Reklama

Co teraz będzie? Nic. Będzie tak samo. Albo lepiej

Mateusz Janiak

Autor:Mateusz Janiak

14 lipca 2022, 13:07 • 12 min czytania 11 komentarzy

Zgodnie z jedną z wersji, nazwa Szczecin pochodzi od słowa „szczyt” i Pogoń wreszcie stara się do niej godnie nawiązywać, krok po kroku zbliżając się do tego ligowego szczytu. Portowcy nigdy wcześniej nie skończyli dwóch sezonów z rzędu na podium Ekstraklasy, ale nikogo to nie zadowoliło. W stolicy województwa zachodniopomorskiego chcą więcej.

Co teraz będzie? Nic. Będzie tak samo. Albo lepiej

Dwa trzecie miejsca z rzędu, czyli najlepszy wynik w historii. Pierwsze zwycięstwo w europejskich pucharach i – najprawdopodobniej – pierwszy awans (trudno się spodziewać, by KR Reykjavik odrobił w rewanżu trzy gole straty). W ciągu następnych kilku miesięcy całkowite otwarcie nowego stadionu. Nie tak dawno sprzedanie za rekordowe pieniądze w dziejach Ekstraklasy Kacpra Kozłowskiego (minimum 10 milionów euro) i wydanie najwięcej w historii klubu na Wahana Biczachczjana (niecały milion euro). Wysłanie zawodników na pięć z ostatnich siedmiu zgrupowań reprezentacji Polski seniorów (Kacpra Kozłowskiego, Sebastiana Kowalczyka lub Kamila Grosickiego).

Krótko – Pogoń ma się dobrze jak nigdy.

Ekstraklasa. Pogoń Szczecin – zapowiedź sezonu 2022/2023 (skarb kibica)

Nawet nie cegiełkę, a mnóstwo cegieł do transformacji Portowców ze średniaka w ekipę z czołówki dołożył Kosta Runjaić, który po zakończeniu sezonu po czterech i pół roku w Szczecinie przeniósł się do Legii Warszawa. Władze granatowo-bordowych wiedziały o odejściu Niemca od kilku miesięcy i zdaje się, że odpowiednio wykorzystały ten czas, skoro wyszperały Jensa Gustafssona.

Reklama

Oczywiście za wcześnie na ocenę nowego szkoleniowca, ale przynajmniej zaczął dobrze. Powtarza, że ma pomóc w ewolucji zespołu, nie przeprowadzać rewolucję. Zastał solidne fundamenty, wylane przez Runjaicia, i chce stawiać kolejne piętra, nie burzyć i kombinować. Udanie zadebiutował na stanowisku w eliminacjach Ligi Konferencji Europy i – mimo słabości przeciwnika – jego drużyna pokazała się z bardzo korzystnej strony. Na razie zasługuje wyłącznie na pochwały. Podkreślamy – na razie, po jednym sparingu (wygranym z Lechem Poznań) i jednym oficjalnym spotkaniu.

Ewolucja ma poprowadzić Pogoń jeszcze wyżej. Co to oznacza? Przede wszystkim jakiekolwiek trofeum. Pusta gablota razi wszystkich w Szczecinie i każdy marzy tam o wygraniu czegoś. W ostatnim sezonie długo Portowcy bili się o mistrzostwo, ale ostatecznie nie wytrzymali tempa Lecha i Rakowa Częstochowa. O Pucharze Polski szkoda gadać (kolejna kompromitacja, tym razem z II-ligowym KKS Kalisz). Teraz są mądrzejsi o tamte doświadczenia, co ma zaprocentować. Tym bardziej że nie odszedł żaden z istotnych zawodników i zgranie powinno być siłą granatowo-bordowych. Stabilizacja ma być drogą ekipy z Pomorza Zachodniego po sukcesy. Taki jest plan. Czy skuteczny? To się okaże.

Ocena rozdania (w skali 1-5): 3

Największy plus letniego okna transferowego – nie odszedł nikt ważny. Żaden z podstawowych zawodników (na ten moment, bo słyszy się o możliwym transferze Sebastiana Kowalczyka) nie opuścił Pogoni. Ba! Przedłużenie umowy z Kamilem Grosickim prędko ucięło spekulacje na temat zmiany pracodawcy przez wychowanka i reprezentanta kraju. Znów – stabilizacja niewątpliwie działa na korzyść granatowo-bordowych.

