Reklama

TOP 10 – największe nazwiska 1. ligi w sezonie 2022/2023

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

15 lipca 2022, 10:47 • 9 min czytania 10 komentarzy

Rozegrali ponad 2100 spotkań w Ekstraklasie. Najczęściej są byłymi reprezentantami kraju, którzy znają smak gry w europejskich pucharach. Wracają do klubów, które wiele dla nich znaczą, albo łapią ostatnie chwile kariery przed zawieszeniem butów na kołku. Oto dziesięciu piłkarzy z najmocniejszym CV w 1. lidze.

TOP 10 – największe nazwiska 1. ligi w sezonie 2022/2023

Weterani boisk nie zawsze stanowią o sile drużyn, ale większość zawodników, o których wspominamy, powinna odegrać znaczącą rolę w nadchodzącym sezonie. Pomóc w walce o awans, a czasami nawet o utrzymanie. Jak dawne gwiazdy odnajdą się na zapleczu Ekstraklasy?

TOP 10 – największe nazwiska 1. ligi w sezonie 2022/2023 [RANKING]

Muris Mesanović

  • Ekstraklasa: 33 mecze/11 goli/2 asysty
  • ligi zagraniczne: 194/54/18
  • europejskie puchary: 10/1/1

Kandydat na króla strzelców 1. ligi? Jak najbardziej. Zatrzymanie Murisa Mesanovicia to największe wzmocnienie Bruk-Bet Termaliki Nieciecza przed nowym sezonem. Bośniaka wybraliśmy przecież do grona piłkarzy, których warto byłoby „odratować” z zespołów, które spadły z Ekstraklasy. Mesanović być może nie był snajperem idealnym, ale koniec końców wykręcił bardzo solidne liczby jak na premierowy rok w najwyższej lidze w Polsce.

  • udział przy 13 bramkach
  • konwersja gole/strzały – 0,18

Swego czasu w drugiej lidze czeskiej bośniacki napastnik potrafił strzelić 13 bramek w 17 spotkaniach. W Niecieczy oczekujemy po nim tego samego, w końcu jeszcze dwa lata temu regularnie trafiał do siatki tureckich drużyn w Super Lig. 32-latek miał na rozkładzie Besiktas i Galatasaray, więc kawałek poważnej piłki widział. Mesanović powinien z łatwością odnaleźć się na zapleczu Ekstraklasy: jest bardzo aktywny w polu karnym, ale odda też strzał zza „szesnastki”. Jedno z najlepszych spotkań w barwach „Słoni” napastnik rozegrał w Pucharze Polski przeciwko GKS-owi Katowice, notując siedem kontaktów z piłką w polu karnym (najwięcej w sezonie) i oddając pięć uderzeń na bramkę (jeden gol).

Reklama

Rafał Boguski

  • Ekstraklasa: 355/61/43
  • europejskie puchary: 12/2/4
  • reprezentacja: 6/3/1

Gdy Rafał Boguski rok temu zamieniał Kraków na Niepołomice, nie spodziewał się pewnie, że przyjdzie mu zagrać w regionalnych derbach z Wisłą w barwach Puszczy. A przynajmniej nie w lidze. W przyszłym roku małopolski klub świętuje stulecie istnienia, więc przed Boguskim i spółką ważny sezon. Niedawno, przy okazji meczu Lecha Poznań z Karabachem, mogliśmy sobie przypomnieć, że ten piłkarz kiedyś zanotował bramkę i asystę przeciwko tej drużynie. Na pierwszoligowym szlaku Boguski był nieco mniej efektowny: najlepiej wypadł przeciwko Podbeskidziu Bielsko-Biała, gdy strzelił gola i wywalczył rzut karny.

Niemniej 38-letni zawodnik swoje zagrał (23 mecze), a teraz możemy być świadkami sentymentalnych starć, gdy piłkarz Puszczy spotka się na murawie z kolegami z szatni „Białej Gwiazdy” – Patrykiem Małeckim, Kubą Błaszczykowskim czy Maciejem Sadlokiem. Sentymenty mogą się odezwać także 3 czerwca, gdy w ostatniej kolejce sezonu Puszcza podejmie Chrobrego Głogów. Być może wtedy Rafał Boguski wybiegnie na boisko po raz ostatni, kończąc swoją bogatą karierę.

