Reklama

Szulczek: To było nie do zaakceptowania i jeszcze gorsze niż nasza gra

Mikołaj Wawrzyniak

Opracowanie:Mikołaj Wawrzyniak

30 września 2024, 13:17 • 2 min czytania 12 komentarzy

Ruch Chorzów po słabym spotkaniu uległ wczoraj Stali Stalowej Wola. Dla ekipy z Podkarpacia było to pierwsze ligowe zwycięstwo w sezonie. Rozczarowania grą swoich podopiecznych na konferencji pomeczowej nie ukrywał szkoleniowiec „Niebieskich”, Dawid Szulczek. Odniósł się także do zachowania Jakuba Myszora, który na pół godziny przed końcowym gwizdkiem osłabił swój zespół.

Szulczek: To było nie do zaakceptowania i jeszcze gorsze niż nasza gra

Przełomowy triumf zapewnili beniaminkowi Łukasz Furtak oraz Damian Urban. Niecałe dziesięć minut po drugim trafieniu dla gospodarzy drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną obejrzał pomocnik Ruchu, Jakub Myszor. 22-latek nie godząc się z decyzją arbitra, wykonał wulgarny gest, który nie pozostał bez konsekwencji.

Jego postawę, jak i grę swoich podopiecznych ocenił po meczu trener gości.

Reklama

Szulczek pogratulował rywalom pierwszego zwycięstwa w lidze. – Gratuluję trenerowi i Stali za pierwsze trzy punkty i dobry mecz. My zagraliśmy słabo i w wielu fazach nieakceptowalnie. Dość trudna droga przed nami, jeśli chodzi o kwestie związane z treningiem. Nie możemy wyglądać tak, jak w drugiej połowie w Legnicy i dzisiaj przez całe spotkanie.

Szkoleniowiec „Niebieskich” skomentował zachowanie swojego piłkarza, Jakuba Myszora. – Szkoda mi nawet komentować to, co się wydarzyło. Będziemy wyciągać konsekwencje, załatwimy to sobie wewnętrznie. To, co się wydarzyło, było nieakceptowalne i jeszcze gorsze niż nasza gra – nie ukrywał.

– Od 30. minuty w pierwszej połowie wyglądaliśmy nieźle, mogliśmy zdobyć dwie bramki, ale nadzialiśmy się na akcję Stali. Uznaliśmy, że warto to kontynuować, dlatego nie chcieliśmy w przerwie niczego zmieniać. W momencie, gdy Myszor dostał drugą kartkę, chcieliśmy zrobić poczwórną zmianę, namieszać w składzie. W dziesiątkę było ciężko cokolwiek zrobić – analizuje 34-latek.

Myszor trafił do Chorzowa na początku września w ramach rocznego wypożyczenia z Rakowa Częstochowa. W drużynie Szulczka zdążył wystąpić już czterokrotnie, trzy razy w lidze oraz raz w Pucharze Polski.

Ruch po jedenastu spotkaniach I ligi plasuje się dopiero na jedenastej lokacie. „Niebiescy” uzbierali zaledwie 13 punktów. W najbliższy piątek podejmą u siebie Kotwicę Kołobrzeg.

WIĘCEJ NA WESZŁO: 

Reklama

Fot. Newspix

Złośliwi powiedzą, że to brak talentu uniemożliwił mu występy na piłkarskich salonach. Rzekomo zbyt często sprawdzała się słynna opinia kibica Podbeskidzia, by „grać na Wawrzyniaka, bo jest cienki”. On pozostaje jednak przy tezie, że Wawrzyniak w polskiej piłce może być tylko jeden i nie śmiał odbierać tego zaszczytnego miana Panu Jakubowi. Kibicowsko najbliżej mu do Lecha Poznań, ale jest koneserem całej naszej kochanej Ekstraklasy do tego stopnia, że potrafi odróżnić Bergiera od Bejgera. Od czasów trenera Rijkaarda lubi napawać się grą Barcelony, choć z nią bywało różnie. W wolnych chwilach często sięga po kryminały, zwłaszcza niestraszny mu Mróz.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Komentarze

12 komentarzy

Loading...