Bayern Monachium do meczu z Borusssią Monchengladbach przystępował w roli zdecydowanego faworyta. W trzech pierwszych kolejkach uzbierał dziewięć punktów i wpakował łącznie piętnaście bramek. Jednak mecze ze Źrebakami różnie układały się Die Roten i nikt nie miał zamiaru lekceważyć drużyny z zachodniej części Niemiec. Okazało się, że słusznie, bo goście potrafili postawić się zawodnikom Juliana Nagelsmanna i wydrzeć im dwa punty.
Dominacja, spalone i mokrą szmatą w twarz
Nie minęła minuta a Sadio Mane już napędził stracha Borussii Monchengladbach. Skończyło się na rzucie rożnym, ale była to tylko zapowiedź bawarskiego naporu. Kolejny sygnał ostrzegawczy wysłał Dayot Upamecano, który niemal wpakował piłkę głową do bramki i tylko refleks Yanna Sommera uratował Źrebaki. Bayern był dziś zdecydowanie lepszym zespołem, piłkarze Juliana Nagelsmanna poruszali się o niebo szybciej. Doskakiwali błyskawicznie do rywali, którzy przez to strasznie się gubili. Pogrom wisiał w powietrzu, ale do niego nie doszło.
Skupiliśmy się na meczu, ale nagle jakiś przygłup musiał wbiec na murawę. Wpadł na genialny pomysł, by przywiązać się do słupka, ale na szczęścia szybko się go pozbyto. Przerwa nie wybiła z rytmu gospodarzy. Co więcej, pachniało golem w przypadku każdej ich akcji, ale na tym się zwykle kończyło. Ciekawy pomysł na wykonanie rzutu wolnego z boku boiska miał Kimmich. Ni to strzał, ni to dośrodkowanie, ale w tym szaleństwie była metoda i niewiele brakowało, a wynik już wtedy uległby zmianie. Mogła podobać się gra choćby Comana, który przykładowo minął trzech zawodników – w tym puścił kanał Plei – i uderzył na bramkę. Zresztą Francuz siał postrach prawą flanką i Luca Netz musiał urabiać się z nim po łokcie.
Krople drążyły skałę, ale BMG na tym etapie miała sporo szczęścia, bo choćby gol Sadio Mane został anulowany z powodu spalonego. Minęły może dwie minuty i Senegalczyk znów wpakował piłkę do siatki, ale również w momencie podania znajdował się za linią wyznaczaną przez ostatniego obrońcę. Wówczas jeszcze zawodnicy Bayernu wymieniali się uśmiechami, bo choć nie byli na prowadzeniu, to mieli miażdżącą przewagę. Jednak wystarczyła chwila nieuwagi i goście niespodziewanie zdobyli bramkę. Upamecano minął się z piłką i przez to musiał gonić Thurama, ale misja zakończyła się fiaskiem, bo Francuz strzelił gola dla Źrebaków. Na moment stadion Bayernu zamarł, bo faworyzowany zespół schodził na przerwie ze stratą jednego gola.
Wielki mecz Sommera
Druga połowa również na moment została przerwana. Tym razem przez kibiców, którzy odpalili mnóstwo rac i przez dwie minuty widoczność pozostawiała wiele do życzenia. Szybko wznowiono grę i niewiele brakowało, by Bayern już w 48. minucie odrobił straty. Coman wrzucił na głowę Mullera, ale skutecznie interweniował Sommer. Co ciekawe, sędzia popełnił błąd w interpretacji tej sytuacji, bo nakazał wznowienie od bramki.
Można było odnieść wrażenie, że Bayernowi brakowało dziś klasycznego napastnika, a gości w ryzach trzymali głównie środkowi obrońcy do spółki z bramkarzem (zwłaszcza on). Na uwagę zasługuje szczególnie podwójna interwencja Szwajcara po akcji, która zapoczątkował Coman, a nie był w stanie – nawet na raty – wykończyć Mane. Minęły może trzy minuty i Sane dostał piłkę na wolne pole, został delikatnie muśnięty przez Itakurę, ale grał dalej i znów wygrał rywalizację bramkarz.
Nagelsmann w przypływie emocji uznał, że warto wpuścić do drużyny świeżego powietrza. Na boisku pojawił się między innymi Jamal Musiala i od razu pokazał się z dobrej strony. Mijał rywali jak tyczki, ale Sommer wciąż robił swoje. Można pokusić się o krótką wyliczankę. Muller uderza głową z siódmego metra? Sommer broni. Bomba Gnabry’ego? To samo. Próba Pavarda? Ctrl + V. Sommer bronił jak w transie, ale nie zachował czystego konta. Akcja Daviesa rozerwała obronę gości, Musiala zagrał do Sane, a ten w końcu dał Bayernowi wyrównanie.
Była już końcówka meczu, ale należało zakładać, że gospodarzy nie zadowoli remis. I próbował choćby Davies, później Gnabry, Szczęścia szukał też De Ligt, ale podobnie jak reszta nie był w stanie dać Bayernowi zwycięstwa. Licznik udanych interwencji Sommera stanął na 18 i tak oto napisała się nowa historia. Bawarczycy pierwszy raz w tym sezonie stracili punkty, a Szwajcar może rzec, że rozegrał mecz życia i jego trudy dały gościom cenny punkt.
Bayern Monachium – Borussia Monchengladbach 1:1 (0:1)
L. Sane 83′ – M. Thuram 44′
Więcej o Bundeslidze:
- 07, zgłoś się. Bayern zmiótł Bochum z powierzchni ziemi
- Teczka Atakana Karazora. Czy piłkarz Stuttgartu jest gwałcicielem?
- Sentymentalny powrót Schlotterbecka do Fryburga
- Powrót syna marnotrawnego. Werner ponownie przyprawia sobie rogi
- Orzeł odlatuje z Frankfurtu. Jak Kostić odjeżdża z Eintrachtu na rowerze
- Człowiek, którzy widzi palcami. Mueller-Wohlfahrt kończy 80 lat
Fot. Newspix