Boguski strzela dla Wisły dłużej niż jej legendy

Patryk Małecki

  • Ekstraklasa: 274/38/41
  • ligi zagraniczne: 12/2/2
  • europejskie puchary: 27/3/1
  • reprezentacja: 8/2/-

Chciałoby się powiedzieć: witamy ponownie. Patryk Małecki rozstał się z zapleczem atmosfery w niezbyt przyjaznej atmosferze, po spięciu z członkiem sztabu szkoleniowego Zagłębia Sosnowiec, gdy próbowano wypchnąć go z klubu. Były reprezentant Polski ani się nie zraził, ani nie zrażono się do niego. Trafił do walczącej o awans Stali Rzeszów i odegrał ważną rolę w zrealizowaniu tego celu. Małecki strzelił osiem bramek, zanotował dwie asysty i trzy asysty drugiego stopnia. Na drugoligowych boiskach wyróżniał się w zestawieniach strzałów, dryblingów (a także ich skuteczności), kontaktów z piłką w polu karnym rywala czy progresywnych biegów. Miał też topowe wyniki jeśli chodzi o prostopadłe podania, „smart passes” czy podania penetrujące.

– Jestem chyba pierwszym trenerem, który wystawił Patryka Małeckiego w środku, na „dziesiątce”. To nie jest sztywno przypisana rola, ale bardzo dobrze funkcjonuje, więc musimy dawać mu kolejne narzędzia. Jeśli ja zobaczę, co ma najlepszego i będę wystawiał go tak, żeby mógł wyrazić siebie, to będzie to sukces trwały — mówił nam Daniel Myśliwiec, trener Stali.

Szkoleniowiec swój cel osiągnął, a gdy przypomnimy sobie, że ostatni pełny sezon na zapleczu Ekstraklasy Patryk Małecki kończył z dwucyfrówką w klasyfikacji kanadyjskiej, to coraz bliżej nam do stwierdzenia, że ofensywny zawodnik nie będzie jedynie najbardziej rozpoznawalnym piłkarzem klubu z Rzeszowa. Może być też jego liderem.

Reklama

Giorgi Merebaszwili

  • Ekstraklasa: 131/21/25
  • ligi zagraniczne: 205/51/59
  • europejskie puchary: 18/4/1
  • reprezentacja: 32/2/1

Niektórzy sobie pomyślą: Merebaszwili? A co to za nazwisko? Z drugiej strony — ilu mamy pierwszoligowców, którzy rozegrali ponad 30 spotkań dla reprezentacji kraju? Co więcej: kraju innego niż Polska. To człowiek, który pamięta grę w Pucharze Intertoto. Zawodnik, który w walce o puchary strzelił gola Crvenie Zvezdzie Belgrad. Piłkarz, który ma za sobą ponad 10 lat reprezentacyjnej kariery i który pieczętował awans Gruzinów do wyższej dywizji Ligi Narodów. Ale przede wszystkim Merebaszwili to wciąż bardzo konkretny jak na warunki 1. ligi zawodnik.

  • 5 goli
  • 4 asysty
  • 3 asysty drugiego stopnia

35-latek w poprzednim sezonie oddał 34 strzały z dystansu (11. miejsce w lidze), był też siódmym najczęściej wchodzącym w dryblingi i pojedynki ofensywne zawodnikiem na zapleczu Ekstraklasy. Tu rzucił fajne, prostopadłe podanie, tam zanotował kluczowe podanie, wciąż dawał radę podciągnąć akcję w kierunku bramki rywala ofensywnym rajdem. W Bielsku postawiono na młodszych, ale to nie oznacza, że Merebaszwili nie jest ciekawym, wewnętrznym ruchem. Zwłaszcza że Nowy Sącz sprzyja weteranom: Chmiel, Małkowski czy Sovsić wypadali tu świetnie. Czemu Gruzin nie miałby pójść w ich ślady?

