Reklama

Nastolatkowie w TOP 5, TOP 15, Ekstraklasie – gdzie grają najwięcej? [ANALIZA]

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

15 marca 2024, 17:42 • 10 min czytania 7 komentarzy

W Ekstraklasie zachwyca nas 16-letni Luka Vusković, przyszły piłkarz Tottenhamu. Niepostrzeżenie w blasku reflektorów znalazł się też inny nastolatek, Dominik Szala, a śmiało znajdziemy jeszcze kilku innych, których rozwój zdecydowanie warto obserwować. Tak jak z większej piłki Yamala czy Cubarsiego w Barcelonie, Garnacho w Manchesterze United albo Jorrela Hato z Ajaxu, który z jednego względu jest fenomenem na skalę światową. Wszystkich łączy jedno: nie ukończyli 20. roku życia, ale jako nastolatkowie już mają konkretny status w dorosłym futbolu. Sprawdziliśmy, gdzie takich jest najwięcej, w jakich ligach grają najczęściej i jak w tej kwestii polskie rozgrywki wypadają na tle najlepszych piętnastu.

Nastolatkowie w TOP 5, TOP 15, Ekstraklasie – gdzie grają najwięcej? [ANALIZA]

W 2024 roku na boiskach w Europie zaczęło pojawiać się kilku tak młodych zawodników, że aż można złapać się za głowę. Nie dlatego, że jakiś trener odważył się na nich postawić, bo to zawsze należy doceniać. Chodzi o ich wpływ na zespół, jakość i dojrzałość. Jeśli kozakiem w topowej lidze staje się nastolatek z rocznika z 2007, a ty (tak jak ja) masz 25 lat, nietrudno poczuć się starym.

Nastolatkowie w Europie. Gdzie grają najwięcej? [ANALIZA]

Po chwili przeważa jednak wrażenie, że to przecież nie jest reguła i nadal mówimy o wyjątkowych przypadkach. Niepełnoletnich piłkarzy, którzy grają w swoich klubach na najwyższym poziomie, wcale nie ma tak wielu. Nie dajmy zwieść się złudzeniu, które w tym sezonie tworzy wybitna garstka (stan na 14.03, bez czwartkowych LE/LKE):

  • Lamine Yamal – 16 lat – Barcelona – 2136 minut
  • Lewis Miley – 17 lat – Newcastle – 1701
  • Eli Junior Kroupi – 17 lat – Lorient – 974
  • Pau Cubarsi – 17 lat – Barcelona – 918
  • Ayyoub Bouaddi – 16 lat – Lille – 569

Z drugiej strony, gdy poszerzymy zakres wieku do rocznika 2004 i tych piłkarzy, którzy mają na końcu “naście”, obraz nabierze znacznie ciekawszych kolorów. Przy zastosowaniu progu w postaci minimum 500 rozegranych minut w sezonie 2023/2024 (uznałem, że taki będzie odpowiedni), realnie okazuje się, w jakich ligach chętniej stawia się na nastolatków, a w jakich niekoniecznie. I wiecie co? W przypadku Ekstraklasy nie jest tak źle, jak można było zakładać. Owszem, nieodzowny wpływ na frekwencję także wśród nastolatków ma przepis o młodzieżowcu, ale mogło być znacznie gorzej.

Reklama

Co oczywiście nie oznacza, że pod tym względem nie mamy sporego pola do poprawy. Patrząc na najlepszych w tej kategorii, refleksja właściwie powinna gonić refleksję. Niektórzy, tak jak trener Włodarski odpowiedzialny za reprezentacje młodzieżowe, je mają: – Na Euro U-17 graliśmy dobrą piłkę, nasi zawodnicy rywalizowali z topowymi zawodnikami, doszliśmy do półfinału. Tylko jest pewna różnica: Lamine Yamal z 2007 wyrasta na wielką gwiazdę Barcelony, bo ktoś odważnie na niego postawił. Albo Lewis Miley z 2006 harmonijnie rozwija się w Newcastle, bo dostaje szanse w Premier League czy Lidze Mistrzów.

