Reklama

Nieprzypadkowo niepokonani. Tajemnice udanego startu Górnika Łęczna

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

25 września 2023, 16:11 • 11 min czytania 8 komentarzy

W letnim okienku transferowym stracili dwóch najlepszych zawodników, ale nic sobie z tego nie robią. Według „WyScout”, który buduje alternatywną tabelę na podstawie przewidywanych punktów, powinni być w strefie spadkowej, tymczasem są na podium. Na szczeblu centralnym w Polsce są tylko dwie niepokonane drużyny: ekstraklasowa Legia Warszawa i pierwszoligowy Górnik Łęczna. W czym tkwi fenomenem kapitalnego startu zespołu z Lubelszczyzny?

Nieprzypadkowo niepokonani. Tajemnice udanego startu Górnika Łęczna

Równo rok temu Górnik Łęczna, świeżo upieczony spadkowicz z Ekstraklasy, był w fatalnym położeniu. Osiem punktów zdobytych w jedenastu spotkaniach sprawiło, że bezpieczna strefa zaczynała im odjeżdżać. Chwilę wcześniej przez klub przetoczyła się afera – kibice rozpoczęli protest przeciwko Piotrowi Sadczukowi, zarzucając mu nieudolne zarządzanie. Szatnię opuszczali kolejni zawodnicy, którzy laurki prezesowi nie wystawiali. Kadra była budowana tak, żeby minimalizować straty i załatać jak najwięcej dziur.

Mimo że Górnik drżał o ligowy byt, ze zmianami wstrzymano się aż do lutego. Od tamtej pory zespoły, które spisują się tak dobrze, jak ekipa Ireneusza Mamrota, można ograniczyć do bardzo wąskiego grona, w którym znajdziemy m.in. trzech beniaminków Ekstraklasy. Górnik punktuje jak zespół topowy, Górnik zespołem topowym jest.

Górnik bardzo nie chce, żeby myślano o tym, jak o przypadku, więc sprawdźmy, co ma na swoją obronę.

1. liga. Górnik Łęczna rewelacją startu sezonu. Jak do tego doszło?

Gdy wysłałem statystyki Górnika Łęczna z obecnego sezonu znajomemu analitykowi, stwierdził, że mamy do czynienia z jakimś błędem. Liczby wicelidera rozgrywek wyglądają ciekawie.

Reklama
xG gole strzały/90 minut
Górnik Łęczna 1,07 1,33 8,86
rywale Górnika 1,98 0,56 20,67

Sprawa wygląda na bardzo prostą. Górnik strzela więcej niż powinien, ale przede wszystkim traci dużo mniej niż wskazują liczby. Biorąc pod uwagę to, jak często rywale zagrażają bramce drużyny z Łęcznej, można zrzucić to na kwestię szczęścia i pecha, na znakomitą postawę bramkarza, który jest niekwestionowanym liderem dwóch istotnych ligowych zestawień.

Maciej Gostomski po 9. kolejce 1. ligi w sezonie 2023/2024:

  • najwięcej interwencji/90 minut – 5,63
  • najwięcej „uratowanych bramek”/90 minut – 1,15

Górnik Łęczna faktycznie najczęściej ze wszystkich drużyn mierzy się ze strzałami swoich przeciwników. Jest jednak pewien haczyk, bo mimo tak dużej liczby prób, można powiedzieć, że zespół Ireneusza Mamrota bardzo skutecznie broni własnego pola karnego; zwłaszcza światła bramki. Brzmi to dość kuriozalnie, natomiast istnieją twarde dowody na poparcie tej tezy. Zmierzyliśmy jakość strzałów wszystkich pierwszoligowców — wyodrębniliśmy rzuty karne, statystykę expected goals podzieliliśmy przez liczbę strzałów i uzyskaliśmy średnią wartość każdej próby. To znana metoda analityczna: im niższy wynik, tym lepiej to świadczy o defensywie danego zespołu.

