Iga Świątek awansowała niedawno na pozycję wiceliderki rankingu WTA. Wyrównała tym samym rekordowe osiągnięcie Agnieszki Radwańskiej, która również była przed laty drugą rakietą globu. Wkrótce natomiast – w skutek zakończenia kariery przez Ashleigh Barty – Polka może zostać jedynką w światowym zestawieniu. To skłania nas do zastanowienia się nad tym, czy Świątek już można uznawać za zawodniczkę lepszą od starszej koleżanki po fachu?

Można napisać, że polskie tenisistki się nieco minęły. Kiedy Agnieszka zmierzała w kierunku sportowej emerytury, Iga wygrywała juniorski Wimbledon. A kiedy Radwańska cieszyła się pierwszym rokiem odpoczynku od ciągłych podróży, polska nastolatka odnosiła premierowe sukcesy w seniorskim tourze. Sezon 2019 przyniósł jej w końcu finał rangi WTA, w którym uległa w trzech setach Polonie Hercog.
To jednak już stare dzieje. W tej chwili Iga Świątek gra najlepszy tenis na świecie. Jedenastu meczów z rzędu w największych turniejach nie wygrywa się w końcu przez przypadek. Po jednym z tych spotkań – półfinale Indian Wells – Polka odwołała się właśnie do Agnieszki Radwańskiej.
– Są w tourze zawodniczki, które cieszą się, że Agnieszka już nie gra, bo jej styl był dla nich niesamowicie wymagający. (śmiech) Bez niej i jej kariery, byłoby dużo trudniej wejść mi na poziom, na jakim jestem. Mój trener [Tomasz Wiktorowski – przyp. red.] przez wiele lat z nią pracował. To, że przez tyle lat utrzymała się na takim poziomie, jest wielkim osiągnięciem – mówiła 20-latka.
Przecieranie szlaków
Co Iga miała na myśli? W jaki sposób Agnieszka mogła pomóc w jej karierze? O zdanie zapytaliśmy Adama Romera, redaktora naczelnego magazynu Tenisklub: – W wypowiedzi Igi jest sporo prawdy. Każde pokolenie, które idzie w ślady poprzedniego pokolenia, ma trochę łatwiej. Agnieszka jej o tyle utorowała drogę, że pokazała, iż dziewczyna z Polski może wygrywać turnieje, może być drugą rakietą świata. Że to jest możliwe. To o tyle istotne, że w sporcie, jakim jest tenis, bardzo dużą rolę odgrywa głowa, wiara w to, co się robi.
Bez wątpienia sukcesy Radwańskiej podziałały na wyobraźnie młodej tenisistki z Raszyna. Nie musiała być tą, która poniekąd budowała kobiecy tenis w Polsce. Agnieszka miała w pewnym sensie trudniej, a i tak – choć niektórzy o tym zapominają, a na jej szkodę działa też brak wielkoszlemowego tytułu – osiągała znakomite wyniki. I co ważne – w światowej czołówce utrzymywała się przez bardzo długi czas. Już jako nastolatka, w 2008 roku, zameldowała się w pierwszej dziesiątce rankingu WTA. Była zatem mocna w bardzo młodym wieku, ale… Iga i tak przerasta starszą koleżankę.
Radwańska bowiem została drugą rakietą globu w 2012 roku, kiedy liczyła niespełna 23 lata. Świątek natomiast już jako dwudziestolatka ustępuje tylko Ashleigh Barty, co wkrótce na pewno się zmieni. Jeśli chodzi o tytuły – poza wielkoszlemowym Roland Garros, triumfowała w czterech zawodach rangi WTA (trzy WTA 1000). Tymczasem dwudziestoletnia Radwańska miała na koncie cztery wygrane turnieje w WTA, na dodatek niższej rangi (w Sztokholmie, Pattayi, Stambule oraz Eastbourne). To nie przepaść, ale jednak pewna różnica na korzyść Igi. Możemy zatem śmiało stwierdzić – Świątek ma lepszy początek zawodowej kariery od Radwańskiej.
