Reklama

Imponująca długowieczność Lewandowskiego. Polak przerósł legendarnych napastników

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

30 września 2024, 09:26 • 16 min czytania 64 komentarzy

Choć Robert Lewandowski ma już 36 lat na karku i niedawno zmagał się z najpoważniejszym kryzysem formy w całej swojej międzynarodowej karierze, to ostatnio potwierdza, że wciąż należy go zaliczać do grona najlepszych napastników świata. Polak demonstruje klasę na boiskach hiszpańskiej ekstraklasy, legitymując się dorobkiem siedmiu goli i dwóch asyst po ośmiu seriach spotkań. Cała Barcelona radzi sobie zresztą całkiem nieźle, mimo niedawnej wtopy z Osasuną, bo zaczęła zmagania o mistrzostwo kraju od siedmiu zwycięstw. Postanowiliśmy zatem przyjrzeć się imponującej, sportowej długowieczności „Lewego”, porównując ją z innymi wybitnymi snajperami ostatniego trzydziestolecia. 

Imponująca długowieczność Lewandowskiego. Polak przerósł legendarnych napastników

Gdzie w wieku 36 lat byli Ibrahimović, Aguero, Kluivert, van Persie lub Batistuta?

Zjazd Szewczenki, piłkarskie podróże Eto’o

Najpierw rzućmy okiem na słynnych napastników, którzy utrzymali się na topie krócej od Lewandowskiego.

Wyliczankę zaczniemy od Thierry’ego Henry’ego. Z pewnością pamiętacie bowiem romantyczny powrót francuskiego napastnika do Arsenalu w 2012 roku. Henry podpisał wówczas dwumiesięczną umowę z „Kanonierami”, którzy potrzebowali akurat uzupełnienia linii ataku na czas Pucharu Narodów Afryki. Ulubieniec stałych bywalców Emirates Stadium po powrocie do Londynu rozegrał w sumie siedem spotkań i zapisał na swoim koncie dwie bramki, z czego jedną w Premier League. Miał wtedy… niespełna 35 lat, a zatem był młodszy, niż Lewandowski w tej chwili. Mimo to, pozwolił sobie jedynie na taki krótki, gościnny epizodzik w angielskiej ekstraklasie. W latach 2010-2014 Henry występował już bowiem za oceanem, w barwach New York Red Bulls, i tam też zakończył piłkarską karierę.

Jeszcze ciekawiej w zestawieniu z Lewandowskim wypadają losy innej legendy Premier League, czyli Wayne’a Rooneya. Anglik jest tylko o trzy lata starszy od Polaka, ale już dawno zdążył odwiesić buty na kołku i zająć się trenerką. Karierę zakończył zresztą dokładnie w wieku 36 lat. W styczniu 2021 roku Rooney oficjalnie ogłosił, że daje sobie spokój z graniem w barwach Derby County, występującego wówczas na zapleczu angielskiej ekstraklasy, i przejmuje funkcję managera „Baranów”.

Reklama

Z kolei dla Andrija Szewczenki ostatnim naprawdę udanym sezonem na topowym poziomie w futbolu klubowym była kampania 2005/06, gdy zanotował 28 trafień w 40 występach dla Milanu. Miał wtedy 30 wiosen na karku. Następnie „Szewa” spróbował swoich sił w Anglii, lecz jego głośna przeprowadzka do londyńskiej Chelsea okazała się całkowitym niewypałem. Próba odbudowania formy w Mediolanie również zakończyła się spektakularną klapą – w sezonie 2008/09 Szewczenko powrócił bowiem do zespołu „Rossonerich” na zasadzie wypożyczenia i nie trafił do siatki ani razu w osiemnastu meczach Serie A. Ukraińcowi nie pozostało zatem nic innego, jak tylko ponowne związać się z Dynamem Kijów. W swoim ostatnim sezonie w karierze 36-letni Szewczenko zdobył sześć goli w lidze ukraińskiej.

