Reklama

Piłkarze, którym Ekstraklasa da drugą szansę

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

13 lipca 2022, 13:05 • 10 min czytania 6 komentarzy

Gdy pod lupę wrzuca się beniaminków, w pierwszej kolejności zazwyczaj ocenia się nowe twarze w postaci obcokrajowców lub zgrane płyty – piłkarzy, którzy znają ligę jak własną kieszeń. Ale obok nich jest jeszcze ciekawa grupa nazwisk, która do elity robi drugie podejście. To zawodnicy bez pełnej weryfikacji w poprzednim klubie Ekstraklasy, o których nie możemy powiedzieć z dużą dozą pewności, że najwyższy szczebel rozgrywkowy przerasta ich możliwości.

Piłkarze, którym Ekstraklasa da drugą szansę

Wybraliśmy po kilku piłkarzy z każdego beniaminka – Miedzi Legnica, Korony Kielce i Widzewa Łódź – którzy wcześniej mieli okazję zagrać na poziomie Ekstraklasy tylko w jednym klubie. Dla nich sezon 2022/2023 to druga szansa na pozytywne zaistnienie w tej lidze. Ci piłkarze będą mieli pole, żeby zatrzeć złe pierwsze wrażenie, dokonać nowego otwarcia w innym środowisku lub po prostu wrócić do Ekstraklasy w roli bardziej doświadczonych zawodników. Albo wszystko na raz. Część dostaje taką okazję po raz pierwszy i zapewne nie ostatni, ale znajdą się również tacy, którym najwyższa liga drzwi może już nie otworzyć.

Jakub Sypek – trzy występy w Ekstraklasie

Wychowanek Zagłębia Lubin od dłuższego czasu wysyłał sygnały, że jest gotowy na większą liczbę szans na poziomie Ekstraklasy. Rzeczywistość pokazała jednak, że w Zagłębiu Lubin może być o to bardzo trudno. 21-letni Sypek w dwóch poprzednich sezonach tylko kilka razy wszedł z ławki. Kibice „Miedziowych” mogli się zastanawiać, czy to przehajpowany talent, czy może jednak trenerzy nie wprowadzają go jak należy, pamiętając choćby o sytuacji z Kamilem Piątkowskim.

W przeciwieństwie do Piątkowskiego, Sypek był jednak bliżej gry w Ekstraklasie. Robił też zdecydowanie większe wrażenie w trzecioligowych rezerwach Zagłębia, z którymi wywalczył awans do 2. ligi. Tam Sypek stał się absolutną gwiazdą. Grając na skrzydle, w swoich ostatnich 31 meczach łącznie zanotował 16 goli i 11 asyst.

Reklama

Białek to dopiero początek. Jak Zagłębie Lubin szkoli jego następców?

Widzew pozyskał piłkarza z pogranicza. W Zagłębiu nie stawiali na Sypka na poważnie w kontekście gry w „jedynce”, a rezerwy stały się dla niego za małe już dawno temu. Sypek uznał, że jego miejsce znajduje się zdecydowanie wyżej i granie nawet w drugoligowych rezerwach nie ma większego sensu. W barwach beniaminka Ekstraklasy będzie miał okazję udowodnić, że w Lubinie się pomylili.

Maciej Śliwa – pięć występów w Ekstraklasie

Maciej Śliwa rozegra w Legnicy swój czwarty sezon. Ten poprzedni był dotychczas jego najlepszym w karierze, okraszonym sześcioma golami i trzema asystami. 21-latek niewątpliwie był ważną postacią „Miedzianki” w drodze do mistrzostwa 1. ligi. Poziomu Ekstraklasy jednak prawie nie doświadczył, dosłownie go liznął. Było to w sezonie 2018/2019, kiedy wówczas 17-letni skrzydłowy dostał kilka szans na pokazanie się w koszulce Wisły Kraków. – Miałem 17 lat i nie było wobec mnie takich oczekiwań. Teraz mam 21, a w tym wieku cztery lata to bardzo duży przeskok – podkreślił Śliwa na łamach Weszło.