Od dawna było wiadomo, kogo trzeba szukać latem przede wszystkim – lewego obrońcy i napastnika. Szło to opornie – należy to napisać. Bez pudrowania rzeczywistości. Oczywiście, ktoś był dogadany, ale się rozmyślił i wybrał innego pracodawcę. Jasne, niełatwo znaleźć kogoś, kto podniesie poziom i Portowców będzie na niego stać. Pewnie, tacy zawodnicy wolą inne ligi i każą czekać. Ale liczy się efekt – obaj nowi dołączyli do zespołu po zakończeniu obozu w Opalenicy. Późno.

Reklama

Lewy obrońca to Leo Borges z Internacionalu Porto Alegre, ostatnio na wypożyczeniu w FC Porto B, a napastnik to Pontus Almqvist z FK Rostów, w minionych rozgrywkach wypożyczony do Utrechtu. Do tego do Szczecina wrócili młodzieżowcy – stoper Kryspin Szcześniak i skrzydłowy Marcel Wędrychowski, obaj z Górnika Łęczna, a miejsce w kadrze wywalczyli przede wszystkim środkowy pomocnik Stanisław Wawrzynowicz i w dalszej kolejności Jakub Lis. Aha, jeszcze bramkarz Siarki Tarnobrzeg Maciej Kowal, tyle że jako numer trzy w hierarchii, więc najprędzej obejrzą go kibice rezerw.

Ci piłkarze uzupełnili kadrę na najbliższe rozgrywki. Najstarsi urodzili się 1999 roku, najmłodsi – w 2002. Idzie młodość. Ale czy idzie na boisko? Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Na starcie wszyscy są rezerwowymi, ale sezon nie kończy się dziś czy jutro. Nie da się wykluczyć, że np. w listopadzie kilku z nich nie będzie miało miejsca w podstawowym składzie albo odwrotnie. Zaginie. W każdym razie dzięki kilku z nich – Almqvistowi, Borgesowi czy Wędrychowskiemu – Gustafsson ma po przynajmniej po dwóch piłkarzy na każdą pozycję o mniej więcej podobnych umiejętnościach.

Jako się rzekło, z Pomorza Zachodniego wyjechali ludzie z drugiego planu. Bramkarz Jakub Bursztyn (Skra Częstochowa), obrońcy  Igor Łasicki (Wisła Kraków) i Hubert Matynia (Miedź Legnica) oraz napastnik Piotr Parzyszek (Frosinone?). Tak naprawdę tylko Łasicki wniósł w minionych rozgrywkach coś dobrego, kiedy nagle z konieczności z czwartego stopera stał się podstawowym i generalnie nie zawodził (poza błędem przy bramce straconej ze Śląskiem Wrocław). Dlatego granatowo-bordowi obejdą się bez nich. I to bez problemu.

Nowy as w talii – Pontus Almqvist

Albo Borges, który na poziomie seniorów najwięcej kopał w II lidze portugalskiej, albo Almqvist, który grał na najwyższym poziomie w Szwecji, Rosji i Holandii. Wybór jest jasny. W przypadku tego drugiego szefowie Pogoni skorzystali z regulacji FIFA związanych z atakiem Rosji na Ukrainę i wypożyczyli go z Rostowa. 23-latek będzie walczył o miejsce w ataku, co jasno zadeklarował Gustafsson. Wydaje się, że gdyby nie szkoleniowiec Portowców, który prowadził Almqvista w Norrkoeping, napastnik szukałby szczęścia gdzie indziej. Ponoć jest szybki, dobry technicznie, odważnie dryblujący, kreatywny. Do tego zna angielski, lubi pracować, chce się rozwijać. W teorii – ideał. A w praktyce?

