Papszun, Banasik, a może Skorża? Jak wyceniliśmy zwolnionych Michniewicza i Tworka? Czy wśród najlepszych trenerów znaleźli się ci z pierwszej ligi? Na koniec 2021 roku mamy dla was ranking 15 najlepszych trenerów, którzy pracują w polskich ligach.

Na początek słówko o zasadach.
RANKING NAJLEPSZYCH LIGOWYCH TRENERÓW 2021 ROKU
Braliśmy pod uwagę tylko minione 12 miesięcy. Byliśmy otwarci także na niższe poziomy rozgrywkowe (uprzedzając fakty – nikt z II ligi się nie załapał), ale siłą rzeczy wyżej wycenialiśmy pracę w Ekstraklasie. Nie kierowaliśmy się tylko liczbą zdobytych punktów, a szeroko pojętym wpływem na zespół i wynikami w odniesieniu do potencjału. I mamy ogólną refleksję, że z rynkiem trenerskim jest coraz lepiej. Przez lata prezesi klubów Ekstraklasy mieli problem z zatrudnianiem szkoleniowców. Nie było zbyt wiele świeżej krwi, a trenerzy z karuzeli nie gwarantowali fajerwerków. Sięgali wówczas po opcje zagraniczne – często podrzędne, drugiej kategorii. Brało się to z bezradności. A teraz co rusz obserwujemy świeże twarze, które promują się dobrą pracą na niższych poziomach.
Dowody? Obecnie w Ekstraklasie pracuje dwóch zagranicznych trenerów – Runjaić i Gula. To fachowcy z bardzo mocnymi CV, a nie ludzie z pierwszej lepszej łapanki (bo i tacy trafiali do naszej ligi). Vukovicia do grona obcokrajowców nie zaliczamy, bo zawodu uczył się na naszej ziemi. Podobnie jak Ivan Djurdjević i Kibu Vicuna, czyli jedyni obcokrajowcy w I lidze. Pewnie na wyobraźnię prezesów działają takie przykłady jak Marek Papszun, który przecież – dopóki nie pojawił się Raków – nie miał przed sobą wielkich perspektyw. Niejako udowodnił, że czasem warto pokopać na naszym podwórku.
Kto był bliski załapania się? Rozważaliśmy przede wszystkim dokooptowanie Jana Urbana (pozytywne zaskoczenie w Górniku) i Daniela Myśliwca, który prowadzi Stal Rzeszów do awansu na zaplecze. Wielcy nieobecni? Brakuje kilku fachowców o uznanej marce – Michała Probierza (klęska w Cracovii), Piotra Stokowca (nie było dramatu, ale jego Lechia nie porywała) czy Marcina Brosza (średni finisz w Górniku, wciąż szuka sobie nowego miejsca pracy).
Formalności za nami, lecimy. Oto 15 najlepszych trenerów w 2021 roku.
15. WOJCIECH ŁOBODZIŃSKI (Miedź Legnica)
Podoba nam się pomysł na siebie Miedzi Legnica, która chce oprzeć klub na wychowankach. I nie chodzi nam o piłkarzy, a szeroko rozumianą kadrę zarządzającą. Tomasz Brusiło (prezes), Marek Ubych (dyrektor sportowy) i Wojciech Łobodziński (trener) są w Miedzi od lat. Sam „Łobo” szkolił się z perspektywą pracy w roli pierwszego szkoleniowca w bliżej nieokreślonej przyszłości. Zbiera dobre recenzje w szkole trenerów. Pewnie mało kto spodziewał, że szansa przyjdzie tak szybko, ale były reprezentant Polski osiąga w Miedzi lepsze wyniki niż wielu jego bardziej doświadczonych kolegów po fachu.
Lepsze, czyli jakie?
44 punkty po jesieni, pierwsze miejsce, średnia 2,20 pkt / spotkanie. Tylko dwie porażki w lidze – z ŁKS-em i sensacyjna ze Stomilem. Styl? Zgadza się. Stabilizacja? Jest, bo Miedź w zeszłym sezonie była typowym zespołem „raz wygra, raz przegra”. Nie przeszkodziła mu poważna kontuzja Krzysztofa Drzazgi, który zaliczył znakomity początek (5 goli i 2 asysty w 4 meczach). Pochwałę należy skierować za oko do piłkarzy, bo to on naciskał na ściągnięcie Maxime Domingueza, jednego z najlepszych zawodników jesieni w I lidze.
– Szykowaliśmy go na to stanowisko, głównym elementem było powierzenie mu zespołu rezerw. Przejął drużynę, która broniła się przed spadkiem i nie potrafiła wygrać meczu, a on bardzo szybko zaczął robić średnią na poziomie dwóch punktów na spotkanie. Rozmawialiśmy z nim wówczas o tym, jaka byłaby jego filozofia budowania Miedzi, gdyby został szkoleniowcem pierwszego zespołu. Bardzo nam się spodobały jego odpowiedzi. Byliśmy bardzo podekscytowani wizją pracy z trenerem Łobodzińskim i cieszę się, że to się wszystko udało – mówił nam właściciel Miedzi, Andrzej Dadełło. – Real ma swojego Zidane’a, Barcelona Guardiolę, Miedź ma Łobodzińskiego – śmieje się z kolei Marek Ubych. I dodaje: – Wojtek został trenerem Miedzi, bo prędzej czy później musiał nim zostać.
Początek kariery trenerskiej ma wręcz wymarzony. Wiosną weryfikacja, a później – wszystko na to wskazuje – Ekstraklasa.
PREZES MIEDZI LEGNICA: – WIEM, ŻE CIĘŻKO EMOCJONOWAĆ SIĘ TYM, ŻE KLUB JEST WIARYGODNY
14. JACEK MAGIERA (Śląsk Wrocław)
W redakcyjnym gronie trochę pospieraliśmy się o to, czy Jacek Magiera powinien w tym zestawieniu się w ogóle znaleźć. Rozczarowanie? Może nie jakiś wielkie, ale bezdyskusyjnie rozczarowanie. Uznaliśmy jednak, że wyrzucenie Magiery z topki byłoby przesadnym sugerowaniem się ostatnimi tygodniami. Bo przecież to nie tak, że było tylko źle.
