Reklama

Odra Opole buduje stadion i rozwija klub. „Marzenie? Być solidnym ekstraklasowiczem”

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

14 sierpnia 2023, 15:01 • 11 min czytania 18 komentarzy

Odra Opole udanie zaczęła ósmy z rzędu sezon na zapleczu Ekstraklasy. Na Opolszczyźnie trwa budowa nowoczesnego stadionu, klub chwali się akademią, której najstarsze roczniki rywalizują w Centralnej Lidze Juniorów. Jak maluje się przyszłość Odry i jak, chociaż częściowo, nawiązać do lat dawnej świetności? O funkcjonowaniu klubu z Opola opowiada nam prezes Tomasz Lisiński.

Odra Opole buduje stadion i rozwija klub. „Marzenie? Być solidnym ekstraklasowiczem”

Po takim początku sezonu nastrój dopisuje?

U mnie, czy u pana?

U pana.

Jak najbardziej, ale pan chyba też się cieszy, że Odra tak gra?

Reklama

Małe zaskoczenie, nie powiem. Odrę Opole raczej typuje się do zajęcia niższych miejsc w tabeli.

Bardzo dobrze zaczęliśmy, ale dla nas najważniejszy jest długi dystans i tabela po 34. kolejce. Aczkolwiek cieszy, że jesteśmy bardziej skoncentrowani i świadomi niż na starcie poprzednich rozgrywek — wówczas po pięciu meczach byliśmy na dnie. Drużyna pracuje bez euforii.

Co — poza koncentracją — powoduje to, że start jest lepszy, a nadzieje są większe?

Stabilizacja składu. Zespół, który kończył poprzedni sezon — a jego druga część była dla nas dobra — to praktycznie ten sam zespół, który zaczyna obecne rozgrywki. Zmienił się tylko młodzieżowiec, Kuba Antczak. Po rewolucji w składzie potrzeba czasu, a my mogliśmy poprawiać błędy i się rozwijać.

Złośliwi mogą powiedzieć, że skoro skład się nie zmienił, to nie było kogo z Odry kupić. I mieliby trochę racji, bo poza Borja Galanem ciężko znaleźć u was zawodników, których warto byłoby sprowadzić.

Złośliwi mówią też, że nie mamy napastnika, a w dwóch meczach strzeliliśmy osiem bramek.

Reklama

A ile z nich strzelili napastnicy?

Nie mogli strzelić, przecież napastnika nie mamy! Gdyby słuchać złośliwych osób, można byłoby stracić całą energię na działanie, a szkoda ją tracić. Jeśli chodzi o potencjał sprzedażowy, to w ostatnich trzech sezonach ośmiu naszych piłkarzy trafiło do Ekstraklasy, ale nie da się co roku wysyłać piłkarzy ligę wyżej. Jestem jednak przekonany, że przyjdzie moment, w którym będziemy mieli zawodników, których będziemy chcieli pokazać w oknie wystawowym.

Borja jest wyróżniającym się piłkarzem, zgadzam się. Pewnie są na niego zakusy, pewnie są kluby, które byłyby w stanie wyłożyć na niego pieniądze. Tyle że na dziś żaden z klubów, które takie zakusy mają, nie był w stanie złożyć nam konkretnej oferty.

Odrze Opole trudniej takiego zawodnika ściągnąć czy zatrzymać go u siebie?

Wie pan, jak to jest, z transferem. Nie jesteś w stanie w stu procentach zweryfikować piłkarza, mieć pewności, że zaadaptuje się do warunków w klubie, do życia w mieście. Jesteśmy dobrym miejscem do rozwoju, stabilnym i normalnym klubem — to nie ulega wątpliwości i bardzo to sobie cenimy. Przyjście zawodnika do Odry to dla niego fajny moment, ale nie jest to łatwe, bo nie jesteśmy klubem pierwszego wyboru. Utrzymanie go… Różnie z tym bywa. Każdy ma swoją cenę i gdy ona pada, Odra nie ma dylematu ze sprzedażą.

Nie jest łatwo ściągać piłkarzy, gdy nie ma się pieniędzy, ale czasami nadmiar gotówki powoduje złe decyzje. A my żyjemy ze świadomością, że nie możemy sobie pozwolić na pomyłki i wpadki, co pomaga w lepszym dobieraniu zawodników.

Czym jest normalność, która wyróżnia Opole?

Świadomością tego, gdzie jesteśmy i co robimy. Plany, które mamy, są realne, na miarę naszych możliwości. Klub na różnych poziomach tworzą ludzie związani z Odrą i Opolem przez lata, którzy wiedzą, na jakim etapie jesteśmy. Współtworzą oni projekt, który sukcesywnie się rozwija: każdy ponosi odpowiedzialność za swoje decyzje i ma wpływ na to, jak wygląda klub i myślę, że na tym polega normalność.