1. liga – kto najlepiej broni własnego pola karnego? Statystyki npxGA/shot

  1. Odra Opole – 0,076
  2. Lechia Gdańsk – 0,083
  3. Znicz Pruszków – 0,086
  4. GKS Katowice – 0,089
  5. Bruk-Bet Termalica Nieciecza – 0,09
  6. Górnik Łęczna – 0,092

Tak, Maciej Gostomski parokrotnie ratował swoich kolegów z drużyny, jednak mimo dużej liczby strzałów na jego bramkę, golkiper nie może mieć do nich wielkich pretensji. Wręcz przeciwnie, często ułatwiają mu oni pracę. Oglądając akcje przeciwników Górnika, w oczy mocno rzuca się to, jak defensywa zabezpiecza światło bramki. Notorycznie powtarza się sytuacja, w której obrońcy zmuszają rywala do strzału z gorszej pozycji — z boku pola karnego lub z dystansu — ustawiając w dodatku „zaporę” w postaci dwóch zawodników, którzy stają w linii strzału.

Górnik za wszelką cenę próbuje blokować uderzenia rywali. Statystyki częściowo to potwierdzają (najwięcej zablokowanych strzałów w lidze, ale też, z racji ich liczby — stosunkowo niewielki procent w odniesieniu do całości), jednak ważniejsze jest to, że z tą obserwacją zgadzają się zarówno ludzie z klubu, jak i sami zawodnicy. Lukas Klemenz w rozmowie z nami założenia defensywne Ireneusza Mamrota podsumował tak:

Reklama

– Trener kładzie duży nacisk na nasze ustawienie w defensywie, szczególnie w obronie pola karnego. Do tego momentu wychodzi nam to bardzo dobrze, ale trzeba pamiętać o tym ze to dopiero początek sezonu i trzeba dbać o takie detale w każdym meczu. Blokujemy wiele uderzeń, każdy jest gotowy do poświęceń. Dodatkowo jeśli nawet jakiś strzał przejdzie to w bramce jest Gostom, który jest w kapitalnie formie i na pewno bardzo nam pomaga.

O obronie pola karnego zrobiło się głośno za sprawą Dawida Szwargi. Trener Rakowa Częstochowa powiedział kiedyś, że jego zespół broni własnej szesnastki najlepiej w Europie. Wywołał uśmiech, jednak Medaliki faktycznie zasłynęły z bardzo skutecznego chronienia tego fragmentu boiska, co szkoleniowiec szczegółowo objaśniał w Szkole Trenerów w Białej Podlaskiej. W grze Górnika Łęczna można zauważyć podobieństwa, choć sztab zapewnia nas, że w detalach obydwa podejścia trochę się od siebie różnią.

Najważniejsze jednak, że obydwa są skuteczne.

Lukas Klemenz ostoją defensywy Górnika Łęczna

Warto jeszcze na chwilę zatrzymać się przy wspomnianej już postaci Lukasa Klemenza. Veljko Nikitović wykonał świetną pracę, ściągając byłego zawodnika Wisły Kraków na Lubelszczyznę. Jasne, na Węgrzech Klemenz nie zawsze był podstawową postacią Honvedu, jednak jak na pierwszoligowe standardy jest to postać wyróżniająca się i trzymająca w ryzach całą defensywę. Zresztą: Klemenz był latem kuszony przez Wartę Poznań i całkiem możliwe, że gdyby Duma Wildy zgłosiła się po niego chwilę wcześniej, deal faktycznie byłby dopięty.

A tak cieszyć może się Ireneusz Mamrot, który mówi nam:

– Znałem Lukasa, którego prowadziłem i on był dobrym zawodnikiem, ale od tamtej pory zrobił progres. Jest lepszy piłkarzem, w drużynie złapał dużą pewność siebie, ma ogromną wartość dla linii defensywnej. Nie tylko umiejętności, ale też mocna osobowość, charakter w szatni. To ważne dla stopera. Ma swoje zdanie, trochę w piłce widział, a nie każdy zawodnik na pierwszoligowym poziome ma taką świadomość. Lukas ma autorytet, zawodnicy liczą się jego zdaniem, popiera to dobrą grą. Potrafi zmotywować drużynę do organizacji gry.