Co jeszcze dzieli dwójkę tenisistek? Oczywiście styl gry. Radwańska była drobniejszą, bardziej techniczną, korzystającą z szerszego wachlarza zagrań zawodniczką. Iga tymczasem potrafi grać agresywnie i siłowo, dominować rywalki pod kątem fizycznym. To oczywiście sprawia, że może łatwiej kontrolować mecze, narzucać swoje warunki i prawdopodobnie pozwoli jej odnieść więcej sukcesów w przyszłości. Mówimy jednak nie tyle, co o przewadze Igi nad Agą, ale kwestia wyboru, innego podejścia do tenisa.
Romer: – Tenis Agnieszki był skoncentrowany na zmuszeniu rywalki do błędu. Natomiast Iga lubi dominować na korcie. Nie porównywałbym więc tych dwóch stylów gry, bo to jest jednak coś kompletnie innego.
Kiedy porównujemy dwóch sportowców, często pojawia się też argument dotyczący rywali. To znaczy – z kim musieli się mierzyć, kogo pokonywali, kto przeszkadzał im na drodze do sukcesów. Wracając zatem do naszego tematu – w obecnym świecie kobiecego tenisa (z całym szacunkiem dla Barty) nie ma kogoś takiego, jak stosunkowo młoda Serena Williams. Absolutna dominatorka, która w formie potrafiła regularnie miażdżyć bezradne, wysoko notowane tenisistki – w tym właśnie Radwańską.
Agnieszka mierzyła się również z Marią Szarapową, Kim Clijsters, Karoliną Woźniacką, młodszą Wiktorią Azarenką, wciąż niebezpieczną Venus Williams. Generalnie – raczej w okolicach 2012 czy 2016 roku nie doszłoby do sytuacji, w której w finale turnieju wielkoszlemowego grałyby dwie szerzej nieznane nastolatki (przywołując US Open 2021). Grono kandydatek do zgarniania największych tytułów było jednak nieco węższe – w porównaniu do tego, co mamy teraz. Mimo że niespodzianki – jak to bywa w damskim tenisie – się zdarzały.
Romer: – Czy Agnieszka miała trudniej? I tak, i nie. Można powiedzieć, że pecha to dopiero miała Martina Hingis, która wyrastała nam na wielką gwiazdę, a tu nagle przyszły siostry Williams, i zakończyły passę jej sukcesów wielkoszlemowych. Agnieszka niby grała przeciwko Serenie, ale w jej czasach też zdarzyło się, że ważne turnieje wygrywały niżej notowane zawodniczki. Wimbledon w 2013 roku wygrała w końcu Marion Bartoli, po której nikt nigdy by się takiego triumfu nie spodziewał.
Kibice? Mają się z czego cieszyć
Kolejne pytanie, które warto zadać – czy w przypadku Świątek oraz Radwańskiej mówimy o dwóch zawodniczkach o jednakowo dużym talencie? Czy jednak to Iga jest zawodniczką, która naprawdę rodzi się raz na wiele, wiele lat? W tym porównaniu przeszkadza wspomniana wcześniej kwestia – mówimy o innych tenisistkach, o innym stylu gry. Jasne, że raszynianka ma znacznie lepszy serwis. Ale możemy wymienić też rzeczy, które łatwiej przychodziły drobniejszej Radwańskiej.
– Mówimy o absolutnie unikatowych zawodniczkach w skali światowej, nie tylko polskiej – zaznacza Romer. – Mimo że różni je wszystko – od stylu gry, wyglądu, czasu kariery – są wybitnymi zawodniczkami. Która ma większy talent? To trochę dyskusja na zasadzie, że ktoś powie, że woli Mercedesa, a inna osoba wskaże na BMW. Możemy się przerzucać argumentami. Jedynym, takim przeważającym kryterium, jest liczba wygranych turniejów wielkoszlemowych. W tym kontekście można powiedzieć, że Iga Świątek już Agnieszkę przebiła. Ale Radwańska w czasie swojej kariery odniosła pełno innych sukcesów, utrzymywała się też w czołówce rankingu WTA przez niemal dziesięć lat, to również ewenement.