Przede wszystkim – Magiera skończył na czwartym miejscu. Oczywiście, końcówka zeszłego sezonu pod kątem walki o puchary była pewnym wyścigiem żółwi, no ale sukces jest sukces. A że nie był on taką oczywistością, pokazuje dokonana w podobnym terminie roszada trenerska w Lechu, która nie odmieniła „Kolejorza”. Druga rzecz – w tychże pucharach Śląsk wypadł całkiem nieźle (ciekawa piłka, cztery wygrane spotkania) i nabił sobie trochę punktów do rankingu. Trzecia – wrocławianie byli w tym sezonie najdłużej niepokonaną drużyną w lidze. Skapitulowali po raz pierwszy dopiero w dziesiątej kolejce (w Poznaniu).
CZY JACEK MAGIERA TO FAKTYCZNIE TRENER PUCHAROWY?
To wszystko zasługi, które warto docenić. Inna sprawa, że mniej więcej od końca października Śląsk dziadzieje. Nie dość, że przegrywa, to jeszcze nie gra tego magierowego, porywającego futbolu, którym raczył nas w eliminacjach pucharów. Sam Magiera podejmuje nie do końca trafione wybory – uporczywe stawianie na Lewkota, Pawłowski na wahadle, trzymanie w blokach Łyszczarza. Można zarzucić mu też regres środkowych pomocników.
13. WALDEMAR FORNALIK (Piast Gliwice)
Choć w rankingu za 2021 rok plasuje się stosunkowo nisko, to wciąż ścisły top najlepszych polskich trenerów. Fornalik ma jeden problem: jego kadra jest od mistrzostwa Polski systematycznie osłabiana. Obecne wyniki to niejako naturalna kolej rzeczy. Piast jako miejski klub nie dysponuje ogromnymi budżetami, choć ktoś może powiedzieć, że nie umiał zarządzić swoim sukcesem i niewykluczone, że będzie miał dużo racji.
Za co możemy pochwalić Waldka Kinga? Za to, że znów opanował kryzys. Sezon 20/21 zaczął w takim stylu, że niejeden prezes rozważałby zwolnienie i mityczny „nowy impuls”. Szybko się odbił, a wiosną był czwartym najlepiej punktującym trenerem w całej Ekstraklasie, w czym bardzo pomogła mu wysoka forma Jakuba Świerczoka. Jesień obecnego sezonu? Piast sprzeciętniał, kończy na trzynastej lokacie. Ale, no właśnie, raz jeszcze – to naturalna kolej rzeczy. Nowi piłkarze póki co bardziej zawadzają niż pomagają. Na plus oczywiście Damian Kądzior, najlepszy asystent ligi, który mimo wszystko dość blado wypada z MVP Piasta poprzedniego sezonu. Plusik należy postawić też przy Mosórze, który odmienił podejście swojego trenera do tematu młodzieżowców.
Do tej pory Fornalik stawiał młodych, bo musiał. Najlepiej gdzieś z przodu, tam, gdzie najmniej mogą zepsuć. W tym sezonie odważnie postawił na Mosóra (895 minut stopera) i często wystawia oprócz niego także Pyrkę bądź Ameyawa. W erze przepisu o młodzieżowcu doświadczony trener jeszcze nie pokazywał nam tej twarzy.
12. MACIEJ BARTOSZEK (Wisła Płock)
Teoretycznie musimy doliczyć mu do rachunku słaby start wiosny w Koronie Kielce, po którym od razu stracił robotę. Słusznie czy nie – ten fakt jego dorobku nie poprawia. Ale już w Wiśle Płock bardzo pozytywnie zaskoczył. Nie tylko nas, ale i władze klubu, które zatrudniły go przecież… tylko na sześć meczów.
Jedni mówili, że Bartoszek się nie szanuje, skoro godzi się na taki układ. Drudzy, że każda szansa jest dobra, skoro można ją wykorzystać. W przypadku charyzmatycznego trenera sprawdził się ten drugi scenariusz. Najpierw utrzymał Wisłę, a później – na bazie dobrego wrażenia i ogólnej poprawy atmosfery – zaufano mu na dłużej. Choć znów nie brakowało głosów, że trochę nie pasuje do tej układanki. No bo gdzie Bartoszek – raczej trener-strażak, trener-motywator, trener-zapierdzielanka – przystaje do ekipy z Wolskim, Szwochem czy Furmanem? Wisła może nie gra pięknie, ale z pewnością gra skutecznie.
Zwłaszcza u siebie. „Nafciarze” mają ex aequo z Lechem (!) największą średnią punktów w meczach domowych (2,60). I to głównie ten fakt wywindował ich na szóste miejsce w tabeli. Bez żadnego punktu z Płocka wyjechała ligowa czołówka – Radomiak, Pogoń czy Lechia. Jedynymi zespołami, które ugrały po punkcie, były Bruk-Bet i Raków. Odbiło się to na meczach wyjazdowych (trzy oczka w dziewięciu meczach…) i to problem Macieja Bartoszka jako takiego. Dacie wiarę, że ten szkoleniowiec, który ma 103 mecze na poziomie Ekstraklasy, wygrał tylko sześć spotkań wyjazdowych? Istna zagadka. Mimo wszystko Bartoszek przetrwał perturbacje w konflikcie z dyrektorem sportowym, który zarzuca mu słaby styl i brak stawiania na młodzież. Bronią go bez dwóch zdań wyniki.
11. JANUSZ NIEDŹWIEDŹ (Górnik Polkowice / Widzew Łódź)
Jeden z tych młodych-ambitnych, którzy szturmują karuzelę trenerską dzięki dobrej pracy w niższych ligach. Janusz Niedźwiedź poprowadził Górnik Polkowice do awansu na zaplecze Ekstraklasy, a później zmienił klub na większy, co było w jego przypadku naturalnym krokiem. Wskazał tym samym drogę Markowi Gołębiewskiemu, który latem miał podobny status, ale chyba niekoniecznie dobrze poprowadził swoją karierę.
