Reklama

Moskal po porażce z Sandecją: – W dużej mierze to moja wina

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

14 maja 2023, 19:27 • 2 min czytania 13 komentarzy

W niedzielne popołudnie doszło do nie lada sensacji w I lidze. Lider tabeli ŁKS przegrał na wyjeździe 0:1 z „czerwoną latarnią” ligi Sandecją Nowy Sącz. Po spotkaniu na konferencji prasowej Kazimierz Moskal wziął winę na siebie za ten rezultat.

Moskal po porażce z Sandecją: – W dużej mierze to moja wina

Przed tygodniem ŁKS pokonał przed własną publicznością Wisłę Kraków 3:2 i wykonał bardzo duży krok w stronę awansu do Ekstraklasy. Moskal zaznacza, że jego drużyna za mocno uwierzyła w to, że cel już zrealizowała.

Po meczu z Wisłą chyba nie byliśmy przygotowani mentalnie na spotkanie z Sandecją i w dużej mierze to jest moja wina. Nie zrobiłem widocznie wystarczająco dużo, żeby zespół był pod tym względem lepiej przygotowany. Lider nie może sobie pozwolić na stratę punktów w takich meczach. Jeśli nie strzela się bramek w takich sytuacji, trudno oczekiwać dobrego wyniku. Może było za dużo euforii po meczu z Wisłą. Za bardzo uwierzyliśmy, że przed nami mały kroczek, a tych kroków zostały jeszcze trzy – podkreślał Moskal.

O samym spotkaniu z Sandecją. – Na pewno gra się nam w tym sezonie łatwiej z drużynami silniejszymi, które chcą grać bardziej otwartą piłką. Atak pozycyjny nie jest domeną polskich klubów i my też mamy z tym jakiś problem – zaznaczył szkoleniowiec ŁKS-u.

Łódzka drużyna dalej jest liderem I ligi. Ma na swoim koncie 59 punktów. Drugi Ruch Chorzów traci do nich trzy oczka. Do końca sezonu zostały trzy kolejki. Tak prezentuje się terminarz ŁKS-u: Resovia (D), Arka Gdynia (W), Odra Opole (D).

Reklama

WIĘCEJ O 1. LIDZE:

Fot. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Suche Info

Komentarze

13 komentarzy

Loading...