No właśnie, co szczególnie istotne – Iga Świątek to mistrzyni wielkoszlemowa. Dokonała tego, co nie udało się Radwańskiej, tego, co na dobrą sprawę jest najcenniejsze w tenisie. Wspięła się na szczyt, który – niestety – Agnieszce nie był dany. Dojście do finału Wimbledonu jednak też należy uznać za wielki sukces. Podobnie jak wygranie dwudziestu (!) turniejów WTA w grze pojedynczej. To jeszcze, oczywiście, przed Igą. Choć biorąc pod uwagę, że już ma na koncie jedną czwartą tej liczby, można założyć, że ten wynik powinna spokojnie przebić.
Koniec końców to, że Iga Świątek awansowała na drugie miejsce w rankingu WTA, a niedługo najpewniej zamelduje się na jego szczycie, powinniśmy potraktować jako miłą statystykę. Statystykę, która uświadamia nas w tym, jak dobra, i to w wieku 20 lat, jest Polka. Dlatego porównywać ją do Agnieszki Radwańskiej śmiało możemy już teraz. A jeśli wszystko pójdzie dobrze, to Świątek pobije wszelkie rekordy starszej koleżanki. I porównania stracą sens.
Fot. Newspix.pl
Przerosła ją w momencie wygrania RG. Liczą się tylko turnieje wielkoszlemowe, wszystko inne to tylko dodatek. Pytanie nie ma sensu, bo odpowiedź jest oczywista. Iga ma już karierę rozliczoną po wygraniu dzbana w Paryżu, teraz może sobie tylko dokładać kolejne sukcesy albo skończyć karierę. Radwańska grała, grała i grała, była w czołówce ale karierę ze sportowego punktu widzenia, miała nieudaną, ponieważ nie wygrała tego co najważniejsze.
PS Adam Romer od lat funkcjonuje jako ekspert. Typ zawsze pierdoli bzdury, a jego przewidywania nigdy się nie sprawdzają. Ale z drugiej strony za eksperta od piłki nożnej robią też Pol, Borek i inne gamonie.
Pomijając już, że tenis należy do tej samej dziwnej grupy sportów co np. F1 to wychodzi przy Świątek to co wróżyłem przy Radwańskiej – zużywanie wielkich słów jak prezerwatyw w burdelu.
Radwańska nigdy nie wygrała turnieju WS, nastukiwała sobie punktów do tego rankingu (pamiętam że swego czasu w Top10 była jedną z dwóch zawodniczek bez ani jednego zwycięstwa w czymś co jest najważniejsze dla każdego tenisity), ale polskie media i psychofani robili z „Isi” mega-gwiazdę tenisa, coś takiego jak dzisiaj bredzenie o tej samej półce dla Messiego, Ronaldo i Lewandowskiego.
Zużyto wtedy wszystkie słowa, a ja pytałem się co będzie jak po Radwańskiej pojawi się zawodniczka, która wygra chociaż jeden turniej rangi WS? Jak ją będziecie opisywać skoro po „Isi” paczka z gumami jest pusta, a do najbliższej stacji benzynowej kawałek drogi, pada i w ogóle nie chce się ruszyć?
I co? I psinco. Bo na końcu „porównania stracą sens”.
XD
Psychofani psychofanami, ale pseudo-dziennikarstwo sportowe jest obecnie taką szmatą, że aż się płakać chce. Człowiek by czasem przeczytał dobry, solidny, w miarę obiektywny tekst (jeśli w ogóle taki jest możliwe jeśli w grę wchodzi biało-czerwona flaga), o sporcie którego nigdy nie uprawiał (za dzieciaka na wakacjach może 2x w życiu grałem w tenisa), ogląda może raz w roku, ale chciałby się czegoś dowiedzieć.
Nawet na fali popularności, chociaż ta jest tak samo kurewska jak prasa, bo pamiętam jak przed małyszomanią mówiono żeby Adaś przestał skakać, bo się nie nadaje, że chodziarstwo Korzeniowskiego to śmiech na sali, a Kowalczyk jak raz się wyrzygała na trasie to komentator z TVP pocisnął ją na wizji, że jak jest nieprzygotowana to niech wypierdala… a potem laurki, przymilania się, wywiady, autografy i próba ogrzania własnego marnego życia przy cudzym sukcesie.
W każdym razie chciałbym czasem coś takiego przeczytać, ale… nie ma gdzie.
