Mając ciągle w głowie wczorajsze finałowe emocje, niedziela w polskiej Ekstraklasie wygląda dziś na mało zjadliwy deser podany zaraz po wykwintnej kolacji. Nawet pomimo faktu, że na papierze czekają nas dwa mecze z kategorii tych o coś. Po pierwsze – piątkowe i sobotnie wyniki ułożyły się w sposób, który w najmniejszym stopniu nie satysfakcjonuje piłkarzy Pogoni. Chociaż to może i lepiej. W końcu, żeby utrzymać się w Ekstraklasie, najpierw samemu wypadałoby pokazać trochę, choć odrobinę dobrej piłki, zamiast liczyć tylko na potknięcia rywali. Po drugie – Górnik ma prawdopodobnie ostatnią szansę, żeby złapać kontakt ze strefą pucharową, choć przed tygodniem jego piłkarze w każdej minucie spotkania z Polonią pokazywali, że obecnie zasługują na nie mniej tak samo, jak my na Pokojową Nagrodę Nobla. I wreszcie po trzecie – w analogicznej, choć nieco lepszej sytuacji od zabrzan, znajdują się gracze Śląska, którzy w poprzedniej kolejce przynajmniej pokazali odrobinę dobrej piłki i zdemolowali Wisłę 3:0.
Zaczynamy o 14:30 meczem Pogoni z Górnikiem, kończymy starciem Jagi ze Śląskiem.
Białostoczanie są dziś jedyną drużyną, która nie walczy zupełnie o nic poza odzyskaniem twarzy. Tomasz Hajto, uprzedzając ruch klubowych działaczy, sam już heroicznie obwieścił, że po sezonie odchodzi. Pytanie: w jakim stylu zakończy te swoją pionierską przygodę. Obecnie notuje serię pięciu spotkań bez zwycięstwa i czterech kolejnych porażek bez choćby jednej zdobytej bramki. Miejsce w tabeli – jedenaste. Trudno wyrokować jak z Jagiellonią zagrają dziś piłkarze Śląska, którzy już przyzwyczaili do tego, że regularnie miewają odchyły raz w jedną, raz w drugą stronę. Fakt faktem, że przed tygodniem byli bezkonkurencyjni dla Wisły, a jej piłkarze sami przyznawali, że żaden inny rywal w tej rundzie w takim stopniu nie zdewastował ich defensywy. Strzelał gola za golem, wytykając kolejne błędy palcami.
Stanislav Levy oczywiście przekonuje, że mecz z Jagiellonią będzie niezwykle trudny, bo rywal zamierza się podnieść po kilku ciężkich nokautach. Ale tak to już jakoś bywa, że kiedy drużyna notuje zwycięską passę, zwykle mówi się, że nie będzie z nią łatwo, bo przecież znajduje się na fali wznoszącej. A z drugiej strony, kiedy tylko przepieprza wszystko, co jest do przegrania, wypada powiedzieć, że będzie równie ciężko, skoro przecież rywal zamierza się podnieść po niepowodzeniach.
Pogoń znów ucieka przed przeznaczeniem. Ma dwa punkty przewagi nad Bełchatowem i trzy nad Podbeskidziem, a do tego w perspektywy spotkanie w Bielsku. – Przyjdźcie i nas dopingujcie. Kiedy to robicie, mamy o 50 procent więcej energii – zwraca się do kibiców Edi Andradina. W Szczecinie chodzą słuchy, że na mecz z Górnikiem gotowy będzie Donald Djousse, a to oznacza, że szansa na strzelecką zdobycz Portowców nie wzrasta ani o pół procenta. W prasie czytamy, że „u Wdowczyka spisywał się dobrze” i jakoś nie wyobrażamy sobie, co musiałby jeszcze zrobić, żeby „spisywał się słabo”.
CO NAS ZASTANAWIA: Przegląd Sportowy donosi, że Dusan Pernis po sezonie zamierza odejść z Pogoni. Cały czas nurtuje nas, kto był na tyle pomysłowy, żeby mając naprawdę dobrego, solidnego bramkarza jakim jest Janukiewicz, ściągnąć sobie drugiego – o podobnej klasie, a przy tym wcale nie taniego. To chyba najbardziej absurdalny transfer Pogoni w ostatnich miesiącach. Nie mieli ani jednego napastnika, to uznali, że sprowadzą drugiego, zupełnie niepotrzebnego do niczego bramkarza.
JAK BĘDZIE: Jagiellonia przedłuży passę bez zwycięstwa, choć tym razem już strzeli gola. Pogoń zremisuje z Górnikiem, co w pełni nie zadowoli ani jednych, ani drugi.
SAM NA SAM Z BARTOSZEM ŁAWÄ„:
RAFAŁ GIKIEWICZ PRZED MECZEM Z JAGÄ„:
POCZTÓWKI Z PRZESZŁOŚCI:
Dariusz Wdowczyk i Jerzy Engel. Rok 1998.
Piękny i młody Dariusz Dźwigała.
CIEKAWE KURSY BUKMACHERSKIE:
Pogoń Szczecin – Górnik Zabrze 1×2 – 2.40 – 2.90 – 3.10 – TYPUJ W BET-AT-HOME >>
Górnik nie przegra w Szczecinie – 1.50 – TYPUJ W BETCLIC >>
Łukasz Gikiewicz strzeli Jagiellonii – 3.85 – TYPUJ W EXPEKT >>
Śląsk będzie prowadził do przerwy – 2.75 – TYPUJ W COMEON >>
