Kiedy Adam Małysz upadał na Wielkiej Krokwi, konkurs Pucharu Świata w Zakopanem wygrał Kamil Stoch. To wydarzenie zainaugurowało passę wielkich zwycięstw skoczka z Zębu. Umarł król, niech żyje król – pisano. Czy ewentualne zwycięstwo Borysa Mańkowskiego z Mamedem Khalidovem będzie miało podobne następstwa?

Mańkowski przystąpi do majowej konfrontacji wzmocniony kapitalną wiktorią nad byłym zawodnikiem UFC Johnem Maguirem. Khalidov wróci do klatki KSW po rocznej przerwie, być może osłabiony czekającą go w marcu rywalizacją z solidnym Luką Barnattem. W swoim ostatnim pojedynku dla największej polskiej organizacji rozczarował. Zaraz po kontrowersyjnej wygranej z Azizem Karaoglu został wygwizdany przez gdańską publiczność. – Tamta walka pokazała, że pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Wieku, wielu lat ciężkich treningów, walk, nieustannej presji. To może być końcówka Mameda, w jego głowie pewnie pojawiają się gdzieś myśli, żeby skończyć. Jest zamożnym człowiekiem i już pewnie nie musi walczyć. Pytanie, czy ma jeszcze ten głód? – zastanawia się Przemysław Osiak z „PS”.
„Diabeł Tasmański”, w przeciwieństwie do Khalidova, znajduje się w najlepszym momencie swojej sportowej kariery. – Borys jest absolutnie w swoim prime. Z walki na walkę jest coraz lepszy i nic dziwnego, że szuka nowych wyzwań sportowych i finansowych – przytakuje Mateusz Borek. Mańkowski to bodaj najaktywniejszy polski zawodnik MMA w mediach społecznościowych. Z niebywałą regularnością dostarcza fanom wartościowy content. – Borys wojuje medialnie na wielu frontach – ujawnił, że wedle jednego z badań 95% internautów ocenia go pozytywnie, 4% – neutralnie i tylko 1% negatywnie – zauważa Bartłomiej Stachura z Lowkick.pl. Mówi cytowany już wcześniej Osiak: – Borys jest medialny i ma zadatki na bycie numerem jeden polskiego MMA. Już dziś jest umieszczany w pierwszej piątce rankingu bez podziału na kategorie.
Podczas, gdy Mańkowski robi szum na Facebooku, Khalidov wydaje książkę, o jego życiu powstał film dokumentalny. Dwa miesiące po konfrontacji z Brettem Cooperem zawodnik Arrachionu przeszedł bardzo poważną operację kręgosłupa. W środowisku MMA mówi się, że problemy zdrowotne nie opuszczają go do dzisiaj.
Czy to oznacza, że dziewięć lat starszy od mistrza kategorii półśredniej Khalidov ma nadstawić schorowane plecy, po których młodszy kolega wdrapie się na szczyt? Niewykluczone, że tak właśnie kombinują szefowie federacji. Myślą o stworzeniu nowej, rozpoznawalnej gwiazdy. W dodatku wyjście naprzeciw oczekiwaniom kibiców jest dla nich dość wygodnym rozwiązaniem. W rankingu Fight Matrix nad Mańkowskim znajdują się jedynie zawodnicy z indywidualnymi kontraktami z UFC, Bellatorem i WSOF. Khalidov zdążył pokonać właściwie wszystkich najlepszych spoza amerykańskiej organizacji. Po rozwiązaniu umowy i nałożeniu kary na Karaoglu (reperkusje wyemitowania pieśni dżihadystów) rewanż Mameda z tureckim Niemcem wydaje się być nierealny. Poza tym, czy unifikacyjne starcie Khalidov-Mańkowski w limicie 82 nie brzmi znacznie bardziej zachęcająco?
Całą akcję rozpoczął przed tygodniem 27-latek. – Mamed jest moim idolem, wzorowałem się na nim całe lata i moim wielkim marzeniem jest stoczyć z nim pojedynek – powiedział do kamery Mańkowski. Film zyskał prawie 5 tys. polubień, udostępniło go mnóstwo osób. Łukasz Jurkowski: – Borys zrobił to sprytnie, z premedytacją – świetny ruch. Chce walczyć na Narodowym i kapitalnie, że znalazł się w rozpisce. Na chwilę obecną nie ma lepszego zestawienia w męskim MMA. „Jurasowi” wtóruje Mariusz Olkiewicz z InTheCage.pl, który napisał na Twitterze: – UFC nie potrafiło zestawić Silvy z Georgasem St. Pierrem. KSW zestawiło swoich największych mistrzów niemal od ręki.
