Reklama

„Coco” vs Iga. Druga odsłona nadchodzącej rywalizacji?

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

28 marca 2022, 18:45 • 5 min czytania 6 komentarzy

O Cori Gauff w seniorskim tenisie zrobiło się głośno niemal w tym samym czasie, co o Idze Świątek, mimo tego, że Amerykanka jest od Polki trzy lata młodsza. W 2019 roku awansowała jednak do 4. rundy Wimbledonu. Od tego czasu wygrała dwa turnieje rangi WTA, ale największe sukcesy wciąż są przed nią. Dzisiaj po raz drugi w karierze zmierzy się z Igą – to być może zwiastun jednej z tych rywalizacji, które zdefiniują trwającą dekadę w kobiecym tenisie.

„Coco” vs Iga. Druga odsłona nadchodzącej rywalizacji?

By tak się jednak stało, Amerykanka musi wskoczyć na poziom, na którym Iga już jest. W związku, że „Coco” rywalizuje w tourze już kilka lat, ktoś mógłby powiedzieć: nie poszła wystarczająco do przodu. W końcu to 17. zawodniczka rankingu, jeszcze bez żadnych spektakularnych sukcesów na koncie. Fakty są jednak takie, że amerykańska tenisistka dopiero dwa tygodnie temu ukończyła osiemnastkę. Więc nawet jeśli jej kariera nie rozwija się aż tak błyskawicznie, jak niektórzy zapowiadali – wciąż jest to tempo bardzo szybkie.

Piętnastoletnia sensacja

2019 – to sezon, w którym Gauff poznał cały tenisowy świat. Przede wszystkim – Amerykanka doskonale skorzystała z dzikiej karty, którą przyznali jej organizatorzy Wimbledonu. Najpierw przeszła jak burza przez kwalifikacje (zero straconych setów), a potem wygrała pierwszy mecz w turnieju. Liczyło się jednak nawet nie samo zwycięstwo, a to, kto był jego ofiarą. Otóż Cori rozprawiła się z… samą Venus Williams, jedną ze swoich idolek. Jak zapewne się domyślacie – to wystarczyło, by amerykańskie media oszalały.

W kolejnych dniach Wimbledonu Amerykanka wygrała z Magdaleną Rybarikową oraz Polonią Hercog, aż wreszcie została zatrzymana przez Simonę Halep (rozstawioną z siódemką). Skończyło się zatem na czwartej rundzie, ale to i tak był wielki sukces piętnastolatki. „Coco” robiła zresztą wrażenie nie tylko za sprawą swojej postawy na korcie, ale dojrzałości oraz pewności siebie. – Mój tata zawsze mówił mi: po prostu nie wyznaczaj sobie limitów i ustawiaj cele tak wysokie, jak to tylko możliwe. Myślę, że dlatego tak mocno wierzę w siebie, a to, co osiągnęłam, jak na 15 lat, jest świetne – opowiadała wówczas nastolatka.

Niedługo później Gauff wygrała dwa mecze w US Open, przegrywając dopiero z obrończynią tytułu, Naomi Osaką. Niedługo potem triumfowała w swoim pierwszym turnieju WTA w Linz, pokonując w finale Jelenę Ostapenko. Sam decydujący pojedynek miał ciekawy przebieg. Amerykanka wygrała pierwszego seta 6:3, ale kompletnie oddała pole Łotyszce w drugiej partii, zgarniając tylko jednego gema. No ale właśnie – mimo niesprzyjających okoliczności zdołała się podnieść i ograć Ostapenko w kolejnym secie.

Reklama

To był czas „Coco”. Świat dosłownie oszalał na jej punkcie – mecze, w których występowała w Wimbledonie były jednymi z najlepiej oglądanych w całym turnieju. Podobnie sytuacja wyglądała, kiedy rywalizowała z Osaką podczas US Open – stadion został zapełniony po brzegi. Triumf w Linz świadczył zaś o tym, że w jej wielkoszlemowych zmaganiach nie było przypadku. Amerykanka zyskała łatkę olbrzymiego, być może największego talentu w światowym tenisie.

