Reklama

Rumak: Jak zespół nie wygrywa, to zawsze się szuka czegoś, by zaczepić

Bartek Wylęgała

Autor:Bartek Wylęgała

05 kwietnia 2024, 18:14 • 2 min czytania 6 komentarzy

Mariusz Rumak w ostatnim czasie znajduje się pod ostrzałem. Lech gra słabo i punktuje jeszcze gorzej, w związku z czym szkoleniowiec klubu musi znosić nie do końca pochlebne komentarze w mediach społecznościowych. Na konferencji przed meczem z Pogonią opowiedział o swojej walce w hejtem.

Rumak: Jak zespół nie wygrywa, to zawsze się szuka czegoś, by zaczepić

Zdaniem Mariusza Rumaka, część jego uwagi musi teraz zaprzątać walka z hejterami. Według niego ci ludzie są „frustratami”, którzy „co jakiś czas chowają się do nory”.

– Musimy na boisku odpowiadać na insynuacje i na bzdury, jakie się pojawiają. Na portalach społecznościowych są frustraci, którzy wypisują różne rzeczy, nie mając pojęcia o tym, co się dzieje. To są ludzie, którzy poprzez bzdury chcą zaistnieć, są panami świata przez 7 dni, a później schowają się do swojej nory, gdy wygramy lub nadal będą pisać „mamy rację”, gdy przegramy. Nie akceptuję tego jako człowiek, ale taki jest świat, który zwariował.

Chwilę później trener przeszedł do konkretów. Sugeruje, by osoby zarzucające mu niekompetencję i działanie na szkodę klubu poprzez wyzywanie piłkarzy, zwyczajnie spróbowały to udowodnić przed sądem.

Jak zespół nie wygrywa, to zawsze szuka się czegoś, by zaczepić. Jeśli ktoś nie rozumie piłki, to czepia się przygotowania fizycznego lub atmosfery w szatni. To kłamstwa. Ta osoba może mnie podać do sądu i wtedy się sprawdzimy. Najlepiej o takie rzeczy pytać piłkarzy. Obecnie presja na zespole jest większa, ale atmosfera w szatni jest taka sama, jak w okresie przygotowawczym. Piłkarze mówią do mnie – nie przejmuj się, wygramy dwa mecze i ci, którzy piszą nieprawdę, schowają się i będą czekać na swój moment, bo zawsze czekają.

Reklama

Czytaj więcej na Weszło:

Fot. Newspix

Nie Real, nie Barcelona, a Jordan-Sum Zakliczyn. Szczerze wierzy, że na około stumiejscowy stadion z atrakcyjnym dojazdem zawita jeszcze kiedyś Puchar Mistrzów. Do tego czasu pozostaje mu oglądanie hiszpańskiej i portugalskiej piłki. Czasem lubi także dietę wzbogacić o sporty walki, a numerowane gale UFC są dla niego świętem porównywalnym z Wielkanocą. Gdyby mógł, to powiesiłby nad łóżkiem plakat Seana Stricklanda, ale najpierw musi wymyśleć jak wytłumaczy się z tego znajomym.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

6 komentarzy

Loading...