Górnik Zabrze to w ostatnim czasie czołowy przedstawiciel uniwersum polskiej piłki. Wiemy, że Śląsk równa się kopalnie, ale w tym przypadku złoża absurdu przekraczają wszelkie oczekiwania. Chaos w Górniku osiągnął taki poziom, że nie trzeba zdobywać się na szyderkę. Wystarczy wypisać w jednym zdaniu suche fakty: Jan Urban zastąpił na stołku Bartoscha Gaula, który zastąpił Jana Urbana i wyleciał, bo miał wygrać przekonująco i odrobił straty z 0:2 na 3:2.
Tak, dobrze czytacie. Działacze z Zabrza redefiniują to, czym jest przekonujące zwycięstwo. Oczywiście wiemy, że Górnik szukał po prostu wygodnej wymówki, żeby Gaula wypierdzielić i stwierdził po prostu, że rozjechanie Wisły Płock jest niemożliwe. Tyle że tak się pechowo złożyło, że:
- już w pierwszym kwadransie Górnik wręcz rozjechał Wisłę – statystyka strzałów 10:0 jasno dawała do zrozumienia, że zabrzanie broni nie składają,
- nawet dwa stracone gole Górnika nie powstrzymały – odrobił straty z 0:2 na 3:2,
- Górnik w żadnym meczu w tym sezonie nie wykręcił tak dobrego wyniku npxG (czyli bez xG bez rzutów karnych).
Bartosch Gaul w ogólnym rozrachunku pewnie się nie bronił. Krążą opinie o tym, że nie był elastyczny, że brakowało mu pomysłów. Zresztą: nie bez powodu Górnik jest w takim miejscu, w jakim jest. ALE. Bartosch Gaul dostał ultimatum, które brzmiało jasno: masz wygrać w sposób przekonujący.
No i sorry — ciężko o bardziej przekonujące zwycięstwo niż to, które odniósł Górnik.
Przekonująca wygrana Górnika. Gaul to dobry trener!
Górnik Zabrze – nieśmieszny sitcom. Wszystkie absurdy z tego sezonu
Ultimatum więc spełnił, a na ścięcie i tak trafił. Podobno sam zainteresowany nie za bardzo świętował efektowny występ swoich podopiecznych — notabene oni sami wyglądali na takich, którzy stoją za trenerem — bo wiedział, że wyrok już dawno zapadł i pewnie nawet szóstka wrzucona “Nafciarzom” do przerwy nic by nie dała, nie dałaby nic. Nie zmieniłaby faktu, że działacze Górnika są jak Andrea Pirlo.
Not impressed.
Z włoskim pomocnikiem zabrzanie mają jeszcze jeden punkt wspólny. Jego nazywano reżyserem, oni też bawią się w kręcenie filmów. Kiczowatych, tandetnych, równających poziomem do produkcji w stylu “Kac Wawa”. Górnik Zabrze notorycznie się kompromituje, jednocześnie myśląc, że wcale nie, że wszystko działa jak należy. Coś jak Michael Scott, ale na serio. Przecież cała saga zwolnienia i powrotu Urbana to jedno wielkie “XD”.
- Jan Urban wylatuje przez konflikt z prezesem Arkadiuszem Szymankiem. Palce w tym miał maczać także Lukas Podolski
- Do Górnika Zabrze trafia niemiecki trener. I w tym palce miał maczać Lukas Podolski
- Z Górnika wylatuje natomiast prezes Szymanek. Małgorzata Mańka-Szulik, która steruje klubem z tylnego siedzenia, wypala: czy Górnik musi mieć prezesa?