Na emeryturze w wieku 36 lat znajdował się także Gabriel Batistuta – kłopoty zdrowotne nie pozwoliły mu już wtedy nawet na kontynuowanie kariery w lidze katarskiej. Sezon 2000/01 okazał się zatem ostatnim wielkim popisem Argentyńczyka w Europie. „Batigol” zdobył wtedy 20 bramek w Serie A i sięgnął w barwach Romy po swoje jedyne mistrzostwo Włoch. O sportowej długowieczności nie mogło być także mowy w przypadku Ronaldo, biorąc pod uwagę jego problemy z kolanami oraz niedoczynnością tarczycy. Wprawdzie „Il Fenomeno” w wieku 30 lat potrafił jeszcze zdobyć kilkanaście goli w La Lidze, ale sześć lat później on też był już emerytem. Odpuścił granie w 2011 roku, jako 35-latek, po kilkuletniej przygodzie w ekipie Corinthians.

Urazy nie omijały też Michaela Owena. W efekcie zdobywca Złotej Piłki z 2001 roku również wypadł z grona topowych europejskich napastników na długo przed 36. urodzinami. W sezonie 2009/10 31-letni Anglik spisał się jeszcze całkiem przyzwoicie jako dżoker w ekipie Manchesteru United, ale to był ostatni znaczący akcent w jego karierze. W 2012 roku Owen opuścił Old Trafford, a rok później pożegnał się z boiskiem po nieudanej przygodzie w Stoke City.

36-letni Samuel Eto’o był już natomiast futbolowym podróżnikiem. W 2017 roku występował akurat w barwach Antalyasporu, zresztą z solidnym efektem, bo zanotował wtedy 18 trafień w tureckiej ekstraklasie. Summa summarum, po rozstaniu z Interem Mediolan kameruński napastnik zahaczył krótko (i na ogół bez większych sukcesów) o takie kluby jak Anży Machaczkała, Chelsea, Everton, Sampdoria, no i wspomniany Antalyaspor. Nie było to zresztą jego ostatnie słowo. Eto’o spędził bowiem sezon 2017/18 w Konyasporze, a potem zawitał jeszcze na chwilę do Kataru. Odpuścił granie dopiero w 2019 roku, jako 38-latek. Pociągnął zatem dłużej od Ruuda van Nistelrooya, który ogłosił zakończenie kariery w maju 2012 roku, parę tygodni przed 36. urodzinami. Holender, mający za sobą pasmo problemów zdrowotnych, był już zresztą wtedy jedynie cieniem samego siebie. Pożegnał się z europejską piłką czterema ligowymi golami w 28 występach dla Malagi.

Toni i Di Natale – duet nie do zdarcia

No dobrze, to może Christian Vieri może się równać z „Lewym”? Cóż, on też nie. Po sezonie 2004/05 32-letni „Bobo” rozstał się z Interem Mediolan i przeniósł za miedzę, do Milanu, co okazało się początkiem jego końca na topowym poziomie. Włoski napastnik już nigdy nie powrócił do wysokiej formy, zaczął notorycznie zmieniać przynależność klubową, a jego szczytowe osiągnięcie na ostatnim etapie kariery to sześć goli w 26 ligowych meczach dla Fiorentiny w sezonie 2007/08. Koniec końców 36-letni Vieri zszedł zatem ze sceny w 2009 roku, po niemal całkowicie nieudanej przygodzie w Atalancie Bergamo.

