Reklama

Mańka-Szulik zaprosiła Podolskiego do współpracy. Mają sprywatyzować Górnika

Bartek Wylęgała

Autor:Bartek Wylęgała

11 kwietnia 2024, 18:36 • 2 min czytania 8 komentarzy

Batman i Joker, Holmes i dr. Moriarty, Podolski i Mańka-Szulik. Tak z grubsza wygląda ranking największych nemesis ostatnich lat. Jak jednak informuje prezydentka Zabrza, zaprosi ona zawodnika do obserwowania trwającego procesu prywatyzacji klubu.

Mańka-Szulik zaprosiła Podolskiego do współpracy. Mają sprywatyzować Górnika

Małgorzata Mańka-Szulik dzielnie walczy o reelekcję, ale po raz pierwszy od wielu lat jej pozycja wydaje się naprawdę zagrożona. W drugiej turze wyborów samorządowych faworytką bowiem będzie jej rywalka, Agnieszka Rupniewska. Do tego czasu prezydentka Zabrza zamierza sprywatyzować Górnika, czemu z bliska ma się przyglądać Lukas Podolski, a przynajmniej taka jest wola Mańki-Szulik.

– Kończy się długi i skomplikowany proces prywatyzacji Górnika. Zgodnie z wymaganiami prawa po ogłoszeniu jego rozpoczęcia zaprosiliśmy do negocjacji wszystkich zainteresowanych. Proces musi się odbywać w sposób transparentny i otwarty dla wszystkich. Zleciliśmy wycenę akcji profesjonalnemu podmiotowi, który się w tym specjalizuje, podpisaliśmy z zainteresowanymi dokumenty o zachowaniu poufności i dopuściliśmy ich do badania sytuacji finansowej spółki. Odbyły się także wstępne spotkania ze wszystkimi trzema zainteresowanymi podmiotami oraz wyznaczono terminy kolejnych spotkań. Zaproponowałam Lukasowi Podolskiemu udział w roli obserwatora w finalnych pracach komisji – czytamy w oświadczeniu na facebookowym profilu “Carycy”.

Na tę chwilę kwestia sprzedaży stoi w miejscu. Radni mieli głosować nad tą decyzją w marcu, jednak punkt ten przeniesiono na kwietniowe obrady. Według wykonanej przez miasto oceny, wartość klubu wynosi około ośmiu milionów złotych. Na tę chwilę Górnik funkcjonuje bez prezesa, co ma związek z grudniową rezygnacją ze stanowiska Adama Matyska, oraz dyrektora sportowego.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Reklama

Fot. Newspix

Nie Real, nie Barcelona, a Jordan-Sum Zakliczyn. Szczerze wierzy, że na około stumiejscowy stadion z atrakcyjnym dojazdem zawita jeszcze kiedyś Puchar Mistrzów. Do tego czasu pozostaje mu oglądanie hiszpańskiej i portugalskiej piłki. Czasem lubi także dietę wzbogacić o sporty walki, a numerowane gale UFC są dla niego świętem porównywalnym z Wielkanocą. Gdyby mógł, to powiesiłby nad łóżkiem plakat Seana Stricklanda, ale najpierw musi wymyśleć jak wytłumaczy się z tego znajomym.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

8 komentarzy

Loading...