Reklama

Chłodzić szampany czy tonować nastroje? Półmetek 1. ligi a koniec sezonu

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

07 listopada 2022, 16:11 • 7 min czytania 4 komentarze

Czy w Łodzi i Niepołomicach mogą już otwierać szampany, a w Nowym Sączu, Częstochowie i Chojnicach szykować się do stypy? Czy cztery punkty straty Wisły Kraków do strefy barażowej to „aż” czy „tylko”, bo da się to jeszcze odwrócić? Sprawdziliśmy, jak na przestrzeni ostatnich lat wyniki na półmetku pierwszej ligi miały się do końcowych rezultatów.

Chłodzić szampany czy tonować nastroje? Półmetek 1. ligi a koniec sezonu

Pierwszoligowcy mają przed sobą jeszcze jedną serię gier do rozegrania, jednak liczby spotkań oficjalnie dobił już do połowy. Każdy zagrał z każdym, zaległości nie odnotowano, więc tabela może nam sporo powiedzieć. Tegoroczne zestawienie jest zdecydowanie bardziej wyrównane niż większość poprzednich. Różnica między 15. pozycją, czyli dającą utrzymanie, a strefą barażową wynosi 12 punktów — mniej niż w dwóch ostatnich sezonach. Między trzecim zespołem w lidze, a jej liderem strata także pozostaje mniejsza niż zwykle — wynosi tylko trzy punkty.

Co jeszcze mówi nam tabela?

Wynik na półmetku kontra koniec sezonu. Ile znaczy dobra lub zła jesień w 1. lidze?

Od kiedy pierwszoligowcy grają o awans także poprzez baraże, najniższy dorobek punktowy lidera zaplecza Ekstraklasy po pierwszej rundzie wynosił 34 punkty. Tyle zgromadziła na koncie Warta Poznań, która w sezonie 2019/2020 przewodziła stawce na półmetku rozgrywek, a ostatecznie dostała się do wyższej ligi wygrywając baraże. Tyle „oczek” ugrał także ŁKS, aktualny posiadacz berła i korony. Dobre wieści dzielą z łodzianami wiceliderzy z Niepołomic, bo w czterech ostatnich sezonach dwójka znajdująca się z przodu tabeli po 17. kolejce, na koniec cieszyła się z promocji. Na sześć przypadków tylko dwa dotyczyły przy tym awansu poprzez baraże, więc obydwie drużyny mogą śmiało myśleć o udziale w play-offs i zmodyfikować cele na obecny sezon.

Reklama

Bezpośredni awans udało się wywalczyć nawet zespołom, które po 17 grach miały na koncie 29 czy 30 punktów, więc jednocześnie można uznać zaliczkę ŁKS-u i Puszczy za sporą, ale i przyjrzeć się szansom Ruchu Chorzów czy Chrobrego Głogów, bo te ekipy mieszczą się we wspomnianym limicie. ”Niebiescy” mogą być też w miarę pewni obecności w czołowej szóstce — jeszcze nigdy zespół, który zdobył 31 punktów w pierwszej części rozgrywek, nie wypadł poza strefę barażową. Nie oznacza to jednak, że obecność w niej na tym etapie sezonu jest jakimkolwiek gwarantem biletu na „dogrywkę” o Ekstraklasę.

  • 21/22 – tylko jeden z czterech klubów utrzymał miejsce w TOP 6 do końca sezonu
  • 20/21 – komplet drużyn pozostał w strefie barażowej lub wskoczył na miejsca 1-2
  • 19/20 – trzy z czterech ekip pozostały minimum w play-offs

Szczególnie ciekawa bitwa rozegra się o miejsca 5-6. Ekipy, które je obecnie zajmują (GKS Katowice i Arka Gdynia) mają po 27 punktów, co stanowi najniższy dorobek w strefie barażowej, od kiedy zmodyfikowano zasady awansu. W dwóch z trzech pozostałych sezonów dokładnie 27 „oczek” zaliczały zespoły z miejsca siódmego, które wiosną nie zdołały wspiąć się w ligowej tabeli.

