Reklama

Papszun: – Dziwi mnie obsada sędziowska na finał Pucharu Polski

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

01 maja 2023, 16:30 • 2 min czytania 62 komentarzy

Arbitrem głównym jutrzejszego finału Pucharu Polski będzie Piotr Lasyk. Na konferencji prasowej przed tym spotkaniem Marek Papszun wyznał, że dziwi go taki wybór obsady sędziowskiej na mecz najlepszych drużyn w Polsce. Nie rozumie, dlaczego Szymon Marciniak nie może poprowadzić tego spotkania.

Papszun: – Dziwi mnie obsada sędziowska na finał Pucharu Polski

– Jedyne, co jest dla mnie niezrozumiałe, to dlaczego skoro grają dwie najlepsze polskie drużyny, meczu nie sędziuje najlepszy polski sędzia. Wierzę jednak, że sędzia Lasyk udźwignie to spotkanie, bo jest doświadczonym arbitrem. Moje pytanie jest chyba jednak uzasadnione. Może ktoś mi wyjaśni, że mam zły sposób myślenia – mówił Marek Papszun.

Szkoleniowiec „Medalików” ma złe wspomnienia z sędzią Piotrem Lasykiem, który prowadził ostatni mecz Legia – Raków (3:1) w Ekstraklasie. – Nie rozumiem, czemu odwołano rzut karny. Potem opowiadano nam historię, że ktoś kogoś nie widział, a w sumie z tego wynika większość przewinień. Na szkoleniach sędziowskich pokazuje nam się takie sytuacje i wskazuje się na ewidentny faul, a potem interpretacja jest inna. To absurd! Chyba nie będę już w tym uczestniczył – mówił po meczu przy Łazienkowskiej Papszun.

Co ciekawe Piotr Lasyk sędziował w tym sezonie tylko jeden mecz Rakowa ww. z Legią. – Nie ma sensu rozdrapywać przeszłości. Decyzje dotyczące sędziów zapadły i trzeba iść dalej. To chyba jednak uzasadniona kwestia. Dlaczego spotkania nie prowadzi najlepszy sędzia z Polski, który prowadzi na przykład kluczowe mecze w Grecji? Sędzia Lasyk jest doświadczony i wierzę, że udźwignie wagę wtorkowej rywalizacji na PGE Narodowym – mówił Papszun.

Jutro o godz. 16:00 Legia zmierzy się z Rakowem w finale Pucharu Polski na Stadionie Narodowym. „Medaliki” staną przed szansą na zdobycie trzeciego Pucharu z rzędu.  – W Rakowie wciąż jest ogień i chęć zdobycia trofeów. Chciałbym, by moje pożegnanie z klubem odbyło się z przytupem. Kiedy zaczynałem pracę w Częstochowie, nie wyznaczaliśmy celów i oczekiwać w postaci mistrzostwa czy zdobycia pucharu. Michał Świerczewski, właściciel klubu, przemycał takie myśli, ale mnie trudno było to sobie wyobrazić. Możliwe, że jednak trzeba mierzyć w gwiazdy. Nawet, jeśli wyląduje się nieco bliżej. Wiara w sukcesy jest potrzebna, ale wymaga wielkiej dawki pracy i poświęcenia – zaznaczał Papszun.

Reklama

CZYTAJ WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE:

Fot. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Puchar Polski

Ekstraklasa

Adamczuk: Nadal liczę, że w Ekstraklasie do końca będziemy walczyć o czołowe lokaty

Bartosz Lodko
0
Adamczuk: Nadal liczę, że w Ekstraklasie do końca będziemy walczyć o czołowe lokaty

Komentarze

62 komentarzy

Loading...