Reklama

„Porównań do trenera Papszuna nie uniknę, ale podążam swoją drogą”

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

21 stycznia 2023, 13:09 • 7 min czytania 36 komentarzy

Janusz Niedźwiedź, trener Widzewa Łódź, jest niewątpliwie jedną z rewelacji w tym fachu na poziomie Ekstraklasy. W 2022 roku wprowadził klub do najwyższej ligi, a rundę jesienną skończył na trzecim miejscu w tabeli, czego nikt nie mógł się spodziewać. Z 40-latkiem, który za dwa dni będzie obchodził urodziny, porozmawialiśmy o porównaniach do Marka Papszuna, rozwijaniu piłkarzy, korektach taktycznych na Ekstraklasę, znaczeniu życia prywatnego i zaktualizowanych marzeniach.

„Porównań do trenera Papszuna nie uniknę, ale podążam swoją drogą”

Rozmowa z trenerem Niedźwiedziem była moją ostatnią w Turcji, tuż przed wylotem. Dobrze, że udało się porozmawiać – co jak co, warto teraz eksponować Widzew – nawet mimo ograniczonego czasu. Co ciekawe, zakulisowa dogrywka trwała dłużej niż sam wywiad, a wtedy szybko można się przekonać, jak ciekawą i merytoryczną postacią jest m.in. były szkoleniowiec Górnika Polkowice czy Stali Rzeszów. Dzięki niemu na niektóre zjawiska, które obserwuje się z perspektywy dziennikarskiej na trybunach czy sprzed telewizora, człowiek potrafi spojrzeć inaczej.

Rozmawialiśmy ponad dwa lata temu, kiedy robił sensacyjne wyniki w Polkowicach. Od tamtego czasu trochę się pozmieniało, rzecz jasna, na plus. Turcja, wywiad ósmy.

***

W ostatnim czasie miał pan okazję rozdawać więcej autografów jako Szymon Marciniak?

Reklama

Nigdy nie miałem sytuacji, w której ktoś pomyliłby mnie z sędzią Marciniakiem. Natomiast, jeśli chodzi o rozpoznawalność, to po awansie do Ekstraklasy doświadczyłem po prostu więcej sytuacji, w których ludzie podchodzili do mnie i dziękowali za wykonaną pracę w Widzewie.

A słyszał pan o porównaniach swojej osoby do Marka Papszuna? Wiem, różne charaktery, ale macie dwie cechy wspólne: potraficie rozwijać piłkarzy i z wyjątkowym perfekcjonizmem dbacie o wszystko, co dotyczy funkcjonowania zespołu.

Stosujemy podobne modele gry i ustawienie na boisku, dlatego patrząc na grę, można odnieść wrażenie, że jesteśmy podobni. Podobnie nie oznacza, że tacy sami! Porównań nie uniknę, ale od zawsze podążam swoją drogą. Reasumując – każdy z nas, trenerów, jest inny. A trener Marek Papszun bezapelacyjnie dużo wniósł do naszego futbolu i zasłużenie wraz z projektem „Raków” jest inspiracją dla wielu klubów w Polsce.

Niewielu jest trenerów w Polsce, o których można powiedzieć, że potrafią stworzyć ze średniego zawodnika naprawdę dobrego. To trzeba „mieć”? Jak to się robi?

Na to składa się wiele elementów. Pomysł na zespół, praca sztabu, analiza jakościowa zawodnika i w związku z nią pomysł na zawodnika, powtarzalna praca na treningach, weryfikacja meczowa i konsekwentna kontynuacja pracy, i czego wszyscy zawodnicy potrzebują – uruchomienie zdrowej, sportowej rywalizacji. Mamy określone zasady funkcjonowania, dlatego piłkarzowi łatwiej o zrozumienie, czego oczekujemy. Łatwiej też mu ocenić swój progres i zobaczyć, co robimy jako całość. Kiedy każdy wie, czego się od niego oczekuje i ma dobrze postawione zadania, to wszystkim pracuje się lepiej.

W takim procesie nieodzowny jest chyba posłuch w szatni. Słyszałem, że pan nie ma z nim żadnego problemu.

Reklama

Każdy zawodnik w drużynie chce widzieć, że trener dokładnie wie, czego chce – jak chce grać. Ważne jest określenie konkretnych ram, wprowadzenie filozofii i zasad, które obowiązują każdego. Wszystko po to, żeby zrozumienie gry i jej poszczególnych aspektów było jak największe. Jestem otwarty na rozmowy z zawodnikami i do poznawania ich perspektywy, co pomaga w lepszym zrozumieniu obu stron. To buduje zaufanie.

Czy można powiedzieć, że dostarczacie pakiet wiedzy, który piłkarz albo wykorzysta, albo nie? I to go weryfikuje?

Jeśli chodzi o przekazywaną wiedzę, mówimy o konkretach techniczno-taktycznych, które wdrażamy w procesie treningowym. Nawet jeśli w tym procesie pojawiają się błędy, nie wywracamy wszystkiego do góry nogami, tylko dalej konsekwentnie pracujemy z jednej strony nad doskonaleniem naszych umiejętności, a z drugiej strony ze sztabem szukamy elementów, które można skorygować, ulepszyć.

To generalnie kluczowa kwestia przy pracy z zawodnikami. Oni powinni czuć, że, jeśli coś nie działa, dzięki treningom, analizom, po prostu pracy można rozwijać się indywidualnie i jako zespół! Nie powiedziałbym zatem, że wszystko podajemy na tacy. Tu chodzi o ciągłą, szczerą współpracę. Każdy musi dawać z siebie maksimum, żeby wszystkie tryby jako całość funkcjonowały we właściwy sposób.

