W pierwszym oficjalnym meczu trenera Jensa Gustafssona na stanowisku, Pogoń Szczecin zagra przy Twardowskiego z KR Reykjavik o pierwsze zwycięstwo w europejskich pucharach w historii, by zbliżyć się ku pierwszemu w dziejach awansowi do kolejnej fazy.
– Do przodu! Tak! Tak! Tak! – wrzeszczał Gustafsson podczas jednego z pierwszych treningów okresu przygotowawczego. To było nietypowe, bo Szwed prowadzi zajęcia bardziej w stylu brytyjskiego menedżera. Stoi z boku, przygląda się, częściej słychać jego asystentów – Vitora Gazimbę, Roberta Kolendowicza czy Rafała Burytę, a sam z reguły angażuje się na chwilę. Kiedy coś zobaczy, bierze zawodnika na bok i spokojnie wyjaśnia, co było nie tak i jak powinno być. Ale w tym wypadku chciał, by wszyscy zakodowali przekaz. Do przodu!
Pogoń Szczecin – KR Reykjavik: zapowiedź
To cel na najbliższy sezon. Częściej do przodu mają grać piłkarze, bez jałowego posiadania i wymiany podań dla samej wymiany podań, a dzięki temu krok do przodu ma wykonać cały klub. Pogoń w odpowiednim kierunku posuwa się od dawna, już przebyła długą podróż od IV ligi do dwukrotnego podium Ekstraklasy, ale siłą rzeczy czas na kolejny postęp. Przebicie następnych barier.
Pierwszym krokiem do przodu będzie odniesienie zwycięstwa w europejskich pucharach, co nie udało się choćby raz w poprzednich czterech próbach. Najpierw w Pucharze UEFA – z FC Köln w 1984 roku (0:1 i 1:2), z Hellasem Verona w 1987 roku (1:1 i 1:3) i z Fylkirem Reykjavik w 2001 roku (1:1 i 1:2). Wreszcie roku temu w Lidze Konferencji – z NK Osijek (0:0 i 0:1). Osiem meczów, pięć porażek, trzy remisy. Dramatyczny bilans.
KR Reykjavik – najsłabszy przeciwnik do tej pory
Tym razem o jego poprawę powinno być łatwiej niż w przeszłości. W latach 80. na drodze Portowców stawały ekipy ze znacznie silniejszych lig – niemieckiej i włoskiej. Na początku XXI wieku granatowo-bordowi już witali się z biedą po rezygnacji z finansowania klubu przez tureckiego biznesmena Sabriego Bekdasa (choć i tak odpadnięcie było niespodzianką czy wręcz kompromitacją). W poprzednim roku zespół ze Szczecina mierzył się z bardziej doświadczonym i budowanym za większe pieniądze przeciwnikiem. Dzisiaj nie ma mowy o jakichkolwiek okolicznościach łagodzących.
KR Reyjkavik zapracował na eliminacje Ligi Konferencji w poprzednim sezonie ligi islandzkiej, w której rywalizuje się systemem wiosna-jesień. W trwającym drużyna trenera Runara Kristinssona prezentuje się słabiutko, zajmuje 6. miejsce w 12-zespołowych rozgrywkach, na granicy udziału w grupie mistrzowskiej. W 12 spotkaniach zdobyła 16 punktów, dwa więcej od siódmego Keflavik IF, tyle że przeciwnicy rozegrali mecz mniej.
Jakby goście nie tylko reprezentowali słabszą ligę (Ekstraklasa w rankingu UEFA jest 28., a Besta-deild karla – 51.) i byli niżej notowani (zgodnie z rankingiem Elo, który na wzór szachów „wycenia” siłę poszczególnych ekip, Pogoń jest w Europie 247., a KR – 506.), drużyna z Islandii jest bez formy. Ostatnio w lidze odniosła zwycięstwo jeszcze maju, dodatkowo część drużyny ma za sobą problemy zdrowotne (np. Finnur Tomas Palmason, Arnor Sveinn czy Gretar Snaer). W miniony piątek dostała lanie od Vikingura 0:3, co na żywo oglądał jeden z analityków Portowców – Przemysław Jasiński.
– Niezależnie od tego, co wiemy o przeciwnikach, musimy skupić się na sobie – powiedział Gustafsson i miał całkowitą rację.
