Pod koniec ubiegłego roku trudno byłoby przypuszczać, że Korona okaże się na boisku pod każdym kątem lepsza od Motoru. A tak właśnie było w niedzielne popołudnie. Kielczanie pokonali ekipę Mateusza Stolarskiego 1:0 i nawet szkoleniowiec świetnie spisującego się jesienią beniaminka przyznał, że był to rezultat zasłużony.

– Jeżeli w dzisiejszym spotkaniu ktoś bardziej zasłużył na wygraną, była to właśnie Korona – stwierdził Stolarski na pomeczowej konferencji prasowej. – My mamy trochę pracy, jeśli chodzi o różnicę między naszą grą w pierwszej i drugiej połowie. Uważam, że znowu te połowy były całkiem inne, tak samo jak w spotkaniu z Lechią. Myślę, że gdy od początku będziemy starali się narzucać swój własny sposób grania, będzie nam łatwiej.
Szkoleniowiec Motoru kontynuował wątek dwóch odmiennych połów w wykonaniu jego zespołu: – Niestety dziś w pierwszej odsłonie znowu dostosowaliśmy się do warunków rywala. Korona, mimo okresu dominacji i konkretniejszych sytuacji, nie wyszła na prowadzenie. W drugiej połowie, jeśli ktoś miał strzelić gola, zbierając wszystkie sytuacje, to myślę, że powinien być to Motor, ale trafiła Korona i to ona zdobywa trzy punkty.
Wynik spotkania z Koroną sprawił, że seria meczów Motoru bez porażki w Ekstraklasie zakończyła się na sześciu.
– Myślę, że najważniejsze dla nas jest to, abyśmy po tej porażce znowu zaczęli regularnie punktować i żebyśmy nie mieli serii na przykład czterech meczów bez zdobyczy punktowej – podsumował Stolarski.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Wielkie dziesiątki Lecha Poznań, czyli kluczowy element mistrzowskich drużyn
- Legia się wzmocniła, ale gra, jakby chciała dać tytuł Lechowi Poznań
- Raków mógł patrzeć na GKS Katowice i się uczyć
Fot. Newspix