Blotka – prawa obrona

Jakub Bartkowski gwarantuje solidność w defensywie, a czasem dodaje błysk w ofensywie. Czasem, bo daleko mu w tym aspekcie do takiego Joela Pereiry z Lecha czy Frana Tudora z Rakowa Częstochowa. I czasem może nie wystarczyć, by Pogoń skutecznie biła się o mistrzostwo. Jego dubler – Paweł Stolarski – ani przez chwilę nie spełnia oczekiwań i pod koniec minionego sezonu nie łapał się choćby na ławkę. W sumie przez półtora roku ledwie 12-krotnie wystąpił w podstawowym składzie i 10 razy jako rezerwowy. Na 50 możliwych meczów. Tak, 50. Jeśli za sprawą Gustafssona nie nastąpi cudowne odrodzenie, były młodzieżowy reprezentant Polski zwyczajnie nie pomoże w wyścigu po tytuły. Pozostanie liczyć na Bartkowskiego, który czasem błyśnie…

Trudno oprzeć się wrażeniu, że na tej pozycji Pogoń wyraźnie odstaje od dwóch przeciwników z podium Ekstraklasy.

Rozdający – Jens Gustafsson

Szwed dobrze radził sobie w Halmstadts BK i IFK Norrkoeping, za to nie spełnił oczekiwań w Hajduku Split. W ojczyźnie dostosowywał taktykę do zawodników, których miał do dyspozycji i to samo chce robić w Pogoni.

Pogoń ma dobre, układane w ostatnich latach fundamenty i moim zadaniem jest budowanie na nich. Dodanie czegoś nowego, pewnych detali, nie tracąc tożsamości – wyjaśniał na łamach Weszło.

To dobrze, kiedy masz piłkę, bo nie ma jej przeciwnik, więc nie strzeli ci gola. Nie będziemy chcieli tego zgubić. Jednak Pogoń musi grać intensywnie i być mocna fizycznie, bo rywalizuje w fizycznej lidze. Zawodnicy mają duże ambicje i moim zadaniem jest pomóc im je zaspokoić – kontynuował.

Tę intensywność piłkarze czuli w mięśniach na treningach, podczas których harowali jeszcze mocniej niż za Runjaicia (a już wówczas im się wydawało, że dostają w kościach), a widzowie zobaczyli na własne oczy w starciu z KR Reykjavik. Przez dobre 70 minut Portowcy ruszali do odbioru zaraz po stracie, rzadko schodzili z połowy ekipy z Islandii i raz po raz atakowali. Błyskawicznie dało się zauważyć, w którą stronę mają ewoluować granatowo-bordowi.

Myślę, że ludzie będą rozpoznawać styl zespołu z minionych lat, bo nie wierzę, że należy zmieniać kierunek rozwoju, ale dodamy coś nowego. Pogoń była bardzo ofensywną ekipą i takie ekipy lubią mieć futbolówkę przy nodze. A by ją mieć, musisz stosować wysoki pressing. Szczególnie po stratach. By stać się wielką drużyną, musisz grać w najwyższym możliwym tempie. Jak najintensywniej. Zwycięzców większości lig charakteryzuje właśnie intensywność. Tyle mogę powiedzieć – mówił szkoleniowiec.

Gustafsson prowadzi zajęcia w stylu brytyjskim – stoi z boku, przygląda się, wyciąga wnioski, a organizacją ćwiczeń zajmują się jego współpracownicy. Tak naprawdę nieporównywalnie częściej da się słyszeć głos Vitora Gazimby, Roberta Kolendowicza czy Rafała Buryty. Ale kiedy Szwed dostrzeże jakiś błąd, bierze piłkarza na bok i ze spokojem tłumaczy, co było nie tak. Przy czym kiedy coś mu się nie podoba, potrafi ekspresyjnie to wyrazić. Uważa, że nastawienie mentalne jest równie ważne, co taktyka, i jedno bez drugiego nie da oczekiwanych rezultatów.

Jens Gustafsson

Karierę w Szczecinie zaczął udanie.

Dżoker – Sebastian Kowalczyk

Tak, wiemy, to ryzykowny wybór, bo nie wiadomo, jak długo wychowanek Salosu Szczecin zostanie przy Twardowskiego, ale rozmawiamy o tym, co jest tu i teraz. Może odejdzie, może zostanie, może będzie dobrze, może będzie źle, piłka jest okrągła, a bramki są dwie. Fakty są takie, że Kowalczyk w ostatnich miesiącach rozwinął się pięknie, progres potwierdził w rywalizacji w KR Reykjavik, w którym miał bezpośredni udział przy trzech golach (zanotował dwie asysty, a ponadto jego strzał dobił Luka Zahović). Poprzedni sezon był najlepszym w jego karierze, a początek obecnego wskazuje, że to dopiero początek.

