Andrij Łunin po udanym poprzednim sezonie poważnie rozważał odejście z Realu Madryt. Jak informuje Marca, ostatecznie zdecydował się jednak zostać na Santiago Bernabeu.
Łunin trafi do „Królewskich” w 2020 roku. Ciężko nawet powiedzieć, że grał, bo był raczej przyspawany do ławki rezerwowych, a zmiennikiem Thibaut Courtois był tylko w niektórych meczach pucharowych. Łącznie przez trzy lata wystąpił w zaledwie siedemnastu spotkaniach Królewskich.
Sytuacja zmieniła się jednak latem ubiegłego roku, kiedy po poważnej kontuzji kolana Belga, wyłączającej go z gry na wiele miesięcy, to Łunin wskoczył do bramki Realu. Wprawdzie sprowadzono błyskawicznie Kepę Arrizabalagę, ale bramkarz wypożyczony z Chelsea nie potrafił wygrać rywalizacji z 25-letnim Ukraińcem. Łunin zagrał w 31 spotkaniach, zachował dwanaście razy czyste konto, parę razy nawet ratował swój zespół. Szczególnie pamiętny był jego występ w ćwierćfinałowym rewanżowym spotkaniu w Lidze Mistrzów przeciwko Manchesterowi City.
W samej końcówce sezonu musiał jednak ustąpić miejsca wracającemu Courtois i rozpoczęły się spekulacje, czy zostanie na następny sezon, po tym jak udowodnił, że może być pierwszym golkiperem topowego europejskiego klubu. Wszelkie propozycje jednak były odrzucane zarówno przez klub, jak i przez samego zawodnika.
Łunin został ostatecznie w Madrycie, a do tego ma podpisać nową umowę, o czym poinformowały hiszpańskie media. Obecna wygasa za rok, a nowa ma obowiązywać do czerwca 2028 roku.
🚨 El Madrid renueva a Lunin https://t.co/0gzSdB6K6P Informa @jfelixdiaz
— MARCA (@marca) September 11, 2024
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Agonia złotego pokolenia Belgów
- Brazylia nie gra po brazylijsku. Cała magia uleciała
- Smolarow: Zawód trenera alienuje ze społeczeństwa, stajesz się odludkiem
- Pobiła rekord Europy, wiedząc, że ma raka. „U mnie tak jest: albo grubo, albo wcale” [REPORTAŻ]
- Chorwacja pokazała, że Walukiewicz nadal ma spore deficyty. Co może go czekać w Torino?
Fot. Newspix