Dojrzała ponad swój wiek

W 2022 roku Gauff jest jedną z najpopularniejszych zawodniczek w Tourze oraz najmłodszą tenisistką w pierwszej setce rankingu, ma też za sobą epizod walki o zdrowie psychiczne. W trakcie sezonu rozprzestrzeniła się nawet informacja, jakby Amerykanka miała chorować na depresję – temu zaprzeczył jednak jej ojciec, podkreślając, że jego córka użyła słowa „depressed” do opisania swojego przygnębienia, ale nigdy nie miała zdiagnozowanej choroby. W międzyczasie Coco udzielała się też społecznie – szczególnie w czasie protestów po śmierci George’a Floyda.

Można jednak odnieść wrażenie, że generalnie Amerykanka nieco zniknęła ze świecznika, albo minimalnie osunęła się w cień. To zapewne pokłosie sukcesów innych młodych tenisistek – Igi Świątek w Roland Garros czy Leylah Fernandez oraz Emmy Radacunu w US Open. Ta ostatnia zresztą być może nawet przebiła Coco pod kątem medialności, nagłego „sięgnięcia gwiazd”. Brytyjczycy tak zachwycili się swoją tenisistką, że zaczęli rzucać w jej kierunku wszelkie możliwe nagrody – w tym statuetkę dla „Sportowej osobowości roku” od BBC. Być może nieco przedwcześnie – patrząc na to, że Radacunu od czasu US Open na razie nie radzi sobie na korcie.

Tymczasem Cori po prostu jest solidna, zalicza niezłe występy w kolejnych turniejach (ostatnio pokonała Paulę Badosę), mimo braku jednego, wybijającego się sukcesu. Trudno jednak mieć wątpliwości, że w końcu taki nadejdzie.

„1GA” vs „Coco”

Iga Świątek z Gauff grała już w 2021 roku. Wówczas pokonała Amerykankę w półfinale turnieju w Rzymie (7:6, 6:3), na drodze do swojego pierwszego tytułu w imprezie rangi WTA 1000. Pomiędzy dwójką tenisistek zapewne można znaleźć pewne podobieństwa – mają zbliżone warunki fizycznie i mimo tego, że nie zaliczają się do grona najwyższych zawodniczek w tourze, dysponują mocnym uderzeniem i imponującym przygotowaniem fizycznym. Zatem nawet, kiedy nie poślą idealnej technicznie czy dokładnej piłki, są w stanie kończyć wymiany po prostu za sprawą wykreowanej mocy.

Reklama

Cori – podobnie jak Iga – nie jest też jednowymiarowa, potrafi „mieszać” różnymi zagraniami, świetnie porusza się po korcie. Gorzej wygląda to natomiast, jeśli chodzi o regularność serwisu (który sam w sobie jest naprawdę groźnym zagraniem) – ostatnio nieco ją poprawiła, ale miewa mecze, w których nadal potrafi popełnić sporo podwójnych błędów.

Mimo wszystko nie ma wątpliwości, że Iga Świątek stanie dzisiaj przed sporym wyzwaniem. Z tak mocną rywalką, od kiedy została jedynką rankingu WTA, nasza zawodniczka się jeszcze nie mierzyła. Polka podkreśla jednak, że w nowej sytuacji czuje się komfortowo. – Nie wiem, co zdarzy się po turnieju, kiedy adrenalina się zmniejszy, bo będę miała więcej czasu, aby uciec gdzieś myślami. Ale na razie czuję się świetnie. To mi nie przeszkadza [bycie numerem jeden w rankingu WTA – przyp. red.], tylko motywuje – mówiła cytowana przez stronę WTA.

Drugi mecz między Igą a Cori Gauff, tym razem na kortach w Miami, wystartuje dzisiaj, nie wcześniej niż o 21:00. Warto będzie zobaczyć pojedynek dwóch tenisistek, które – kto wie – być może w przyszłości staną się wielkimi rywalkami.

Fot. Newspix.pl

Czytaj więcej o tenisie:

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Inne kraje

Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Damian Popilowski
1
Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Inne sporty

Tenis

Iga Świątek awansowała do 1/2 turnieju w Stuttgarcie. Nie było łatwo

Kacper Marciniak
0
Iga Świątek awansowała do 1/2 turnieju w Stuttgarcie. Nie było łatwo

Komentarze

6 komentarzy

Loading...