Reklama

Po odejściu z Juventusu 34-letni David Trezeguet błysnął zaś parokrotnie w barwach Herculesu Alicante (12 goli w La Lidze 2010/11), lecz to był już jego ostatni taniec na europejskich boiskach. Później mistrz świata i Europy ruszył w podróż po świecie – zawitał do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Argentyny (tam między innymi pomógł ukochanemu River Plate w podźwignięciu się z kolan) oraz Indii. Karierę zakończył jako 37-latek, po epizodzie w Indian Super League. Natomiast 32-letni Patrick Kluivert – kolejny wybitny strzelec, któremu mocno dały się we znaki kontuzje – pożegnał się z boiskiem w 2008 roku, po serii nieudanych przygód w Valencii, PSV Eindhoven oraz Lille. Holender na finiszu kariery radził sobie tak kiepsko, że aż łączono go z transferem do Wisły Kraków.

Z kolei Hernan Crespo w latach 2003-2007 zanotował cztery solidne sezony z rzędu w barwach Chelsea, Milanu i Interu, ale po 32. urodzinach Argentyńczyk przestał się już sprawdzać na najwyższym poziomie. Choć trzeba uczciwie zaznaczyć, że jako 36-latek zdobył się jeszcze na ostatni, mały zryw na arenie klubowej – zdecydował się na sentymentalny powrót do Parmy, dla której strzelił dziewięć goli w 29 występach w sezonie 2010/11. Na więcej nie było go już jednak stać. Kolejna kampania zakończyła się dla weterana po zaledwie czterech występach we włoskiej ekstraklasie. W trakcie sezonu Crespo rozwiązał kontrakt z Parmą i skończył karierę.

A skoro jesteśmy przy gwiazdorach włoskich boisk, to wypada napomknąć o Filippo Inzaghim, który grał w Milanie prawie do czterdziestki. Urodzony w 1973 roku „SuperPippo” ogłosił bowiem zakończenie kariery dopiero po sezonie 2011/12. Jak gdyby tego mało, Włoch trafił do siatki w swoim ostatnim występie na boiskach Serie A. Trzeba jednak pamiętać, że trzy ostatnie sezony Inzaghiego dla „Rossonerich” to zaledwie 51 meczów i dziesięć trafień. Choć 36. urodziny napastnika przypadają akurat na ostatnią naprawdę udaną kampanię w karierze słynnego napastnika. W sezonie ligowym 2008/09 Inzaghi zdołał strzelić 13 goli w 26 spotkaniach. To zresztą jeden z jego najlepszych wyników po przeprowadzce do Mediolanu, bo w Milanie „SuperPippo” imponował liczbami jednak głównie na europejskiej arenie.

Prawdziwie długowieczny okazał się natomiast Antonio Di Natale, który tak naprawdę dopiero po trzydziestce wskoczył na najwyższe obroty. W sezonie 2012/13 36-letni włoski goleador zakończył zmagania w Serie A z 23 bramkami dla Udinese. Nie zapewniło mu to wprawdzie trzeciego w karierze tytułu capocannoniere, ale weteran i tak nie miał powodów do narzekania, bo uplasował się na drugim miejscu w klasyfikacji strzelców Serie A. I wcale na tym nie poprzestał, ponieważ dwa kolejne sezony również były dlań bardzo udane. Zauważalnie wyhamował dopiero w 2016 roku, po czym ogłosił zakończenie kariery w wieku 39 lat.

Równie imponującym finiszem kariery może się także pochwalić Luca Toni. 36-letni włoski wieżowiec w sezonie 2012/13 spisał się przyzwoicie w barwach Fiorentiny (osiem trafień w Serie A), a później… było jeszcze lepiej. Toni nieoczekiwanie eksplodował strzelecko po przenosinach do Hellasu Werona i zaczął gnębić bramkarzy jak za swoich najlepszych lat. 20 bramek we włoskiej ekstraklasie, później 22 gole… Mogło się wydawać, że Toni jest zwyczajnie nie do zdarcia. Ale i on w końcu musiał spuścić z tonu. W sezonie 2015/16 39-latek zdobył tylko sześć bramek w Serie A, a jego Hellas zajął ostatnie miejsce w tabeli i spadł z ligi.