Pogoń lepsza niż rok temu
– Czy jesteśmy lepsi niż przed Osijekiem? Myślę, że jesteśmy mocniejszą drużyną. Utrzymaliśmy skład, którym graliśmy przez pełny sezon. To daje nam przewagę – stwierdził kapitan Portowców Dąbrowski.
Latem Pogoń nie straciła żadnego istotnego zawodnika, podstawowy skład zna się jak łyse konie. Dante Stipica, Jakub Bartkowski, Konstantinos Triantafyllopoulos, Benedikt Zech, Damian Dąbrowski, Kamil Drygas oraz Sebastian Kowalczyk grają razem minimum od trzech lat. Od dwóch występuje z nimi Luis Mata i Luka Zahović, a od roku – Kamil Grosicki oraz Jean Carlos Silva. Nie ma mowy o konieczności poznawania się. Tutaj każdy jeden wie, co może zrobić drugi.
Co więcej, Gustafsson praktycznie może skorzystać ze wszystkich liczących się piłkarzy. Teoretycznie na boisku będzie mógł się pojawić także nowy napastnik – Pontus Almqvist, który we wtorek pierwszy raz ćwiczył z nowymi kolegami, a w środę został zgłoszony do Ligi Konferencji. Co prawda zabraknie Alexandra Gorgona, ale Austriak polskiego pochodzenia leczy się tak długo, że niektórzy kibice mogli zapomnieć o jego istnieniu. Co do Bartłomieja Mruka, to fani przypominają sobie o młodzieżowcu tylko przy okazji okresów przygotowawczych. Z kolei Rafał Kurzawa wypadł jeszcze pod końcem poprzednich rozgrywek. Tych zawodników wyeliminowały urazy, a Michał Kucharczyk musi odbębnić karę za czerwoną kartkę, którą został ukarany jeszcze za czasów Legii Warszawa.
– Michał pół żartem, pół serio zaczepia nas w szatni i motywuje, aby mógł w końcu wystąpić w pucharach – przyznał Dąbrowski.
Słowem – nie ma problemów, więc i brak wymówek. To zespół ze Szczecina jest niekwestionowanym faworytem.
Nie burzyć, a dodać coś nowego
Oczywiście, granatowo-bordowych prowadzi nowy trener, ale po pierwsze ma wokół siebie współpracowników poprzedniego – Kosty Runjaica (dzisiaj Legia), a po drugie celuje w ewolucję, nie rewolucję.
– Pogoń ma dobre, układane w ostatnich latach fundamenty i moim zadaniem jest budowanie na nich. Dodanie czegoś nowego, pewnych detali, nie tracąc tożsamości – wyjaśniał w rozmowie z nami Gustafsson.
– Myślę, że ludzie będą rozpoznawać styl zespołu z minionych lat, bo nie wierzę, że należy zmieniać kierunek rozwoju, ale dodamy coś nowego. Pogoń była bardzo ofensywną ekipą i takie ekipy lubią mieć futbolówkę przy nodze. Aby ją mieć, musisz stosować wysoki pressing. Szczególnie po stratach. By stać się wielką drużyną musisz grać na najwyższym możliwym tempie. Jak najintensywniej. Zwycięzców większości lig charakteryzuje właśnie intensywność. Tyle mogę powiedzieć – kontynuował.
Pierwsza weryfikacja zapowiedzi Szweda właśnie dzisiaj. To on ma poprowadzić Portowców wyżej, a pierwszy krok należy wykonać przez plecy rywali z Islandii. Najlepiej zdeptać ich już dzisiaj, by w Reykjaviku jedynie dopełnić formalności.
– Do przodu! – krzyczał szkoleniowiec do piłkarzy, ale to samo mogliby wrzeszczeć do niego szefowie czy kibice. Pogoń dzięki Gustafssonowi ma być jeszcze lepsza niż w poprzednich dwóch sezonach.
CZYTAJ WIĘCEJ O POGONI SZCZECIN:
- Jean Carlos: Kiedy wyjeżdżaliśmy do Europy, pukali się w głowę. Później witali nas jak legendy
- Gustafsson: Dodamy coś nowego. Pogoń musi grać intensywnie, być mocna fizycznie
- Anioł uciekający przed wojną. Pogoń trafiła los na loterii?
foto. Newspix