W Polsce wciąż młodzi przepadają w przejściu z wieku juniorskiego do seniorskiego. Szkoda, bo choć w wieku juniorskim nie odstajemy od topu, to później w dorosłym futbolu brakuje przekonania, żeby tym talentom zaufać. Spójrzmy na przypadek siedemnastoletniego Dominika Szali. Górnik odważnie na niego postawił, sprawdził się, jest wybierany do jedenastek poszczególnych kolejek, coraz więcej osób dostrzega jego talent. Niczego mu nie umniejszam, ale takich zawodników jest w Polsce jeszcze kilku albo kilkunastu, tylko trzeba dać im szansę – powiedział obecny selekcjoner kadry U-15 na łamach najnowszej odsłony programu “Weszłopolskich”.

Nastolatkowie w Ekstraklasie – nie mamy się czego wstydzić, ale…

Nie wygląda to źle, prawda? A na listę nie załapali się Kacper Śmiglewski z Cracovii (453 minut), Jakub Lewicki z Jagiellonii (421 minut) i Luka Vusković, który zagrał w Radomiaku dopiero 386 minut, ale do końca sezonu powinien przebić granicę tysiąca. A to o tyle ważne, że nie wystarczy po prostu zadebiutować czy zaliczyć kilka dobrych występów. Patrząc choćby na Bobka z ŁKS-u, wiemy, że w swoim wieku nie tylko gra regularnie, ale jest również ważnym piłkarzem zespołu. Nie piątym kołem u wozu, któremu co jakiś czas daje się szanse, “bo trzeba”.

Oczywiście nie uciekniemy od pytania, czy gdyby w Ekstraklasie nie istniał przepis o młodzieżowcu, ta lista wyglądałaby podobnie. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że nie, stąd to “ale”. Ponieważ jako liga, na którą nałożono sztuczny sposób podbijania liczby minut dla najmłodszych piłkarzy, logicznie powinniśmy mieć ich znacznie więcej względem rozgrywek, w których podobnych zasad nie stworzono. Powiecie, że jesteśmy monotematyczni, ale nie sposób w takim momencie nie odwoływać się do przykładu 16-letniego Karola Borysa czy 17-letniego Filipa Rózgi. Przy obu od jakiegoś czasu pojawiały się jasne sygnały od trenerów z piłki młodzieżowej, w tym Marcina Włodarskiego, że mogliby znaczyć więcej w piłce seniorskiej. Tak jak dzieje się to ostatnio w przypadku Szali, Przyborka i innych najczęściej grających nastolatków.

Drachal: Wierzę, że kiedyś zdobędę Złotą Piłkę [WYWIAD]

Reklama

Inna sprawa, że w porównaniu do topowych lig na pewno nie odstajemy, jeśli chodzi o frekwencję piłkarzy z rocznika 2007. Jak zobaczycie później, niektórzy nawet takich (“takich”, znaczy grających chociaż od czasu do czasu, zgodnie z progiem 500 minut) nie mają. Ale co do ogólnego obrazu – nie odkryjemy Ameryki, mówiąc, ze stać nas na zdecydowanie lepsze zarządzanie młodzieżą. To nie jest tak, że drogi są tylko dwie: sprzedać czym prędzej, póki dają siedmiocyfrową kwotę, albo czekać, aż nastukają 100 meczów w rezerwach. Teraz, rzecz jasna, hiperbolizuję, bo to nie jest temat czarno-biały, ale zestawienia w tym tekście mogą dać do myślenia.

Nastolatkowie w rozgrywkach TOP 5  – deklasacja nad Sekwaną

W Premier League wybija się Garnacho, którego bez problemu można nazwać gwiazdą Manchesteru United. Patrząc na liczbę minut, na usta od razu rzuca się stwierdzenie “ważny piłkarz”. Podobnie jak przy Mileyu, Fergusonie, Mainoo, Odobercie czy Buonanotte, którzy z dużą regularnością grają od 1. minuty. A większość z nich, także przed chwilą niewymienionych, w różnym stopniu może liczyć również na występy w europejskich pucharach. Pod tym kątem ciekawą anomalią jest Rico Lewis, który ma więcej minut w Lidze Mistrzów niż w Premier League – 547 do 453. Ot, logika rotacji piłkarzami według Pepa Guardioli, której nawet nie będziemy próbować zrozumieć, choć sam Lewis na pewno nie może narzekać.

