Pogoń Szczecin zaprezentowała się przeciwko Jagiellonii Białystok słabiutko, ale mimo to odniosła zwycięstwo 1:0. Trener Portowców Jens Gustafsson przyznaje, że jego ekipa nie spisała się dobrze, jednak zwraca uwagę na okoliczności meczu z zespołem z Podlasia.

W czwartek wieczorem granatowo-bordowi ponieśli srogą porażkę z Broendby na wyjeździe 0:4 w II rundzie eliminacji Ligi Konferencji, a w niedzielę podejmowali na własnym obiekcie Jagę.
– Mecz w Danii zakończył się około 22. Wszyscy byli rozczarowani wynikiem i mieli problem, by zasnąć. Kiedy się obudziliśmy po kilku godzinach, rozpoczęliśmy już przygotowania do kolejnego spotkania. Wróciliśmy do Szczecina w piątek wieczorem, w sobotę znowu trenowaliśmy, a dziś graliśmy o 15. Od powrotu z Kopenhagi mieliśmy bardzo niewiele czasu, żeby się zregenerować. Jeszcze w dodatku dzisiaj było bardzo gorąco – stwierdził Szwed w po rywalizacji z drużyną z Białegostoku.
– Chcę przez to powiedzieć, że zwycięstwo w takim meczu, jak ten dzisiaj, wymagało wielu poświęceń. Każdy musiał odłożyć swoje ego na bok i zrobić wszystko, by pomóc. Myślę, że niewiele zespołów byłoby w stanie poradzić sobie z taką sytuacją, w jakiej byliśmy. Jestem bardzo dumny z drużyny i każdego piłkarza – komentował Gustafsson.
– Wygraliśmy i to najważniejsze. Nasza gra była naprawdę słaba, ale zdarzają się spotkania, w których gra się dobrze, a mimo to ponosi się porażkę. A my mimo wszystko odnieśliśmy zwycięstwo – podsumował.
CZYTAJ WIĘCEJ O POGONI SZCZECIN:
- Europejskie puchary – dotkliwa rysa na projekcie Pogoni
- Co teraz będzie? Nic. Będzie tak samo. Albo lepiej
- Potęga stabilizacji. W tym tkwi siła Pogoni Szczecin
- – Do przodu! – pcha Pogoń Szczecin nowy trener. Dzisiaj pierwszy krok
- Jean Carlos: Kiedy wyjeżdżaliśmy do Europy, pukali się w głowę. Później witali nas jak legendy
foto. Newspix
pan gustaw jak i pan dżon brom, strasznie lubią pogadać do mikrofonu,
dyskretnie chciałbym nadmienić, że sezon ligowy się zaczął i trzeba robić
bo zaraz jesień i zima …
a Ci swoje, jeden dostał baty i jest pełen optymizmu a drugi co to nie oni,
bo nie każdy gra co trzy dni
Jezuuuu już trzeba bylo ten mecz, ze Śląskiem przełożyć zamiast zgrywac męczennika
Teraz narracja do konca roku będzie, że gramy co 3 dni i na wiecznym zmęczeniu ale jest dobrze, jest super jest wręcz zajębiście
Dobra gdzie te transfery w końcu ?
Kto wam kazał promem do Kopenhagi płynąć. Marynarze się znaleźli. Mogli jak Broendby samolotem w obie strony to jeszcze w nocy z czwartku na piątek spali by w domu. A tak zmęczeni.
Raków z Kazachstanu wrócił w piątek rano a popołudniem był trening. Raków miał podróż o długości kilku tysięcy km, Broendby od Szczecina dzieli ok. 450 km…
Ale zuchy ! Tylko, że Jaga miała więcej kilometrów do Szczecina niż Pogoń z Kopenhagi.
Tu raczej marne porównanie bo kogo Raków interesuje? W Polsce były już Groclinu,Wronki czy inne Pniewy. Max co czeka Raków za kilka lat to poziom Brukbetu. Te kilka lat niewiele tu zmieni.
Moglbym sie nawet oswoic z mysla, ze i Pogon za kilka lat mialby pozom bruk-betu, gdyby mi zagwarantowano, ze w ciagu tych kilku lat wygra pare pucharow czy/i mistrzostw…
To jest liga kurwa wesołych i dumnych trenerów.