W entuzjastycznym nastroju wypowiada się także Borek: – To wielki sportowy event, starcie dwóch mistrzów KSW. Walka, której jeszcze niedawno nie udałoby się złożyć (Khalidov był mistrzem kategorii półciężkiej – 93 kg). Nie wiem, kto wygra. Nie ma sensu dziś mówić, kto ma lepszą stójkę, zapasy, czy kto lepiej walczy w klinczu. Nie mam pojęcia, czy rozegra się to na pełnym dystansie, czy potrwa kilkadziesiąt sekund. Wiem jedynie, że tej walki nie można przegapić. Lepiej nie mrugajcie.
HUBERT KĘSKA
Fot. 400mm.pl, Facebook Borysa Mańkowskiego
Tak było, osrany jest po same uszy i słusznie bo by służył tylko do wycierania podłogi, zresztą oberwał od tego Turka z ISIS ostatnio więc z UFC pewnie wróciłby w worku. Tak sobie walczy w KSW za większe pieniądze, a jak coś nie pójdzie to i tak werdykt n jego korzyść.
Kalidow – ura bura, szef podwóra … polskiego podwóra. Nie chciał iść walczyć do UFC, bo „za mało mu oferowali”, to został w kraju cebuli, reklamował szpachle i obijał jakichś podstawionych emerytów. Już mu ISIS-Turas niespodziewanie się postawił, co było by gdyby powalczył na prawdziwej gali …
Khalidov w UFC skończyłby jak Błachowicz.
Niech spierdala do Czeczeni.
Ten czeczen powinien byc wysleny w jedna strone na kaukaz z zakazem wjazdu do PL. Razem ze swoimi przydupasami. Ale dla nich mozliwy bilet powrotny po okazaniu skruchy
Ten Khalidov to jakies pompowanie sterydow w czlowieka. Nie od dzis wiadomo, ze kompromitacja sztuk walki to jedna wielka lipa bez kontroli koksu. W całej historii gali cos wartych moze bylo ze 3-4 zawodnikow, i to na poczatku. A kariera khalidova sie skonczy albo porazka, albo walkami w pierdlu
W przypadku Khalidova jest jedno zasadnicze ale w kwestii jego walk poza Polską. Testy antydopingowe. To jest to czego w KSW brakuje i dlatego to jest bardziej cyrk aniżeli poważna federacja.
Jeśli ktoś ogląda tylko KSW, nie zahaczając nawet o Bellatora przeżyje prawdziwy szok poznawczy podczas pierwszego seansu UFC (albo nawet kilku walk wspomnianego B.).
Inna liga, inni zawodnicy. Abstrahując od koksu naprawdę gros „miszcuf” KSW zderzyłoby się ze ścianą próbując swych sił. Nastula – brutalna weryfikacja. Błachowicz? Nie ma psychiki, niestety. Nie podźwignie się, zwłaszcza po tym co pokazał na ostatniej walce. Stąd jeszcze większy szacunek dla Jędrzejczyk.
Po co Mamedowi było UFC, skoro tam dostawałby na start podstawowe gaże i musiałby wyrabiać od nowa swoją markę… Co mogłoby być nieco uciążliwe w dobrze obsadzonej kategorii średniej UFC. W Polsce jest gwiazdą i zarabiał XX razy tyle co za wielką wodą. A co do walki Mańkowski-Mamed, stawiam na tego pierwszego, idealne zestawienie na przekazanie pałeczki i zdobycie medialności dla Tasmańskiego Diabła.
Wiadome było to, że w końcu ktoś zastąpi Khalidova w końcu on sam też nigdy nie był na rękę włodarzom KSW ze względu na swoje pochodzenie więc młody polak w jego miejsce będzie dla nich zbawieniem.
Jeśli ktoś wymyśli sobie, że na plecach Khalidova wypromuje nową gwiazdę na jego miarę, to się zdziwi. Mamed porywał nawet ludzi, którzy nie bardzo znają się na tym sporcie, bo jest widowiskowy, nieprzewidywalny i to imponowało najbardziej. U Mańkowskiego czegoś takiego nie zauważyłem.