Higuain na emeryturze, Adriano na imprezie

O kim jeszcze wypada wspomnieć? A weźmy na tapet na przykład Diego Forlana, bohatera mistrzostw świata w Republice Południowej Afryki. Urugwajczyk to kolejny przykład snajpera, który w wieku 36 lat był już poza europejskim futbolem. W 2011 roku 32-letni Forlan przeniósł się z Atletico Madryt do Interu Mediolan, lecz w ekipie „Nerazzurrich” kompletnie zawiódł. Później zahaczył się na parę chwil w Brazylii, Japonii, Urugwaju, Indiach, a nawet Hongkongu. Totalna egzotyka. Nie powinno być też dla nikogo zaskoczeniem, że do 36. urodzin w zawodowym futbolu nie dotrwał imprezowicz Adriano. Brazylijczyk zakończył poważne granie jeszcze przed trzydziestką, a koleje próby powrotu do piłki kończyły się w jego przypadku spektakularnymi niepowodzeniami.

Z kolei trapiony kontuzjami Fernando Torres podjął decyzję o zakończeniu kariery w 2019 roku, mając 35 lat na karku. I trudno się Hiszpanowi dziwić, bo nie dawał on już sobie za bardzo rady nawet po przenosinach do ligi japońskiej. W tym samym czasie „pas” powiedział również o rok młodszy od Torresa Mario Gomez. Ostatnim akcentem w karierze niemieckiego napastnika było dołożenie cegiełki do awansu Stuttgartu do 1. Bundesligi (siedem goli na zapleczu niemieckiej ekstraklasy).

Radamel Falcao wielkie granie zakończył natomiast w 2019 roku, rozstając się z AS Monaco. Później zaliczył niezbyt udaną przygodę w Galatasaray, a następnie – w wieku 35 lat – trafił do Rayo Vallecano, gdzie na dystansie trzech sezonów rozegrał 71 meczów w La Lidze, notując tylko dziewięć bramek.

Niedawno 38-letni Kolumbijczyk powrócił do ojczyzny i związał się z ekipą Millonarios.

Rówieśnik Lewandowskiego, Diego Costa, występuje obecnie w brazylijskim Gremio. W sezonie 2022/23 podjął ostatnią zapewne próbę podboju europejskich boisk, ale skończyła się ona fatalnie, bo zaledwie jednym golem strzelonym w 23 meczach Premier League w barwach Wolverhampton. Natomiast o rok starszy od Costy i „Lewego” Gonzalo Higuain zdążył już zakończyć karierę. Argentyńczyk postawił kropkę nad i w 2022 roku, w barwach Interu Miami. Jeśli zaś chodzi o europejski futbol, „Pipita” ostatnią naprawdę udaną kampanię zaliczył jeszcze w Juventusie. Mowa o sezonie 2017/18, gdy zdobył 16 goli w Serie A.

Sergio Aguero – kolejny z rówieśników kapitana reprezentacji Polski – został zmuszony do zakończenia kariery w 2021 roku, krótko po przenosinach do Barcelony, na skutek problemów kardiologicznych. 36-letni Carlos Tevez dopisywał w 2020 roku jeden z ostatnich rozdziałów swojej bogatej kariery w barwach Boca Juniors.

Diego Milito w wieku 36 lat także pykał już w ojczyźnie – konkretnie, w Racingu. Natomiast Edinson Cavani (rocznik 1987) idzie w ślady Carlosa Teveza i jakiś czas temu związał się z Boca Juniors. Jeszcze w sezonie 2022/23 Urugwajczyk występował jednak na europejskich boiskach, broniąc barw Valencii. Z dość przeciętnym efektem – „El Matador” zakończył wówczas zmagania w hiszpańskiej ekstraklasie na pięciu trafieniach w 25 występach.