Dzisiaj Śliwa wchodzi na poziom Ekstraklasy poprzez zdobycie jej. Trochę czasu to zajęło, ale zasób w postaci 82 występów w barwach Miedzi może wyjść mu na dobre. Debiutanckie 161 minut w seniorskiej piłce w Krakowie a 4472 po kilku latach gry to gigantyczna różnica. 21-latek rozwinął się na tyle, że zasłużył na obecność w najnowszym rankingu najlepszych młodzieżowców 1. ligi (siódma lokata).

Marcin Szpakowski – trzy występy w Ekstraklasie

W Kielcach Szpakowski najprawdopodobniej wciąż będzie głównym beneficjentem przepisu o młodzieżowcu. Za dwa miesiące kończy 21 lat i ma za sobą pierwszy pełny sezon w seniorskim futbolu. Ma coś do udowodnienia szczególnie Śląskowi Wrocław, który zrobił za mało, żeby go utrzymać i zagwarantować rozwój poprzez dawanie szans na grę w Ekstraklasie. W klubie pracował wtedy Vitezslav Lavicka, który niechętnie stawiał na młodych zawodników.

– Całe wrocławskie środowisko wie, że to wrocławska perełka. Niestety fakt jest taki, że chłopak niemal nie zaistniał w Ekstraklasie i nie upatruję tutaj przyczyn w samym zawodniku. Marcin siedział na ławce, patrząc, jak inni młodzieżowcy grają więcej, aż w końcu zaczął się frustrować. Szczerze? Nie dziwię mu się. Ten ruch jest ruchem wyprzedzającym, bo sięgając po Marcina, myślimy o przyszłości – w lutym 2021 roku mówił nam Maciej Gil, ówczesny dyrektor sportowy Korony, który wcześniej był szefem skautów w Śląsku Wrocław.

Reklama

– Nie uważam, że popełniliśmy błąd. Marcin rozwijał się harmonijnie, daliśmy mu naprawdę bardzo dobre warunki do dalszej pracy. Mógł przejść wszystkie etapy – od CLJ, przez trzecią i drugą ligę, aż po kolejne występy w Ekstraklasie. Wybrał jednak inaczej – komentował z kolei Dariusz Sztylka na łamach Weszło.

Dzisiaj pomocnik, który w Śląsku przez 3,5 roku wyrobił sobie łatkę dużego talentu, wchodzi do Ekstraklasy innymi drzwiami. Po półtora sezonu z pełnym zaufaniem od trenerów i bagażem w postaci 39 meczów w 1. lidze. Zobaczymy, czy wrocławianie będą mogli pluć sobie w brodę, a Korona cieszyć się z perspektywicznego młodzieżowca.

Mateusz Abramowicz – 10 występów w Ekstraklasie

W sezonie 2015/2016 Mateusz Abramowicz miał okazję pokazać się we Wrocławiu. Dołączył do Śląska z półrocznego bezrobocia i na wiosnę 2016 roku wskoczył między słupki. Ogółem musiał godzić się z rolą rezerwowego bramkarza, a wtedy zastępował Mariusza Pawełka. Przez 900 minut nie zrobił jednak na tyle dużego wrażenia, żeby namieszać w hierarchii golkiperów i kupić sobie bilet albo na regularną grę przy Oporowskiej, albo angaż w innym klubie Ekstraklasy.

Abramowicz: Kluby IV ligi niemieckiej mogłyby grać w Ekstraklasie

Abramowicz zdecydował się budować swoją markę na zapleczu Ekstraklasy. Grał dla GKS-u Katowice, Chrobrego Głogów i w końcu Miedzi Legnica, do której przyszedł z czwartej ligi niemieckiej. Jak opowiadał nam w wywiadzie, jeszcze przed wyjazdem do Niemiec – po świetnym roku w ekipie trenera Djurdjevicia – mógł trafić do ligi cypryjskiej, jednak ten transfer wykoleił się w ostatnim momencie. Od tamtej pory jego przygoda z piłką wygląda mniej okazale, choć w końcówce poprzedniego sezonu 29-latek pokazał, że może być mocny w rywalizacji z Pawłem Lenarcikiem o bluzę nr 1 w Ekstraklasie.