Na środku obrony trener Górnika faktycznie może liczyć na spory komfort wyboru, bo na ławce siedzi wicemistrz Afryki do lat 19, Souleymane Cisse, który w poprzednim sezonie miewał bardzo dobre momenty. Klemenz to, jak do tej pory, ligowa topka.

  • 5. miejsce pod względem wygranych pojedynków w defensywie wśród środkowych obrońców (74%)
  • 6. miejsce pod względem przejęć wśród środkowych obrońców (6,33/90 minut)
  • 10. miejsce pod względem wygranych główek wśród środkowych obrońców (57,14%)
  • 1. miejsce pod względem zablokowanych strzałów wśród środkowych obrońców (1,81/90 minut)

Stoper Górnika zaliczył jeden słabszy występ – z Podbeskidziem Bielsko-Biała – poza tym jest w zespole ceniony za pewność i spokój w tyłach. Swoje robi także defensywny pomocnik Adam Deja. Tak, wiemy, że pobyt w Koronie Kielce raz na zawsze rozwiał wątpliwości: na poziomie Ekstraklasy nie jest to piłkarz robiący różnicę. Nie wyklucza to jednak bycia kozakiem szczebel niżej. Wyliczaliśmy świetne liczby Klemenza, podobnie wśród „szóstek” stoją notowania Dei:

  • 1. miejsce pod względem przejęć wśród środkowych pomocników (7,7/90 minut)
  • 2. miejsce pod względem zablokowanych strzałów wśród środkowych pomocników (0,88/90 minut)

Najlepiej zorganizowaną drużyną w pierwszej lidze jest lider tabeli, Odra Opole. Ale Górnik Łęczna przesadnie od niej nie odbiega. Zaczyna się to od drugiej linii, kończy na defensywie.

Górnik Łęczna w ofensywie – dobre stałe fragmenty gry, błyski Kryeziu

Zahaczenie tematu Adama Dei daje szansę na przejście do gry ofensywnej Górnika. Podopieczni Ireneusza Mamrota to żadna machina miażdżąca swoich przeciwników. Dwanaście bramek w dziewięciu spotkaniach to efekt między innymi dobrze rozplanowanych stałych fragmentów gry:

  • Wisła Kraków – dobitka strzału po rzucie rożnym
  • Chrobry Głogów – dwie bramki zdobyte po wrzutach z autu (w obydwu przypadkach po wybiciu piłki przez rywala)
  • Znicz Pruszków – Deja dogrywa z rzutu rożnego rożnego przed pole karne do Egzona Kryeziu
  • Resovia – Deja bezpośrednio z rzutu wolnego; rzut karny za zagranie ręką

Połowa bramek zespołu z Lubelszczyzny padła po stałych fragmentach gry. Szczególnie ciekawe rozwiązania Górnik pokazuje przy kornerach. Wykonuje ich najmniej w lidze (2,41/90 minut), a i tak udało się po nich dwukrotnie trafić do siatki. Ireneuszowi Mamrotowi należy się szacunek za to, w jaki sposób poradził sobie z odejściem najpierw Serhija Krykuna, a potem Miłosza Kozaka. Obydwaj skrzydłowi w poprzednich rozgrywkach wyróżniali się na tle całej ligi, tymczasem obecnie zastępować ich muszą Piotr Starzyński i przesunięty ze środka Damian Gąska.

Starzyński w ostatnich meczach się rozkręca – odważnie drybluje, zanotował bramkę i asystę. Wciąż jednak jest to młodzieżowiec, który nie gwarantuje z miejsca jakości na poziomie Krykuna czy Kozaka. Nie jest tajemnicą, że Górnik szuka na rynku zawodników bez kontraktu jeszcze jednego piłkarza na skrzydło. W ostatnich tygodniach klub mocno nad tym pracował i zdaje się, że jest już blisko dopięcia transferu. Co ciekawe, szkoleniowiec namawiał na przyjście do Łęcznej Tomasa Prikryla. Czech miał ofertę z Górnika jeszcze przed przerwą na kadrę i zapytaniem z Warty Poznań, ale liczył na to, że złapie szansę w wyższej lidze, co zresztą faktycznie się stało.