W takim razie na jakim etapie się znajdujecie?

Uważam, że to dobry moment. W kolejnym sezonie jesteśmy na zapleczu Ekstraklasy, rywalizujemy z ośrodkami o większym potencjale sportowym, ekonomicznym i społecznym, więc konkurencja jest duża. Patrzymy jednak na klub trochę szerzej i oprócz pierwszej drużyny, która dobrze zna smak tej ligi, mamy też projekt akademii, który z roku na rok zyskuje na znaczeniu. Drużyna do lat 19 po raz pierwszy w historii awansowała do Centralnej Ligi Juniorów, zespół do lat 17 na tym poziomie gra, a 15-latkowie prawdopodobnie wiosną do CLJ wrócą. To bardzo mocne podwaliny po klub, to nasza siła na przyszłość.

Czyli te awanse nie są przypadkiem, efektem mocnego rocznika, chwilowym sukcesem?

To proces, który trwa. W 2009 roku praktycznie przestaliśmy istnieć, funkcjonować. Spadliśmy do czwartej ligi, odbudowywaliśmy pierwszy zespół i akademię, teraz ją ulepszamy, bo mamy już pierwsze owoce. Jest szansa, że wiosną 2024 roku będziemy mieli trzy drużyny w Centralnej Lidze Juniorów i będzie to nasz sukces w drodze po coś więcej.

A w jakim miejscu jest pierwszy zespół, gdy porównamy Odrę do innych pierwszoligowców?

Mamy swoje ułomności, dążymy do poprawy sytuacji sportowej, organizacyjnej czy finansowej. Plusem jest to, że mamy stabilizację finansową, chociaż jak każdy chcielibyśmy mieć większy budżet. Naszą maksymą jest, żeby wydawać tyle, ile jesteśmy w stanie wygenerować, jeśli chodzi o przychody.

O jakich ułomnościach mówimy?

Najbardziej brakuje mi zasilania pierwszej drużyny zawodnikami z akademii, ale jesteśmy blisko tego, żeby co sezon chociaż jeden piłkarz mógł zespół zasilać. Podobnie jest ze stadionem. Obiekt przy ul. Oleskiej nie daje kibicom euforii. Można na nim zmoknąć, można się zniechęcić do futbolu. Światełkiem w tunelu jest rosnący Stadion Opolski, który ma zostać ukończony na koniec przyszłego roku. Pozytywy są, kierunek, w którym płynie Odra, to kierunek, o którym marzymy.

Ani razu nie przekroczyliście tego, co możecie wydać na pierwszy zespół?

Staramy się tego trzymać, żeby wszystko się zgadzało. Nie zawsze osiągamy zysk na koniec roku, ale jeśli notujemy stratę, to niewielką. Mamy jeden z najniższych budżetów – na pewno jesteśmy w dolnej części stawki, może nawet w czwartej części tabeli, ale choć pieniądz w wielu rzeczach pomaga, to jednak niczego nie gwarantuje. Nigdy nie będziemy przekraczać budżetu.

O jakich widełkach mówimy?

W raportach „Deloitte” podawano, że nasz budżet to 7-7,5 mln zł. Teraz jest konieczność zwiększenia go i nad tym obecnie pracujemy. Myślę, że dziś na zapleczu Ekstraklasy zdecydowana większość klubów dysponuje dziesięciomilionowym budżetem.

60% budżetu stanowią wynagrodzenia pierwszego zespołu?

Mniej więcej tak.

Największą składową tego budżetu są zaś pieniądze miejskie.

Jesteśmy spółką miejską, to nie podlega dyskusji. Wsparcie ze strony samorządu, umowa z jedną ze spółek miejskich to największe składowe naszego budżetu. Chcemy, żeby Odra Opole była – tak jak w latach świetności klubu – dumą regionu. Opolszczyzna to nie jest region, w którym jest miejsce na wiele drużyn, więc pasuje, żeby Odra była na jego czele. Wtedy region będzie pracował na sukces zespołu, wtedy za zainteresowaniem pójdą większe środki finansowe. Za chwilę powstanie Stadion Opolski i chcemy, żeby naszymi „sponsorami” byli kibice z całego regionu, których chcemy przyciągnąć na mecze.

Czy da się w ogóle odbudować rozpoznawalność marki Odry Opole? Nie fantazjując oczywiście o byciu czołową drużyną w kraju.

Rzeczywistość jest inna, dzisiaj nie odbudujemy w pełni pozycji, jaką Odra miała kiedyś, aczkolwiek futbol nadal jest dyscypliną, do której wiele osób lgnie. Odbudowa marki, którą od kilku lat realizujemy, jest możliwa. Wiadomo, że najlepiej działa wynik sportowy. Gdy jest sukces, idzie za nim zainteresowanie i większe grono odbiorców. To się napędza, ludzie chcą się identyfikować z klubem, który jest na szczycie. Antoni Piechniczek podczas prezentacji drużyny rzucił do naszych kibiców hasło: Odrze nie wypada brzydko grać. Tego się trzymamy.