- Okazuje się, że Górnik musi mieć prezesa, którym zostaje Adam Matysek, skompromitowany jako dyrektor sportowy Śląska Wrocław. Cóż, być może spełnił definicję pani prezydent, która szukała “osoby z sercem”. Kompetencje? A kto to słyszał…
- Łukasz Milik, nowy dyrektor sportowy Górnika, zalicza występ w “Canal+” prosto z lotniska, podgrzewając atmosferę wokół Bartoscha Gaula
- Okazuje się, że Górnikowi wydawało się, że Bartosz Grzelak jest na tyle niezorientowany w polskiej piłce, że weźmie klub tak zdezorganizowany jak ich
- Działacze praktycznie zwalniają trenera Gaula, ale w ostatniej chwili zmieniają zdanie i Gaul zostaje
- Grzelak podpisuje kontrakt na Węgrzech, Milik udaje, że wcale nie było go na lotnisku i z nikim nie rozmawiał
- Kandydatem na trenera Górnika Zabrze zostaje Ryszard Tarasiewicz (???)
- Gaul dostaje ultimatum
- Gaul wypełnia ultimatum
- Gaul wylatuje z roboty
- Jan Urban wraca do Górnika Zabrze
Wiemy, że to historia dość długa, ale tylko zaserwowanie jej w taki sposób w pełni pokazuje skalę absurdu, o jakiej mówimy. Górnik został sitcomem. Nieśmiesznym.
Co Bartosch Gaul ma na swoją obronę?
Górnik Zabrze uczy: gdy coś wydaje się kuriozalne, głupie i absurdalne, to znaczy, że wpadliśmy na to zupełnie na serio
Powiemy wam szczerze: dostaliśmy informację o tym, że Jan Urban może wrócić do Górnika Zabrze. Dostaliśmy także cynk o tym, że śląski klub rozpatruje Ryszarda Tarasiewicza. W obydwu przypadkach stwierdziliśmy jednak, że na pierwszy rzut oka wygląda to zbyt abstrakcyjnie i że ktoś nas wkręca.
Jak widać, kiedy w Zabrzu wpadają na kolejne złote idee, granica abstrakcji nie istnieje. Wszystko trzeba traktować zupełnie na serio. Chyba że chodzi o jakąś logiczną i rozsądną decyzję. Wtedy to oczywista wkrętka.
W każdym razie Górnik po raz kolejny udowadnia, że toczy go poważna choroba. Choroba niekompetencji i wiecznej zabawy w klub. Najbardziej w tym wszystkim dziwi nas jednak powrót Jana Urbana. Pamiętamy przecież, jak wyglądało jego rozstanie z Zabrzem. Nikt nie silił się nawet na elegancję, po prostu wykopano go w obrzydliwym stylu, a sam zainteresowany był tym wszystkim mocno rozżalony. Jeszcze kilka tygodni temu, gdy w środowisku pojawiały się pierwsze plotki na ten temat, Urban miał zdecydowanie odrzucać taki pomysł.
Skąd więc nagła zmiana zdania? Słyszymy, że kontrakt trenera miał się automatycznie przedłużyć, więc mielibyśmy sytuację podobną do tej z udziałem Aleksandara Vukovicia. Klub dzwoni, szkoleniowiec się stawia. Jest jednak jeszcze jedna, mocno prawdopodobna wersja wydarzeń. Według niej Adam Matysek został zatrudniony nie tylko po to, żeby prezydent Zabrza mogła w białych rękawiczkach pożegnać Bartoscha Gaula. Miał także, jako człowiek, który w przeszłości ściągnął Jana Urbana do Śląska Wrocław i ma z nim dobry kontakt, przekazać mu, że głupio wyszło i namówić na powrót.
I Matysek się z tego zadania wywiązał. W innych okolicznościach kibice Górnika pewnie nawet cieszyliby się z takiego obrotu spraw. Jakby nie patrzeć do klubu wraca trener, którego zwolnienie było odbierane jako potwarz i błąd. Ale w Zabrzu nawet takie coś potrafią spartolić i sprawić, że zamiast powodów do uśmiechu, mamy powody do śmiechu.
WIĘCEJ O GÓRNIKU ZABRZE:
- Górnik chce Grzelaka, Grzelak chce stabilnego projektu
- Komunikat Górnika? Pełen mięsa, wszystko wiemy!
- Wakat kontra Adam Matysek. Kto okaże się lepszym prezesem?
- Caryca z Zabrza. Czy Górnik służy do wygrywania wyborów?
SZYMON JANCZYK
fot. FotoPyK