy – mierzymy efektywność ligowych snajperów
- Kto jeśli nie Wisła Kraków? Szukamy kandydata do spadku
- TOP 10 niewykorzystanych sytuacji Bruk-Bet Termaliki
SZYMON JANCZYK
fot. Newspix