Wystarczy zobaczyć byle jaką polską galę organizowaną i transmitowaną przez tvp.
Na rozpiskach w początkowych walkach są juniorzy czy debiutanci, a komentatorzy używają przymiotników na poziomie „kapitalna akcja, fenomenalny unik” i ja się wtedy zastanawiam ciekawe jak będzie wyglądał ich komentarz przy walkach Usyka, GGG, Furego czy innych xDDDDDDDDdd
Ja rozumiem, że junior czy debiutant liczy na wsparcie, ale ludzie kochani, wszystko powinno mieć swoje granice, a tam takie spuszczanie na majku jak nie wiem co…
wlaśnie dlatego taki Stoch – mimo większych sukcesów – nie będzie nigdy Małyszem, taki Adamek nigdy nie będzie Gołotą, a Władek Kliczko nigdy nie dorówna Witkowi, mimo tego że więcej tytułów i w ogóle.. takie porównania nie maja faktycznie sensu, bo liczą się też czasy w których dany sportowiec osiągał sukcesy, a najlepiej było to widać po Malyszu, po totalnej wieloletniej mizerii wyskoczył taki chudy i mały chłopaszek, dwóch zdań nie potrafił sklecić patrzc w kamerę, a sportowo odjechał reszcie świata, kiedy nam się wydawało że w Polsce to niemożliwe… przełamał bariery. i o to chodzi tak naprawdę, dlatego Lewandowski dzisiaj też jest ewenementem, nawet jeśli nie dorówna w tytułach Messiemu i Ronaldo. po prostu pokazuje, że u nas też się da, nawet nie światu – bo świat ma to gdzieś – ale nam Polakom. … z Radwańską było podobnie, po staruszku Fibaku nie mieliśmy żadnego tenisisty na światowym poziomie, 40 lat – 2 pokolenia
dziwna grupa sportów ? Tenis i F1 ? Porównanie nie powiem z czego.Cały świat gra w tenisa i nie wiedzieć czemu u nas to sport elitarny.
Bo jest drogi i mało dostępny. Ogólnodostępna infrastruktura tenisowa nie istnieje. W takiej Warszawie porzadnych boisk typu orlik czy syrenką jest kilkadziesiąt. A ile jest darmowych kortów żeby sobie pójść i poodbijać z dzieckiem? I dlatego Polska w tenisie nie istnieje. Przebija się garstka zapaleńców, którzy mieli odpowiednie wsparcie w rodzicach. Nie ma szans że szybko pojawi się kolejna Świątek czy Hurkacz
gdzie masz w stanach darmowe korty ? W niemczech też nie spotkałam.
Wszedzie masz w stanach darmowe korty i w Niemczech i jeszcze dodam, ze w Anglii tez sa….Pierdolisz Justyno jak Romer z ta fajtlapa co to pisala
Mocne słowa jak na typa który od kilku lat grzeje swoje marne życie na sukcesie na poziomie wyeliminowania Legii z pucharów XD
Jakieś niezdrowe podniecenie jeśli chodzi o ranking WTA zapanowało w Polsko – Ukraińskim państwie.
Jak wyżej, liczą się tylko wielkie szlemy, bo tylko o takich zwycięstwach się pamięta przez długie lata.
Czy ktoś kojarzy np Dinare Safine lub Jelene Jankovic? Przepuszczam, że w porywach garstka, mimo że byłe 1-ki WTA. Wuja wygrały jeśli chodzi o wielki szlem, więc historycznie spuszczone w kibelku. Brutalne, ale prawdziwe.
To jest prosty mechanizm. Polski tenis przez lata to była totalna chujanga. Pokazała się Radwańska, która powygrywała trochę turniejów niższej rangi, więc krajowe media zrobiły z tego niewiadomo co…to po prostu wynika z braku sukcesów rodzimych sportowców i jak już jakiś się pojawi to stawia się to na równi z mistrzostwem świata, co jest oczywiście śmieszne i wiele pomniejszych turniejów było przecenianych, ale takie były czasy…Na bezrybiu i rak ryba.
