Reklama

Świąteczne zaskoczenie: Exposito naprawdę nam się podobał

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

30 marca 2024, 19:55 • 3 min czytania 14 komentarzy

Rewelacja jesieni, Jagiellonia Białystok, naprężyła dziś muskuły w meczu z ŁKS-em i przewiozła go sześcioma bramkami. Inna z rewelacji jesieni, Śląsk Wrocław, przyjechała po 0:0 do Gliwic. To są właśnie te słynne detale, które sprawiają, że to ekipa z Podlasia jest dziś faworytem do mistrzostwa Polski, a nie WKS. Drużynie Jacka Magiery musimy jednak mimo wszystko pogratulować – swój cel osiągnęła. Wprawdzie nie wywiozła 0:0, a 2:2, ale dla liczby punktów w ligowej tabeli to przecież bez różnicy. Piast z kolei ewidentnie chce się wmieszać do walki o utrzymanie. I jeśli obrał to sobie za cel, to jemu też należą się gratulacje.

Świąteczne zaskoczenie: Exposito naprawdę nam się podobał

Śląsk Wrocław ewidentnie miał plan na to spotkanie. Jaki? Kuźwa, nudny. Okropnie nudny. To były wręcz Himalaje ligowej nudy. Trwały one aż do momentu, gdy padła pierwsza bramka w tym meczu (czyli do 54. minuty). Do tego momentu przyjezdni wyglądali tak, jakby ich szkoleniowiec zabronił im przekraczania własnej połowy. Znamy Jacka Magierę już całkiem nieźle i nie wydaje nam się, żeby to był jego pomysł na piłkę nożną. Niemniej – tak właśnie wyglądał Śląsk. Jak drużyna, która przyjechała po 0:0.

Piast różnił się tym, że próbował. Nie różnił się jednak tym, że nie bardzo potrafił. Gliwiczanie szukali swojego szczęścia w stałych fragmentach, ale nieszczególnie im one wychodziły. Aktywny był Kądzior, jego strzały latały jednak nad bramką, coś tam próbował Felix, Kostadinov chciał nabrać Marciniaka na symulkę…

Tak po prawdzie – naprawdę nic się w tym meczu nie działo.

Dopiero gol Felixa wprowadził nam na boisko jakiś pozytywny ferment. Piłkę do Hiszpana skierował w zamieszaniu w polu karnym Petkow – w imieniu wszystkich widzów chcemy mu serdecznie podziękować! Kto wie, jakby wyglądał ten mecz, gdyby Śląsk nie został podrażniony i nie musiałby gonić wyniku (inna sprawa, że błyskawicznie go dogonił). Wracając jeszcze na chwilę do otwierającego gola – sędzia Marciniak początkowo go nie uznał, dopatrując się u przyjmującego piłkę Huka zagrania ręką. Były dwa momenty, które wyglądały jak potencjalne przewinienie. Powtórki wykazały jednak, że to tylko pozorne wrażenie. VAR cofnął więc decyzję naszego najlepszego arbitra.

Reklama

Jeszcze bardziej niż my Petkowowi chciał podziękować Munoz, który w ramach wdzięczności sprezentował Śląskowi dwa gole.

Pierwszy – to Hiszpan w bezsensownych okolicznościach zdzielił Macenkę łokciem w szesnastce. Sędzia Marciniak znów nie dojrzał tego w pierwsze tempo i wspomógł się VAR-em, ale koniec końców nie ma tu żadnej kontrowersji – wapno było ewidentne. Na gola zamienił je Exposito, dla którego to pierwszy gol w 2024 roku.

Drugi prezent Munoza? Hiszpan musiał przeciąć fatalne podanie Exposito, lecz tego nie zrobił, bo przegrał pojedynek fizyczny z Klimalą, w efekcie do bezpańskiej piłki dobiegł Schwarz, dołożył nogę i zapakował na 1:2.

Z zespołu, który przeważa, lecz gra nieudolnie, Piast stał się nagle i niespodziewanie zespołem, który gra jeszcze bardziej nieudolnie i musi gonić wynik. To się udało, po pokracznie rozegranym stałym fragmencie do siatki trafił Dziczek (dla niego to z kolei pierwszy gol z gry w ligowych rozgrywkach 23/24). Gliwiczanie nie mają się jednak z czego cieszyć. Gra Piasta wygląda mizernie. Nikt w tym klubie nie powinien spać spokojnie. Tabela daje mu tylko pozorne bezpieczeństwo, Korona i Puszcza mogą dogonić go w dwie kolejki. 

W Śląsku wreszcie mecz na poziomie Exposito zagrał Exposito. Karny to jedno, szczęśliwa asysta drugie – w drugiej połowie stał się wreszcie liderem, który ciągnie za uszy całą drużynę. Świetnie rozdzielał piłki, mógł mieć na koncie jeszcze jedno ostatnie podanie, posłał groźny i efektowny strzał z dystansu.

Mógł się podobać.

Reklama

Dokładnie tak, jak jesienią.

Wreszcie.

WIĘCEJ O ŚWIĄTECZNYM WEEKENDZIE W EKSTRAKLASIE: 

Fot. newspix.pl

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Rumak: Dlaczego było tak mało sytuacji? Sam szukam odpowiedzi na to pytanie

Piotr Rzepecki
9
Rumak: Dlaczego było tak mało sytuacji? Sam szukam odpowiedzi na to pytanie

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Rumak: Dlaczego było tak mało sytuacji? Sam szukam odpowiedzi na to pytanie

Piotr Rzepecki
9
Rumak: Dlaczego było tak mało sytuacji? Sam szukam odpowiedzi na to pytanie

Komentarze

14 komentarzy

Loading...