Ernest Terpiłowski – 11 występów w Ekstraklasie

Tak jak Jakub Sypek, Ernest Terpiłowski swego czasu wylądował na wypożyczeniu w Górniku Polkowice. Tam – na poziomie drugiej ligi – zrobił duże wrażenie, strzelając 8 goli i notując 4 asysty. Potem wskoczył do składu Termaliki świeżo po jej awansie do Ekstraklasy i nawet strzelił gola w 1. kolejce sezonu. Dalej jednak było słabiutko. 20-letni pomocnik odbił się od najwyższego poziomu rozgrywkowego i po przerwie zimowej grał już w Widzewie, który go wykupił.

Możliwe, że Terpiłowski potrzebował zebrać większe doświadczenie. Zyskać przetarcie, które dopiero zaprocentuje. Mówimy o 20-latku (we wrześniu 21 lat), który będzie mógł korzystać z przywileju bycia młodzieżowcem po raz ostatni. Jeśli się wykazać, to właśnie teraz. Jeśli nie, cóż, jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, że druga negatywna weryfikacja w Ekstraklasie w młodym wieku nie sprawi, że w przyszłości nie nadejdzie kolejna okazja.

Miłosz Trojak – 12 występów w Ekstraklasie

Miłosz Trojak doskonale pamięta czasy, kiedy Ruch Chorzów grał jeszcze w Ekstraklasie. Może nie był istotną częścią zespołu w sezonie spadkowym 2016/2017, ale swoje minuty odbębnił. Przez kolejny rok w barwach „Niebieskich” grał regularnie, a później zakotwiczył w 1. lidze. Ostatnio rozegrał najlepszy rok w karierze (jeden gol i osiem asyst) i trafił do Korony.

Trojak: Czasem człowiek musi upaść na dno

28-letni defensywny pomocnik ostatnie cztery sezony spędził w Odrze Opole. Generalnie nastukał 143 występy na zapleczu, w tym 103 właśnie w ekipie opolan. Bardzo prawdopodobne, że w Kielcach nie będzie numerem 1 na swojej pozycji, choć jakieś szanse na wykazanie się zapewne dostanie. Za pierwszym razem w Ekstraklasie grał jako 22-latek bez większego ogrania na seniorskim poziomie, a teraz wraca z konkretnym bagażem doświadczenia. Jeśli Trojak chce coś udowodnić, to właśnie teraz. W przyszłości okazja do gry w Ekstraklasie może już się nie nadarzyć.

Dawid Błanik – 14 występów w Ekstraklasie

Dawid Błanik jeszcze nie tak dawno temu grał w Pogoni Szczecin. Chociaż słowo „grał” to spore nadużycie, bo na poziomie Ekstraklasy uzbierał jedynie 225 minut. Po tych maleńkich epizodach w latach 2017-2019 25-letni skrzydłowy zszedł na poziom 1. ligi i w sezonie 2021/2022 rozegrał życiówkę. 10 goli i 8 asyst- tyle wypracował w Koronie i jeszcze w Sandecji, z której odszedł dopiero we wrześniu poprzedniego roku. Finalnie wylądował w jedenastce sezonu.

Błanik okazał się bardzo ważną postacią w układance Korony. Szczególnie przełom roku 2021 i 2022 miał znakomity, a co ciekawe – jako skrzydłowy z powodzeniem grał nawet na wahadle. Dzisiaj jest dojrzalszym piłkarzem, który uwiarygodnił się na zapleczu i teraz robi drugie podejście do Ekstraklasy. Raczej nie ma wątpliwości, że szybko poprawi wynik minutowy, a czy jakościowy – to się oczywiście okaże.

Grzegorz Szymusik – 19 występów w Ekstraklasie

Szymusik jest jedynym przykładem zawodnika w tym zestawieniu, który już grał z tym samym klubem w Ekstraklasie. W sezonie 2019/2020 zaliczył spadek z Koroną Kielce, a ostatnio wywalczył awans po dwóch latach przerwy, zdobywając przy okazji zdecydowanie większe obycie na zapleczu. Gdy przychodził do ekipy „Scyzorów” z Warty Poznań w 2019 roku, miał na koncie 2251 minut w 1. lidze. Teraz ma ich 5788.