Sebastian Kowalczyk

Świeżak – Mariusz Fornalczyk

Akademia to oczko w głowie władz klubu, więc w Szczecinie do młodzieży świat należy. Gustafsson ma z czego wybierać, oto kolejka chętnych do grania, od najstarszego:

  • Kacper Smoliński (2001)
  • Bartłomiej Mruk (2001)
  • Kryspin Szcześniak (2001)
  • Jakub Lis (2002)
  • Marcel Wędrychowski (2002)
  • Mateusz Łęgowski (2003)
  • Mariusz Fornalczyk (2003)
  • Kacper Łukasiak (2003)

Wymieniamy jedynie zawodników z pola, bo umówmy się – w bramce Dante Stipica ma niepodważalną pozycję. Prędzej Runjaić nauczy się polskiego niż Chorwat usiądzie w rezerwie, więc wspomnianego Kowala i Bartosza Klebaniuka nie ma co uwzględniać w tym zestawieniu.

Mariusz Fornalczyk

A kto ze wskazanych powyżej będzie wiodącym młodzieżowcem? Na początku rozgrywek wiele wskazuje, że Gustafsson widzi miejsce dla młodych na skrzydle – po pierwsze dla Fornalczyka, a po drugie – Wędrychowskiego. Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że właśnie Fornalczyk zacznie sezon Ekstraklasy w wyjściowej jedenastce. Dynamiczny, przebojowy, charakterny. Wyśmienicie prezentował się w trakcie zimowych przygotowań, wiosną zaliczył kilka udanych występów (jak z Radomiakiem czy Wisłą Kraków), ale brakowało mu regularności. Przed młokosem z Bytomia szansa na pokazanie, że wykonał postęp. A jeśli jej nie wykorzysta, zza pleców wyskoczą następni.

Pogoń Szczecin – przewidywany skład na sezon 2022/23

Pogoń Szczecin

Okiem eksperta: Daniel Trzepacz (dziennikarz pogonsportnet.pl i współprowadzący audycję #PogońFM w Radio Super FM)

Czy trzecie miejsce to szczyt dla obecnej Pogoni?

Jestem przekonany, że nie. Pogoń w poprzednim sezonie potknęła się w kilku meczach, w których wcale nie musiała tego zrobić i to w nich zabrakło punktów, które mogłyby dać srebro czy pozwolić na walkę do końca o tytuł. Póki co zespół nie został osłabiony, drużynę opuścili tylko piłkarze, którzy nie byli wiodącymi postaciami. To już kolejny rok, w którym szkielet jest bez zmian, a jak sam ostatnio wyliczyłeś, w meczu z KR Reykjavik zagrało w wyjściowej jedenastce siedmiu zawodników, którzy są w zespole minimum od trzech lat. Uważam, że to duży atut, bo do tego szkieletu, co sezon dochodzi kolejne ogniwo, jak choćby rok temu Kamil Grosicki. Może Pontus Almqvist będzie kolejnym? Wydaje mi się, że sufit tej drużyny nie został jeszcze osiągnięty.

W czym upatrujesz największy atut?

W tym utrzymaniu kadry i ciągłym budowaniu szkieletu. To jest coś, co ma też Raków, który jest tworzony w podobny sposób, piłkarzami o podobnej jakości. Mam nadzieję, że tym razem to nam przyniesie więcej radości i punktów.

I w drugą stronę – gdzie widzisz największy mankament?

Cały czas mam obawy o nasze boki obrony. Jakub Bartkowski i Luis Mata to solidni ligowcy, ale nie wiem, czy będą w stanie na wysokim poziomie rozegrać cały sezon. Paweł Stolarski, który jest zapleczem dla Bartkowskiego, cały czas nie błysnął i nie wiem, czy to się jeszcze wydarzy. Leo Borges, który ma stanowić rywalizację dla Maty, jest na razie dużą niewiadomą. Patrząc na jego CV, na pierwszy rzut oka nie widzimy kogoś, kto może być czołowym zawodnikiem na swojej pozycji w lidze. Z drugiej jednak strony, nie tacy już odpalali fajerwerki i po sezonie byli transferowani dalej. Może to nie obawy i mankamenty, ale tu w kadrze Pogoni widzę znaki zapytania.