Didier Drogba, podobnie jak wspominani przed paroma chwilami Falcao i Eto’o, na stare lata zakręcił się w lidze tureckiej. Jednak sezon 2013/14 był w wykonaniu 36-letniego Iworyjczyka co najwyżej solidny, bo zakończony z dziesięcioma bramkami w meczach ligowych. Później Drogba wrócił jeszcze na chwilkę do Chelsea, gdzie wsparł ekipę dowodzoną przez Jose Mourinho w walce o mistrzostwo Anglii, ale raczej jako weteran-zadaniowiec, niż postać pierwszoplanowa. Wystarczy zresztą zerknąć na jego strzeleckie statystyki. Drogba w sezonie 2014/15 zdobył bowiem zaledwie cztery gole w Premier League. Karierę zakończył w ligach amerykańskich.

Niezatapialny Dżeko, Giroud jak wino

Oczywiście wszystkich wspaniałych strzelców, którzy imponowali formą w topowych ligach na przestrzeni ostatnich trzech dekad, nie zdołamy tutaj omówić. Celowo pomijamy też w naszym zestawieniu bramkostrzelnych skrzydłowych czy ofensywnych pomocników, koncentrując się przede wszystkim na dziewiątkach. Z tego względu mieliśmy poważną zagwozdkę, czy brać pod uwagę choćby omawianego już Wayne’a Rooneya, a także Raula Gonzaleza czy Francesco Tottiego. Ale niech już będzie, że o nich również wspomnimy. Tym bardziej że jest o czym opowiadać, bo przecież Włoch karierę zakończył dopiero po czterdziestce, a w wieku 36 lat błyszczał w najlepsze na boiskach Serie A, ku ogromnej uciesze fanów Romy. Natomiast Raul po rozstaniu z Realem Madryt rozkochał w sobie fanów Schalke 04. Hiszpan opuścił jednak Gelsenkirchen jako 35-latek i z boiskiem żegnał się mniej znaczącymi epizodami w Katarze oraz Stanach Zjednoczonych.

A skoro już znaleźliśmy się w Wiecznym Mieście, to na odnotowanie zasługuje też bez wątpienia mundialowy rekordzista, Miroslav Klose, ciepło wspominany przez kibiców Lazio. W sezonie 2013/14 36-letni Klose zamknął ligowe zmagania z siedmioma bramkami na koncie, co nie jest może rezultatem zwalającym z nóg, ale należy natychmiast dodać, że kolejna kampania była w wykonaniu Niemca znacznie bardziej udana – Klose ukończył ją z dorobkiem trzynastu trafień w Serie A.

Ciekawy przypadek stanowi również Henrik Larsson (rocznik 1971), który w 2006 roku zatriumfował w Lidze Mistrzów w barwach Barcelony, po czym, jak gdyby nigdy nic, wrócił do ojczyzny, gdzie spisywał się nieźle jeszcze przez parę ładnych lat. A jako 36-latek zaliczył też krótkie wypożyczenie do Manchesteru United.

Nie wypada też pominąć Oliviera Giroud, który w sezonie 2021/22 – mając 36 lat na karku – zdobył 11 bramek we włoskiej ekstraklasie w barwach Milanu, a przecież potem był już tylko lepiej, jeśli chodzi o skuteczność Francuza w Serie A. Dość powiedzieć, że w poprzedniej kampanii Giroud pokonywał bramkarzy na włoskich boiskach aż piętnastokrotnie, dorzucając do tego również dwie bramki w Europie. Z kolei Edin Dżeko, także urodzony w 1986 roku, w sezonie 2021/22 zdobył w Serie A aż 13 goli dla Interu Mediolan, a w minionych rozgrywkach szalał już w Turcji, strzelając 21 bramek dla Fenerbahce w tamtejszej ekstraklasie. Zresztą początek obecnego sezonu również jest znakomity w wykonaniu 38-letniego Bośniaka, noszącego na ramieniu kapitańską opaskę w ekipie dowodzonej przez Jose Mourinho.