To się przekłada na wszystkie sporty. Jesteśmy wielkim krajem z bardzo małą ilością sukcesów. Więc jakikolwiek sukces jest przez nas pompowany do niewyobrażanych rozmiarów. Dlatego Robert Lewandowski wychodzi z każdego zdjecia i artykułu. Dlatego skoki narciarskie sa naszym sportem narodowym choć zapewne za 2 lata jak się skończy obecne pokolenie to nikt nie będzie tego oglądał.
Aga i tak jest dla mnie legendą polskiego tenisa. Iga dopiero tworzy swój status. Ma potencjał by przerosnąć Radwańską.
już ją wyprzedziła bo wygrała szlema, albo inaczej Ci to wytłumaczę dla mnie to Robert Mateja jest większą gwiazdą skoków niż Dawid Kubacki gdyż więcej razy zdobył mistrzostwo Polski, lepszy jest też Maciej Żurawski od Roberta Lewandowskiego ponieważ strzelił więcej bramek w ekstraklasie 🙂
Ale wiesz, że to co napisałeś to nie ma kompletnie sensu i sam sobie zaprzeczyłeś? 😀
Skoro Iga > Aga, bo ma wielkiego szlema, to idąc tym tokiem rozumowania:
Kubacki > Mateja, bo ma MŚ
Lewandowski > Żurawski, bo ma LM
Chyba w nogach śpisz!
Mam wrażenie, że kompletnie nie umiemy doceniać sportowców. Zamiast się cieszyć, że po zakończeniu kariery przez jedną topową tenisistkę pojawiła się kolejna, która ja przebija, to widzę głównie marudzenie w komentarzach. Radwańska utrzymywała się w top10 przez 10 lat, coś niespotykanego, wygrał sporo turniejów, wygrała WTA Finals, była top2 na świecie. Tu naprawdę nie ma co narzekać. Chyba bardziej pozytywne komentarze widziałem na jej temat pisane przez ludzi z zagranicy, niż przez naszych kibiców. Ona naprawdę była ceniona w świecie tenisa za to, że wśród prawie samych siłowo grających tenisistek, jako jedyna w topie polegała na finezji. Jak uważam, że Iga osiągnie więcej, tak styl gry Radwańskiej był ciekawszy, bo był inny, niepowtarzalny w tych czasach. Zarazem jednak niestety był mniej skuteczny, w dobie siłowego tenisa nie pozwolił jej wygrać szlema, a szkoda.
To jest pytanie na serio?
Mam wrażenie, że autor w ogóle nie żył w czasach Radwańskich i nie śledził jej kariery.
Różnica między Świątek a Radwańską jest duża. Jeśli zapytać w większości krajów o polską tenistkę większość ludzi odpowię Agnieszka Radwańska. I nie ma tutaj przypadku. Radwańska była wszędzie szanowana, podziwiana. Przyciągała tłumy na swoje mecze, to były uczty dla oka. Wygrywała seryjnie plebiscyty na najlepsze zagrania turniejów. Zagraniczni eksperci nie raz podkreślali, że to najlepsza technicznie zawodniczka na świecie. Jedyny problem był taki, że przegrywała z zawodniczkami siłowymi. Tenis kobiecy za jej kadencji właśnie się zmieniał w kierunku siły. I tak teraz właśnie widzimy takie mecze. Nudne, szybkie, bez świetnych zagrań. Nie ma co oglądać w WTA. Nie pisząc już o tym, że one powinny zarabiać dużo mniej od facetów na korcie. Świątek ma szlema ale Radwańska miała na każdym meczu kibiców którzy ją kochali za piękny styl.
Radwańska grała w tenisa gdzie liczą się punkt, czy tańczyła na łyżwach?
Jedni widzieli techniczne zagrania, a inni ciągle przebijanie na środek kortu i czekanie na błąd rywalki. Dla mnie oglądanie meczów Radwańskiej to był koszmar. Z tym siłowym tenisem to też takie alibi, bo prawda jest taka, że siła uderzenia bierze się również z techniki, a tu widocznie były braki, bo nie powiesz mi, że Camila Giorgi czy Simona Halep to atletki, a siłę uderzenia miały bardzo dużą.
