Reklama

Jak zmienia się trenerów w 1. lidze?

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

07 lutego 2022, 15:44 • 8 min czytania 7 komentarzy

Dziewięć — tyle zmian na stołkach trenerskich zaobserwowaliśmy jesienią na boiskach pierwszej ligi. Odejmując z tego grona trenerów tymczasowych, okaże się, że szkoleniowców zmieniła już 1/3 ligi. W poprzednim sezonie, w którym spadała tylko jedna drużyna, trenerów wymieniło aż 10 klubów. Jak wyglądają zmiany szkoleniowców na zapleczu Ekstraklasy?

Jak zmienia się trenerów w 1. lidze?

Trzech trenerów prowadziło w poprzednim sezonie Koronę Kielce i ŁKS, co jest niechlubnym rekordem poprzednich rozgrywek. Podobnie było w Zagłębiu Sosnowiec, Sandecji Nowy Sącz czy Resovii, ale jednak tam tymczasowi szkoleniowcy byli tylko przelotem. Tymczasem Kamil Kuzera w Kielcach i Marcin Pogorzała w Łodzi mieli realny wpływ na swoje drużyny, prowadząc je w czterech ligowych — bądź też barażowych — spotkaniach.

Ba, obaj zostawili po sobie dobre wrażenie, bo Kuzera w czterech meczach zdobył 10 punktów, nie tracąc nawet gola, a Pogorzała awansował z ŁKS-em do finału baraży. Ale jednak zmiana trenera zawsze jest powiązana z błędem. Albo jest przyznaniem się do popełnienia go przy wyborze szkoleniowca, który nie podołał wyzwaniu, albo pochopną decyzją, ucinającą szanse na wyjście z kryzysu.

Dlatego sprawdziliśmy, jak to jest z cierpliwością wśród pierwszoligowych działaczy.

Reklama

Jak zmienia się trenerów w 1. lidze?

Tomasz Tułacz. Trener-przykład. To najdłużej pracujący szkoleniowiec na szczeblu centralnym w Polsce. Oczywiście bierzemy pod uwagę specyficzne warunki, bo Puszcza Niepołomice nie ma mocarstwowych planów i jej trener nie pracuje pod presją wyniku. Wiadomo: nie jest też tak, że wszyscy dookoła ignorują miejsce w tabeli czy grę zespołu. Trzeba jednak przyznać, że kariera trenera Tułacza w Puszczy rozwija się wręcz modelowo. Zespół niemal rok do roku robi progres, osiąga sukcesy w krajowym pucharze (sukcesy na miarę Puszczy, ma się rozumieć).

  • 15/16 – 7. miejsce w 2. lidze
  • 16/17 – 3. miejsce w 2. lidze, awans, 1/4 Pucharu Polski
  • 17/18 – 12. miejsce w 1. lidze,
  • 18/19 – 9. miejsce w 1. lidze, 1/4 Pucharu Polski
  • 19/20 – 8. miejsce w 1. lidze,
  • 20/21 – 13. miejsce w 1. lidze, 1/4 Pucharu Polski

Dodatkowo trener Tułacz i Puszcza zarobili w tym okresie 3,1 mln zł na Pro Junior System. Na zapleczu Ekstraklasy więcej w tym samym czasie zarobili tylko w Stomilu Olsztyn i Wigrach Suwałki (po 3,2 mln zł). To wszystko imponuje, dlatego teraz, w okresie przebudowy zespołu, szkoleniowiec ma większy spokój i nie musi drżeć o posadę, gdy Puszcza zbliża się do strefy spadkowej.

Niestety, niewielu było trenerów, którzy mogli pracować w 1. lidze w takim komforcie. Więcej niż jeden pełny sezon w tym samym klubie w ostatnich pięciu latach zaliczyli:

  • Dariusz Banasik (Radomiak 19/20 i 20/21)
  • Krzysztof Brede (Podbeskidzie 18/19 i 19/20)
  • Ivan Djurdjević (Chrobry 19/20 i 20/21)
  • Grzegorz Niciński (Chrobry 17/18 i 18/19)
  • Marek Papszun (Raków 18/19 i 19/20)
  • Adrian Stawski (Bytovia 17/18 i 18/19)

W przypadku ostatniego z nich ważne były kwestie finansowe, bo Bytovii nie stać było na kombinowanie ze szkoleniowcami, gdy za resztę pieniędzy trzeba było ratować ligowy byt. Podobny los spotkał Marcina Węglewskiego w GKS-ie Bełchatów (20/21) i, lata temu, Dariusza Fornalaka (Polonia Bytom 11/12). W trzech z pięciu pozostałych przypadków cierpliwość jednak popłaciła. Banasik, Brede i Papszun w drugim roku pracy w swoich klubach świętowali awans do Ekstraklasy.

