Tomasz Hajto w rozmowie z Polsatem Sport podsumował początki Roberta Lewandowskiego w barwach FC Barcelony. Jego zdaniem nie wszystko przebiegło tak, jak powinno.
– Jeśli chodzi o ten pierwszy mecz, to pokazał klasę. Wyglądało tak, jakby Barcelona grała – z całym szacunkiem – z jakąś drużyną z Tunezji. Tam była tak przepaść umiejętności każdego piłkarza. Fajnie, że strzelił gola, ale realna ocena gry będzie możliwa po meczach z czołowymi drużynami w La Liga – ocenił były reprezentant Polski. – Jedna rzecz była dla mnie niezrozumiała. Wszystko było perfekcyjnie przygotowane, Robert pojechał do Stanów i musiał zagrać z numerem “12”. To dla mnie niesmak, duże niedopatrzenie. Mnie to trochę zabolało. Dlatego nie oglądałem prezentacji. Uważam, że zasłużył na to, żeby “9” czekała na niego na treningu.
– W Barcelonie priorytetem będzie sukces całej drużyny. Wydaje mi się, że Robert będzie kimś takim, jak Thomas Muller w Bayernie. Będzie nie tylko strzelał gole, ale również obsługiwał tych niesamowitych, zwinnych i szybkich piłkarzy. Widzę, że on nie ma z tym problemu. Chce cieszyć się z pogody, stadionu, z tego, że spełnia swoje marzenia. Z drugiej strony na pewno stawia sobie jakieś cele. Uważam, że jeśli strzeli w pierwszym sezonie około 20 goli w Barcelonie, która moim zdaniem nie jest faworytem do wygrania ligi, będzie to dla niego dobry start – dodał Hajto.
CZYTAJ WIĘCEJ O ROBERCIE LEWANDOWSKIM:
- Barcelona żyje Lewandowskim. Polak podbił okładki gazet
- Robert Lewandowski: Jestem we właściwym miejscu
- Laporta: Nasze relacje z Bayernem są dobre
- Ile polskie kluby zarobią na transferze Roberta Lewandowskiego?
- Pini Zahavi. Historia agenta Roberta Lewandowskiego
fot. NewsPix.pl