Reklama

Ile zarobią kluby w Ekstraklasie za sezon 2021/2022?

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

20 maja 2022, 13:13 • 7 min czytania 35 komentarzy

230 milionów złotych — to pula nagród dla klubów Ekstraklasy za sezon 2021/2022. Choć najważniejsze rozstrzygnięcia w lidze już znamy, nie można powiedzieć, że w Multilidze ligowcy zagrają o pietruszkę. Niektóre kluby wciąż mogą powalczyć o spore pieniądze.

Ile zarobią kluby w Ekstraklasie za sezon 2021/2022?

Ponad 600 tysięcy złotych — tyle do podniesienia z murawy mają Radomiak, Cracovia i Wisła Płock. Blisko pół miliona złotych wynosi natomiast różnica między obecnym, 13. miejscem Stali Mielec, a 15., na które podopieczni Adama Majewskiego mogą spaść. Blisko milion wciąż może zgarnąć Jagiellonia, ale nawet jeśli skończy z premią wyższą o 600 tysięcy, nikt w Białymstoku płakać nie będzie.

Jak mogą wyglądać nagrody za sezon 2021/2022 w Ekstraklasie? Przyjrzeliśmy się temu tematowi i korzystając z pomocnych wyliczeń „Ramireza” (@CommonSensePL na Twitterze), przybliżamy finansową stronę ligi.

Ile kluby Ekstraklasy zarobią w sezonie 2021/2022?

44% z 230 milionów to tak zwana kwota stała. Oznacza to, że 18 drużyn ligi dostanie dokładnie taki sam kawałek tortu — to jedyna część, która jest dzielona po równo. Z tego wycinka 18 milionów złotych jest przeznaczane na szkolenie młodzieży, ale nagrody wciąż są wysokie. 5,622 mln zł to szacowana kwota stała. Podstawa jest więc wyższa niż niektóre budżety klubów pierwszoligowych. O to, o ile zostanie powiększona, zespoły rywalizują na boisku, ale też w rankingu historycznym. Aż 20% całej kwoty zależy od tego, jaka jest przeszłość poszczególnych drużyn. To rozwiązanie, które promuje kluby grające w lidze od dawna. Wystarczy zdradzić, że Radomiak, który dwa razy w sezonie ograł Legię Warszawa, ma dostać ok. 5,3 mln zł mniejszą premię za tabelę historyczną. Podział pieniędzy z tego źródła w przybliżeniu ma wyglądać tak.

Reklama

Nie jest to jednak ostatni element podziału premii za sezon 2021/2022. Wspomniany tort dzielony jest na:

  • premię za wynik dla ligowców (18,5%)
  • premię dla pucharowiczów (14%)
  • bonus solidarnościowy dla spadkowiczów (1%)
  • bonus za Pro Junior System (2%)

To nie tajemnica, że w Ekstraklasie najwięcej zarabiają stali bywalcy, którzy w dodatku wywalczą miejsce w TOP 4. Ale nawet tam różnice finansowe są spore, dlatego Raków Częstochowa i Pogoń Szczecin mają o co walczyć. Mimo że do rozstrzygnięcia pozostaje jedynie kwestia wicemistrzostwa, w grę wchodzą miliony.

Wicemistrzostwo warte miliony

316 tysięcy złotych — to różnica między premią za drugie i trzecie miejsce w tabeli. Do tego trzeba jednak doliczyć kolejne 3,2 mln zł różnicy z dodatkowego bonusu dla pucharowiczów i potencjalne (wciąż niepewne) wsparcie rządowe — kolejny milion złotych różnicy. Przeliczając tę kwotę na euro, wychodzi nam ponad 970 tysięcy, czyli suma, która pozwoliłaby przeprowadzić jeden duży transfer. Rankingu historycznego, który w przypadku Rakowa jest wyraźnie słabszy od rywali z czołówki, w moment zmienić się nie da. Ale nawet bez tego wciąż można wyrwać spore pieniądze konkurencji. Nie uwzględniając bonusów za wyniki historyczne, czołówka Ekstraklasy ma zgarnąć takie pieniądze:

