Reklama

Powtórki z Wimbledonu nie było. Świątek pokonała Switolinę

Szymon Szczepanik

Opracowanie:Szymon Szczepanik

21 lutego 2024, 17:46 • 3 min czytania 1 komentarz

Kiedy w pierwszym meczu turnieju Dubai Championships Sloane Stephens sprawiła Idze Świątek kłopoty, mogliśmy sądzić, że Polka w Dubaju dziś będzie miała równie pracowity dzień. Jej rywalką była bowiem Elina Switolina, która w rankingu WTA znajduje się wyżej od Amerykanki, a w przeszłości potrafiła sprawić Świątek sporo problemów. Jednak tym razem wyrównaną grę obejrzeliśmy tylko w drugiej partii, gdyż Polka triumfowała 6:1, 6:4.

Powtórki z Wimbledonu nie było. Świątek pokonała Switolinę

Elina Switolina być może nie zasługuje na miano wybitnej zawodniczki, ale Ukrainka potrafi zaprezentować na korcie bardzo dobry tenis. Przekonała się o tym sama Świątek, która podczas ubiegłorocznego Wimbledonu musiała uznać wyższość swej dzisiejszej przeciwniczki. Choć dla obu tenisistek to nie był łatwy mecz, bowiem trwał blisko trzy godziny.

Należy jednak pamiętać, że spotkanie było rozgrywane na korcie trawiastym, czyli najmniej lubianej przez polską mistrzynię nawierzchni. W Dubaju rywalizacja przebiega na twardych kortach, co zwiększało szanse Polki na sukces.

DOMINACJA IGI

Świątek niemal natychmiast dała do zrozumienia swojej rywalce, że ciężko będzie jej liczyć na powtórkę z Wimbledonu. Tenisistka z Raszyna grała szybko, agresywnie i genialnie zmieniała kierunek posyłanych piłek. Switolina z kolei popełniła chyba największy błąd, który można zrobić w meczu z polską mistrzynią. Całkowicie oddała jej pole do gry. A brak wywierania presji na Polce to proszenie się o oklep. I to bolesny.

Reklama

Tak właśnie było w pierwszym secie, w którym Świątek robiła na korcie, co jej się tylko podobało. Raemon Sluiter, trener Ukrainki, czasami był pokazywany w obiektywie kamery, kiedy bił brawo po pojedynczych obrych zagraniach swojej podopiecznej. Ale Holender robił tak chyba wyłącznie po to, by dodać jej nieco otuchy. Na korcie bowiem rządziła Świątek, która pierwszego seta zamknęła w zaledwie 30 minut.

CHCIELIŚCIE WYRÓWNANEJ GRY? TO JĄ MACIE

Wobec takiego przebiegu spotkania w drugim secie Sluiter przybrał bardziej posępną minę. I trudno było mu się dziwić, skoro Switolina w pierwszym gemie prowadziła 40:0 przy własnym podaniu, a Świątek i tak zdołała go rozstrzygnąć na swoją korzyść. Początek partii zwiastował kolejną część dominacji, w której kibiców mogły zastanawiać tylko dwie kwestie. Jakim wynikiem Świątek zakończy tego seta oraz ile czasu jej to zajmie.

ZWROT 50% DO 500 zł – BEZ OBROTU W FUKSIARZ.PL!

Jednak okazało się, że kiedy Switolina nie miała już nic do stracenia, jest bardziej rozluźniona, to znacznie poprawia jakość swojej gry. Przełamanie serwisu Igi i późniejszy gem Eliny na wyrównanie 2:2, był jakimś promyczkiem nadziei dla fanów ukraińskiej tenisistki. Tenże promyczek wraz z każdym kolejnym gemem zaczął coraz bardziej razić w oczy faworytkę spotkania. Iga bowiem musiała się w nim natrudzić i grać na sto procent swoich możliwości by poskromić Switolinę. Elina potrafiła zaskoczyć naszą rodaczkę. Szybko otrząsnęła się z początkowego niepowodzenia i doprowadziła do stanu po 4 w gemach.

Jednak nawet jej lepsza gra nie wystarczyła na pokonanie Świątek. Polka potrafiła skoncentrować się w decydujących momentach tego spotkania. Odpowiadała breakiem na breaka, podnosiła w górę zaciśniętą pięść, a po udanym serwisie krzyczała głośno „Jazda!”, dodając sobie animuszu. I tak wygrała drugą partię, zadowalając swoich fanów, ale też tych, którzy jednak liczyli na to, że obejrzą dziś trochę wyrównanego meczu.

Tym samym Polka zameldowała się w ćwierćfinale turnieju w Dubaju. Tam jej przeciwniczką będzie zwyciężczyni meczu Qinwen Zheng – Anastazja Potapowa.

Reklama

Iga Świątek – Elina Switolina 2:0 (6:1, 6:4)

Fot. Newspix

Czytaj więcej o tenisie:

Pierwszy raz na stadionie żużlowym pojawił się w 1994 roku, wskutek czego do dziś jest uzależniony od słuchania ryku silnika i wdychania spalin. Jako dzieciak wstawał na walki Andrzeja Gołoty, stąd w boksie uwielbia wagę ciężką, choć sam należy do lekkopółśmiesznej. W zimie niezmiennie od czasów małyszomanii śledzi zmagania skoczków, a kiedy patrzy na dzisiejsze mamuty, tęskni za Harrachovem. Od Sydney 2000 oglądał każde igrzyska – letnie i zimowe. Bo najbardziej lubi obserwować rywalizację samą w sobie, niezależnie od dyscypliny. Dlatego, pomimo że Ekstraklasa i Premier League mają stałe miejsce w jego sercu, na Weszło pracuje w dziale Innych Sportów. Na komputerze ma zainstalowaną tylko jedną grę. I jest to Heroes III.

Rozwiń

Najnowsze

Tenis

Komentarze

1 komentarz

Loading...