Zazwyczaj jest tak, że aby zakwalifikować się na zawody sportowe wysokiej rangi trzeba wyróżniać się wynikami i przejść odpowiednią weryfikację. Jeśli ktoś jednak chciałby poczuć klimat dużej imprezy, mimo że nie osiąga imponujących rezultatów, polecamy Uniwersjadę. Tam właśnie w konkursie skoku w dal wystąpiła zawodniczka, która w teorii powinna była wygrać, a w rzeczywistości… nie ma z tą dyscypliną nic wspólnego.

Tegoroczna Uniwersjada odbywa się w niemieckim Zagłębiu Ruhry. W rywalizacji biorą udział studiujący sportowcy z całego świata, którzy mierzą się w rozmaitych dyscyplinach z lekkoatletyką na czele. A przynajmniej tak to powinno wyglądać – przypadek Emersiany Stanley Naman pokazuje bowiem, że niekoniecznie trzeba być sportowcem, żeby w tych – wydawałoby się poważnych – zawodach wziąć udział.
Tanzanka zgłosiła się na Uniwersjadę. Podała fałszywe wyniki
Historia Tanzanki jest wprost kuriozalna. „Zawodniczka” zgłosiła się do konkursu skoku w dal, deklarując, że jej rekord życiowy to 7 metrów. Tyle osiągają najlepsze skoczkinie na świecie, w tym roku zaledwie pięć zawodniczek przekroczyło tę odległość. Na papierze: jak nic jedna z kandydatek do medalu!
Potem przyszła jednak próba Naman w eliminacjach, a tam: zaskoczenie. Tanzanka nie dość, że nie doleciała do granicy 5,95 metra stanowiącej minimum kwalifikacyjne imprezy, to nie przekroczyła nawet czterech metrów. Patrząc na jej skok możemy zaryzykować, że sami bylibyśmy w stanie oddać podobny.
Zresztą zobaczcie sami, bo to istny hit:
Rozumiem, aby popularyzować sport na całym świecie, ale takie próby jak dziewczyny z Tanzanii odbierają powagę Uniwersjadzie
Czy powinno się dopuszczać do imprez mistrzowskich osoby z krajów niekojarzonych z sportem❔ pic.twitter.com/UxxZqm1Z1M
— Sportowy Rytm Dnia (@SportowyRytm) July 21, 2025
Cóż, może to dyspozycja dnia, może niesprzyjające warunki, a może jednak oszustwo i całkowita kompromitacja organizatorów zawodów. Ciężko inaczej określić sytuację, w której niczyjej uwagi nie zwraca, że zawodniczka, o której nikt wcześniej nie słyszał, legitymuje się wynikiem na poziomie finału igrzysk olimpijskich, osiągniętym akurat w tym roku. Może gdyby ktoś ją zapytał, wyjaśniłaby, że skakała w butach na sprężynach albo wybiła się z trampoliny.
Gdyby Naman zbliżyła się chociaż do rezultatu, który zadeklarowała, pewnie walczyłaby o złoty medal. Pierwsze miejsce w konkursie skoku w dal zajęła bowiem Agate Sousaz Portugalii z wynikiem 6,70 metra.
WIĘCEJ O SPORCIE NA WESZŁO:
- Znamy następcę Nitrasa. Był finalistą Idola
- Szalony pomysł Trumpa. Gala UFC w Białym Domu
- Co za głupota! Rosjanka poczęstowała orangutana papierosem
Fot. Newspix