To była chyba najmniej obfita w kontrowersje sędziowskie kolejka w całym sezonie. Kompletna oaza, brak wielkiego rabanu o decyzje arbitrów, żadnego wypaczonego rezultatu. Aż przyjemnie siada się do „Niewydrukowanej Tabeli” po takim weekendzie.

Mieliśmy już w tym sezonie kolejki z weryfikacją czterech rezultatów, mieliśmy też kolejki, po których grzmiała cała piłkarska Polska. Zatem taki spokojny weekend też jest dla nas wygodny, bo – po pierwsze – nie trzeba się narobić przy pisaniu „NT”, a – po drugie – zepchnięcie dyskusji na temat Ekstraklasy w stronę sędziowania nie jest najlepszą opcją dla rozwoju tej ligi.
Ale co tam – do konkretów. Czy karny dla Pogoni w meczu ze Stalą był słuszny?
Oczywiście. Nie ma tu znaczenia bliska odległość Flisa od strzelającego Almqvista. Obrońca, rozkładając ręce i powiększając w ten sposób obrys swojego ciała, bierze na siebie ryzyko, że zostanie trafiony piłką w kończynę. Tutaj mamy nienaturalne ułożenie rąk, powiększony obrys ciała, kontakt piłka-ręka, więc wapno jak najbardziej słuszne.
A co z karnym dla Stali w tymże meczu?
Stipica wpada we Wlazłę już po tym, jak ten zagrał piłkę. Ale znów – to nie ma znaczenia. Jeśli sędzia ocenia wejście (nawet po zagraniu piłki) jako nierozważne, to musi odgwizdać faul. Nie mówimy tutaj o np. pchnięciu czy wytrąceniu z rytmu już po oddaniu strzału, ale właśnie po ataku z naskokiem kolanami/korkami w rywala. Tutaj właśnie do takiej sytuacji dochodzi, więc jedenastka dla mielczan była słuszna.
A czy Kopacz był faulowany przed golem Korony i powinno to skutkować anulowaniem gola?
No nie. Gdybyśmy odgwizdywali absolutnie każdy kontakt w polu karnym, to albo mielibyśmy dziesięć rzutów karnych na mecz, albo każdy rzut rożny kończyłby się faulem w ofensywie. Tu mamy napastnika, który walczy o pozycję oraz obrońcę, który czując rywala na plecach, przewraca się. Ani nie widzimy tutaj po stronie zawodnika Korony aktywnej pracy rękoma, ani nie wpada na obrońcę Zagłębia z impetem. Grać dalej, uznać gola.
Po głowie chodziły nam jeszcze faule przy rzutach wolnych Radomiaka i Rakowa.
Oba z gatunku tych miękkich, przy czym na Carlosie mamy wrażenie, że nawet „mięciusich”. Natomiast w „Niewydrukowanej” nie weryfikujemy takich goli, bo – jak już kilkukrotnie pisaliśmy – zawsze znalazłaby się sytuacja, gdzie sędzia w toku akcji popełnił błąd. A to zły aut minutę przed golem, a to faul przed rożnym, po którym padł gol. Dlatego zostawiamy obie kontrowersje na bocznicy.
Zerkamy za to na tabelę. W „Niewydrukowanej” to Zagłębie Lubin byłoby w strefie spadkowej. W czołówce właściwie niewiele zmian – tylko Legia wychodzi na zero w kwestii błędów sędziowskich, a pozostałym ekipom z TOP5 przyznaliśmy na zasadzie bilansu zysków i strat dwa punkty.
WIĘCEJ O SĘDZIACH:
Żadne mięciutkie tylko po kiedy chuja tę łapę tam wsadzał? Nie rozumiem takich gości. Najpierw daje pretekst, a potem płacze, bo karny.
Wsadzal zeby spowolnic zawodnika uciekajacego z pilka. Dobrze o tym wie co robi, wiec normalnie ze faul. Jak ktos uwaza inaczej, to niech pokaze sprintera z tak ulozonymi rekami.
TOTALNA KPINA! Lechowi należał się karny za podbicie i podcięcie nogi Veldego.
To że Lech sie nie wykłócał, a C+ i VAR Lasyka udawał że sie nic nie stało
nie zmienia faktów. Druga powtórka nie pozostawia wątpliwości.
Wynik wypaczony i warszawska parka Raczkowski-Kwiatkowski znów ordynarnie okradła Lecha.
nie wolno źle mówić o meczu Radomiaka, tam przecież ekspert sędziowski prezesuje.
Ta łachowi to się wszystko należy, kurwa grajcie tam lepiej to nie będzie płaczu, zawsze się zdarzają pomyłki ale ten poznański wysryw po każdym meczu to jest żałosny nikt tak nie skomle jak wy
Jak sędzia kręcił Violę to kuchenkorze jakoś siedzieli w norach. Jebane przegrywy bez honoru, koksiarze, drukarze
Co ma piernik do wiatraka? W 1 meczu sędzia kręcił Lecha.
Co gra ma wspólnego z podłożeniem nogi?
Albo… Co ma Smyk wspólnego z dziennikarstwem, czy zwykłą, ludzką przyzwoitkością?
Mało jest rzeczy o które kibic Lecha nie obwini Warszawy. Chciałbym żeby Legia miała choć 10% mocy sprawczej jaką się jej przypisuje w Poznaniu
Skoro to dla Ciebie za trudne, to skoncentrujmy się na istocie rzeczy.
W Radomiu nawet kontrowersji nie było, żeby jedno zdanie spłodzić? Chyba faktycznie jest zakaz wspominania o tej sytuacji (
). W końcu cała mazowiecka śmietana sedziowska pilnowała wyniku, a redaktorek chyba liczył na zaproszenie na popijawe. Wstyd!
ponadto Castaneda nie był faulowany, więc nie powinno być rzutu wolnego, z którego padł gol. To nie był faul „mięciusi”. Tam nie było nawet kontaktu, a Cataneda rzucił się do przodu, kiedy był pół metra przed chyba Karstromem
A czy beda kozacy i badziewiacy za ostatnia kolejke czy juz totalnie wyjebane?