Niby można postawić sprawę tak, że dobry wynik w Widzewie to żaden sukces, skoro łodzianie mają i ambicje, i piłkarzy, i budżet, i (wreszcie) ustabilizowaną strukturę właścicielską. Ale byłoby to krzywdzące, bo przecież pamiętamy sezon 20/21, gdy łodzianie bywali w pierwszej szóstce tylko okazjonalnie. Niedźwiedź poukładał tę drużynę. Sam mówi o niej, że największym rywalem Widzewa jest na ten moment… sam Widzew.
10. ADAM MAJEWSKI (Stomil Olsztyn / Stal Mielec)
Jeśli bralibyśmy pod uwagę wyłącznie Stomil Olsztyn, Adam Majewski nie załapałby się nawet do top 30. Mówił, że chce grać ciekawy futbol, ale na deklaracjach się skończyło. Na tę drużynę nie dało się patrzeć. Nie było w I lidze mniej ekscytującego zespołu. No i miał na wiosnę dramatyczne wyniki – pięć porażek i jedno zwycięstwo. W klubie panował organizacyjny bajzel, co może stanowić lekkie usprawiedliwienie.
Stal Mielec wzięła go, bo… nie stać jej było na renomowanych trenerów. A do tego nie stawiał wymagań (jak chociażby Leszek Ojrzyński) i mógł podjąć się zadania od zaraz (bo pierwotnie drużynę prowadzić miał Włodzimierz Gąsior, ale zrezygnował). Przy ocenie tego trenera warto wspomnieć, że objął drużynę dwa tygodnie przed startem ligi, nie wiedząc, czy i jakie będą w niej wzmocnienia.
ADAM MAJEWSKI: – BYĆ WIERNYM SOBIE
Majewski może nie poraża charyzmą (przynajmniej na zewnątrz), może nie dodaje lidze kolorytu osobowością, ale swoją robotę wykonuje nadspodziewanie dobrze. Stal miała być murowanym kandydatem do spadku, a jest jedną z jesiennych rewelacji ligi. I jasne, duża też w tym zasługa władz klubu, które zdecydowały się na pokerową zagrywkę, wyczekując do ostatnich dni okienka na to, aż piłkarze obniżą swoje wymagania. Solidne wzmocnienia zostały szybko wkomponowane i Stal po prostu hula. Majewski zrobił dobrą reklamę innym szkoleniowcom z pierwszej ligi, bo przecież daleko było mu do najbardziej ekscytujących trenerskich nazwisk z zaplecza.
9. TOMASZ KACZMAREK (Lechia Gdańsk)
Piotr Stokowiec nie dał oczywistych powodów do zwolnienia. Przestawiał wajchę na asekuracyjny futbol, piłkarze lubili obrzucić go błotem w mediach – to jasne. Ale też wszedł w sezon całkiem obiecująco, bo przecież przegrał tylko raz – z Lechem, więc żaden to wstyd. Pukaliśmy się w głowę: po co ta Lechia rezygnuje z dobrego fachowca?
Okazuje się, że Kaczmarek wzniósł ją na jeszcze wyższy poziom. Gdańszczanie raczej nie będą liczyć się w walce o mistrzostwo, zapewne lekko spuchną, ale i tak należy ich bardzo pochwalić. Tak samo jak i Kaczmarka, który gra znacznie odważniej od poprzednika. Zasługi? Strzałem – nomen omen – w dziesiątkę okazała się roszada w środku pola. Stokowiec grał szóstką i dwoma ósemkami, Kaczmarek zamienił szóstkę na dziesiątkę. I między innymi dzięki temu Lechia tworzy sobie znacznie więcej sytuacji. – Bardzo trudno jest zmienić nawyki. U jednego trwa to trzy miesiące, u drugiego dziewięć. Uśredniam to do sześciu – mówił nam Kaczmarek o procesie zmiany stylu, który wciąż trwa.
TOMASZ KACZMAREK: – NIE CHCĘ BYĆ GOŚCIEM, KTÓRY WSZYSTKO WIE NAJLEPIEJ
Były asystent Runjaicia chce budować Lechię trochę po amerykańsku, czyli szerzyć w szatni pozytywne informacje, pompować, zarażać optymizmem. Póki co wychodzi to całkiem dobrze. A propos szkoleniowca Pogoni, największy minus można postawić Kaczmarkowi właśnie za bezpośrednie starcie obu panów. Starszy kolega po fachu, od którego dopiero co odszedł, zlał go 5:1.
8. DARIUSZ DUDEK (Sandecja Nowy Sącz)
Trener… trochę inny niż wszyscy. Bardzo dużą uwagę przykłada do motywacyjnej pompki, którą często opiera na, wiecie, inspirujących cytatach. Lubi wrzucać je na swój Instagram, lubi dzielić się nimi w szatni. No, ale co? W Nowym Sączu piłkarze widocznie to kupili, bo idzie im znakomicie.
Gdy przychodził do Sandecji, była to najgorsza drużyna w I lidze. Wiosną zrobił z niej… najlepszą. No naprawdę – to w jaki sposób zaczął funkcjonować ten zespół było (jest?) wręcz spektakularne. Sączersi mieli tylko jakoś się utrzymać, a w pewnym momencie nadrobili tak mocno, że mogli nawet zakręcić się wokół pierwszej szóstki. Do tego nie doszło, ale są w niej teraz i będą walczyć o awans.
JAKIM TRENEREM JEST DARIUSZ DUDEK? SYLWETKA
Dudek przede wszystkim – jakkolwiek to brzmi – zagonił piłkarzy do ciężkiej pracy. I zaczął od najprostszych rzeczy. Sam jest przykładem tego, ile może się zmienić w krótkim okresie. No bo Dudek był postrzegany jako symbol porażki. Brał udział w spadku Zagłębia do pierwszej ligi. W tym samym sezonie spadł z GKS-em Katowice. Jego kolejna próba w Sosnowcu zakończyła się kompletnym fiaskiem. A dziś? Nie zdziwiłoby nas, jeśli na kanwie dobrej pracy w Sandecji zgłosiłby się po niego jakiś klub z Ekstraklasy. A może sam do niej awansuje?