  1. Mistrz Polski – 31,5 mln zł
  2. Wicemistrz Polski – 25,9 mln zł
  3. Brązowy medalista – 21,4 mln zł
  4. Czwarte miejsce – 17,8 mln zł

Nagrody rzecz jasna wzrosną, gdy weźmiemy pod uwagę kolejne kategorie. Dla przykładu Raków wygrał Puchar Polski, co daje 5 milionów złotych ekstra. Z kolei Lech Poznań, Pogoń Szczecin i Lechia Gdańsk zarobiły na młodzieży (Pro Junior System). Jeśli kluby z Częstochowy i Szczecina nie zamienią się miejscami, to według wyliczeń „Ramireza” zgarną łącznie odpowiednio 32 i 25 milionów złotych. Jeśli dojdzie do zmiany, Pogoni przypadnie blisko 30 milionów, natomiast Raków zostanie z kwotą ok. 27,5 mln zł.

Reklama

OD 1:8 DO PUCHARÓW POLSKI. DROGA RAKOWA CZĘSTOCHOWA

Ile zarobi Wisła Kraków i inni spadkowicze w sezonie 2021/2022?

Tylko kilka drużyn w lidze może być już pewne tego, jakie miejsce przypadnie im na koniec sezonu. To faktycznie te ekipy, które grają o „pietruszkę”, patrząc na temat pod kątem finansowym. Wiemy już, komu przypadnie czwarte i piąte miejsce w lidze. Lechia Gdańsk zarobi za ten sezon ok. 23,5 mln zł. Z kolei Piast Gliwice zgarnie 13,4 mln zł. Nic dziwnego, że na Śląsku jest lekki niedosyt. Nieco lepsze wyniki w pierwszej części sezonu mogły się przełożyć na blisko 10 milionów złotych więcej w budżecie. Niemniej jednak piłkarze Waldemara Fornalika poprawili wynik sprzed roku, co — z tego co słyszymy — oznacza dla zespołu premię za wynik sportowy.

Kto jeszcze zamknął temat i może liczyć kasę? Spadkowicze. W ich przypadku nie ma znaczenia to, które miejsce zajmą, bo wszystkie trzy pozycje oznaczające degradację do 1. ligi wiążą się z takimi samymi pieniędzmi. To łącznie ponad 1,1 mln zł za wynik sportowy z wliczoną premią solidarnościową. Największy zastrzyk gotówki otrzyma Wisła Kraków, która jest wiceliderem rankingu Pro Junior System. Krakowianie mają zgarnąć łącznie ponad 10 mln zł — więcej niż osiem innych klubów w lidze. Na waciki w „Killerze” by starczyło, ale trzeba pamiętać, że to pieniądze na otarcie łez. To nie tak, że „Biała Gwiazda” nagle otrzyma 10 baniek ekstra.

Co z resztą spadkowiczów? Bruk-Bet Termalica Nieciecza zyskała na awansie 7,7 mln zł, z kolei Górnik Łęczna – 7,3 mln zł. Utrzymanie nie dałoby im znacznie większych kwot za obecny sezon, ale zapewniłoby ponad 5 milionów podstawy za przyszłe rozgrywki. Nic dziwnego, że zimą w gminie Żabno oferowano zagranicznym zawodnikom ogromne pieniądze, licząc na uratowanie ligi. W przyszłym sezonie brak ekstraklasowego kawałka tortu będzie odczuwalny przez każdą z drużyn.

SPADEK = KATASTROFA? JAK SPADKOWICZE WRACALI DO EKSTRAKLASY

Kto gra o duże pieniądze w 34. kolejce Ekstraklasy?

