Diogo Jota na noszach. Liverpool ma coraz większy problem

Paweł Wojciechowski

17 lutego 2024, 17:36 • 2 min czytania

W szpitalu „FC Liverpool” po spotkaniu z Brentford przybyli właśnie nowi pacjenci. Jeśli The Reds w takim tempie będą tracić najważniejszych zawodników, to mogą nie dotrwać do końca sezonu nawet na podium Premier League.

Diogo Jota na noszach. Liverpool ma coraz większy problem
Reklama

Dopiero co pisaliśmy o urazie Alissona, kolejnego ważnego zawodnika, który nie mógł zagrać w sobotnim meczu z Brentford, a w trakcie tego ostatniego spotkania Jurgen Klopp stracił następnych dwóch graczy.

Do braku Thiago Alcantary, Stefana Bajceticia i Joela Matipa w składzie The Reds zdążyliśmy się już przyzwyczaić, ale w Liverpoolu na liście kontuzjowanych z meczu na mecz przybywa nazwisk. Aktualnie, choć zniknął z niej Mohamed Salah (nawet strzelił dziś gola), pojawili się tam w ostatnim czasie Dominik Szoboszlai, Trent Alexander-Arnold i Alisson Becker.

Reklama

W meczu z Brentford najpierw z boiska w 35. minucie zszedł kontuzjowany Curtis Jones, a pod koniec pierwszej części spotkania zniesiony na noszach został Diogo Jota, który doznał urazu kolana. Obaj zawodnicy i golkiper Alisson, który nie ukończył piątkowego treningu, w najbliższych godzinach przejdą szczegółowe badania. Dadzą one odpowiedź na pytanie, jak poważne są te kontuzje, ale zwłaszcza w przypadku Portugalczyka można spodziewać się co najmniej kilkutygodniowej przerwy.

To ogromna strata dla trenera Kloppa i jego drużyny, bo 27-latek ma za sobą naprawdę świetny sezon. We wszystkich rozgrywkach do tej pory w 28 meczach strzelił czternaście goli i miał do tego cztery asysty (jedną zdążył mieć nawet w sobotnim meczu).

Liverpool wygrał pewnie starcie z czternastym w stawce Brentford 4:1 i wciąż prowadzi w tabeli Premier League, zachowując minimalną przewagę nad bezpośrednimi rywalami z Arsenalu i Manchesteru City. Jednak podczas kluczowych rozstrzygnięć w tym sezonie, tak duża liczba kontuzjowanych graczy może być dziurą w składzie, której nawet taki fachowiec jak Jurgen Klopp, nie da rady zasypać.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. Newspix

Kibic FC Barcelony od kiedy Koeman strzelał gola w finale Pucharu Mistrzów, a rodzice większości ekipy Weszło jeszcze się nawet nie znali. Fan Kobe Bryanta i grubego Ronaldo. W piłce jak i w pozostałych dziedzinach kocha lata 90. (Francja'98 na zawsze w serduszku). Ma urodziny tego dnia co Winston Bogarde, a to, że o tym wspomina, potwierdza słabość do Barcelony i lat 90. Ma też urodziny tego dnia co Deontay Wilder, co nie świadczy o niczym.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Anglia

Reklama
Reklama