Łatwo mu mówić, ale budowa ładnie grającej drużyny prosta nie jest. Moim zdaniem wystarczy mieć styl, z którym można się identyfikować i nie zawsze musi to być ofensywny futbol. Odra Adama Noconia słynie z doskonałej organizacji w defensywie i nie ma w tym niczego złego.

Skuteczna gra w obronie, którą wprowadził trener Nocoń, sprawiła, że w bardzo trudnym sezonie utrzymaliśmy się w lidze. Dla mnie pragmatyczna gra to jest coś, co uwielbiam w futbolu. Wynik 1:0 jest najpiękniejszy na świecie.

Czy klub taki, jak Odra Opole, jest w stanie dobrać sobie trenera według swojej filozofii, czy jednak jest to kwestia – uda się, albo się nie uda?

Dla nas najważniejsze jest szukanie rozwiązań, które przy ograniczonych możliwościach doprowadzą do maksymalizacji korzyści. W piłce nożnej jest to gra na zero z tyłu i próba zrobienia czegoś ekstra w ofensywie. Szukaliśmy osoby, która potrafi to zrobić i wybraliśmy właściwie, przyniosło to efekty.

Trener Adam Nocoń zna nasz potencjał i nasze możliwości. Uważam, że zespół, który mamy, jest konkurencyjny i pełen piłkarzy wciąż głodnych zwycięstw. Na dziś pierwsza liga dla Opola to duża rzecz. Odra to zespół, który przez 22 lata był w Ekstraklasie, ale też zespół, który ostatni raz zagrał w niej ponad 40 lat temu. Od tego momentu się tułamy, mamy jednak swoje marzenia.

Wierzę, że pewnego dnia Odra znów będzie w Ekstraklasie, ale ciężko powiedzieć, kiedy to będzie.

Nie jest łatwo łączyć realne podejście z chęcią pielęgnowania historii. Kiedyś drużyn aspirujących do bycia w czołówce było więcej. Dziś wiele z nich marzy o byciu solidnym ligowcem.

I to jest nasze marzenie – być solidnym ekstraklasowiczem. Ale żeby nim być, trzeba najpierw zostać wyróżniającym się pierwszoligowcem.

Wspominał pan o tym, że stadion w Opolu zniechęca do zainteresowania się piłką nożną. Jak wygląda dziś moda na Odrę?

Stadion nie jest przyciągający, ludzie nie chcą spędzać 90 minut bez dachu nad głową, z ograniczonym dostępem do kateringu, z systemem biletowym, który ogranicza samo wejście na obiekt. Inwestowanie choćby złotówki w ten stadion jest jednak bezsensowne, bo nowy obiekt jest w budowie i to będzie motor napędowy dla obecnych i potencjalnych kibiców.

Używanie słowa „moda” nie jest najlepszym rozwiązaniem, bo moda jest krótkofalowa. Chcemy po prostu trafiać do mieszkańców miasta i regionu, przygotować dla nich ofertę, która sprawi, że z nami zostaną. Zamiast mody chcemy mieć DNA. Opolskie ma być niebiesko-czerwone jak było w latach świetności Odry.

Jak o nie dbacie? Jak podgrzewacie emocje, żeby one mogły w końcu eksplodować?

Staramy się współpracować z klubami w regionie, które budują nasz potencjał sportowy i kibicowski. Najlepsi zawodnicy z tych drużyn trafiają do Odry jako młodzi chłopcy. Zapraszamy osoby z klubów partnerskich na nasze spotkania, współpracujemy ze Stowarzyszeniem Kibiców, mamy wspólne inicjatywy, takie jak okolicznościowe imprezy, biegi. To nasz kierunek działania.

Ciekawą akcją, którą prowadziliście, były zniżki na karnety. To efekt „Budżetu Obywatelskiego”.

„Budżet Obywatelski” pokazuje potencjał danego pomysłu w mieście. Odra wzbudza duże zainteresowanie. W planach mamy trochę mniejsze przedsięwzięcie w ramach tego projektu – powstanie muralu Odry Opole. Lokalna społeczność żyje klubem, chcemy się jej odwdzięczać. Odrą interesuje się kilka pokoleń rodziny, Odra wzmacnia dumę z pochodzenia.

Dlaczego wasz stadion jest projektem wartym uwagi? Pomieści 12 tysięcy osób, podczas gdy frekwencja na Odrze to 1700 osób.