7. PIOTR TWOREK (Warta Poznań)
Pierwszy z dwóch trenerów w stawce, który przebywa obecnie na bezrobociu. No bo oczywistą sprawą jest, że Warta zaczęła słabo, a Piotr Tworek – starający się każdym swoim ruchem słać do drużyny pozytywny przekaz – trochę się pogubił. Za wcześnie, by dokonać oceny zmiany trenera w Warcie, ale Dawid Szulczek bez dwóch zdań pokazał w końcówce jesieni, że ma na tę drużynę swój pomysł. I może on wypalić.
Szaleństwem byłoby zakładanie, że Tworek musiał zaliczyć podobny sezon, co w ekstraklasowym debiucie. On sam wielokrotnie powtarzał, że drugi sezon jest dla beniaminka najtrudniejszy. No i kadra Warty jest taka, a nie inna. „Walka o spadek” to w tej sytuacji coś, co nie powinno szokować. Tworek poleciał za to, że przestał punktować ponad stan. Czyli tak, jak wiosną, gdy jego drużyna napisała jedną z fajniejszych historii ostatnich lat.
POPŁYNĄŁ Z WARTĄ. JAK ROZPATRYWAĆ ZWOLNIENIE PIOTRA TWORKA?
To nie była finezyjna piłka. To nie był jakiś wielki pomysł taktyczny. Wreszcie – wielokrotnie więcej niż przemowy Tworka dały indywidualne zrywy Makany Baku. Mimo to były szkoleniowiec Warty ma wielkie zasługi. Zbudował atmosferę, grupę ludzi przychodzących do pracy z bananem na ustach, co poskutkowało raz – nieoczekiwanym awansem do Ekstraklasy, dwa – rewelacyjnym wynikiem, bo Warta zakręciła się koło pucharów, a biorąc pod uwagę tylko wiosenne mecze, była czwartą drużyną w lidze. Z przeciętną kadrą, skazywana na spadek, z najmniejszym budżetem w lidze… Mega wyczyn.
6. KAMIL KIEREŚ (Górnik Łęczna)
Bardzo niedoceniany trener. Awansował do Ekstraklasy będąc beniaminkiem. Oczywiście, pomógł w tym nowy format rozgrywek (Górnik skończył I ligę na szóstym miejscu), ale co z tego? Kiereś przygotował działa na kluczowe mecze sezonu, opędzlował w repasażach trzeci GKS Tychy, ograł ŁKS mający podejście „Ekstraklasa albo śmierć”, osiągnął wynik ponad stan.
Skok na wyższy poziom zaskoczył Górnik, który sam siebie nazywa „pierwszoligowcem w Ekstraklasie”. Obrona? Początkowo kabaretowa. Wzmocnienia? Długo nie mogły odpalić. Ekipa z Lubelszczyzny notowała blamaż za blamażem, wstyd było Górnika nie ograć. Kiereś spokojnie pracował i dał sygnał na to, że utrzymanie – które jeszcze we wrześniu wydawało się mrzonką – może się Górnikowi przytrafić. Zimuje przecież poza strefą spadkową, a w grudniu zagrał koncert, notując trzy zwycięstwa w lidze (na trzy mecze). W końcówce listopada przyklepał z kolei awans do 1/4 Pucharu Polski.
To przykład na to, że czasem warto dać szkoleniowcowi komfort pracy. Veljko Nikitović zadeklarował wprost, że Kiereś będzie w Górniku przynajmniej do końca sezonu, chyba że sam zdecyduje, że chce się poddać. I tak jak wszystkie „długofalowe wizje” czy wszelkie „wsparcia dla trenerów” to często zwykłe bujdy na resorach, tak dyrektorowi sportowemu z Łęcznej po prostu wierzymy, bo to szczery gość, który nie robi sobie z gęby cholewy. To nie tak, że Kiereś po prostu trwał w beznadziei. Szukał pomysłów. W przypadku Górnika bezcenne okazało się przejście na trójkę z tyłu. Szkoleniowiec nie zrobił tego na „ura bura ciocia Agata”, ale przygotowywał zespół zmieniając ustawienie w trakcie meczów, w których nie idzie. Aż w końcu zaczęło iść. Utrzymanie byłoby dla Górnika wielkim sukcesem.
5. CZESŁAW MICHNIEWICZ (Legia Warszawa)
Wyceniamy jego winę w obecnej sytuacji Legii nieco łagodniej niż Dariusz Mioduski, który rzucił publicznie, że Czesław Michniewicz odpowiada za ten kryzys w 90%. Natomiast ona bez dwóch zdań jest – i to całkiem spora. Ale czy tak duża, by Michniewicza nie uwzględniać w tym rankingu?
No nie. Z oczywistych powodów przegrał ścisłą czołówkę, ale musi znaleźć się względnie wysoko. W końcu zdobył mistrzostwo Polski z dużym spokojem, pod koniec jego Legia mogła już tylko toczyć się do złotego medalu. Awansował do pucharów w niezłym stylu, mając na swojej drodze znacznie mocniejszą i bogatszą Slavię Praga. Pokonał w nich Spartak i Leicester. Potem wszystko się skiepściło, no ale rok ma 12 miesięcy, a kryzys Legii, gdy Michniewicz był na pokładzie, potrwał miesiąc.
IDYLLA I ROZCZAROWANIE. 12 SCEN Z PRACY CZESŁAWA MICHNIEWICZA W LEGII
W Legii odkleił od siebie łatkę trenera od defensywki. Pamiętacie, jakie były głosy, gdy był zatrudniany w Warszawie – no gdzie Michniewicz, jak on potrafi tylko stawiać autobus? Trener ten udowodnił, że jeśli ma odpowiedni materiał, potrafi również pograć z polotem. Bo Legia kilka razy na wiosnę brutalnie zmiażdżyła swoich rywali. Świetnie wymyślił sobie grę na trójkę z tyłu, eksponując tym samym mocne wahadła. Dzięki tej decyzji Filip Mladenović został MVP zeszłego sezonu. Jakkolwiek ta przygoda się skończyła, notowania Michniewicza na giełdzie trenerów skoczyły.
