Tuż po zakończeniu sezonu Bundesligi, a zarazem na kilka dni przed finałem Ligi Mistrzów nasz bloger Radosław Gilewicz przygotował dość analityczny wpis na temat decydującego starcia Borussii Dortmund z Bayernem Monachium. Zachęcamy do przeczytania, poniżej krótki fragment:
Przypominam sobie jak Jose Mourinho po pierwszym meczu Borussii w Madrycie powiedział, że nie zdziwiłby się, gdyby to właśnie Dortmund wygrał całą Ligę Mistrzów. Jeden z najlepszych trenerów świata mówił to już wtedy – na etapie fazy grupowej i nie sądzę, żeby robił to z jakiejś fałszywej grzeczność, o którą trudno go zresztą podejrzewać. Raczej znalazł na boisku potwierdzenie klasy przeciwnika – po raz pierwszy i wcale nie ostatni w tym sezonie.
Oczywiście, pisząc już o sobotnim finale, Bayern wyróżnia się szerszą i bardziej wyrównaną kadrą niż Borussia, która moim zdaniem dysponuje czternastoma zawodnikami na podobnym poziomie, mającymi w tym sezonie znacznie więcej w nogach niż piłkarze Bayernu. Heynckes w ostatnim meczu Bundesligi, tydzień przed finałem, mógł pozwolić sobie na grę w optymalnym składzie, bo – dzięki ciągłej rotacji – większość zawodników nadal jest dobrze przygotowana motorycznie i po prostu wypoczęta. W Lidze Mistrzów, grając z Juventusem i Barceloną, Bayern nie miał ani jednej chwili słabości, niesamowicie zdominował przeciwników i myślę, że w finale też – ze świadomością własnej klasy – będzie narzucał swój styl od początku. W Monachium już wiedzą, że nawet z największymi rywalami potrafią sobie radzić w ataku pozycyjnym.
Aby przeczytać cały wpis Radosława Gilewicza kliknij TUTAJ >>