Reklama

MARCIN WĘGLEWSKI: DRONY OD MICHNIEWICZA I PIŁKI LEKARSKIE OD SMUDY

Banasik, Brede, Papszun – cierpliwość dała awans

Cierpliwość opłaca się zwłaszcza w przypadku walki o awans do Ekstraklasy. W ostatnich pięciu sezonach tylko dwa kluby, które zmieniły trenera w trakcie sezonu, wywalczyły promocję: Zagłębie Sosnowiec 2016/2017, które już na starcie zwolniło Dariusza Banasika i Stal Mielec 2019/2020, która jesienią zrezygnowała z Artura Skowronka. Oczywiście bierzemy też poprawkę na to, że w czubie tabeli rzadko dochodzi do zmian trenerskich, bo w końcu skoro jesteś na górze, to przeważnie dobrze ci idzie. Niemniej wiadomo, że czasami zdarzają się kryzysy, które mogą powodować nerwowe ruchy. W każdym razie cała trójka, która pracując minimum dwa lata w klubie wywalczyła awans w drugim sezonie w 1. lidze, bardzo wyraźnie poprawiła swoje wyniki:

  • Dariusz Banasik: średnio 1,68 punktów na mecz w pierwszym sezonie -> 2,00 w drugim
  • Krzysztof Brede: 1,41 -> 1,91
  • Marek Papszun: 1,50 -> 2,06

Swoją średnią poprawił także Grzegorz Niciński (1,27 -> 1,35), z kolei słabiej w drugim sezonie wypadł Ivan Djurdjević (1,44 -> 1,29). Obecnie opiekun Chrobrego radzi sobie jednak nawet lepiej niż w premierowych rozgrywkach na ławce głogowskiej drużyny (1,45). Chrobry to zresztą najbardziej cierpliwy klub w lidze obok Puszczy Niepołomice. W ostatnich pięciu latach zespół z Dolnego Śląska zatrudnił trzech trenerów, jednak każdy z nich przepracował pełny sezon. Ostatnim sezonem, w którym Chrobry Głogów zmienił trenera w trakcie rozgrywek był… 2010/2011, gdy zespół rywalizował w trzeciej lidze. Wówczas ster po jesieni przejął Ireneusz Mamrot, który wywalczył awans do drugiej ligi.

W Puszczy rekord jest młodszy: zmiana trenera w trakcie sezonu nastąpiła jesienią 2014 roku, jednak i to szmat czasu. Średnia punktowa Tomasza Tułacza w 1. lidze prezentuje się natomiast następująco:

  • 1,29
  • 1,29
  • 1,41
  • 1,09
  • 1,00 (obecnie)

JAK ROZWIJA SIĘ PROJEKT IVANA DJURDJEVICIA W GŁOGOWIE?

1. liga – kluby, w których trenerzy pracują najdłużej

Chrobry, Puszcza — to oczywiste przypadki klubów, które cierpliwie podchodzą do osoby, która siedzi na ławce rezerwowych. Kogo jeszcze możemy wyróżnić? W ostatnich pięciu sezonach liczba trenerów, którzy mogli spokojnie doprowadzić zespół od startu do mety, prezentowała się tak:

  • 20/21 – 8
  • 19/20 – 5
  • 18/19 – 12
  • 17/18 – 8
  • 16/17 – 8

Zaskakujące jest na pewno to, jak wielu zmian dokonano w pierwszym sezonie, w którym do Ekstraklasy można było dostać się także poprzez baraże. A były to przecież rozgrywki sparaliżowane przez pandemię, czyli w teorii kluby powinny wtedy oszczędzać. Podzielmy zmiany na stołkach w zależności od części sezonu:

  • jesień 19/20 – 7
  • zima 19/20 – 2
  • wiosna 19/20 – 10

Niektóre kluby były rozrzutne do tego stopnia, że trenerów zmieniały i jesienią i wiosną. Konkretniej: Olimpia Grudziądz, Wigry Suwałki i Zagłębie Sosnowiec. Ale o takich gagatkach jeszcze pomówimy, teraz chwalmy wytrwałość. Nawet jeśli dotyczy ona tylko jednego sezonu. Poza wymienionymi wcześniej klubami, wygląda to tak:

Oczywiście nie mówimy, że to wielki sukces, gdy dany klub trwa przy jednym trenerze przez 12 miesięcy. Natomiast jest to już jakaś wskazówka: ok, w tych miejscach przynajmniej nie zetną mi głowy w połowie rundy.

TO WY, POLACY, ROBICIE TU GNÓJ. JAK ZARZĄDZANA JEST OLIMPIA GRUDZIĄDZ?

1. liga – kluby, które najczęściej zmieniają trenerów

Zanim przejdziemy do niechlubnych wyjątków, zaznaczmy raz jeszcze: rozumiemy, że nie wszystkie zmiany trenera są absurdalne. Inaczej wyglądało to w Rzeszowie, gdzie odsunięto Szymona Grabowskiego, a Jacek Trzeciak po jednym przeprowadzonym treningu musiał się pakować, bo jednak Grabowski wrócił na stanowisko. Albo Grudziądz: Mariusz Pawlak nie chciał iść pod rękę z prezesem, więc wyleciał, a potem, gdy Jacek Trzeciak zdaniem władz klubu utrzymał ligę, podziękowano mu, żeby postawić na zagraniczny eksperyment, co skończyło się jednym z najbardziej kompromitujących spadków w ostatnich latach. Inny przykład: Odra Opole, na ten temat powstała cała trylogia:

No właśnie, te przykłady są diametralnie inne od przygód Mariusza Rumaka czy Piotra Mandrysza. Ten pierwszy przepracował zresztą pełny sezon w Odrze, dopiero gdy w drugim opolanie pod jego wodzą zmierzali w kierunku spadku, postawiono na interwencję. Mandrysz w Bruk-Bet Termalice i Sandecji dwukrotnie nie dotrwał nawet do zimy, ale ciężko się dziwić, bo na 29 spotkań w obydwu klubach wygrał sześć. W dodatku wszystkie dotyczą okresu w Niecieczy.