Jednym z celów, jakie przed objęciem posady otrzymał Mariusz Lewandowski, było zajęcie jak najwyższego miejsca w tabeli. Nic dziwnego: piąta pozycja dałaby Radomiakowi o 316 tysięcy wyższą premię niż obecne, szóste miejsce. Na wyprzedzenie Piasta „Zieloni” nie mają już szans, ale wciąż mogą spaść nawet na ósmą pozycję w lidze. A to oznaczałoby o ponad 630 tysięcy niższe wpływy niż te obecnie przewidywane. Oczywiście tam, gdzie ktoś traci, ktoś może zyskać. Wisła Płock i Cracovia, które czają się za plecami radomian, mogłyby dorzucić do budżetu to, co beniaminek może przegapić.

Podobnie wygląda sytuacja w innych miejscach tabeli. Między poszczególnymi pozycjami jest zwykle ok. 300 tysięcy złotych różnicy. Większość ligi ogląda się więc za siebie, albo liczy na to, że uda się jeszcze ugrać jakiś bonus. Na wstępie wspominaliśmy o Jagiellonii Białystok, która bardzo poważnie podchodzi do tematu podziału nagród i wyszarpania sobie zastrzyku gotówki. Aktualnie Jaga ma zapewnione ok. 11,7 mln zł z samej ligi (bez PJS), ale jeśli Warta Poznań, Zagłębie Lubin i Stal Mielec się potkną, jej bonus wzrośnie o ok. 950 tysięcy złotych. Nawet gdyby udało się przeskoczyć tylko dwa zespoły, na Podlasiu zarobią ok. 630 tys. zł więcej.

Na potknięcia rywali liczy także Stal Mielec, która w przypadku porażki Legii Warszawa zrówna się z nią punktami i wyprzedzi ją dzięki lepszemu bilansowi meczów bezpośrednich. Jeśli legioniści będą jedną z trzech drużyn, które minie Stal, klub z Mielca także zgarnie blisko bańkę. Legia wie z kolei, że wyżej już nie podskoczy i pozostaje jej obrona obecnego miejsca w tabeli.

Pro Junior System w Ekstraklasie – Legia najlepsza w sezonie 2021/2022

Ustępujący mistrzowie Polski powetowali sobie jednak straty dzięki Pro Junior System. Przed ostatnią kolejką wiadomo już, że Legia wygra to zestawienie. Aktualnie tak prezentuje się tabela i podział premii za grę młodzieżowców:

  1. Legia Warszawa (7944 punkty) – 3,25 mln zł
  2. Wisła Kraków (7034) – 1,12 mln zł (2,25 mln zł podzielone na pół z powodu spadku)
  3. Jagiellonia Białystok (6668) – 1,75 mln zł
  4. Lech Poznań (6526) – 1,25 mln zł
  5. Lechia Gdańsk (5741) – 0,75 mln zł
  6. Pogoń Szczecin (5431) – 0,5 mln zł
  7. Cracovia (4614) – 0,25 mln zł

W najtrudniejszej sytuacji jest zespół z Białegostoku. Jak wyliczył Bartosz Urban, prowadzący portal „naszpicy.pl”, gdzie sam analizuje PJS, Lech Poznań może wyprzedzić Jagę dzięki Filipowi Marchwińskiemu. Jaga jest więc w o tyle patowej sytuacji, że walcząc o wynik sportowy i potencjalne 600 tysięcy zł więcej w budżecie, jednocześnie może stracić pół miliona w PJS. Z drugiej strony: biorąc pod uwagę rosnące zainteresowanie m.in. Miłoszem Matysikiem, białostoczanie na stawianiu na młodzież na pewno nie stracą.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

SZYMON JANCZYK

Raz jeszcze dziękuję „Ramirezowi” za podzielenie się swoimi wyliczeniami i zachęcam do obserwowania jego konta na Twitterze.

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Mistrzów

Żaden z półfinalistów Ligi Mistrzów nie wygrał w ćwierćfinale pierwszego meczu

Bartosz Lodko
0
Żaden z półfinalistów Ligi Mistrzów nie wygrał w ćwierćfinale pierwszego meczu

Ekstraklasa

Komentarze

35 komentarzy

Loading...