4. KOSTA RUNJAIĆ (Pogoń Szczecin)
Kosta Runjaić to jeden z najstabilniejszych trenerów w Ekstraklasie. Gdy popatrzymy całościowo na jego przygodę z Pogonią, dojdziemy do wniosku, że… prawie zawsze punktuje na miarę potencjału. Rzadko wpada w kryzysy, a jeśli już, to nie są one zbyt długie. Zaszczepia swój styl, który jest powtarzalny. Potrafi zadbać o mocną defensywę, od której zaczyna budowę zespołu. Rozwija piłkarzy. Mądrze wprowadza młodzież.
Jeśli chodzi o sam warsztat, trudno się do czegoś przyczepić. W ostatnich miesiącach Pogoń miewała problemy z tym, by dobrą grę przekładać na konkretne ciosy. Ale i z tym Runjaić sobie poradził, a mecze z Górnikiem, Jagą, Lechią czy Bruk-Betem to prawdziwe popisy ofensywy Pogoni. Minusy? Z pewnością anonimowy występ w pucharach – i tych europejskich, i tym na polskim podwórku. Odpadnięcie z KKS Kalisz to istny blamaż. Runjaić wielokrotnie słyszy też zarzuty o to, że nie zamierza komunikować się po polsku. Chciał się nauczyć naszego języka, ale zwyczajnie olał sprawę.
I warto o tym przypominać, choć warto też znać umiar, bo nie jest to przecież najważniejszy aspekt pracy szkoleniowca. Panie Runjaić, wypadałoby wreszcie coś wygrać. Niemiecki szkoleniowiec ciągle jest postrzegany jako jeden z największych fachowców w lidze, ale wciąż nie potrafi zapewnić Pogoni upragnionego, historycznego trofeum. Jakiegokolwiek.
3. MACIEJ SKORŻA (Lech Poznań)
Ktoś powie – ma takich piłkarzy, że w zasadzie nie musi niczego robić, a i tak będzie miał pierwsze miejsce. My odpowiemy – a pamiętasz, w którym miejscu był Lech w momencie, gdy obejmował go Maciej Skorża?
„Kolejorz” był przecież wówczas zwykłym średniakiem, który skończył sezon na jedenastym miejscu. I jednocześnie cieniem drużyny, która awansowała do pucharów. Skorża nie odmienił jej jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Aż do końca zeszłego sezonu, nie było widać żadnych symptomów poprawy. Za to w tym? No, w tym to już klasa. Od początku Lech wysłał w Polskę sygnał: hej, będziemy tym razem walczyć o mistrza.
PRESSING, ROTACJE I WSPÓŁPRACA. JAK LECH POZNAŃ STAŁ SIĘ MOCNY?
Skorża musi mierzyć się z problemami, z jakimi polscy trenerzy raczej się nie mierzą. Ma kłopot bogactwa, bo Lech naprawdę ma po dwóch kozackich zawodników na każdą pozycję (no, może poza bramką) i nie jest to żaden farmazon. Trener musi utrzymywać piłkarzy pod prądem i nie dopuścić do kwasów w szatni. Sprawnie mu to wychodzi, bo rezerwowi sporo grają, chyba tylko Sobiech mógłby narzekać na minuty, które dostał. Styl gry? „Kolejorz” świetnie nauczył się dynamicznych zmian pozycji (co czyni go bardziej zaskakującym), wysokiego pressingu i niezamulania pod bramką przeciwnika. To wszystko sprawia, że Skorża jest na drodze po swoje czwarte mistrzostwo Polski.
2. DARIUSZ BANASIK (Radomiak Radom)
Mieliśmy sporą zagwozdkę – pierwsze czy drugie miejsce dla Banasika? To bez dwóch zdań największy trenerski wygrany mijającego roku. Awansował bezpośrednio do Ekstraklasy z pierwszego miejsca. Wiosną Radomiak był najlepszą drużyną I ligi i ani przez moment jego sukces nie był zagrożony. Ekstraklasa? Jest w niej największą sensacją. Na początku sezonu powiedział, że Radomiak jest w stanie wygrać z połową ligi. Niektórzy pukali się po czołach, a dziś można stwierdzić, że nie doszacował swojej ekipy.
Banasik odżegnuje się od porównań w stylu „druga Warta Poznań”. I słusznie, bo poznaniacy zbudowali swój sukces na trudnym do oglądania futbolu, a Radomiak to drużyna, która nikogo się nie boi. Gości Lecha? No to narzuci mu swoje warunki. Legia? Radomiak wyjaśnił ją dwa razy. Na osiem ostatnich jesiennych meczów, beniaminek wygrał siedem. Rewelacja. W pewnym momencie miał problem z tym, że gorzej wypadał w meczach z teoretycznie słabszymi rywalami. Ale poprawił to. Tak samo jak pierwsze połowy, bo na starcie sezonu zwykle je przesypiał, a później w drugich gonił wynik.
DARIUSZ BANASIK: – TO NAJLEPSZY ROK W MOJEJ TRENERSKIEJ KARIERZE
Jego sukces jest o tyle imponujący, że Banasik dysponuje naprawdę skromnym sztabem. W Radomiaku nie ma nawet trenera od przygotowania fizycznego, co w Ekstraklasie jest od lat normą. Banasik twierdzi, że skoro coś dobrze działa od czasów II ligi, gdzie sztaby siłą rzeczy nie są rozbudowane, to nie trzeba w tym mieszać. Oczywiście jak to u Banasika bywa, parę razy ostro objechał sędziów. Ale jeszcze nie tak, by głośno się o tym mówiło, więc plus za trzymanie nerwów na wodzy.
1. MAREK PAPSZUN (Raków Częstochowa)
W tabeli uwzględniającej wyłącznie mecze z 2021 roku, Raków jest na pierwszej pozycji. Zdobył Puchar Polski i Superpuchar. W idealny sposób spuentował stulecie klubu, na które Michał Świerczewski obiecywał najlepszy sezon w historii Rakowa. Papszun pewnie nie wygrałby w plebiscycie „najlepszy trener wiosny 2021”, podobnie jak w tym na najlepszego szkoleniowca jesieni. Ale skoro bierzemy pod uwagę cały rok, lepszego kandydata nie widzimy.