Maciej Sadlok

  • Ekstraklasa: 340/8/22
  • europejskie puchary: 9/-/-
  • reprezentacja: 15/-/1

Pierwsze miejsce w kategorii powroty? Maciej Sadlok rozegrał w Ruchu Chorzów ponad 100 spotkań, brał udział w dwóch pucharowych przygodach „Niebieskich”, zdobył z tym zespołem medal mistrzostw Polski. Sadlok na Śląsku doświadczył także dramatycznej walki o utrzymanie, która zakończyła się przy zielonym stoliku. Kawał historii, blisko 1/3 wszystkich gier tego obrońcy w Ekstraklasie to właśnie etap występów dla chorzowskiego zespołu. W ostatnich latach w najwyższej lidze Sadlok już lekko odstawał, ale pamiętajmy, że teraz trafia do beniaminka pierwszej ligi.

Dotychczas w Chorzowie nie wypadali na sentymentach źle. Łukasz Janoszka dołożył solidną cegłę do dwóch awansów, Tomasz Foszmańczyk tak samo. Maciej Sadlok powinien być kolejną ważną postacią i największym nazwiskiem w szatni. Nawet w takim klubie jak Ruch, nie da się dziś przejść obojętnie obok kogoś, kto dekadę temu regularnie grał w reprezentacji Polski, a parę miesięcy wstecz rywalizował z najlepszymi klubami nad Wisłą.

XI dekady Wisły Kraków

Szymon Pawłowski

  • Ekstraklasa: 283/52/51
  • europejskie puchary: 18/1/3
  • reprezentacja: 17/2/2

Człowiek, z którym pierwszoligowi kibice już się oswoili. Szymon Pawłowski ostatnio nie był nawet najlepszym Pawłowskim na zapleczu Ekstraklasy, ale spokojnie — weteran z Zagłębia Sosnowiec wciąż to ma. Gdy pomocnik wrócił do gry po groźnej kontuzji, w zasadzie nie było tego widać. Sezon kończył z 11 bramkami, asystami i asystami drugiego stopnia na koncie. 35-latek notował udział przy trafieniu Zagłębia co 158 minut i pomógł swojej drużynie zdobyć wiele ważnych punktów.

Pawłowski wciąż potrafi trafić do siatki po ładnym strzale z dystansu, nadal ma kiwkę i dobrze ułożoną nogę, która pomaga Zagłębiu przy stałych fragmentach gry. Wiadomo, że jest już jedną nogą po drugiej stronie rzeki, ale w popadającym z roku na rok w przeciętność klubie z Sosnowca jest jedną z niewielu osób, które choćby momentami przypominają o tym, jak wygląda poważna piłka.

Michael Pereira

  • ligi zagraniczne: 192/12/15
  • europejskie puchary: 12/1/1

34-letni Francuz w Wiśle Kraków. Jeśli tak wygląda jeden z pierwszych transferów „Białej Gwiazdy” po spadku, to nie ma co się dziwić, że spadła. Tak może to wyglądać na pierwszy rzut oka, ale prawda jest taka, że w pojedynku na CV Pereira nie musiałby się kłaniać nawet Kubie Błaszczykowskiemu. Ot, najwyżej grzecznie ustąpić miejsca. Skrzydłowy w swojej karierze:

  • rozegrał ponad 100 spotkań w La Liga
  • strzelał Barcelonie i Atletico
  • wywalczył awans do tureckiej ekstraklasy
  • zdobył dwa tytuły mistrza Rumunii
  • dwa lata temu grał w Lidze Europy

Ma rysy na życiorysie: jego ostatni epizod to spadek do trzeciej ligi tureckiej, ale podzwoniliśmy, popytaliśmy i słyszymy, że na zapleczu Ekstraklasy wciąż powinien być wystarczająco dobry, żeby nam zaimponować.

