Radomiak Radom miał prosty cel na ostatni mecz sezonu: utrzymać szóste miejsce w tabeli i pomóc Karolowi Angielskiemu w zdobyciu korony króla strzelców. I chociaż przez długi czas wydawało się, że radomianie sprostają temu zadaniu, ekipa Mariusza Lewandowskiego w ostatniej chwili narobiła sobie smrodu.
Piast Gliwice – Radomiak Radom. Karol Angielski walczył o koronę
Szanse na to, że Karol Angielski w 180 minut odrobiłby straty do Iviego Lopeza i Mikaela Ishaka nie były wielkie, ale po hattricku z Wisłą Kraków nie były też zerowe. Napastnik Radomiaka przed spotkaniem w Gliwicach potrzebował gola – i nieskuteczności rywali – żeby zrównać się z nimi pod względem liczby bramek w obecnym sezonie Ekstraklasy. Dublet Angielskiego – i nieskuteczność rywali – gwarantowałby mu z kolei samodzielną pozycję lidera klasyfikacji strzelców. Nadzieje snajpera z Kielc prysły w 12. minucie meczu w Częstochowie, gdy Lopez miał już na koncie dwa trafienia, ale przecież Karol nie mógł tego wiedzieć. No chyba, że ustawił sobie powiadomienia na opasce treningowej.
Ale raczej tego nie zrobił, bo pierwsza połowa w jego wykonaniu była nieustannym polowaniem na gola i kręceniem się w okolicach “szesnastki” rywala.
- 10. minuta gry – Filipe Nascimento zagrywa mu bardzo dobrą piłkę w pole karne, ale Angielski źle ją przyjmuje
- 18. minuta gry – Thabo Cele wycofuje piłkę płaskim zagraniem na 14 metr, Angielski nabiega, ale jego strzał został zablokowany
- 27. minuta gry – Jakub Czerwiński w ostatniej chwili zatrzymuje Angielskiego po prostopadłym podaniu Tiago Matosa
W końcówce pierwszej części spotkania Angielski w końcu dopiął swego. Cele odebrał piłkę pod bramką rywala, napastnik Radomiaka rozegrał akcję z Nascimento, a potem wykończył ją mocnym strzałem. Pomógł przy tym lekki rykoszet ofiarnie interweniującego Czerwińskiego, ale to didaskalia. Radomiak schodził do szatni z prowadzeniem, Angielski miał swojego gola, a warto też zaznaczyć, że chwilę wcześniej to on był faulowany przed “szesnastką”, gdy minimalnie niecelny strzał z rzutu wolnego oddał Daniel Łukasik.
Angielski: Po meczu z Wisłą Kraków otrzymywałem pogróżki
Z Hukiem na szóste miejsce
W przerwie Angielski sprawdził chyba Flashscore’a, bo najlepsze, co w jego wydaniu obejrzeliśmy to niecelny strzał z dystansu z początku drugiej odsłony gry. Ale i jego kolegom zaczęło brakować weny, bo w zasadzie jedyne próby radomian po przerwie to strzały zza szesnastki (niecelny Cele i celny Machado). Piast za to stał się bardziej konkretny niż w pierwszej odsłonie meczu. Wtedy jedyne, co zrobili gliwiczanie to kiks Alberto Torila, lekki strzał Alexandrosa Katranisa i bramka Torila ze spalonego. Po zmianie stron znów w roli głównej pojawiał się Hiszpan i w zasadzie tylko jego celownik sprawił, że Piast nie wyrównał. Kiedy Kądzior dograł z rzutu rożnego, a Constantin Reiner zgrał piłkę głową, Toril chybił z bliskiej odległości.
Chwilę wcześniej mieliśmy jeszcze dobrą okazję Kądziora, ale prawdziwa ofensywa Piasta ruszyła na ok. kwadrans przed końcem spotkania. W polu karnym Radomiaka zaczęło się kotłować, tu zablokowano strzał Toma Hateleya, tam Raphael Rossi stanął na drodze piłki, gdy graczom Piasta udało się ją zgarnąć po wybiciu przez Daniela Łukasika. W zasadzie już żegnaliśmy się z tym sezonem w wykonaniu obydwu drużyn, gdy goście z Radomia postanowili zepsuć sobie trasę powrotną do domu. Zrobili to w kuriozalny sposób, w ostatnich sekundach, gdy gospodarzom pozwolono wykonać rzut rożny. Niepewne wyjście z bramki Filipa Majchrowicza nie miało jeszcze większych konsekwencji, ale już to, że Martin Konczkowski przyjął sobie bezkarnie piłkę w szesnastce Radomiaka, a potem dorzucił ją na głowę Tomasa Huka, miało. Hukowi w niezrozumiały sposób asystował przy tym także Rossi, który łatwo przegrał pojedynek o górną piłkę.
Ktoś powie: ech, pal licho. Wakacje, zawijamy do domu. Tyle że w grze wciąż była kasa, na której radomianom zależało. Tymczasem przez bramkę Huka Radomiak spadł na siódme miejsce i stracił ponad 300 tysięcy złotych. Bolesna nieuwaga.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Ile zarobią kluby Ekstraklasy w sezonie 21/22?
- Osiem powodów, dla których warto włączyć Multiligę
- Siedem scen z życia Wisły Kraków. Jak się spada z Ekstraklasy?
SZYMON JANCZYK
fot. Newspix