David Villa europejską część swojej kariery domknął w 2014 roku, sięgając z Atletico Madryt po mistrzostwo Hiszpanii w wieku 33 lat. Potem pograł przez chwilę w Australii, ale na dłużej zakotwiczył w MLS. I to z całkiem okazałymi rezultatami, bo Villa za oceanem nie próżnował i regularnie trafiał do siatki. W sezonie 2017 zdobył aż 24 bramki w amerykańskich rozgrywkach, rok później też spisał się solidnie. Z boiskiem pożegnał się zaś w 2019 roku w Japonii, notując 13 trafień dla Vissel Kobe.

Natomiast Robin van Persie na ostatnim etapie swej piłkarskiej wędrówki postawił nie na egzotykę, lecz na sentyment. Stąd powrót po latach do Feyenoordu Rotterdam. Powrót, dodajmy, naprawdę udany. Holender w sezonie 2018/19 zdobył bowiem 16 bramek w Eredivisie i zakończył karierę w wieku 36 lat.

W przypadku innej legendy Premier League, Jamiego Vardy’ego, porównanie z Lewandowskim wypada niestety dość niefortunnie. Anglik w sezonie 2022/23 strzelił zaledwie trzy gole w meczach ligowych, a jego Leicester City spadło z ekstraklasy. Ale to nie było przecież ostatnie słowo Vardy’ego. Na drugim poziomie rozgrywkowym snajper ponownie się rozszalał, osiemnastokrotnie trafił do siatki i poprowadził ekipę „Lisów” z powrotem do elity. W bieżących rozgrywkach Vardy zdążył już zresztą otworzyć licznik trafień w Premier League i wydaje się więcej niż pewne, że wkrótce przebije on swój nędzny rezultat z 2023 roku. A może nawet uda mu się nawet przeskoczyć wynik Alana Shearera, który w sezonie 2005/06 strzelił 10 bramek w 32 ligowych występach dla Newcastle United i odszedł na piłkarską emeryturę.

Lewandowski na tle największych rywali

Na deser zostawiliśmy sobie napastników, z którymi Lewandowski na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat rywalizował o status najlepszej dziewiątki globu. Najstarszy z tego grona, Zlatan Ibrahimović, w wieku 36 lat notował akurat swój pierwszy sezon po przenosinach z Paris Saint-Germain do Manchesteru United. Zdobył wówczas 17 bramek w samej tylko Premier League, a jego przygoda w ekipie „Czerwonych Diabłów” z pewnością byłaby znacznie bardziej udana, gdyby nie zakłócił jej poważny uraz. Co oczywiście nie oznacza, że „Ibra” dał sobie spokój  z futbolem. Wręcz przeciwnie. Pobawił się przed dwa lata za oceanem (52 gole w 56 meczach w MLS), a potem przywrócił wielkość Milanowi jako jego boiskowy i pozaboiskowy przywódca. Zwraca uwagę zwłaszcza sezon 2020/21 – prześladowany przez urazy Ibrahimović zdołał rozegrać tylko 19 spotkań w Serie A, a mimo to trafił do siatki aż piętnastokrotnie. Niezłe liczby, jak na 40-letniego weterana, prawda?

W kolejnej kampanii „Rossoneri” po latach niepowodzeń odzyskali mistrzostwo Italii, a „Ibra” dołożył do tego sukcesu cegiełkę w postaci ośmiu ligowych bramek. W sezonie 2022/23 pojawił się na boisku już tylko cztery razy i dołożył do kolekcji ostatniego gola w karierze, wykorzystując rzut karny w starciu z Udinese.

Można tylko życzyć „Lewemu”, by przed zakończeniem kariery przeżył jeszcze podobnie ekscytującą przygodę jak Zlatan.