To, co jest standardem w Premier League, ostatnio w Bundeslidze występuje wyraźnie rzadziej. Tam wśród aktualnych nastolatków też tylko jeden piłkarz ma +2000 minut w tym sezonie na wszystkich frontach, ale im niżej schodzimy, tym mniej okazale to wygląda. Obecnie w Niemczech próżno szukać fenomenu na skalę światową, jakim kilka lat temu był choćby Florian Wirtz czy Jude Bellingham. Mimo to, w klubach walczących o mistrzostwo nie brakuje prób kreowania nowych gwiazd na wzór Sancho (Bynoe-Gittens, angielski skrzydłowy) czy Comana (Mathys Tel, francuski skrzydłowy), którzy w tym sezonie mają kolejno 8 i 11 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej.

W La Lidze sytuacja z nastolatkami wygląda zdecydowanie inaczej. Potrzebowalibyśmy więcej palców niż u jednej ręki, żeby wymienić tych, którzy w tym sezonie są kluczowi dla swojego zespołu. Ba, właśnie na Hiszpanii obecnie skupia się cała Europa, widząc, co w ostatnich miesiącach wyprawiają młodzi piłkarze Barcelony już nie tylko na krajowym podwórku. Flagowym przykładem jest Yamal, a ostatnio dołączył do niego Cubarsi, o którym pisaliśmy po awansie “Dumy Katalonii” do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.

Ale oczywiście nie tylko piłkarze Barcelony tworzą to zestawienie, choć gdyby nie ciężka kontuzja Gaviego, moglibyśmy mówić o dominacji. Młody Hiszpan miałby zapewne dzisiaj ponad 2000 minut, które dają status kluczowego piłkarza na przestrzeni całego sezonu, a na który niewątpliwie zasługują Savio z Mosquerą. Ten pierwszy 27 razy na 28 możliwych grał w pierwszym składzie ligowym Girony walczącej o wicemistrzostwo, ma 8 goli i 7 asyst, więc także double-double w zasięgu. A za drugim, stoperem “Nietoperzy”, 20 meczów z rzędu w La Liga w pełnym wymiarze czasowym. “Środek tabeli” też trzyma się dobrze: wychowanek Barcy, Akhomach, po letnim transferze gra regularnie nawet w Lidze Europy, a Omorodion puka do drzwi dziesięciu najlepszych strzelców w lidze z dziewięcioma trafieniami.

Gdybyśmy mieli wskazać, gdzie najmłodszym piłkarzom najtrudniej o kluczową rolę w zespole, prawdopodobnie byłaby to liga włoska. Kayode, prawy obrońca Fiorentiny, to przypadek przeczący regule. Po dwóch latach w zespole U-19 klub dał mu szansę, której nie zmarnował. Owszem, o wyżej wymienionych też trzeba to powiedzieć, ale w ich przypadku mowa o ofensywnych pozycjach i z tego względu większej rotacji. Załapał się tutaj nawet Polak, który może i ostatnio nie gra, ale miał okres, w którym nastukał siedem meczów z rzędu w podstawowym składzie.

Na początku okresu przygotowawczego, gdy wróciłem z wakacji, trener powiedział, że chce mnie widzieć na treningach. A kiedy zakończyło się okno transferowe i miałem już jasność, jak wygląda kadra zespołu, nabrałem przekonania, że wkrótce zacznę zbierać minuty. Moje założenie było takie, żeby w tym sezonie zacząć więcej grać w Serie A i znacznie powiększyć swój dorobek, który wcześniej zamykał się na dwóch występach. To się udaje – przyznał pod koniec stycznia Urbański na naszych łamach.