Coś w tym jest. Wystraczy popatrzyć na sylwetki współczesnych zawodniczek. Mało jest kobiecych zgrabnych sylwetek typu Magda Linette czy Paula Badosa. Rządzą nabakowane balerony jak Sakari czy Jaber. Iga Świątek tez do drobnych nie należy
bo ludzie ogólnie są rózni, typów kobiecych sylwetek też jest chyba 12, więc balerony tez się mieszczą w kategorii „kobiety’ jeśli odpowiadają innym znanym wszystkim warunkom. taka uroda. Świątek potrafi połączyć swoje atuty fizyczne z dobrą techniką + mental, w efekcie mamy nr 1 WTA.. Radwańska technicznie biła na głowę prawie wszystkie zawodniczki, co z tego skoro fizycznie była za drobna, żeby technikę wykorzystać w takim stopniu, żeby dominować na korcie. Roberto Carlos miał dynamit w nodze, w połączeniu w dobrą techniką strzelał często nie do obrony, a Juninho Pernambucano? miał facet dobrą petardę, ale gdzie mu do Carlosa z siła, ale nogę ustawiał tak, że nikt nie był w stanie przewidzieć gdzie piłka poleci :), kto pamieta te ośmieszenia bramkarzy przez Juninho? na YT dużo tego.
Nie odbieram kobiecości baleroną. Nie zmienia to faktu że wiekszość obecnych tenisistek ma bardziej sylwetki męskie aniżeli kobiece. Widziałeś braki i ramiona Sakari w meczu z Igą. Sama Igą też ma szerokie bary i ramiona tyle ze aż tak mieśni nie widac. Żeby nie było ja tu nie oceniam urody. Stwierdzam tylko fakt że mało jest obecnie tenisistek ze zgrabnymi figurami. Przewżnie rządzą tury a nie motyle
Prima-balerona XD
Kacper Marciniak, głupie pytanie w tytule. przerosła Isie w momencie wygrania turnieju wielkoszlemowego. To uczciwa opinia, bo Radwańska kocham równie mocno, za wszystkie sukcesy i spopularyzowanie tenisa.
z czym do ludzi. na gre radwanskiej nie dalo sie patrzec, chuja ugrala i tylko duzo miala do powiedzenia jak jeszcze gorszy janowicz. iga wychodzi na kort, robi swoje i dziekuje dobranoc. isia srisia – do garow.
Legia to Legia 🙂
Kibicuję Lechowi i nie lubię Legii, ale Igusię kocham i oglądam jej każdy mecz od ponad 2 lat
Liczą się tylko trofea w Wielkim Szlemie. Iga wygrała RG i cała kariera jeszcze przed nią. Jak zdrowie pozwoli i głowa nadąży za talentem to będzie na szczycie jeszcze wiele lat.
Z Radwańska to był ten problem ze przez wiele lat karierę niszczył jej stary, który wpierdzielal się we wszystko i nie pozwalał na rozsądny jej rozwój. Te wieczne awantury z jej starym na trybunach to był dramat. Za późno Aga zdecydowała się na rozbrat z tatusiem. A i tak wydaje się że osiągnęła więcej niż miała talentu… Druga sprawa, u mnie Radwańska „przegrała” po zachowaniu na IO w Londynie, gdzie porażkę potraktowała beznamiętnie, bez żadnej refleksji że patrzyło na nią miliony Polaków. Miała nas szczerze wtedy w dupie (radoche miała ze zrobionych pazurów w biało-czerwone barwy XD). Świątek ma znacznie więcej charaktery i emocji, widać że żyje tym co się dzieje na korcie. A Radwańska? No każdy chyba widział jak to wyglądało…..
Tego akurat nie wiesz co przeżywała Agnieszka Radwańska. Każdy jest inny i niekoniecznie musiała uzewnętrzniać swoje emocje. Iga Świątek jest bardziej żywiołowa i może dlatego tak jej kibicuję, bo widać że żyje tenisem i wklada w grę całe serce.
Uważam, że Iga już przerosła Agnieszkę Radwańską swoimi osiągnięciami i jestem pewien, że jeśli utrzyma tak wysoką formę, to wygra co najmniej jednego wielkiego szlema w tym roku i udowodni wszystkim malkontentom, że jest najlepszą polską tenisistką w historii Polski i jedną z najlepszych na świecie.