Prawy obrońca Korony będzie miał okazję znacznie podreperować swój dorobek w Ekstraklasie. O miejsce w składzie będzie jednak rywalizował z Adrianem Dankiem, który w poprzednim sezonie był nieco ważniejszą postacią w hierarchii trenera Ojrzyńskiego i ma większe doświadczenie na najwyższym szczeblu. Za Dankiem niegdyś świetny rok w Sandecji i transfer do Cracovii. Ale młodszy 24-letni Szymusik na pewno podejmie rękawicę.

Serafin Szota – 23 występy w Ekstraklasie

Kolejny były zawodnik Zagłębia, który trafił do Widzewa. Jego historia jest jednak inna. Szota ani na moment nie przebił się do pierwszego zespołu „Miedziowych” i pokazał się dopiero na wypożyczeniu w Odrze Opole. Po tym epizodzie przeszedł do Wisły Kraków, gdzie początkowo musiał obejść się ze smakiem Ekstraklasy, ogrywając się w pierwszoligowym Stomilu Olsztyn. Po tej przygodzie dostał swoją szansę, żeby otrzaskać się z ekstraklasowymi realiami. W 2021 roku miał miesiące, kiedy grał regularnie – jesienią 16 razy wychodził na boisko od 1. minuty.

Ale na wiosnę przepadł. W 2022 roku 23-letni obrońca nie znalazł się na murawie choćby przez minutę, był rezerwowym. Na razie trudno jednoznacznie stwierdzić, czy Ekstraklasa nie jest ligą dla niego. Na poziomie 1. ligi dawał radę w dwóch różnych klubach, a wiadomo, że Wisła Kraków jest specyficznym środowiskiem, gdzie młodzi piłkarze łatwo nie mają. Mówimy jednak o dużym talencie na pozycji stopera, a przynajmniej takim hasłem Szota był określany jeszcze kilka lat temu.

Szota: Początki w Wiśle Kraków nie były dla mnie przyjemne

Teraz Szota dostanie drugą szansę, żeby zaistnieć w Ekstraklasie. Nie jest już młodzieżowcem, więc o grę w formacji obronnej Widzewa może nie być mu tak łatwo. Tym bardziej, że łodzianie ściągnęli posiłki ze Stali Mielec w postaci Mateusza Żyro i Bożidara Czorbadżijskiego, a więc bardziej doświadczonych obrońców.

Chuca – 38 występów w Ekstraklasie

Najbardziej doświadczony piłkarz w tym zestawieniu, jeśli chodzi o liczbę występów w Ekstraklasie. I kolejny, który spróbuje swoich sił w tej lidze gdzieś indziej niż w Wiśle Kraków. Na początku trzeba mieć świadomość, że Chuca w barwach „Miedzianki” a Chuca w ekipie „Białej Gwiazdy” to dwaj różni piłkarze. Czas pokazał, że wycofanie się do 1. ligi rok temu było jego najlepszą możliwą decyzją. Hiszpan w Legnicy rozbłysnął i obecnie jest jednym z najlepszych piłkarzy nowego beniaminka.

W Wiśle Kraków, w latach 2019-2021, Chuca miał problem ze sprzedaniem swoich umiejętności. Jakieś liczby miał, ale jego aklimatyzacja w stolicy Małopolski nie przebiegała jak należy. Kibice Wisły mogą pamiętać gościa chimerycznego, który bazuje głównie na pojedynczych przebłyskach. Co znamienne, po transferze do Legnicy też miał problem, żeby w ciągu kilku pierwszych miesięcy mocniej zaznaczyć swoją obecność w zespole. Ale kiedy 25-latek już to zrobił, w ciągu jednej rundy wiosennej zrobił więcej niż przez dwa lata w Krakowie. Zyskał dużą pewność siebie, w „Miedziance” grał pierwsze skrzypce. Teraz pojawia się pytanie, czy przy drugim podejściu do Ekstraklasy będzie w stanie ten poziom podtrzymać.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE: 

Fot. Newspix

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Daniel Szczepan: Pracowałem na kopalni. Myślałem, by się poddać i rzucić piłkę [WYWIAD]

Jakub Radomski
0
Daniel Szczepan: Pracowałem na kopalni. Myślałem, by się poddać i rzucić piłkę [WYWIAD]

Komentarze

6 komentarzy

Loading...