I dochodzimy do ostatniej ligi z TOP 5, w której kluby mają najmniejszy problem ze stawianiem na najmłodszych piłkarzy. Co prawda trochę im jeszcze brakuje do rozgrywek z sąsiadującego państwa, ale do tego jeszcze przejdziemy. Francja – tak, we Francji się dzieje! Mamy 19-letniego bramkarza grającego niemal wszystko, 18-letniego stopera, który ma już 50 meczów w pierwszym zespole Lille, wschodzącą gwiazdę PSG w środku pola i mnóstwo innych, ciekawych nazwisk. Takich, jak choćby 16-letni Ayyoub Bouaddi, który jest większą anomalią niż Rico Lewis z Manchesteru City, bo w lidze francuskiej prawie nie gra, ale w Lidze Konferencji jest zawodnikiem wyjściowej jedenastki.

Ligue 1 nie od wczoraj kojarzy się z miejscem, z którego można wyciągać utalentowanych i – co ważne – już w jakimś stopniu ogranych zawodników. Korzysta z tego Premier League, Bundesliga czy La Liga. Ale nic dziwnego, bo we Francji potencjał równa się z dużą liczbą szans na najwyższym poziomie. Nikt z tym nie czeka, bo wie, że to się po prostu opłaca. I to bez znaczenia, czy gra się o utrzymanie, środek tabeli czy mistrzostwo.

Nastolatkowie w ligach TOP 15 – Belgia nie tylko królestwem dobrej czekolady

A oto zestawienie być może najważniejsze, bo wykraczające poza ligi, które zawsze będą poza naszym zasięgiem. Na grafice dobrze widać, gdzie nastolatkowie wręcz systemowo mogą liczyć na największe zaufanie i jest to liga belgijska. Czy to jakieś zaskoczenie – śmiemy wątpić. Kto futbolem trochę się interesuje, musiał kiedyś usłyszeć, że w Belgii żyją z kreowania młodych gwiazd. Ale dopiero zebranie nazwisk i liczb w jedno miejsce, a potem porównanie ich do innych rozgrywek robi duże wrażenie.

Mniej emocji, więcej kalkulacji. Wyjeżdżający z Ekstraklasy chętniej patrzą na ligi pośrednie

Rzuca się też w oczy, że wielu ligom, głównie tym spoza TOP 5, brakuje nastolatków na poziomie +2000 minut. Ale w żadnym razie nie szlibyśmy w proste wytłumaczenie, że w Czechach, Austrii czy Szwajcarii nie lubią na nich stawiać. Oczywiście to się zdarza, to nie są ligi, które mogą zasłynąć z wczesnych, masowo dawanych szans dla najmłodszych piłkarzy. Ale debiuty i wejścia z ławki w ramach “ogonów” to jedno, a zbudowanie 18-latka do roli nie dodatku, a człowieka niosącego dużą odpowiedzialność w zespole – drugie, znacznie trudniejsze. No i trzeba jeszcze pamiętać o jednej ważnej zmiennej: różne roczniki mogą dostarczyć przecież różną liczbę utalentowanych piłkarzy, więc sezon sprzed dwóch-trzech lat mógłby być bardziej okazały niż ten obecny, choć z drugiej strony…

W Belgii czy Francji mogliby się z tego argumentu zaśmiać.

Nie dodatek, tylko kręgosłup. Nastolatkowie z największą liczbą minut w ligach TOP 15

Na koniec zestawienie nastolatków z lig TOP 15, którzy mogli już dawno zapomnieć, jak smakuje futbol młodzieżowy. To wybitne jednostki i niekoniecznie mowa o skali talentu, ale o częstotliwości grania. Nie ma obecnie innych piłkarzy z tego wieku, którzy mają ponad 3000 minut na koncie. Naturalnie najbardziej wybija się Jorrel Hato, stoper Ajaxu, do którego pasuje tylko jedno zdanie: “a co on jest, kurwa, robocop?”.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
3
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Komentarze

7 komentarzy

Loading...