Czasami zmiany są więc konieczne czy uzasadnione. Świadczą one o błędnym wyborze trenera, ale chęć naprawienia tego błędu jest zrozumiała. Są jednak miejsca, w których wymiana odbywa się hurtem. Największą liczbą trenerów w ostatnich pięciu latach spośród obecnych pierwszoligowców mogą się “pochwalić”:

  • Zagłębie Sosnowiec – 12
  • Arka Gdynia – 11
  • Korona Kielce, Stomil Olsztyn, Widzew Łódź – 9

Dla każdego z tych klubów jest to kompromitacja, nie bójmy się użyć tego słowa. Pisaliśmy o tym, że Chrobry Głogów ostatni sezon ze zmianą trenera w trakcie rozgrywek zaliczył ponad dekadę temu, a Puszcza Niepołomice siedem lat temu. Tymczasem ostatni sezon, w którym Zagłębie Sosnowiec od deski do deski prowadził ten sam szkoleniowiec, to rozgrywki 2004/2005. Od tamtej pory trwa patologiczny festiwal zmieniania trenerów co kilka czy kilkanaście miesięcy. Niektórzy mogą się dziwić, jak Zagłębie w ogóle znajduje kolejnych trenerów, skoro każdy, kto tam przychodzi, ma świadomość, że za parę miesięcy najpewniej straci pracę. To zagadka, której nie rozwiązałby chyba nawet Bogusław Wołoszański, zwłaszcza że po odejściu z Sosnowca trenerzy jak jeden mąż przyznają, że praca w tym miejscu do najprzyjemniejszych nie należy.

Ale nie tylko Zagłębie lubi się kompromitować. W Arce Gdynia stabilizacji brakuje od sezonu 2017/2018, Korona Kielce potrafiła zwolnić trenera niedługo po hucznej konferencji, na której powierzono mu większą niż dotychczas władzę, a Widzew Łódź zwolnił trenera po miesiącu, jeszcze przed jego debiutem. Każda sytuacja ma swoje tło i background, jednak niezależnie od tego ciężko uznać taki model zarządzania za poważny.

Ile dały zmiany trenerów w sezonie 2020/2021?

A co w ogóle dają zmiany trenerów? Czy są to roszady dla samego faktu, czy faktycznie gra poszczególnych zespołów się dzięki temu poprawia? Na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi nie ma, bo zmiana zmianie nierówna. Możemy jednak porównać średnią punktów poszczególnych drużyn, które w poprzednim sezonie zdecydowały się na taki ruch.

Klub Średnia punktów przed zmianą Średnia punktów po zmianie (z barażami)
Arka Gdynia Ireneusz Mamrot – 1,71 Dariusz Marzec – 1,72
ŁKS Wojciech Stawowy – 2,00 Ireneusz Mamrot – 1,38; Marcin Pogorzała – 1,75
Odra Opole Dietmar Brehmer – 1,45 Piotr Plewnia – 1,43
Widzew Łódź Enkeleid Dobi – 1,46 Marcin Broniszewski – 1,1
Sandecja Nowy Sącz Piotr Mandrysz – 0,10 Dariusz Dudek – 1,83
Korona Kielce Maciej Bartoszek – 1,16 Kamil Kuzera – 2,50; Dominik Nowak – 0,82
GKS Jastrzębie Paweł Ściebura – 0,83 Łukasz Włodarek – 1,46
Stomil Olsztyn Adam Majewski – 1,00 Piotr Klepczarek – 1,09
Resovia Szymon Grabowski – 0,57 Radosław Mroczkowski – 1,20
Zagłębie Sosnowiec Krzysztof Dębek – 0,70 Kazimierz Moskal – 0,96

Po rundzie wiosennej będziemy mogli wykonać podobne porównanie w Koronie Kielce, Arce Gdynia i GKS-ie Jastrzębie (znowu) czy też Górniku Polkowice. Już teraz na dorobek lepszy (lub gorszy) od poprzednika pracują nowi szkoleniowcy Resovii i Zagłębia Sosnowiec. A zapewne kolejni trenerzy zostaną wymienieni wiosną. Sami jednak widzicie: raz zmiana daje pozytywny efekt, raz nie. Dlatego możemy wystosować tylko jeden apel: o rozsądek. Tak przy zwalnianiu, jak i zatrudnianiu.

CZYTAJ WIĘCEJ O 1. LIDZE:

SZYMON JANCZYK

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Betclic 1 liga

Komentarze

7 komentarzy

Loading...