Reklama

Ekstra futbol, o którym nie będzie się mówiło

redakcja

Autor:redakcja

26 listopada 2017, 00:34 • 3 min czytania 182 komentarzy

Wreszcie ekstraklasę oglądało nam się z większą przyjemnością niż zachodnie ligi. Pięć goli, składne akcje, podania niczym wymierzone cyrklem, świetne interwencje bramkarza, a to wszystko z walką i jeżdżeniem na tyłkach w tle. Ale to ekstraklasa, gdzieś musiał być haczyk. Dziś futbol został zabity przez kontrowersje. 

Ekstra futbol, o którym nie będzie się mówiło

Chodzi o dwa gole – Kallaste i Kiełba. Oba wyprowadzały Koronę na prowadzenie, oba były na granicy spalonego. Jak pokazało Houston – raz sędziowie podjęli decyzję dobrą, zauważając, że linia spalonego przy Soriano została delikatnie złamana, raz tragiczną, gdy nie spostrzegli, że Kosakiewicz jest zdecydowanie bliżej bramki, niż ostatnio obrońca Legii.

Gdyby trenerem Legii był Michał Probierz, to sędzia Mariusz Złotek a przede wszystkim Bartosz Frankowski nie wyjechałby ze stadionu bez paru ciepłych słów od szkoleniowca. To naprawdę niesmaczne, że po tak dobrym meczu nie rozmawiamy o piłce, tylko tym, czy spalony był, czy jednak nie. I to jeszcze przez to, że sędzia Frankowski, dysponując wszystkimi zdobyczami techniki oraz sporym czasem na reakcję, po prostu podjął złą decyzję.

Wynik odkładamy na bok, teraz trzeba chwalić. Najpierw wyróżnienia grupowe dla ofensyw obu zespołów. Dawno nie oglądaliśmy meczu naszej wspaniałej ligi, który obfitowałby w tyle dobrych akcji. To był mecz idealny do spotkania się z kumplami przy piwku. Można było pokrzyczeć do telewizora, wyzwać sędziego od (tu dowolny wulgaryzm) i podziwiać – tak, piszemy to z pełną świadomością – grę obu zespołów. Choć na początku Legia grała, a Korona po prostu jej przeszkadzała. Dość usilnie i skutecznie – z powodu kontuzji boisko opuścili Guilherme i Hamalainen. Jednak wcześniej ten pierwszy zdążył zapoczątkować akcję bramkową na 1:0, a drugi strzelić gola i zaliczyć asystę. Piłkarze Korony zastosowali starą jak świat piłkarską prawdę, że piłka może przejść, ale zawodnik już nie.

Po pierwsze jednak – nie było w tym jakiegoś wielkiego chamstwa. Po drugie zaś – faule towarzyszyły kapitalnej grze do przodu. Potwierdzeniem tego jest fakt, że chyba najlepszym zawodnikiem Legii w tym meczu był Arkadiusz Malarz. Weteran pokazał dziś, że ocenienie go przez ligowców na najbardziej przereklamowanego bramkarza ekstraklasy, to niezbyt sprawiedliwa ocena. Jego interwencje choćby po strzałach Kovacevicia i… Astiza, to majstersztyk. Coś niepojętego. Ale też zaznaczmy – jak konkretna była dzisiaj Korona. Dynamiczne akcje skrzydłami, prostopadłe piłki, niezmordowani goście zapieprzający w środku – Żubrowski, Możdżeń, potem nawet Rymaniak, który w pewnym momencie chciał “przyvadisować”. No i perełka w tej Koronie.

Reklama

Łukasz Kosakiewicz. Chłopak zaliczył dwie asysty, przy bramce wyrównującej i dającej zwycięstwo. Do tego skutecznie hamował zapędy Kucharczyka, czego wprawdzie nie uważamy za szczególny sukces. Prawy obrońca biegał, jakby na plecach miał butlę tlenową – od swojego pola karnego do “szesnastki” rywali. Kosakiewicz swoim występem zjadł wszystkich obrońców Legii razem wziętych, a potem wypluł, bo stwierdził, że to jednak nie na jego kubki smakowe. Jasne, dzisiaj w drużynie z Kielc wielu graczy wzniosło się na naprawdę wysoki poziom, ale Kosakiewicz był cenniejszy i od przerzutów Żubrowskiego – bo ktoś je musiał przyjąć, i od szarpania Kaczarawy oraz Soriano. To on był tą malutką cząstką, która odróżniła drużynę grającą mecz bardzo dobry – czyli Legię, od tej, która grała mecz fantastyczny – czyli Korony.

Mistrzowie Polski nie utrzymali pozycji lidera nawet przez tydzień, Korona wskoczyła na podium. Szkoda, że stało się to przy ingerencji sędziego w wynik. Po takim spotkaniu jednak i tak chcemy pamiętać tylko te dobre chwile. Tych zaś było łącznie jakieś 89 minut. Cały mecz minus ostatnia z decyzji Bartosza Frankowskiego i Mariusza Złotka.

[event_results 383508]

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Czy Wszołek musi zacząć kozłować w polu karnym, żeby sędzia zobaczył rękę?

Paweł Paczul
76
Czy Wszołek musi zacząć kozłować w polu karnym, żeby sędzia zobaczył rękę?
Ekstraklasa

Dramatyczna w obronie Cracovia gorsza od Legii. Gościom należał się karny…

Kamil Gapiński
96
Dramatyczna w obronie Cracovia gorsza od Legii. Gościom należał się karny…

Komentarze

182 komentarzy

Loading...