Chrobry umie w skrzydłowych. Następny dowód – Mateusz Bochnak

Expected points a rzeczywistość. Kto powinien być wyżej, a kto niżej?

Osobną kwestią jest to, jak wyglądałoby ligowe zestawienie, gdyby opierać się na punktach przewidywanych, a nie tych faktycznie zdobytych. Oczywiście doszłoby do sporych przetasowań, a tabela wyglądałaby tak:

  1. Ruch Chorzów – 28,5
  2. Wisła Kraków – 27,8
  3. Stal Rzeszów – 27,3
  4. Arka Gdynia – 27,2
  5. Bruk-Bet Termalica Nieciecza – 26,1
  6. ŁKS Łódź – 25,5

Co możemy z tego wyciągnąć? Można się spodziewać, że zespoły, które zaliczają najbardziej wyraźny „overperformance” jednak trochę osłabną. ŁKS, który zdobył 8,5 punktu więcej niż wskazują przewidywania, Puszcza z 10,6 punktami na plusie, Chrobry z bilansem +8,1 – wiosną ich wyniki mogą przynajmniej częściowo wrócić do średniej. W poprzednim sezonie tak duże różnice dotyczyły Miedzi Legnica, Widzewa Łódź czy Korony Kielce, jednak koniec końców te drużyny w tabeli xP także były w czołówce.

Reklama

Na takie kryterium łapie się ŁKS, ale już Puszcza czy Chrobry to miejsca 11. i 13. w tabeli przewidywanych punktów, dlatego gdy nieco wyhamują, nie będzie to taką niespodzianką (aczkolwiek nie musi to oznaczać gwałtownego przestawienia wajchy i seryjnego gubienia punktów). Z punktu widzenia xP ciekawa jest także walka o utrzymanie. Tam sprawy mają się tak:

  • 16. Odra Opole – 20,5
  • 16. Resovia Rzeszów – 20,3
  • 18. Chojniczanka Chojnice – 17

Przewidywane punkty wskazują, że Skra Częstochowa i Sandecja Nowy Sącz powinny osiągać znacznie lepsze wyniki i znaleźć się poza strefą spadkową. “Sączersi” korzystny bilans zawdzięczają głównie początkowi sezonu — już wtedy pisaliśmy, że zwolnienie Dariusza Dudka niekoniecznie broni się w liczbach. Ale nie tylko to stoi po stronie drużyny, które walczą o utrzymanie. Co o tej walce mówią wyniki na półmetku trzech poprzednich sezonów?

Czy da się utrzymać na zapleczu Ekstraklasy mimo słabej jesieni?

13 – to minimalna liczba punktów po 17 kolejkach, która daje utrzymanie na zapleczu Ekstraklasy. Zadowolony może być zatem każdy, bo żadna z drużyn nie zgromadziła mniejszej liczby „oczek”. Co prawda w sezonie 2020/2021 utrzymały się też ekipy z dziewięcioma i 11 punktami na koncie, jednak był to sezon z jednym spadkowiczem, a obydwa wspomniane zespoły zakończyły ligę na 16. i 17. miejscu, więc w normalnych okolicznościach spadłyby półkę niżej.

Znów jednak istnieje druga strona medalu. Bywały lata, w których nawet 16 punktów po pierwszej części sezonu nie potrafiło uchronić kogoś przed spadkiem. W takiej sytuacji zagrożenie może czuć każdy w strefie spadkowej, a do tego także Odra Opole i Resovia, czyli zespoły, które dziś są bezpieczne. Statystyki spadków i awansów wyglądają tak:

  • 21/22 – dwa ostatnie zespoły w tabeli po jesieni zakończyły sezon spadkiem
  • 20/21 – dwa ostatnie zespoły w tabeli po 17. meczach nie wydostały się już ze strefy spadkowej (choć formalnie nie spadły)
  • 19/20 – ostatni zespół zdołał się uratować, jednak dwa pozostałe spadły

Wniosek jest prosty — jeśli na półmetku rozgrywek plasujesz się w czerwonej strefie, to szanse na spadek są bardzo duże. Co roku tylko jedna z trzech drużyn wyrywa się wiosną ze szponów potwora zwanego degradacją. Zamiast niej spada zwykle (dwa z trzech przypadków) ten, który zajmował 14. lub 15. miejsce w tabeli, z punktem przewagi nad ostatnią trójką. Jeśli w Opolu wierzą w przesądy i powtórki z historii, to mają pecha, bo Odra idealnie wpasowuje się w ten opis.

