Pojawiały się w ostatnich tygodniach sygnały, że defensywa Pogoni Szczecin zaczyna się sypać. Żeby daleko nie szukać przykładów, świadczyły o tym cztery bramki stracone w starciu z Puszczą Niepołomice. No i w finale Pucharu Polski wszystkie słabości formacji obronnej Portowców zostały bezlitośnie obnażone przez rozpędzoną Legię Warszawa. Nie dziwcie się zatem, że w naszych notach bardzo surowo podsumowaliśmy defensorów szczecińskiej ekipy. W meczu tego kalibru, o takiej stawce, po prostu nie wypada walić takich baboli.
![Koutris i Borges rozłożyli czerwony dywan przed Legią [NOTY POGONI]](https://static.weszlo.com/cdn-cgi/image/width=1920,quality=85,format=avif/2025/05/Leonardo-Koutris-Pogon-Szczecin-Puchar-Polski-scaled.jpg)
No naprawdę brakowało już tylko tego, by Leonardo Koutris po prostu wręczył dziś rywalom Puchar Polski.
Niekwestionowany bohater finału. Morishita rozniósł defensywę Pogoni [NOTY LEGII]
Pogoń Szczecin – Legia Warszawa 3:4. Oceny meczowe Portowców
Valentin Cojocaru – 4
Dopisało mu szczęście w pierwszej połowie, gdy okazało się, że nie zawalił gola, ale „zaledwie” sprokurował rzut karny. Później tę jedenastkę obronił, utrzymując swój zespół w meczu. Jednak dziwnych lub niepewnych zagrań w jego wykonaniu było dzisiaj więcej. Momentami sygnalizował, że doskwiera mu jakiś uraz, potem jednak grał normalnie. Jedno jest pewne – nie był mocnym punktem swojej drużyny.
Linus Wahlqvist – 3
Pogoń w pierwszej połowie zagrała bardzo ostro, na pograniczu brutalności, a Wahlqvist w tym elemencie brylował. Nie zdeprymowało to jednak graczy Legii, którzy z łatwością przedzierali się przez obronne zasieki ekipy ze Szczecina. Sam Wahlqvist został w paru sytuacjach bardzo łatwo ograny, a otrzymana tuż przed przerwą żółta kartka jeszcze mocniej ograniczyła jego możliwości w walce o odbiór piłki.
Danijel Loncar – 4
Tak, strzelił gola. Tak, miał kapitalną interwencję przy uderzeniu Chodyny. Ale ileż on poza tym napsuł w defensywie, jak często gubił ustawienie, łamał linię spalonego, przysypiał w kryciu… Zdecydowanie za dużo tych pomyłek, byśmy mieli mu wystawić choćby wyjściową notę.
Leo Borges – 2
Dało się wyczuć, że wyszedł na boisko totalnie zagotowany, przytłoczony przez stawkę i atmosferę spotkania. A może nie potrafił wyrzucić z głowy poprzedniego finału Pucharu Polski? Trudno zgadnąć, może kiedyś sam o tym opowie, ale jedno jest pewne – tylu indywidualnych błędów, ile narobił dziś Borges, nie wypada popełnić nawet w meczu na poziomie okręgówki. Nawet kiepsko dysponowana Legia wykorzystałaby te babole, a co dopiero Legia będąca w gazie.
Leonardo Koutris – 1
Pierwszy gol dla Legii? Na jego konto. Drugi gol dla Legii? Na jego konto. KO-SZMAR-NY występ w defensywie, bo tych kardynalnych błędów w kryciu lub wyprowadzeniu futbolówki moglibyśmy wymienić znacznie więcej. Nie ratuje go wypracowana bramka na 2:3 – jest głównym winowajcą porażki Portowców. No ludzie kochani, facet we własnym polu karnym podawał piłkę przeciwnikom. Przecież to jest kompromitacja.

Joao Gamboa – 4
Za łatwo ogrywany w środkowej strefie boiska, często spóźniony, ukarany żółtą kartką jeszcze w pierwszej połowie. Na jego usprawiedliwienie mamy chyba tylko to, że często musiał pracować w defensywie za dwóch lub za trzech, bo paru jego bardziej ofensywnie usposobionych partnerów broniło na pół gwizdka.
Fredrik Ulvestad – 4
Gdyby się Szymon Marciniak uparł, to mógł jeszcze w pierwszej połowie wlepić żółtą kartkę za próbę wymuszenia rzutu karnego, a byłby to dla Norwega drugi żółty kartonik w dzisiejszym spotkaniu. Jeden z tych graczy Pogoni, którzy wyszli dziś na boisko przemotywowani i bardziej skupiali się na ostrych wejściach w nogi przeciwników niż na nawiązaniu z nimi – tak po prostu – czysto piłkarskiej rywalizacji.
Rafał Kurzawa – 3
Momentami człapał po murawie, zamiast realnie walczyć o odzyskanie piłki. To znaczy – niby wracał się pod własną szesnastkę, niby tam był, ale na takiej samej zasadzie można by było postawić w okolicach pola karnego Pogoni pachołek. Obrońcy szczecińskiej ekipy nie otrzymali od niego choćby najmniejszego wsparcia, a tylko pozory asekuracji. W ofensywie oczywiście miał trochę do zaproponowania, ale też nie za wiele.
Adrian Przyborek – 4
Kilka niezłych dryblingów, raz wypracował sobie całkiem groźną akcję strzelecką. Na nieszczęście dla siebie i swojej drużyny – grał zrywami. Jedna ciekawa akcja, a potem kilka nieudanych, albo w ogóle okres bez jakichkolwiek prób zaskoczenia defensywy Legii.

Kamil Grosicki – 5
Asystował przy pierwszej bramce dla Portowców, miał jeszcze parę bardzo obiecujących dośrodkowań, ale brakowało jednak z jego strony ognia w akcjach oskrzydlających. Trudno sobie przypomnieć taki moment, w którym Grosicki wziąłby ze sobą tego czy innego obrońcę Legii i przewiózł go skrzydłem, robiąc w ten sposób przewagę. Lider Portowców nie zawiódł, ale też nie zrobił wystarczająco dużo, byśmy mieli wynieść go ponad ocenę wyjściową.
Efthymios Koulouris – 5
„Jego” bramka została ostatecznie zakwalifikowana jako samobój. Generalnie obrońcy Legii nieźle sobie dzisiaj z nim radzili i widać było, że Grek jest tym odrobinę sfrustrowany. Zwłaszcza po pojedynkach z Kapuadim często szukał wzrokiem Szymona Marciniaka w nadziei na jego interwencję.
ZMIENNICY
Marcel Wędrychowski – 5
Całkiem niezła zmiana, choć trzeba brać poprawkę na fakt, że po jego wejściu na murawę Pogoń przeszła już właściwie do frontalnej ofensywy, więc okazji do pokazania się z dobrej strony było relatywnie dużo.
Antoni Klukowski, Patryk Paryzek, Kacper Smoliński
Grali za krótko, by ich ocenić. Rzecz jasna plusik dla Smolińskiego za walkę do końca i gola na otarcie łez.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Efthymios Koulouris. W wielu statystykach odstaje, ale w najważniejszej jest najlepszy
- Najlepszy młody stoper w Polsce. Czy Jan Ziółkowski zrobi karierę?
- Największe okazje w historii Pogoni na wstawienie trofeum do klubowej gabloty
- Wielka stawka nie tylko dla Legii i Pogoni. Jaga czeka na wynik finału PP
fot. NewsPix.pl