Z kolei Karim Benzema w 2023 roku wypisał się z futbolu na topowym poziomie, choć wydawało się, że może jeszcze z powodzeniem pograć kilka lat czy to w Realu Madryt, czy w innej drużynie z europejskiej czołówki. W sezonie 2022/23 Francuz przegrał wprawdzie z „Lewym” rywalizację o tytuł króla strzelców La Ligi, ale przecież nie z kretesem. Zdobył 19 bramek w hiszpańskiej ekstraklasie, podczas gdy Polak zgromadził wtedy 23 trafienia. Jeśli zaś chodzi o wyczyny Benzemy w Arabii Saudyjskiej, to raczej nie ma się czym ekscytować. Przez jakiś czas wieszano na nim psy, ostatnio jest trochę lepiej. No, ale to wciąż tylko liga saudyjska.

Nieco brutalniej czas obszedł się z Luisem Suarezem, rówieśnikiem Benzemy. Urugwajczyk po raz ostatni zaimponował bowiem strzelecką regularnością w sezonie 2020/21, kiedy sięgnął po mistrzostwo Hiszpanii w barwach Atletico Madryt. Potem było już coraz gorzej, w dużej mierze z uwagi na poważne problemy zdrowotne Urugwajczyka. „El Pistolero” popadł w przeciętność w lidze hiszpańskiej, a potem rozsądnie obniżył sobie poprzeczkę, przeprowadzając się do Ameryki Południowej. Najpierw z sukcesami pograł w urugwajskim Nacionalu, następnie sporo postrzelał w brazylijskim Gremio. Teraz bawi się z Leo Messim w Interze Miami.

***

Jaki z tego wszystkiego wniosek?

Ano taki, że już sezon 2023/24 w wykonaniu Lewandowskiego – ten powszechnie i nie bez podstaw uważany za kryzysowy i generalnie kiepski – był… jednym z najbardziej okazałych w najnowszej historii futbolu, jak na 36-latka. Graczom w tym wieku i starszym rzadko udaje się bowiem przekroczyć barierę 20 ligowych trafień, zwłaszcza rywalizując na co dzień w tak mocnej lidze jak hiszpańska. Jeśli zatem „Lewy” podtrzyma tempo, jak narzucił w ostatnich tygodniach i w tym sezonie poprawi swoje osiągnięcia z poprzednich rozgrywek, może być to kolejny cenny argument na jego koncie w walce o status najlepszej dziewiątki swojej generacji.

Ibrahimović zakończył karierę, Suarez występuje w MLS, Benzema wybrał Arabię Saudyjską. Można powiedzieć, że Lewandowski pozostał na placu boju sam. Przekonamy się wkrótce, jak wiele paliwa pozostało w baku kapitana polskiej kadry i czy stać go na jeszcze jeden wspaniały sezon, czy może tylko na parutygodniowy zryw. Ale nawet jeśli na zrywie się skończy, to wyczyny „Lewego” i tak trzeba doceniać, skoro tak wielu niesamowitych snajperów na tym etapie kariery zbijało już bąki na emeryturze, odcinało kupony w egzotycznych ligach albo notowało rozczarowujące epizody w klubach z dolnych rejonów tabeli.

Tymczasem Lewandowski walczy z niespełna 26-letnim Kylianem Mbappe o koronę króla strzelców ligi hiszpańskiej. I na razie prowadzi.

Jak radzili sobie wybitni napastnicy w wieku 36 lat?