Choć sam nie pchał się na afisz, stał się bohaterem trenerskiej sagi pt. „czy Papszun trafi do Legii?”. Dariusz Mioduski lokuje w nim wszelkie nadzieje na to, że wkrótce będzie dobrze. Sam Papszun nie wie, co zrobić, bo na stole ma też ofertę przedłużającą jego kontrakt w obecnym klubie. Ma dać odpowiedź do końca roku.
CO PRZEJŚCIE PAPSZUNA DO LEGII OZNACZAŁOBY DLA RAKOWA?
Ale to wszystko pochodne świetnej pracy w Częstochowie, która rozpoczęła się jeszcze w drugiej lidze. Papszun pokazuje, że a) nie przerosła go Ekstraklasa, b) nie przerosła go gra w jej czubie, c) nie przerosło go też potwierdzanie dobrego wyniku w kolejnym sezonie. To już nie jest trenerska ciekawostka (a tak jeszcze go postrzegano jakiś czas temu), a jeden z topowych polskich trenerów. Raków dalej gra swoją piłkę – dokładnie tę samą, która stanowiła pewien powiew świeżości dla ligi po awansie częstochowian. Mijają miesiące, w sumie to już lata, a styl Papszuna nadal nie został rozczytany.
CZYTAJ TAKŻE:
- Ranking: 50 najlepszych trenerów w historii futbolu
- Ranking: najlepsi młodzieżowcy w Ekstraklasie (jesień 21/22)
- Ranking: którzy prezesi najczęściej zwalniają trenerów?
fot. FotoPyk / NewsPix.pl
Czesiek powinien byc na 711 miejscu.
to 711 było jakiś czas nawet śmieszne. W korupcji są dwie strony transakcji chciałbym przypomnieć tylko.
no i?
no i jeśli Czesiu sprzedawał/kupował to ktoś inny kupował/sprzedawał, czy tylko on i fryzjer grali w piłkarskiego pokera na planszy do monopoly sami?
A czy Ci, którzy wtedy grali z Czesiem i fryzjerem, pchają się teraz na piedestał? Udają, że nic się nie stało? Kreują swój „nowy” wizerunek? A co najważniejsze, siedzą jeszcze w piłce?
podejrzewam, że całkiem sporo ludzi na świeczniku piłki nie ma czystych łapek
Sierdzą wygodnie i golą kasę
Wszyscy bez wyjątku grali w piłkarskiego pokera. Wyniki meczów były więcej niż przewidywalne, niestety kibice się do tego przyzwyczaili
Mogliscie dać max 10 miejsc. A tak to są takie kwiatki jak Magiera (lol), Tworem czy Bartoszek dani na siłę (ten drugi to chyba tylko jakby brać pod uwagę mecze „u siebie”) czy Czesiek z którego się śmieje cała Polska .
Ale z pierwszą trójką się zgadzam w pełni.
Ja się z pana Czesława, daj Bóg, przyszłego selekcjonera reprezentacji Polski w piłce nożnej mężczyzn nie śmieję. Jest jedyną osobą, która będzie otrzeć się absolutny top, w którym rezydował i nadal rezyduje pan selekcjoner Sousa.
jest ok, serce na ramieniu mialem ze dacie Michniewnicza w top 3vn
Michniewicz w piątce? Muahahahaahahhahahahaha.
Cesiek za wysoko
Czesław Michniewicz. Człowiek, który rozpierdolił drużynę w mniej niż rok. Przyjaciel Kanału Sportowego.
Serio? Jak niepodległości?
Taaaa… bo była wcześniej tak zajebiście poukładana przez Vuko, że hohoooo. A Czechu mistrzostwo i LE tak przez przypadek zdobył. Może pogubił się na koniec, ale trochę obiektywizmu!!!! A nie takie miodusowsko-jarmarczne pierdolenie.
Trochę? :)))))))))))))))))))))))))))))))))))
No wlasnie stwierdzenie, ze gosc w rok rozwalil Legie jest totalnie obiektywne, bo wystarczy spojrzec na tabele by miec na to dowod
To nagroda za rok (Mistrz Polski, Europejskie puchary) a nie ostatni miesiąc pracy. pozatym Legie nie rozbił Michniewcz sam tylko napuchła od smrodu tak bardzo, że wyjebała jak gnijące truchło.
Jaką drużynę?
Dałbym lajka, ale jest 71 i się ładnie komponuje z komentarzem o Michniewiczu, więc nie dam.
Ja rozumiem, że CM711 jest chrzestnym Zacocacolaka, ale twierdzenie, ze byl lepszy niz Waldek King, który go sprał niemiłosiernie to jednak gruba(Niczym CM711) przesada
Avram Grant chce trenować reprezentację. Ja jestem za, bo bez żydowskiej głowy polskie ciało jest bezwładne. Wbrew pozorom po 1989 r. żydowskie wpływy w Polsce są małe i dlatego tak mizernie to wygląda.
Trzeba przyjąć imigrację żydowską na teren byłego zaboru rosyjskiego i austriackiego – tam gdzie głównie mieszkała przed wojną. Trochę nauczą tubylców szacunku do pracy i obrotności. My Wielkopolanie chyba nie damy rady.
Za duzo dawek szprycy przyjales blaznie a i mozg chyba od kaganca ci sie niedotlenia z lekka. Skad taki debil w Poznaniu ?
Ale kolo masz kompleksy
Kolejny co powinien uważać co bierze, bo inaczej odzyska kiedyś świadomość na warzywniaku w biedrze, robiąc kube w pomidory.
Hmmmm… w tym szalenczym pomysle… jakas iskierka metody jest…. ino, ze… une nie przyjda… maja bowiem na PL wyjebane totalnie… i wcale sie im nie dziwie…
Was?