Janusz Gol

  • Ekstraklasa: 208/12/20
  • ligi zagraniczne: 157/11/14
  • europejskie puchary: 18/3/1
  • reprezentacja: 8/-/-

Czy Janusz Gol był jedną z jaśniejszych postaci Górnika Łęczna, który spadł z Ekstraklasy? Jak najbardziej. Wykręcił dziewięć punktów w rozszerzonej klasyfikacji kanadyjskiej (trzeci wynik w zespole), wyższą średnią not zaliczył tylko Maciej Gostomski. Niespecjalnie nas to dziwi, bo 36-latek od dłuższego czasu po prostu trzyma poziom. Niedawno przydarzył mu się jeszcze wyjazd do Rumunii i choć nie uznajemy tego za szczyt piłkarskich marzeń, to Gol najzwyczajniej w świecie zaliczył tam solidny sezon i wrócił do kraju.

W Arce Gdynia nie wejdzie do szatni jak szeryf, na widok którego całe miasteczko drży, bo w Trójmieście mają jeszcze paru kozaków. Niemniej ponure nastroje kibiców Górnika Łęczna wiążą się m.in. z jego odejściem. Z kolei po drugiej stronie kraju są usatysfakcjonowani – można wymyślić dużo gorsze zastępstwo za Adama Deję niż gość, który sezon w sezon zalicza 25 spotkań, wciąż prezentuje jakość na boisku i ma osiem występów w kadrze Polski w CV.

Tomasz Jodłowiec

  • Ekstraklasa: 382/28/37
  • europejskie puchary: 63/3/1
  • reprezentacja: 49/1/1

Myślisz Jodłowiec, mówisz Ekstraklasa. Przyzwyczailiśmy się już, że ten defensywny pomocnik krząta się gdzieś po naszej lidze, bo robił to od wielu lat. Dziś to trochę absurdalne, ale przecież Tomasz Jodłowiec za moment zadebiutuje w 1. lidze. W wieku 36 lat, nie mając na koncie nawet jednego wyjazdu zagranicznego. To niezły wyczyn, tak jak i nieźle wygląda gablota nowego zawodnika Podbeskidzia Bielsko-Biała.

  • 7 mistrzostw Polski
  • 6 Pucharów i Superpucharów Polski
  • 5 meczów na mistrzostwach Europy
  • 4 występy wiosną w europejskich pucharach z polskim zespołem

Każda z tych rzeczy wzbudza podziw i szacunek. W szatni „Górali” Jodłowiec momentalnie powinien zostać swego rodzaju ikoną. Co więcej: wciąż może sporo dać drużynie na boisku, w przeciwieństwie do, przykładowo, Błaszczykowskiego. W minionych rozgrywkach jednym z głównych problemów Podbeskidzia była gra w obronie, więc załatanie dziury kimś takim wygląda na kapitalny ruch. O wartości marketingowej już nie wspominamy – nie trzeba, nazwisko mówi wszystko.

Jakub Błaszczykowski

  • Ekstraklasa: 99/19/17
  • ligi zagraniczne: 252/30/46
  • europejskie puchary: 47/3/10
  • reprezentacja: 108/21/21

Wiadomo, Kuba Błaszczykowski z grą w piłkę ostatnio wiele wspólnego nie ma. Niemniej były kapitan reprezentacji Polski nie zawiesił jeszcze butów na kołku, czyli możemy go zobaczyć na boiskach pierwszej ligi w obecnym sezonie. A nie oszukujmy się: każdy występ takiego gościa na tym poziomie rozgrywkowym to duże wydarzenie. A jeśli okazałoby się, że Kuba na zapleczu Ekstraklasy potrafi jeszcze choć trochę nawiązać do formy sprzed lat (nie oszukujmy się — słabsi weterani potrafili robić tu różnicę), to w kilku miejscach w kraju jego nazwisko przyciągnie dodatkowych widzów na trybuny.

W każdym razie: jeśli mówimy o nazwiskach, to piłkarza z takim CV jeszcze w pierwszej lidze nie było. I zapewne długo (nigdy?) ponownie nie będzie.

WIĘCEJ O 1. LIDZE:

SZYMON JANCZYK

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

0:0. HAT TRICK LEWEGO W LIDZE. CZAS NA POLSKA – PORTUGALIA

redakcja
0
0:0. HAT TRICK LEWEGO W LIDZE. CZAS NA POLSKA – PORTUGALIA

Felietony i blogi

Komentarze

10 komentarzy

Loading...