Trener Mamrot sytuację kadrową w kontekście kreowania sytuacji komentuje tak:

Widzę, gdzie mamy mankamenty. Wiosną gra opierała się na skrzydłach, ale odszedł Serhij Krykun, odszedł Miłosz Kozak i wzmocniliśmy środek. Jak na pierwszą ligę jest on mocny, skrzydła powoli ponownie się odkręcają. Przesunęliśmy tam Damiana Gąskę, Piotr Starzyński doszedł do siebie po kontuzji na obozie. Nie ukrywam, że musimy wzmocnić rywalizację na boku, żeby być mniej przewidywalni dla rywali. Mocno liczyliśmy na Mateusza Młyńskiego, ale na drugim treningu odnowiła mu się kontuzja, którą miał przed Wisłą Kraków.

Podobnie jak w przypadku jakości sytuacji stwarzanych przez rywali Górnika Łęczna, warto zerknąć na to, jak wyglądają okazje bramkowe pod lupą. Ireneusz Mamrot zwraca uwagę na to, że okazji może nieco brakuje, ale strzały oddawane są z konkretnych pozycji. Owszem, Górnik korzysta z tego, jak dobre uderzenie z dystansu ma Egzon Kryeziu, ale nieźle radzi sobie w polu karnym rywala.

1. liga – kto stwarza sobie najlepsze okazje bramkowe? Statystyki npxG/shot

  1. GKS Katowice – 0,139
  2. Odra Opole – 0,124
  3. Lechia Gdańsk – 0,122
  4. Bruk-Bet Termalica Nieciecza – 0,120
  5. Wisła Kraków – 0,112
  6. Górnik Łęczna – 0,111

Atutem Górnika Łęczna okazuje się silny środek pomocy. Wspomniany już Egzon Kryeziu jest liderem, wokół którego kręci się gra zespołu. To także transfer, o który bardzo mocno zabiegał Veljko Nikitović, widząc w Słoweńcu piłkarza, którego potencjał można jeszcze uwolnić. Ireneusz Mamrot komplementuje podopiecznego.

Dobra motoryka, dobre umiejętności techniczne, potrafi się utrzymać, zagrać piłkę do przodu, dryblingiem wyjść spod pressingu. Brał udział w wielu akcjach, po których padały bramki, ma bardzo duży wpływ na naszą grę. Schodzi niżej, sporo akcji od niego zaczynamy. To zawodnik wyróżniający się w całej lidze.

Jeszcze ciekawsza jest jednak eksplozja Pawła Żyry. Bądźmy szczerzy: do tej pory był to zawodnik, którego mocne strony pozostawały niezauważalne. Na szczeblu centralnym był, w Ekstraklasie się zakręcił, ale co z tego wynikało?

Tymczasem w Łęcznej Żyra już zdążył zanotować gola, asystę i asystę drugiego stopnia. Zaczęliśmy zwracać uwagę na jego prostopadłe podania – po jednym z nich Karol Podliński był faulowany przez rywala, co skończyło się golem Adama Dei z rzutu wolnego. Żyra jest najaktywniejszy wśród Górników, gdy patrzymy na częstotliwość zagrań w pole karne przeciwnika – 1,53 piłek/90 minut (w dodatku ponad 83% celnych, świetny wynik). Cenna postać każdej drużyny.

Mamy bardzo kreatywnych pomocników w środku pomocy, dużo jakości, tak budowaliśmy zespół, żeby tam byli zawodnicy, którzy potrafią się przy piłce utrzymać. Z każdym spotkaniem zaczynamy poprawiać grę do przodu środkowych pomocników, zaczynają kreować sytuacje. Zależy nam na lepszym utrzymaniu się przy piłce i szybkiej grze – dodaje trener Mamrot.