  • Robert Lewandowski (w sezonie 2023/24) – 26 goli w 49 meczach dla Barcelony (we wszystkich rozgrywkach).
  • Karim Benzema – 31 goli w 43 meczach dla Realu Madryt.
  • Luis Suarez – 29 goli w 54 meczach dla Gremio.
  • Zlatan Ibrahimović – 28 goli w 46 meczach dla Manchesteru United.
  • Antonio Di Natale – 26 goli w 42 meczach dla Udinese.
  • David Villa – 24 gole w 34 meczach dla New York City FC.
  • Artiz Aduriz – 24 gole w 42 meczach dla Athleticu Bilbao.
  • Klaas-Jan Huntelaar – 23 gole w 43 meczach dla Ajaxu Amsterdam.
  • Robin van Persie – 18 bramek w 31 meczach dla Feyenoordu Rotterdam.
  • Henrik Larsson – 18 goli w 33 meczach dla Helsingborga / 3 gole w 13 meczach dla Manchesteru United.
  • Samuel Eto’o – 18 goli w 30 meczach dla Antalyasporu.
  • Edin Dżeko – 17 goli w 49 meczach dla Interu Mediolan.
  • Filippo Inzaghi – 16 goli w 32 meczach dla Milanu.
  • Romario – 16 goli w 26 meczach dla Fluminense.
  • Alan Shearer – 14 goli w 41 meczach dla Newcastle United.
  • Olivier Giroud – 14 goli w 38 meczach dla Milanu.
  • Didier Drogba – 14 goli w 36 meczach dla Galatasaray.
  • Diego Milito – 12 goli w 35 meczach dla Racing Club.
  • Raul Gonzalez – 12 goli w 34 meczach dla Al-Sadd.
  • Claudio Pizarro – 11 goli w 26 meczach dla Bayernu Monachium.
  • Hernan Crespo – 11 goli w 31 meczach dla Parmy.
  • Alessandro Del Piero – 11 goli w 29 meczach dla Juventusu.
  • Thierry Henry – 10 goli w 32 meczach dla New York Red Bulls.
  • Diego Forlan – 10 goli w 16 meczach dla Cerezo Osaka (2. liga).
  • Carlos Tevez – 9 goli w 23 meczach dla Boca Juniors.
  • Jimmy Floyd Hasselbaink – 9 goli w 44 meczach dla Cardiff City (2. liga).
  • Dennis Bergkamp – 8 goli w 38 meczach dla Arsenalu.
  • Miroslav Klose – 8 goli w 29 meczach dla Lazio.
  • Francesco Totti – 8 goli w 31 występach dla Romy.
  • Luca Toni – 8 goli w 28 meczach dla Fiorentiny.
  • Edinson Cavani – 7 goli w 28 meczach dla Valencii.
  • Jamie Vardy – 6 goli w 42 meczach dla Leicester City.
  • Nuno Gomes – 6 goli w 29 meczach dla Sportingu Braga.
  • Radamel Falcao – 6 goli w 25 meczach dla Rayo Vallecano.
  • Andrij Szewczenko – 6 goli w 22 meczach dla Dynama Kijów.
  • Alberto Gilardino – 6 goli w 16 meczach dla Spezii (2. liga).
  • Dwight Yorke – 5 goli w 33 meczach dla Sunderlandu (2. liga).
  • Ruud van Nistelrooy – 5 goli w 32 meczach dla Malagi.
  • Andy Cole – 4 gole w 22 meczach dla Portsmouth.
  • David Trezeguet – 3 gole w 16 meczach dla River Plate.
  • Christian Vieri – 2 gole w 9 meczach dla Atalanty.
  • Dimityr Berbatow – 1 gol w 9 meczach dla Kerala Blasters.
  • Nicolas Anelka – 0 goli w 6 meczach dla Mumbai City.
  • Sergio Aguero – emerytura.
  • Michael Owen – emerytura.
  • Ronaldo – emerytura.
  • Gabriel Batistuta – emerytura.
  • Wayne Rooney – emerytura.
  • Patrick Kluivert – emerytura.
  • Fernando Morientes – emerytura.
  • Pauleta – emerytura.
  • Adriano – emerytura.
  • Fernando Torres – emerytura.
  • Mario Gomez – emerytura.
  • Roy Makaay – emerytura.
  • Javier Saviola – emerytura.
  • Vincenzo Montella – emerytura.
  • Gonzalo Higuain – emerytura.
  • Mario Mandżukić – emerytura.
  • Giovane Elber – emerytura.

 CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. NewsPix.pl

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Komentarze

64 komentarzy

Loading...