Jak oceniasz pierwsze tygodnie Jensa Gustafssona w Szczecinie?

Wszystko wygląda pozytywnie i obiecująco. Z tego, co można usłyszeć od piłkarzy, zanotował pozytywne wejście do szatni, a to jest najważniejsze. Miałem okazję przeprowadzić z nim rozmowę do naszej audycji #PogońFM w radiu Super FM i na początku wydawał mi się mocno zdystansowany, ale im dalej w rozmowę, tym było łatwiej, ciekawiej i z większym uśmiechem. Mam pozytywne odczucia co do niego i wydaje się być sensownym wyborem władz klubu. Pozostaje wierzyć, że pójdą za tym pozytywne wyniki, bo to przez ich pryzmat będziemy oceniać szkoleniowca za kilka miesięcy.

Do tej pory latem Pogoń przeprowadziła dwa transfery. Wystarczy?

Przy braku odejść wydaje się, że kadra Pogoni jest solidna i kompletna. Nie wiemy jeszcze, jak nowi wejdą do zespołu i ile mu dadzą, ale znów na każdej pozycji jest dwóch piłkarzy do rywalizacji. Oby dali drużynie tyle, ile trzeba było na nich czekać, czyli bardzo dużo.

Na koniec – który z piłkarzy będzie największym wygranym nowego sezonu?

Mam dwóch faworytów. Pierwszym jest Luka Zahović. Mimo iż do tej pory nie rozpieszczał nas liczbą zdobytych bramek, uwielbiam oglądać tego zawodnika. Ma niesamowitą inteligencję boiskową, potrafi świetnie grać bez piłki, mylić rywali, urywać się im. Ma dużą grację w tym, co robi. Chciałbym, żeby to był jego sezon. Drugim jest Wahan Biczachczjan. Mam nadzieję, że po pierwszym półroczu, które miał na zaadaptowanie się do ligi, kraju i warunków, przyjdzie czas na regularne potwierdzanie jakości.

Okiem ankietowanych:

Gdyby rozdanie było GIF-em:

Ekstraklasa. Pogoń Szczecin – prognoza Weszło na sezon 2022/2023

Odpowiemy sceną z „Psów” Władysława Pasikowskiego, w której podczas palenia akt na wysypisku Jerzyk pyta pana porucznika Franza Maurera, co teraz będzie.

Nic. Będzie tak samo – odpowiedział Maurer, po czym wziął solidny łyk wódki prosto z butelki.

Albo lepiej – dodał po przełknięciu i delikatnym otarciu ust.

Tak będzie z Pogonią, czyli znowu TOP 3. Trzeci raz z rzędu. Drużyna jest przynajmniej tak mocna jak w poprzednim sezonie, a kto wie, może nowi – przede wszystkim Almqvist czy Borges – sprawią, że będzie nawet silniejsza? A może Gustafsson wyciśnie więcej niż Runjaić z tych, co już byli? Od tego zależy kolejność miejsc na podium, bo tylko jakaś katastrofa zepchnęłaby Portowców poza nie. W najgorszym wypadku – ponownie brąz.

CZYTAJ WIĘCEJ O POGONI SZCZECIN:

foto. Newspix

Rocznik 1990. Stargardzianin mieszkający w Warszawie. W latach 2014-22 w Przeglądzie Sportowym. Przede wszystkim Ekstraklasa i Serie A. Lubi kawę, włoskie jedzenie i Gwiezdne Wojny.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
11
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
55
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Miał świetną końcówkę roku, teraz przedłużył kontrakt z Górnikiem Zabrze

Patryk Stec
0
Miał świetną końcówkę roku, teraz przedłużył kontrakt z Górnikiem Zabrze
Ekstraklasa

Nie mogło być inaczej. Mateusz Stolarski przedłużył kontrakt z Motorem

Bartosz Lodko
1
Nie mogło być inaczej. Mateusz Stolarski przedłużył kontrakt z Motorem

Komentarze

11 komentarzy

Loading...