Szerszy sztab, lepsza organizacja, wyższa jakość pracy

Wszystko musi mieć jednak swój początek. Górnik Łęczna niedawno został przejęty przez kopalnię „Bogdanka”, która obiecała wielkie inwestycje i walkę o powrót do Ekstraklasy. Uczciwie trzeba przyznać, że tych inwestycji aż tak mocno nie widać. Owszem, odkryta trybuna ultras zyska zadaszenie, natomiast budżet płacowy drużyny nie zwiększył się o wiele względem poprzedniego sezonu. Najwyższy kontrakt w drużynie miał wynosić ok. 40 tys. zł miesięcznie – to pieniądze, które oferowano Serhijowi Krykunowi za przedłużenie umowy. Do tego ostatecznie nie doszło, więc nikt w Łęcznej tyle nie zarabia. Lubelska ekipa nie dysponuje ekstraklasowymi pieniędzmi, jak Wisła Kraków i Lechia Gdańsk. Nie otrzymała łącznie 17 milionów złotych z miasta jak Wisła Płock.

Zainwestowano jednak w bardzo istotny obszar: sztab szkoleniowy.

Górnik Łęczna ma dziś szerszy sztab niż Cracovia. Do dyspozycji Ireneusza Mamrota jest dwóch asystentów, trener przygotowania motorycznego, trener bramkarzy i analityk. Bardzo ceniona jest praca tego ostatniego – Marek Mizerkiewicz współpracuje z klubem zdalnie, odwiedza Lubelszczyznę parę razy w sezonie, ale odciąża sztab w kwestii analizy własnego zespołu, przeciwników czy nawet potencjalnych transferów.

Wszyscy zwracają uwagę na to, że dzięki większej liczbie współpracowników, praca jest lepsza i bardziej wydajna. Ireneusz Mamrot:

Mam młody i ambitny sztab. Cieszę się, że mi zaufano. Gdy przyszedłem do klubu, byłem ja, asystent, trener bramkarzy i trener przygotowania motorycznego. Udało się namówić władze, żeby pomógł nam Marek Mizerkiewicz, a gdy się utrzymaliśmy, porozmawiałem z klubem, że dziś realia są inne i dołożyliśmy do tego jeszcze jednego asystenta. Nie jest to nie wiadomo jak rozbudowany sztab, ale wiem, że nie każdy w pierwszej lidze ma takie możliwości. Korzystają na tym wszyscy, bo mamy więcej analiz, więcej treningów indywidualnych. Dużo lepiej wygląda praca, nie tylko na boisku, ale całościowo.

Pierwszoligowiec może sobie pozwolić na więcej pracy indywidualnej z zawodnikami. Niby banał, ale to procentuje. Gdy Marko Roginić trafiał do siatki z Wisłą Płock, można było poczuć satysfakcję, że dwa tygodnie pracy nad tym, żeby trochę inaczej poruszał się w polu karnym, przyniosło efekt. Chorwat wyprzedził Benjamina Czajkę i precyzyjnym strzałem głową skierował piłkę do siatki. To jeden przykład, ale jest ich więcej. Z piłkarzami indywidualnie mocno pracują Daniel Rusek i Tomasz Horwat, asystencoi Mamrota.

Górnik na pewno można pochwalić za poprawę organizacji w kontekście całego klubu, nie tylko sztabu. Wydaje się, że podstawy funkcjonowania drużyny są dziś bardziej stabilne niż jeszcze kilka, kilkanaście miesięcy temu. Wzmocniono przecież także dział skautingu, do którego dołączył Robert Tarka, ekspracownik FC Midtjylland. Oczywiście nie oznacza to drogi w kierunku wschodzącego słońca i murowanego sukcesu, który czeka na Mamrota i spółkę. Jeśli jednak w Łęcznej chcieli udowodnić, że ich wynik nie jest przypadkowy, to nas przekonali.

WIĘCEJ O 1. LIDZE:

SZYMON JANCZYK

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Komentarze

8 komentarzy

Loading...