Jak Dariusz Dudek uratował Sandecję przed spadkiem?

Wiosna i jesień – dwie zupełnie różne rundy

Oprócz historycznych statystyk warto jednak kierować się także bieżącymi przewidywaniami. Jeden z użytkowników Twittera – Piotr Klimek – co kolejkę aktualizuje pierwszoligowe notowania dotyczące dalszej części sezonu. To sprzed tygodnia największe szanse na bezpośredni awans dawało Ruchowi Chorzów i ŁKS-owi, z kolei najbardziej zagrożone spadki były Odra Opole, Sandecja Nowy Sącz oraz Skra Częstochowa. Dwie ostatnie ekipy wyraźnie odstają pod tym względem od reszty stawki. W przypadku czołówki różnice nie były aż tak duże.

Oczywiście zawsze jest też pole na pewne niespodzianki, bo tabela wiosny rzadko kiedy pokrywa się w znaczącym stopniu z zestawieniem po pierwszej części sezonu. Weźmy poprzednią wiosnę, gdy Miedź była najlepsza – tak jak jesienią – ale już Podbeskidzie Bielsko-Biała i Skra Częstochowa z miejsc 6-7 stoczyły się na miejsca 16-18, z kolei GKS Katowice według wiosennej tabeli był czwarty, podczas gdy na półmetku był 13.

Dwa lata wstecz zgadza się jeszcze mniej. Top sześć wiosny to niemal same drużyny, które poprawiły się względem pierwszych 17 spotkań – Radomiak, GKS Tychy, Sandecja Nowy Sącz, Arka Gdynia i Widzew Łódź. Największy comeback to “Sączersi” (z trzeciej od końca na trzecią najlepszą drużynę rundy) i łodzianie (dziesiąta ekipa na półmetku, piąta w drugiej części sezonu). Z kolei Puszcza Niepołomice, która w połowie drogi była dziewiąta, wiosną osiągała drugie najgorsze wyniki w stawce.

To, czy udana wiosna może naprawić wpadki z pierwszej części sezonu najbardziej interesuje pewnie kibiców Wisły Kraków czy Bruk-Bet Termaliki Nieciecza, Podbeskidzia Bielsko-Biała i Stali Rzeszów. Do Ekstraklasy nie awansował – nawet przez baraże – żaden zespół, który na półmetku miał mniej niż 29 punktów (BBT i PBB mają po 26 „oczek”, Stal 25, Wisła – 23). Z drugiej strony „Słonie” udowadniały już, że w drugiej części rozgrywek mogą nadrobić straty – w sezonie 2019/2020 wpadły do strefy barażowej, mimo że po 17. kolejce miały na koncie 22 punkty. Stało się tak dzięki zdobyciu 28 punktów.

Sezon 2021/2022 to podobne przypadki Odry Opole, Chrobrego Głogów i Arki Gdynia. Drużyny te dostały się do play-offs z pozycji goniącego, zdobywając odpowiednio 26, 28 i 35 punktów. Odra na półmetku miała na koncie 25 „oczek”, Chrobry 22, Arka 26. Statystyki wskazują, że skuteczna pogoń jest możliwa, gdy drużyna ma maksymalnie sześć punktów straty do strefy TOP 6. To dobry sygnał dla całej wspomnianej czwórki, bo „Biała Gwiazda” traci do szóstej pozycji cztery punkty. Trzeba tylko pamiętać, że miejsca na błędy już nie ma.

WIĘCEJ O 1. LIDZE:

SZYMON JANCZYK

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Komentarze

4 komentarze

Loading...