Stadion buduje się nie na rok, tylko na lata. Poza tym nie budujemy czegoś luksusowego, tylko coś, co jest standardem w Polsce. Nie jest to pierwszy czy nawet czwarty nowy stadion w kraju. Chcąc tworzyć profesjonalny klub, musimy pewne standardy spełniać. Obiekt ma optymalną pojemność, większego nie potrzebujemy, a wierzę, że będziemy potrafili kilkukrotnie go zapełnić. Frekwencja na nowoczesnych stadionach wzrasta, oczywiście trzeba jeszcze widza utrzymać, ale mamy na to swoje pomysły.

Na Opolszczyźnie nie ma żadnego stadionu spełniającego kryteria Ekstraklasy i pierwszej ligi. Nasz będzie jedynym, więc jeśli chcemy być na poziomie centralnym, musimy mieć obiekt, który spełnia jego wymogi. Warto dodać, że stadion będzie zasilany energią odnawialną. To projekt realizowany przez Zakład Komunalny we współpracy z Urzędem Miasta Opole. Inwestor chce dążyć do zminimalizowania kosztów utrzymania, to będzie pierwszy tego typu stadion w Polsce.

Taki obiekt będzie łatwiejszy w utrzymaniu?

Łatwiejszy może nie, ale na pewno tańszy. Mimo niewielkiej kubatury zaplecza stadionu będzie na nim dużo miejsca na powierzchnie komercyjną, więc obiekt będzie generował przychody także poza dniem meczowym. Znajdą się na nim zdecydowanie większe sky boxy niż na innych stadionach tego typu, bo chcemy, żeby na co dzień stanowiły one biura dla firm.

Na pewno będzie na nim sklep klubowy, będzie też restauracja i sala eventowa, którą będzie można wynająć na większe lub mniejsze imprezy okolicznościowe. Zaplecze stanowi duży parking, w pobliżu jest natomiast centrum kongresowe i te dwa obiekty mogą się doskonale uzupełniać.

Ciekawi mnie jeszcze wasza współpraca z Lechem Poznań, z którego regularnie wypożyczacie zawodników.

To nie jest sformalizowana współpraca, tylko współpraca dwóch podmiotów, które mają z tego korzyści i które do tej pory siebie nie zawiodły. Nasze nieformalne partnerstwo podnosi naszą wiarygodność, staramy się też mieć korzyść z tego, że inwestujemy czas i pieniądze w rozwój zawodnika Lecha. Nie są to rzeczy, które klub z Poznania odczuwa, bo jego benefity są większe, jak to było w przypadku transferu Jakuba Modera.

Mały procent z przyszłego transferu w zamian za wypożyczenie?

Jak są zyski, to warto się nimi podzielić. Każdy na ten sukces pracuje, każdy ma swoje miejsce w piłkarskim łańcuchu pokarmowy. Znamy swoje miejsce.

Mówi pan o obustronnych korzyściach. Wasze wynikają z tego, że liga jest coraz droższa i o jakościowych zawodników jest ciężej niż w przeszłości?

Oczekiwania zawodników są coraz wyższe, to duże wyzwanie dla klubów, bo przychody nie wzrastają proporcjonalnie do tych oczekiwań. Kontrakt telewizyjny pozwala zespołom z Ekstraklasy mieć zabezpieczenie finansowe na dobrym poziomie, czego na zapleczu brakuje. Z każdym rokiem jest coraz trudniej, ale uważam, że współpraca między pierwszoligowymi klubami jest bardzo dobra i wierzę, że nowy kontrakt telewizyjny przyniesie lepsze warunki, bo wszyscy tego oczekujemy.

1. LIGA W FUKSIARZ.PL!

WIĘCEJ O 1. LIDZE:

ROZMAWIAŁ SZYMON JANCZYK

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Współwłaściciel Manchesteru United: Jestem zszokowany nieporządkiem, który panuje w szatniach

Bartek Wylęgała
2
Współwłaściciel  Manchesteru United: Jestem zszokowany nieporządkiem, który panuje w szatniach
Niemcy

Łukasz Poręba po derbach Hamburga: Nigdy nie grałem przy takiej atmosferze

Jakub Białek
1
Łukasz Poręba po derbach Hamburga: Nigdy nie grałem przy takiej atmosferze

1 liga

Anglia

Współwłaściciel Manchesteru United: Jestem zszokowany nieporządkiem, który panuje w szatniach

Bartek Wylęgała
2
Współwłaściciel  Manchesteru United: Jestem zszokowany nieporządkiem, który panuje w szatniach
Niemcy

Łukasz Poręba po derbach Hamburga: Nigdy nie grałem przy takiej atmosferze

Jakub Białek
1
Łukasz Poręba po derbach Hamburga: Nigdy nie grałem przy takiej atmosferze

Komentarze

18 komentarzy

Loading...