A gdzie trener 1000 lecia Vuko??? Taki zajebisty trener który poukłada legie na wiosnę. Kurwa jacy wy kibice legii jesteście naiwni!!! Gdy Czechu przychodził na miejsce Vuko była ta sama gatka tylko w drugą stronę: ” Vuko chujowy, wszystko spierdolił, Czechu poukłada”. I tak w kółko. W międzyczasie pierdolenie „Vuko chuj jebany ciągnie kasę z legiuni itp. itd.” . A teraz??? „Zjebisty trener”, „Jedyny dobry wybór”, „Mioduski wkońcu mądra decyzja”. I takie pierdolenie od Weszło, po Legia.net, na radiu głos powiśla słychać. Reasumując FM-owy ekspercie Białek gdzie kurwa Vuko??? Przecież rozegrał w tym roku kilka zajebistych meczy!!!
Mnie brakuje jeszcze duetu Gołębiewski-Mioduski. Jakby nie patrzeć z lekką pomocą Grubego Cześka zrobili wynik historyczny:)
„ura bura ciocia Agata” słucham? aż mnie skręciło xD
Wojciech Łazarek się kłania i jego bon moty. Gimby nie znajo.
nie bede sie kopal z koniem
proponuję trio Ojrzyński, Probierz, Michniewicz – pierwszy będzie odpowiadał za motywację, drugi występował na konferencjach, a trzeci latał dronem. Można jeszcze wziąć Stokowca na asystenta, żeby zawodnicy mieli kogo nie lubić.
Człowiek sobie ten tekst czyta, czyta. O! Jest obowiązkowy punkt, Cześkowa gała obciągnięta. I dalej kolejna część tekstu.
Szanuję, bo artykuł zawiera lokowanie CM711, a takie cielsko niełatwo ulokować.
Tomasz Kaczmarek – wzniósł Lechię na wyższy poziom LOL.
Odpadnięcie z Pucharu Polski ze Świtem, to się wcześniej za poprzedniego trenera nie zdarzało, oczywiście nie chodzi o sam klub tylko o ligę na jakim poziomie się odpada.
No i wyższy poziom lania, który się dostaje. Przegrana z Pogonią Kaczmarka to drugi wynik łomotu w ciągu 14 lat bycia Lechii w ekstraklasie.
Wiem, że Kaczmarek jest promowany, ale bierzmy pod uwagę fakty.
Michniewicz to moze byc w top 5 ale NAJGORSZYCH trenerow. Typ zmasakrowal Legie, ktora jak na nasza lige to ma bdb sklad, totalnie rozpieprzyl druzyne w kilka miesięcy. No faktycznie top 5 bo awansowali do gównopucharu przez to, że rywale sami się ograli
Zgoda, ale nazywanie LE gównopucharem to żenada. Dla nas to bardzo mocne rozgrywki. Zwłaszcza, że LM jest dla nas nieosiągalna.
Zmasakrował: mistrz Polski, pierwsze miejsce w grupie w lidze Europy jak odchodził i bilans spotkań ligowych w tym sezonie 3-0-7 tu tak słaby ale daleko było jeszcze do tego co jest teraz.
Moja ulubiona część Championship Managera to CM711
Zarówno Legia, jak i Michniewicz, są mi totalnie obojętni, ale naprawdę uroczy jesteście w tym pompowaniu Cześka za ten nieudany rok:) mistrzostwo – fajnie (choć w Legii to obowiązek), parę meczów w Europie – też fajnie, ale facet wyleciał z roboty zostawiając najsilniejszy personalnie zespół w strefie spadkowej! No ale to pewnie wina Mioduskiego, c’nie
Nieudany rok? mistrzostwo i wywalczone puchary to nieudany rok? w takim razie życze każdemu klubowi takiego „nieudanego roku”. Owszem ligę zawalił w obecnym sezonie ale rok był niezły. Nie można patrzeć tylko na złe rzeczy. Na pewno nie był w piątce przez jesienną kompromitacje w lidze, ale nie było tak że miał kompletnie nieudany rok.
I owszem, jeśli tak rok będzie miała Lechia, Pogoń, że o Wiśle Płock nie wspomnę, to rok będzie dla nich bardzo udany.
Natomiast jeżeli mowa o klubie, który celuje w wyjście z fazy grupowej Ligi Europy, a w ekstraklasie walczy o mistrzostwo, to trudno mówić o szczególnie powalających sukcesach w kontekście całego roku, a nie tylko zakończonego sezonu. I o ile Czesiu LE nie zawalił – wręcz przeciwnie, zrobił wszystko, co mógł – o tyle w ekstraklasie jego geniusz nie pomógł. Tak więc Legia ma nieudany rok i nie ma znaczenia, że dla właściwie wszystkich pozostałych klubów ekstraklasy taki rok byłby jednym z najlepszych w historii klubu. Czy rok jest udany, czy nie, ocenia się z perspektywy realizacji celów, a tych Legia w tym roku nie osiągnęła, także przy udziale (albo mimo udziału) Michniewicza.
Bzdury opowiadasz – Legia była spisana na straty po losowaniu grupy LE – nawet Spartak kupuje piłkarzy za duże miliony a Legia miała z nim walczyć o 3 miejsce – ten spartak wygrał grupę. Nie mozna mówić że LEgia zawaliła lige europy. Zrobiła i tak ponad stan, choć ten ostatni mecz był do wygrania – wystarczyło nie podawać piłki rywalom i trafiać do bramki. Legia mogła zająć to 3 miejsce.
Celem Legii nie jest wyjście z grupy a sam awans do pucharów. Żaden polski klub nie ma potencjału na to by co roku grać w pucharach – jak widzimy są to epizody raz na 5-10 lat. A ty stawiasz za cel – wyjście z grupy… jesteś zabawny.
O trzecim miejscu w LE mówił sam Czesiu. Chcesz się z nim spierać i wmawiać, że to było puste gadanie?
NIeśmiało zauważam, że jak Czesia zwalniali to Legia była na pierwszym miejscu w grupie LE
Banasik i Papszun zrobili coś z niczego, zbudowali latające samoloty z kartonów i odpadków – Skorża zrobił lidera z najsilniejszej kadry – żaden wyczyn.