Mógłby pan wymienić konkretne udoskonalenie?

Prosty przykład: wyprowadzenie piłki od bramki, na które mamy wiele rozwiązań. Nie są to jednak schematy, a różne ustawienia całego zespołu, które stosujemy w trakcie meczu, wsparte „narzędziami techniczno-taktycznymi”. Jeśli w danej strukturze nie dajemy rady wyjść spod pressingu przeciwnika, oczekujemy od naszych zawodników, żeby szukali innych rozwiązań. W tym celu staramy się otwierać im głowy w procesie treningowym, żeby na bieżąco potrafili zmieniać strukturę oraz szukali kolejnych rozwiązań.

Jak w ostatnich latach zmieniło się pana podejście do piłkarzy? Kiedy rozmawialiśmy ponad dwa lata temu, było wiadomo, że Janusz Niedźwiedź to szczególnie wymagający trener. Dziś jest bardziej? A może potrafi pan wybaczać więcej?

Moje wymagania są ciągle tak samo wysokie. To, że jestem partnerem do rozmów z piłkarzami, nie oznacza, że stawiam im mniejsze wymagania. Określam ramy i wprowadzam filozofię, która musi być zrozumiała, jednolita i realizowana, ale w tym wszystkim jest przestrzeń na wnioski od zawodników.

Co pana denerwuje w piłkarzach?

Jako szkoleniowiec zawsze szukam u zawodników ich pozytywów, na których buduję zespół. Oczekuję od zawodników profesjonalizmu, a ten nie znosi kompromisów. Zawsze w futbolu chodzi o to, żeby wygrywać i nikt na poziomie Ekstraklasy nie znalazł się przypadkowo.

A większa czy mniejsza niesubordynacja, jeśli chodzi o realizację założeń taktycznych?

Błędy w meczach czy treningach to część tej pracy. Pracujemy po to, żeby było ich jak najmniej. Jeśli ktoś nie wykonuje tego, czego od niego wymagamy, musi się liczyć z tym, że może stracić miejsce w składzie na rzecz kolegi, z którym rywalizuje.

Jakie detale wprowadzone na poziomie 1. ligi zostały zweryfikowane przez Ekstraklasę?

Organizacja gry w obronie niskiej. W 1. lidze nie byliśmy zmuszeni przez przeciwników do tych działań w większym stopniu. Większość naszych rywali cofała się i czekała na kontratak. Po awansie większy nacisk położyliśmy na te działania, ponieważ zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że poprzedni sezon nas w tym zakresie nie zweryfikował. Pierwsze mecze w Ekstraklasie pokazały, że pomimo, że byliśmy chwaleni za styl i grę, mamy w tym względzie sporo do poprawy. Popełnialiśmy za dużo błędów. Potrzebowaliśmy kilku tygodni, żeby błędy skorygować i ten proces trwa.

Najlepszym stwierdzeniem będzie chyba to, że Widzew w Ekstraklasie jest po prostu wszechstronny.

To dobre stwierdzenie, a chcemy być jeszcze bardziej wszechstronni. Na pewno widać to mocniej na poziomie Ekstraklasy niż na jej zapleczu. W zeszłym sezonie nie mieliśmy tak szybkiego napastnika, takiego, jakim jest Sanchez. Jego pozyskanie otworzyło nam dodatkowe możliwości.

Na koniec zapytam: dobre życie prywatne przekłada się na bycie lepszym trenerem? W tym świecie nietrudno o ludzi, którzy za późno sobie o tym uświadamiają.

Poukładane życie prywatne ma duże znaczenie i dotyczy to nie tylko trenerów, ale także piłkarzy. Moja żona, Kasia, rozumie moją pasję, wspiera mnie i bierze na siebie większość obowiązków domowych. To wszystko przekłada się na moją wydajność w pracy.

Czy wraz z tym pojawiła się aktualizacja marzeń? Wykreślamy mistrzostwo Polski z Widzewem, bo to oczywiste.

Przede wszystkim chcę pracować w Widzewie długo i efektywnie, odnosić z tym klubem sukcesy. Mnie cieszą te codzienne drobne sukcesy, gdy widzę, że zawodnik rozwija się, poprawia detale, nad którymi pracujemy. Praca krok po kroku, byle ciągle do przodu.

Krótko mówiąc, skupia się pan bardziej na drodze do celu niż na samym celu.

Cele trzeba sobie wyznaczać i je realizować. Skupienie na drodze do celu jest dla mnie kluczowe, bo to codzienna praca każdego dnia prowadzi nas do realizacji marzeń.

WIĘCEJ MATERIAŁÓW ZE ZGRUPOWANIA W TURCJI:

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

„Wystarczy psów dla wszystkich żółtków”. Gdy Szkocja wstydziła się za trenera

Szymon Janczyk
5
„Wystarczy psów dla wszystkich żółtków”. Gdy Szkocja wstydziła się za trenera
Polecane

Trenował Norwegów, pomoże naszym? „Polskie skoki weszły w trudny okres” [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
2
Trenował Norwegów, pomoże naszym? „Polskie skoki weszły w trudny okres” [WYWIAD]

Piłka nożna

Anglia

„Wystarczy psów dla wszystkich żółtków”. Gdy Szkocja wstydziła się za trenera

Szymon Janczyk
5
„Wystarczy psów dla wszystkich żółtków”. Gdy Szkocja wstydziła się za trenera
Piłka nożna

Trela: Gwiazdy spoza radarów. Najlepsi piłkarze, którzy nie grali w kadrach młodzieżowych

Michał Trela
1
Trela: Gwiazdy spoza radarów. Najlepsi piłkarze, którzy nie grali w kadrach młodzieżowych

Komentarze

36 komentarzy

Loading...