Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY
Zacznę od czegoś naprawdę wyjątkowego. Mianowicie w sobotę oglądałem równocześnie dwa mecze. Wisły z Legią, to liga, i Wigan z Milwall, Puchar Anglii, que sera, sera, we’re going to Wembley… Otóż, pod przysięgą, polskie mecze są sto razy lepsze. Tam puste trybuny, ziewanie i klaskanie, zero emocji. Nic dziwnego, dwa przypadkowe zespoły. U nas? U nas? Huk wystrzałów i petard! Piłkarze się biją (Ł»ewłakow kontra Pareiko, opanuj się […]
redakcja
• 3 min czytania
6