Bez przesady. Łatwo byłoby rozpieprzyć sobie szatnie, jak jest tyłu grajków do grania, a część grzeje ławę. Poza tym dopiero teraz mówimy, że to taki silny Lech, bo gra. Amaral, chyba najlepszy piłkarz jesieni to też trochę jakby „transfer” skorzy. Mógł olać typa, a chciał się mu przyjrzeć i dał szanse. Mógłby też grać usilnie tiba, którym graliby chyba wszyscy trenerzy, a więcej i słusznie widzi w innych. Moim zdaniem zajebiscie sobie to Maciuś poukładał.
czesiu w piątce za ładne pultyny po pączkach i 15 podbródków.
A ja się zdziwiłem, że nie był na 3-cim miejscu, wytłumaczyli by np. tak: „no a który inny trener wywalczył LE?” No cóż, jednak chyba sobie zaczęli brać do serca szydere w komentarzach z 711 przypadkowych połączeń 😀
Kryzys za Czesława trwał miesiąc? W wirtualnej tabeli od pierwszego maja do jego zwolnienia pod koniec pazdziernika czyli przez pół roku i 13-14 kolejek, Legia byłaby na 15 miejscu – i to jest bez wliczania bilansu Gołębiewskiego. Nie da się obronić jego kompromitacji, ale widac ze Weszło ciągle próbuje
Ten artykuł to tak na poważnie, bo nie wierzę co tu właśnie zobaczyłem?
1. Michniewicz
2. Sousa
3. Vuko
Reszta daleko z tyłu
Na początku rankingu ustalone są paradygmaty – „Nie kierowaliśmy się tylko liczbą zdobytych punktów, a szeroko pojętym wpływem na zespół i wynikami w odniesieniu do potencjału”. Brzmi rozsądnie – takie założenie eliminuje lub zmniejsza „siłę rażenia” trenerów, którzy trzaskają punkty na potęgę z bardzo silną drużyną, a premiuje trenerów, którzy ze słabszych piłkarzy potrafią wykrzesać ogień.
I wszystko fajnie, ale jak to zwykle bywa na weszło, następuje przedstawienie notowań i wychodzi na to, że w połowie przynajmniej przypadków paradygmaty nie są spełnione już na starcie i zamiast trenerów, którzy potrafią coś zdziałać z piłkarzami z drugiego szeregu, ładujecie wysoko w rankingu trenerów, których zawodnicy są czołówką ekstraklasy.
Nie ujmując nic waszemu ulubieńcowi, Czesiowi, w jaki sposób znalazł się on w ogóle tym rankingu, biorąc pod uwagę założenia przedstawione na wstępie? Naprawdę osiągnął wynik ponad stan? Dlaczego Magiera jest tak nisko, choć przecież zawodnicy Śląska do tytanów piłki nożnej nie należą, a Śląsk ma taki skład, że awans do pucharów zaskoczył wszystkich, z działaczami na czele?
Naprawdę nie chodzi mi o obronę karkołomnej tezy, że Magiera to tytan, a Papszun i Czesiu to tacy sobie kolesie w dresach. Jeżeli jednak założeniem jest wynik w stosunku do potencjału, to w czołówce powinni być trenerzy osiągający raczej zaskakujące wyniki na przestrzeni roku, a nie ci dysponujący składem, który przynajmniej na papierze stawia ich w gronie faworytów w walce o tytuł.
Kaczmarek, Skorża de facto pół rudny prowadzili drużyny, ale już są w rankingu…
Skorzy wystarczyło pół roku by gurolorowac nad wieloletnimi projektami w Czewie i Szczecinie
Dlaczego cała Polska nie może być tak liberalna i zaradna jak Poznaniacy? kraj byłby jednym z najlepszych miejsc do życia na świecie
Czesio711 i gra z polotem:) chyba jedyne co masz zrobic to ustrzelić Pekharda
Po spektakularnej klesce w Legii notowania Michniewicza z pewnoscia wzrosly. Bierzcie polowe 🙂
I te tluczenie mlotkiem po lbach czytelnikow: Nawalka czy Michniewicz? Prawdziwi dziennikarze pisza, ze 711 jest spalony w PZPN za korupcyjna przeszlosc chocby, a wy dalej swoje.
To tłuczenie, nie „te tłuczenie”
Po zakończeniu pełnego sezonu jak Legia spadnie i Białek zrobi podsumowanie, to Michniewicz będzie liderem.
Mioduski na selekcjonera!
Brak Urbana, którego efekty pracy w Zabrzu konsekwentnie rosły do góry, że aż szkoda iż sezon się zakończył dla Górnika to oczywiście kolejny dowód na nieznajomość tematyki którą zajął się autor. Taki Michniewicz znalazł się na aż 5 miejscu, którego efekty pracy prowadziły w kierunku dna, czy choćby Kaczmarek, który zaczął z wysokiego C, by potem w 5 meczach wygrać 1, 1 zremisować a 3 przegrać zajmuje 9 miejsce. Podobnie Tworek, którego w Warcie już nie ma, ale u autora tego rankingu zajął aż 7 miejsce! Liczy się progres a nie regres, dlatego słusznie trener Górnika Łęczna znalazł się w zestawieniu.No, ale widocznie to co jest na Weszło należy traktować z przymrużeniem oka, pewnego rodzaju satyrę.
Zapomniałem o Magierze, który w Śląsku cudów nie dokonał mając dość mocny skład a jednak został też wliczony.
Dziwne, że na weszło nie wygrał Michniewicz.
Wprawdzie rozłożył Legię ale kolega szefa powinien wygrać.
Ale, że Żurawia nie nominowali ;]…
Żuraw na selekcjonera!
Kiereś w TOP6? Paczul pewnie miał coś tutaj do gadania. Ale jak najbardziej się z tym wyborem zgadzam. Teraz to Pan Trener Kiereś może sadzać innych na dupie!
Ja pierdole. Czesiek, który zostawił za sobą zgliszcza na 5 miejscu. Wy tym żenującym PRem robicie mu więcej złego niż dobrego.
Boniek na selekcjonera!
Michniewicz to chwilowo mój ulubiony trener. To on w tym sezonie uwolnił ekstraklasę spod panowania CWKS.
Cieszę się że wyróżniliście Wojtka Łobodzińskiego 😀